Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 09:32
Trochę ciekawi mnie taka rzecz: dlaczego ludzieńkowie nie są skłonni zapłacić (!) za szkolenie obchodzenia się z koniem "klasycznemu" (a potem są takie kwiatki, że kobita ma konia ponad rok, a koń zwyczajnie nie umie chodzić prowadzony etc.) a są skłonni płacić za materiały, szkolenia, special sprzęt - "naturalnie"?


no naturalnie dlatego że są to materiały naturalne a więc siłą rzeczy naturalnie i samoczynnie efektywne siłą swej naturalności.
dea   primum non nocere
28 października 2011 09:58
Trochę ciekawi mnie taka rzecz: dlaczego ludzieńkowie nie są skłonni zapłacić (!) za szkolenie obchodzenia się z koniem "klasycznemu" (a potem są takie kwiatki, że kobita ma konia ponad rok, a koń zwyczajnie nie umie chodzić prowadzony etc.) a są skłonni płacić za materiały, szkolenia, special sprzęt - "naturalnie"?


A jest jakas oferta? Załóżmy że ktoś chciałby "klasycznemu" za taki zakres zapłacić. Komu? Za co? Ile? Gdzie? Kiedy? 😉 Ja nie widziałam takowej, jesli znasz, to chetnie się zapoznam. Będzie alternatywa do wysyłania ludzi na kursy na PNH.
olaela   Klub Różowego Jednorożca
28 października 2011 10:01
Trochę ciekawi mnie taka rzecz: dlaczego ludzieńkowie nie są skłonni zapłacić (!) za szkolenie obchodzenia się z koniem "klasycznemu" (a potem są takie kwiatki, że kobita ma konia ponad rok, a koń zwyczajnie nie umie chodzić prowadzony etc.) a są skłonni płacić za materiały, szkolenia, special sprzęt - "naturalnie"?


1. Bo natural jest, pomijając wszystkie merytoryczne kwestie, które są omawiane w wątku, efekciarski, i wiele osób - laików - po prostu się rozpływa jak widzi konia, który "magicznie" czyta z myśli człowieka i robi te wszystkie cudowne rzeczy.

2. Bo nie ma oferty (atrakcyjnej) na klasykę. Bo w szkółkach często nie "sprzedaje się" zasad klasyki, jej ogólnej filozofii. A nawet więcej, czasem to, co się "sprzedaje" to jakaś makabra. I wtedy pojawia się dobra strona mocy - natural🙂. 

A jest jakas oferta? Załóżmy że ktoś chciałby "klasycznemu" za taki zakres zapłacić. Komu? Za co? Ile? Gdzie? Kiedy? 😉 Ja nie widziałam takowej, jesli znasz, to chetnie się zapoznam. Będzie alternatywa do wysyłania ludzi na kursy na PNH.


No właśnie, jedyna alternatywa to taka, że już zna się kogoś [instruktorkę, trenerkę, osobę ogarniętą] i prosi o pomoc.

zdaje sie, ze umiesz edytowac posty? jeszcze raz i bedzie ostrzezenie.
Trochę ciekawi mnie taka rzecz: dlaczego ludzieńkowie nie są skłonni zapłacić (!) za szkolenie obchodzenia się z koniem "klasycznemu" (a potem są takie kwiatki, że kobita ma konia ponad rok, a koń zwyczajnie nie umie chodzić prowadzony etc.) a są skłonni płacić za materiały, szkolenia, special sprzęt - "naturalnie"?

Może dlatego, że nikt na to nie wpadł z "klasycznych", żeby tego konkretnie uczyć?
Że za często temat obsługi naziemnej konia jest traktowany po macoszemu?

Jeźdźcom/świeżym właścicielom nie przychodzi do głowy kupić lekcję niejeździecką (czasem parcie na siodło, czasem nieświadomość, że coś nie działa - a mogłoby, czasem brak pojęcia, że to, co na ziemi, może mieć wpływ na to, co w siodle, czasem pewnie ambicja - coś jak z powrotem na lonżę, co nie każdy strawi).

