Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
a jak to się ma, gdy masz konia, który jest niezaprzeczalnym przywódcą i ustawia calą grupę? bardzo konsekwentny, uparty, dominujacy charakter?
no to wtedy masz z głowy przekładanie siana z kupki na kupkę...ale za to możesz z dominantem przeganiać sobie resztę stada i wtedy masz szansę zobaczyć wdzięczność w jego oczach 🤔wirek:
sznurkoza to naprawdę poważne schorzenie psychiatryczne, lub wyjątkowy cynizm w naciąganiu naiwnych.
ps wcześniej w tym wątku zadałem kilka pytań...jak widać łatwiej fantazjować, niż uczciwie odpowiadać w dyskusji...
Nie sądzę🙂 Lubię sobie tak pogadac po prostu tłumacząc z końskiego na ludzki bo wydaje mi się bardziej zrozumiałe jeśli mówię do kogoś. Wiem gdzie przebiegają granice.
A co masz konkretnie na myśli? Hierarchia jest jak najbardziej końska i uzyskiwanie dominacji przez kontrolę ruchu również, faworyzacja jednego konia przez szefa który bedąc z nim jest ważny a kiedy szefa nie ma gwałtownie traci na pozycji także więc.... Nide za bardzo rozumiem. Jesli Ci pzreszkadzają moje wsgtawki tekstowe"..." to sorki. Tak lubię po prostu.
P.S. Mam konie "w domu" i mogę je czesto obserwować. Widać moje konie są inne niż Wrotkiego, wcale mnie to nie dziwi. Ale nie mam ochoty dawać się obrazac wieć panu Wrotki dziękuję za rozmowe🙂
ja lubię proste komunikaty. i z calym szacunkiem, po podsumowaniu wychodzi mi stwierdzenie
"żeby mój kon nie bał sie plandeki to mam latać i zabierac koniom siano i dawac mojemu, zeby pokazac mu moje przywództwo"
no jak bozię kocham, jestem otwarta na wszelkie metody, ale latanie i przekladanie siana, czy glaskanie innego konia odpędzając mojego zamiast rzetelnej pracy do mnie nie przemawia.
pod siodlem, na uwiązie, na lonzy, tez ograniczam ruch, a wlasciwie kontroluję.
i zapewniam, że jak zabierzesz innemu konikowi siano, zeby dac mojej rudej, to sie odwróci dupą i tyle.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1222656#msg1222656 date=1323885746]Mam konie "w domu" i mogę je czesto obserwować. Widać moje konie są inne niż Wrotkiego, wcale mnie to nie dziwi. Ale nie mam ochoty dawać się obrazac wieć panu Wrotki dziękuję za rozmowe🙂
[/quote]typowe dla środowiska PNH chowanie głowy w piasek- dopóki wszystko jest teoretycznie, no to wtedy Niagara akapitów, a jak przychodzi do konfrontacji z empirią, no to wtedy foch i obraza...jak długo można karmić się iluzjami? 🤔wirek:
jeszcze jedno pytanie w takim razie: ile dajesz sobie lat na tupanie w miejscu, żeby wreszcie przyjąć do wiadomości, że teorie Wąsatego i Cienkoustej, to ślepy zaułek?
jako wskazówkę, mogę podać przykłady kilku revoltowych naturalsów...lata płyną, a ich spotyka wszystko, tylko nie progres w sztuce jeździeckiej.
No to się nie zrozumiałyśmy🙂 A szkoda, bo zcazynało być sympatycznie....
Postaram się jaśniej:
Zeby koń nie bał sie plandeki tzreba pracować z plandeką poprzez odczulanie, prztybliżanie - oddalanie.
Zabawa w hierartchię na padoku gto zupełnie inna bajka i żadna metoda szkoleniowa a raczej wykorzystanie KAŻDEJ sytuacji do ustalania hierarchi. Przecież to proste. Nie może być tak, że jak wsiadasz to jestes przywódcą ale w stajni czy na padoku tgo już nie...
Dlatego z całym szacunkiem ale ja za bardzo nie rozumiem...🙂
P.S. N ie chodzi o "zabieranie innemu koniowi siana" tylko zabawa w szefa i odgonienie innych koni kiedy przychodzisz ze swoim. Jestes szefem swojego "stada dwóch" i tyle. Proste.
... jestem niedobrą właścicielką bo dopóki koń nie wraca z padoku z mega pokopanymi girami i dziurami w ciele to mam w głębokim poważaniu, jakie miejsce zajmuje wśród kolegów i koleżanek. To jest "jego czas wolny" i niech se sam radzi. Skromnie I don't give a fuck czy on przepędza jakiegoś konia od żarcia czy jest przepędzany...
i czemuż to mam tak olewczy do sprawy stosunek? Ano może dlatego, że jako normalny człowiek NIE MAM WPŁYWU na hierarchię na padoku i nie chcę mieć.
ale jest u mnie w stajni małżeństwo, które takowy wpływ chce mieć... i jak po kilkudniowym staniu w boksie (kontuzja) wypuszczali swoją kobyłę na padok to "pancio" lazł z batem i odganiał od kobyły inne konie, co by jej "krzywdy" ustalaniem hierarchii nie zrobiły.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1222679#msg1222679 date=1323886818]
Postaram się jaśniej:
Zeby koń nie bał sie plandeki tzreba pracować z plandeką poprzez odczulanie, prztybliżanie - oddalanie.
[/quote]
Ale co to ma wspólnego z naturalem 🤔. To jest zwykła klasyczna nauka - etologia!
Kotbury - ja się między konie też bez potzreby nie wtrącam - wolę je obserwowac. Ale cały c zas sa na padoku takze musze się wtrącic kiedy idę po swoje i chce je zabrac na ujezdzalnie czy gdzies... A kobyła dominantka mi przeszkadza. Musze sie wtracac jak wyrzucam siano na padok.
Takze staram sie tylko byc szefem na ten moment kiedy jestem na padoku, jak wyjde to i tak wiadomo, ze ukłądy znów sie przetasują i bedzie po staremu
.P.S. Pewnie, że tak🙂 Przecież natural to nie jest nic nowego co spadło z choinki.
Milenka, ale poczekaj poczekaj, żeby kon nam zaufał, i dał sie odczulać, trzeba byc jego przywódcą. a zeby byc przywódcą trzeba przekładac siano dla niego z siana przywódcy. oczywiscie jesli to on jest przywódcą, to nie zabieramy nikomu siana, tylko glaszczemy inne konie a swojego odpędzamy.
nie mówie, ze to bzdura, ale nie uważasz, ze ekhm mozna osiągnąć przywództwo "przy okazji" normalnej pracy? np mój kon nauczyl sie, ze panci się nie depcze, jak niestety został potraktowany strzałem z bata w klatkę piersiową. nauczyl się, ze panci się nie kopie, dostając batem w dupę, gdy tylko zaczynal sie mierzyć i ustawiać.
postąpilam bardzo naturalnie. gdy jakis kon celował w nią na padoku, ona mu oddawała.
metoda małych kroczków nie sprawdza się, gdy kon przejawia minimalne pokłady agresji sprawiające zagrożenie. do tej pory nie mam czucia nad kolanem i na polowie dolnej pleców, tak jakbym miala dyktę zamiast skóry. nie mam ochoty na kolejne spotkanie z kopytem, i niestety obawiam się, ze metoda "przekładania siana" srednio by nam na początku pomogła. a zapewniam, ze się mnie mój kon wcale nie boi, ba, przychodzi do mnie nawet.
nie wiem na ile to naturalne, ale pewne rzeczy są przez nas uzytkowane, np gdy przyblizam odkurzacz, daję jej czas na oswojenie, jak nie walczy to głaszczę, odkładam i daję spokój w nagrodę.
Ratunku!!!! Nie przekładam żadnego sianaaaa!!!! 😀
Heh, Isabelle, jasne, wszytsko zależy od konia i od Waszych relacji. Wzajemny szacunek wypracowujemy podczas treningu, jazdy, wizyty weterynarza, kowala i każdego innego kontaktu. Jak sa fajne relacje to nad pewnymi rzeczami w ogóle nie trzeba pracowac bo "robią się same"🙂 I to jest super. I pewnie tak jest u Ciebie skoro jestes zadowolona🙂
Falbana jest bardzo...spokojna, spolegliwa ale i zamknięta w sobie, nie szuka zwady i w związku z tym najczęsciej jest przedostatnia w hierarchi (przed kozą😀 ) U niej zaobserwowałam wyraźne zadowolenie kiedy "stawałam w jej obronie" i ze mną mogła sobie pojesć nawet z kupki szefa. Lub kiedy szef stanał w progu wiaty kiedy padało i nie dał jej wejść do środka - wygoniłam drania, wprowadziłam Falbanę, wzięłam książkę , krzesło i usiadłam w progu. Akurat musiałam cos przeczytać więc czasu nie marnowałam🙂 A szefu naturalnie na deszczu wkurzony🙂
I po niej, po Falbanie widziałam, że to jest akurat w tym przypadku dobra droga do jej zaufania. Podeszła wtedy do mnie po raz pierwszy sama i połozyła mi pysk na ramieniu. I w takim wtuleniu spędziłyśmy z pół godziny - malo mi ramię nie odpadło🙂
A była nietyklaska z poczatku bardzo. Odwracała ode mnie głowę, traktowała mnie jak powietrze przez kilka miesięcy. Od tamtej pory coś się przełamało i teraz "mówi mi" kiedy czegoś chce, kiedy ja boli brzuch, kiedy chce się popieścić. Jej wymowne spojrzenia, pozy uszu i ciała kiedy składa jakieś "petycje" są naprawdę przezabawne🙂
Milenko, a próbowałaś w ten sposób postępować z koniem ewidentnie dominującym? szefem stada i bardzo upartym osobnikiem?
Isabell a czy koń milenki jest dominantem? Dostosowała taktykę do swojego konia- pewnie z innym postąpiłaby inaczej. Przecież o to chyba chodzi w dobrym jeździectwie- aby nie traktować każdego konia tak samo. Jedne potrzebują czułości, tego aby o nie "dbać", inne same sobie radzą i trzeba je sprowadzić "na ziemię" bo lubią dominować, też nad ludźmi😉
pewnie, dlatego pytam, bo moze miala kontakt, wspominała o dwóch koniach o charakterze uległym, dlatego pytam o wszelaką praktykę z dominantem 🙂
(pisałyście w trakcie więc trochę zredaguję🙂 )
Koń dominant wymaga oczywiście innego podejścia. Żaden z moich koni nie jest szefem i nie mam tych relacji przetestowanych na własnej skórze tak dokładnie.
Wiem, że dobra jest "odwrotna psychologia" czyli podejmowanie końskich pomysłów ale w swojej wersji przez co narzucamy koniowi swoją wolę a jednocześnie sprawiamy, że on sam rezygnuje z własnej zabawy czy pomysłu który nam nie odpowiada.
Dominujące konie wymagają też dużej kreatywności, można u nich zdobyć "punkty" jeśli się je zaskoczy czymś🙂 Dominant uważa, że wie wszystko i nad wszystkim panuje i będzie zaintrygowany jeśli okazę się inaczej - stąd też tyle różnych wersji zabaw z ziemi i z siodła. Bo konie szybko się uczą i po krótkim czasie zaczynają zgadywać zamiast słuchac sygnałów i zwyczajnie się nudzić. Tak jak konie rekreacyjne które wiedzą ile mają zrobić kółek stępa , kłusa i galopu do końca jazdy🙂
Cóż jeszcze.... nie wdawanie się z dominantem w bójkę czyli krótko mówiąc nie karanie za złe zachowanie bęckami z nasza wyraźną INTENCJĄ... tylko raczej stosowanie bloków - obrona własna, obrona swojej strefy osobistej przez,,,mhmm...🙂 machanie kończynami😀 Chodzi o to by nie było w naszej "karze" INTENCJI tylko żeby koń sam się nadział na nasżą rękę, nogę, bata... Żeby sam UWAŻAŁ ale żeby przypadkiem nie podjął wyzwania i nie zechciał się "bić" z człowiekiem bo to już się robi bardzo niebezpieczne....
A takie konie też się zdarzają przecież.
Także ja konia dominanta nie mam (choć mam uparciuchy ale takie niegroźne🙂 ) ale jest w stadzie kara kobyła co rządzi jak "łogr" i trzymam ją na dystans a jak już coś z nią robię to zazwyczaj na bardzo spokojnie ale sporo wymagam - zalezy od jej zachowania. W każdym razie wybitnie istotne są szczegóły i nawet malutkie "przesunięcie" kopytka w moją stronę muszę zauważać i korygować.
otóż jej kon w terenie bal się psów bardzo, ale nauczyła ją, ze to psy powinny bac się jej. gdy wylatywał pies odwracała konia i nacierała na psa, z batem "na wędkę". kon tak się nauczył, ze nie musi się bać, ze zaczal sam to na swoj sposob"lubic". powiem szczerze, ze mnie zacielo, jak zobaczylam konia na luznej wodzy, goniacego klusem psa, kon-stulone uszy, i naciera. gwarantuję, ze pies widząc taki widok-ucieknie zawsze, bo gdy jezdziec stara sie czym prędzej uciec, pies wtedy goni.
Isabelle - to nie mój koń się boi psów, tylko ja mam obawy jak spotkanie z nimi mogłoby się skończyć.
Wieś, w której mam konie roi się od wałęsających burków (i to całkiem sporych), które na moich oczach zaatakowały jednego z koni na padoku. Dość dotkliwie go pogryzły (były dwa). Ze względu na bezpieczeństwo konia wolałabym nie próbować doprowadzać do konfrontacji.
Co do jeleni to też jest ich mnóstwo i czasem się zastanawiam, co by było jakby takiemu przyszło do głowy nas zaatakować. Rogi mają ogromne.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1222577#msg1222577 date=1323882779]
Podobnie"przywództwo" działa jak np. w zabieram swojego konia z padoku a stadny dominant chce mi go "podebrać". Jeśli nie tylko odgonie dominanta ale poprowadzę małą "odsiecz" ze swoim koniem w ręku lub zabiorę dominantowi jego kupkę siana dla mojego to widzę wieeelką wdzięczność🙂 . Broniąc Naszej pary zyskuje "punkty przywódcze" w oczach własnego konia🙂 Super to jest🙂 Inna sprawa, że kiedy człowiek wychodzi z padoku hierarchia natychmiast zostaje ustawiona po staremu...
[/quote]
w zyciu by mi nie przyszlo do glowy wpierniczac sie w konskie relacje i ustalenia 😲 a jesli kon dominant mi w czyms przeszkadza (np w zabraniu konia z padoku) to pracuje nad dominantem, nad jego wychowaniem i ustaleniem tego, ze w hierarchii to jednak ja jestem dominantem w stosunku do niego.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1222679#msg1222679 date=1323886818]
Zeby koń nie bał sie plandeki tzreba pracować z plandeką poprzez odczulanie, prztybliżanie - oddalanie.
[/quote]
tak i wtedy kon nie boi sie tylko np niebieskiej plandeki uzywanej do cwiczen, ale juz bialej czy zoltej bac sie bedzie, albo worka, albo innych rzeczy. nie rozsadniej jest popracowac z koniem nad porozumieniem "stary, ja sie tego nie boje i ty sie nie boisz" niezaleznie od tego czy tyczy sie to plandeki, tasmy, kupy kamieni czy czego tam jeszcze kon moze sie bac?
czasem się zastanawiam, co by było jakby takiemu przyszło do głowy nas zaatakować.
jak sie wystarczajaco dlugo ucieka, to przestaje cie gonic 😉 tzn, wcale tak dlugo nie goni, wystarczy, ze nie jestes juz zagrozeniem dla jego lasek. no i w sumie nie ty a kon, bo jak sie orientuja ze ludz jest, to tez im rura mieknie 😉
Wieś, w której mam konie roi się od wałęsających burków (i to całkiem sporych), które na moich oczach zaatakowały jednego z koni na padoku. Dość dotkliwie go pogryzły (były dwa). Ze względu na bezpieczeństwo konia wolałabym nie próbować doprowadzać do konfrontacji.
bo kon sam z siebie ucieka, wtedy pies uznaje go za zwierzynę. zapewniam Cię, że nawet najwiekszy pies, gdy Ty zaczniesz go gonic-wcielac sie w drapieznika-ucieknie, bo kon jest wiekszy, poki uciekasz, bedzie gonil, ale jak "stawisz mu czolo" i sama zaczniesz z koniem atakowac-pies sie wystraszy i ucieknie. kazdy. przed nami uciekają i małe szczekaczki i calkiem wielkie dogopodobne cuda.
Cytat: milenka_falbana Grudzień 14, 2011, 20:20:18
[quote]Zeby koń nie bał sie plandeki tzreba pracować z plandeką poprzez odczulanie, prztybliżanie - oddalanie.[/quote]
tylko że odczulony na plandekę w jednym miejscu i tak się wystraszy jesli ta plandeka a) pojawi sie nagle b) pojawi się w innym, nieoczekiwanym miescu c) będzie nagle wydawać nieoczekiwane dźwięki d) pojawi się innego rodzaju plandeka o innym kolorze np
Reasumując:
"odczulanie" jest bez sensu bo zawsze, powtarzam zawsze, pojawią się nieoczekiwane rzeczy w znanych czy nieznanych miejscach czego koń i tak, pomimo mega odczulania w stajni plandekami itp. może sie przestraszyć i np. uskoczyć.
Poza tym: jak niby odczulisz konia na wiatr? Bo zazwyczaj to właśnie wiatr powoduje że konie się robią podminowane i potrafia od byle czego odskoczyć.
To niebojący się jeździec poprzez swoją prawidłową technikę jeździecką i właściwym dosiadzie a co za tym idzie nie zwalającym się z siodła przy byle uskoku powoduje że niestraszne mu są wszelkie potencjalne strachy konia które które po prostu ignoruje i jedzie dalej no i nie spada przy byle uskoku.
To niebojący się jeździec poprzez swoją prawidłową technikę jeździecką i właściwym dosiadzie a co za tym idzie nie zwalającym się z siodła przy byle uskoku powoduje że niestraszne mu są wszelkie potencjalne strachy konia które które po prostu ignoruje i jedzie dalej no i nie spada przy byle uskoku.
Może tu jest właśnie sens? Jeździec się nie boi bo jest przekonany, że koń się bać nie będzie?
Takie czary.
[quote author=ElaPe link=topic=11961.msg1223310#msg1223310 date=1323935595]
To niebojący się jeździec poprzez swoją prawidłową technikę jeździecką i właściwym dosiadzie a co za tym idzie nie zwalającym się z siodła przy byle uskoku powoduje że niestraszne mu są wszelkie potencjalne strachy konia które które po prostu ignoruje i jedzie dalej no i nie spada przy byle uskoku.
Może tu jest właśnie sens? Jeździec się nie boi bo jest przekonany, że koń się bać nie będzie?
Takie czary.
[/quote]
niebojący się jeździec to podstawa, ale też dobrze jest mieć właściwy dosiad wypracowany i umieć jednak dobrze siedzieć na koniu - to też daje sporo pewności siebie.
z odczulaniem to jest tak, że jak juz koń nie boi się żółtej plandeki, to zwykle szybciej przestaje bać się niebieskiej😉 To nie jest głupie zwierze- zaczyna łapać, ze to co przynosimy, wykorzystujemy przy pracy nie zje go. A jak już w "domu" nie boi się foli w kolorach niebieskim, żółtym, czerwonym i fioletowym, a do tego czasem wiał wiatr😉 jest szansa, ze gdy w terenie zobaczy folię sinokoperkową zareaguje na nia lepiej, mniej strachliwie, bo już wie, że my czasem fundujemy mu takie pozornie straszne rzeczy i że może faktycznie nie ma się czego bać. Choć pewnie wystraszony koń i tak odskoczy, ale niekoniecznie pogalopuje- wdrukowaliśmy mu przecież, ze w takiej sytuacji ucieczka nie jest najlepszym wyjściem.
a w ogole co wy z tymi plandekami??? Tak jakby świat wokół był nimi usiany. To jakas paranoja.
Choć pewnie wystraszony koń i tak odskoczy, ale niekoniecznie pogalopuje
nigdy żaden z moich koni na ktorych jeździłam w życiu po wystraszeniu się nie galopował poza kontrololą, nie ponosił. Jeśli tak się dzieje to świadczy to tylko i wyłącznie o poważnych brakach w wyszkoleniu tak konia jak i jeźdźca - niesubordynowany koń olewający jeźdźca pod pretekstem "przestraszenia się" nagle idzie w galop a niekompetentny jeździec nie potrafi tego zdusić w zarodku i pozwala na eskalację tego narowu.
Tak że ponownie:
tu trzeba pracowac nad własnymi umiejętnościami i szkolić konia w podporządkowaniu się pomocom jeźdźca a nie "odczulać" jakimiś plandekami czy workami plastikowymi.
Dokładnie, każdy posłuszny koń zatrzyma się po 2-3 foulach, jeśli tylko jeździec będzie umiał go opanować. Cóż, jak jeździec ledwo się trzyma w siodle, a przejście galop stęp zna tylko z czworoboków GP na których klasycy męczą konie torturami ujeżdżeniowymi to faktycznie opanowanie konia po wystraszeniu może być problemem. Taaak, właśnie do tego przydają się klasyczne sztuczki - do ujeżdżenia konia, żeby był opanowywalny w każdej sytuacji i posłuszny. Nawet jak się do lasu jeździ tylko.
a w ogole co wy z tymi plandekami??? Tak jakby świat wokół był nimi usiany. To jakas paranoja.
Choć pewnie wystraszony koń i tak odskoczy, ale niekoniecznie pogalopuje
nigdy żaden z moich koni na ktorych jeździłam w życiu po wystraszeniu się nie galopował poza kontrololą, nie ponosił. Jeśli tak się dzieje to świadczy to tylko i wyłącznie o poważnych brakach w wyszkoleniu tak konia jak i jeźdźca - niesubordynowany koń olewający jeźdźca pod pretekstem "przestraszenia się" nagle idzie w galop a niekompetentny jeździec nie potrafi tego zdusić w zarodku i pozwala na eskalację tego narowu.
Tak że ponownie:
tu trzeba pracowac nad własnymi umiejętnościami i szkolić konia w podporządkowaniu się pomocom jeźdźca a nie "odczulać" jakimiś plandekami czy workami plastikowymi.
Zakładasz, że konie tylko udają, że się boją🙂 A "podporządkowując" w ten sposób konia powodujesz, że koń sie Ciebie boi bardziej niż tego czego włąsnie się przestraszył.... Ja tam wolę żeby koń był pewny siebie i miał do mnie zaufanie a nie tylko podporządkowywał się bo mu szczękę wędzidłem łamię... No ale każdy woli po swojemu🙂
Pojedź na koniu w teren bez wędzidła to zobaczysz czy Twoje teorie Elu się sprawdzą. Bo przecież jesteś przywódcą i dobrym jeźdźcem bez względu ilość sprzętu , prawda? Tak samo z siodła jak i ziemi. Przynajmniej tak powinno być.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1223339#msg1223339]
A "podporządkowując" w ten sposób konia powodujesz, że koń sie Ciebie boi bardziej niż tego czego włąsnie się przestraszył....
[/quote]
No chwilunia - a czego koń ma się bać BARDZIEJ niż 😂 drapieżnika na grzbiecie? 😁 To jest dopiero nienaturalne.
tak tak, wędzidłem sie łamie szczęki, a halterek jest absolutnie niegrozny i nie przymusza konia do niczego, ciągnięcie za niego nie sprawia konikowi bólu, ani dyskomfortu, tak tak.
Taaak, właśnie do tego przydają się klasyczne sztuczki - do ujeżdżenia konia, żeby był opanowywalny w każdej sytuacji i posłuszny. Nawet jak się do lasu jeździ tylko.
no klasyczne, dręczące konie (a i jeźdźca też bo ileż się trza wylać krwi potu i łez by sie ich i konia naumieć) sztuczki to podstawa. 😎
Taka sobie np. sztuczka że koń odpowiada na pomoce jeźdźca i jest im posłuszny, a jeździec umie robić przejścia w obrębie 3 chodów w górę i w dół a każde przejście nie trwa 3 godzi a jest wykonywane na raz-dwa-trzy a jeździec nie telepie się po siodle jak żyd po pustym sklepie, a jego ręce są stabilne i nie wykonują 1000 wiatrakopodobnych ruchów a jego łydki leżą stabilnie przyłożone ale nie pozaciskane i nie wahadłują - to wtedy takie sztuczki naprawdę się bardzo przydają w terenie, gdy już taka wszędobylska plandeka nas zaatakuje w środku lasu.
Pojedź na koniu w teren bez wędzidła to zobaczysz czy Twoje teorie Elu się sprawdzą.
Komu i co chcesz udowodnić?
Mnie to nie jara zupełnie, ta szczera i oficjalna głupota żeby się "sprawdzać" jazdą na jakichś sznurkach.
A ty widzę idziesz na całość. Nie dość że technika jeździecka leży i kwiczy w powijakach, nie dość że koń nic nie umie i jedynie pół roku pod siodłem sobie truchta, bez sensu zresztą, to ta tu jeszcze epatuje jazdą na śnurkach i jeszcze śmie to polecać innym celem "sprawdzeni się". Puknij ty się w głowę.
Nie, ja jeżdżę normalnie na wędzidle - bo sobie nie lubię utrudniać bezsensownie ani koniowi oraz nie lubię na siłę stwarzać sobie sytuacji potencjalnie niebezpiecznych.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1223339#msg1223339]
A "podporządkowując" w ten sposób konia powodujesz, że koń sie Ciebie boi bardziej niż tego czego włąsnie się przestraszył....
No chwilunia - a czego koń ma się bać BARDZIEJ niż 😂 drapieżnika na grzbiecie? 😁 To jest dopiero nienaturalne.
[/quote]
Otóż to! Jeśli drapieżnik zachowuje sie jak drapieżnik - ściska, krępuje, zadaje ból - to absolutnie zwycięża ze wszelkimi strachami i jest NAJSTRASZNIEJSZY🙂
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1223349#msg1223349 date=1323938521]
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1223339#msg1223339]
A "podporządkowując" w ten sposób konia powodujesz, że koń sie Ciebie boi bardziej niż tego czego włąsnie się przestraszył....
No chwilunia - a czego koń ma się bać BARDZIEJ niż 😂 drapieżnika na grzbiecie? 😁 To jest dopiero nienaturalne.
[/quote]
Otóż to! Jeśli drapieżnik zachowuje sie jak drapieżnik - ściska, krępuje, zadaje ból - to absolutnie zwycięża ze wszelkimi strachami i jest NAJSTRASZNIEJSZY🙂
[/quote]
taktak, a świstak zawija w sreberka
Nie chce mi się na takim poziomie dyskutowac, sory.
ja tu tez nie widzę jakiejkolwiek możliwości dyskusji z tobą bo ty gadasz jak zaprogramowany parelitykowo bezmyślny robot "Bo Pat Parelli tak powiedział"