Instruktorom/trenerom z kolei nie przychodzi do głowy zaproponować  lekcji obsługi naziemnej (może nie chcą wyjść na naciągaczy, może to poniżej ich godności - oni są od jazdy/sportu, nie od wyprowadzania koni? coś jak z hierarchią lekarz-pielęgniarka-salowa). Pewnie też często nie mają tego poukładanego - tzn. jak uczyć tego, co pozajeździeckie. Sami potrafią coś zrobić, ale niekoniecznie potrafią tego nauczyć, opisać CO robią (tu mi się zawsze przypomina Anky, która spytana, co robi w piaffie, powiedziała: nic, siedzę... ot, nieświadoma kompetencja).

Jest nisza - są nauczyciele i materiały.
Tia - brak oferty = nisza. Racja, racja. Syćko prowda.
Wchodzi też w grę "uraźliwość" posiadaczy koni (w szkółce - łatwiej): "mój koń i ma mi ktoś mówić, że/czy błądzę?" Nieprzetarte drogi. Nie ma takiej tradycji/rutyny.
Owszem przestanie się odróżniać kiedy "naturalowcy" zatoczą kolo i wróca do klasycznych źródeł prawidłowego jeździectwa i wreszcie zaczną coś robić z sensem wg klasycznej  szkoły szkolenia jeźdźca i konia.

Przede wszystkim zacznie się odróżniać kiedy klasycy przestaną uważać natural za rodzaj jeździectwa (którym nie jest) i kiedy sami wrócą do klasyki, czyli naturalnego podejścia do koni.

Naturalny koniarz (bo takie powinno być tłumaczenie) to dresażysta, skoczek, westowiec, "powożeniowiec", wet, kowal, hodowca - każda osoba, która która ma do czynienia z końmi ale która stara się komunikować z końmi w sposób maksymalnie dla nich zrozumiały, która stawia dobro konia ponad własnymi ambicjami itd.

Która również rozumie, że fizyczny rozwój konia jest równie istotny jak psychiczny i emocjonalny - wbrew temu co w Polsce przyjęto za pewnik - prawdopodobnie dlatego, że większość naturalsów to osoby zaczynające swoją przygodę z końmi lub wieloletni "rekreanci".

Szkoły naturalne oferują im przede wszystkim rozumienie koni - PODSTAWĘ jakiejkolwiek pracy i wręcz zalecają osobom słabo jeżdżącym szkolenie jeździeckie "na boku".
Do tego żeby SZKOLIĆ konie trzeba mieć doświadczenie, być dobrym jeźdźcem - mieć niezalezny dosiad itd itd - ale przede wszystkim powinno się ROZUMIEĆ konie, bo to żywe istoty, nie maszyny. Więc żeby z nimi pracować trzeba od tego zacząć. Trzeba mieć pojęcie co się robi i jakie mogą być tego skutki (pozytywne czy negatywne).

To samo dotyczy ludzi, którzy zajmują się końmi a którzy nie muszą wcale jeździć - kowali  czy wetów.

Tak więc naturalsi nie muszą wracać do klasycznych źródeł prawidłowego jeździectwa bo nigdy od nich nie odchodzili. Część jest po prostu początkującymi jeźdźcami i nie należy mieć do nich pretensji że nie pracują nad wzmocnieniem mięśni konia.
Chcą najpierw mieć solidne podstawy komunikacyjno-jeździeckie zanim zaczną "pracować z koniem".
Jeśli jakiś JEŻDŻĄCY naturals wozi się i ma w nosie poprawianie własnego dosiadu itd to nie powinien uważać sie za naturalsa, bo priorytetem jeżdżących naturalsów jest MIEC NIEZALEŻNY DOSIAD (przynajmniej w PNH - nie znam innych szkół, ale nie sądzę by było inaczej).
Uczą się "klasycznie" jeździć ale w naturalny sposób. Dbają o oprawę umiejętności jeździeckich ale mając konia jako partnera i mając jego dobro na pierwszym miejscu.

Pamiętajmy, że większość ludzi trafiła do naturalu bo nie podobało im się PODEJŚCIE do konia które widzieli na co dzień w "klasycznych" stajniach.
Stwórzmy wszędzie super ośrodki jeździeckie szkolące według starych dobrych zasad i wszędzie będziemy mieć natural w 90%. O 10% różnic pisałam już wcześniej, nie będę się powtarzać.
Naukę pracy naziemnej, a właściwie psychologii treningu i opieki nad końmi dobry instruktor/trener MA w ofercie. Mam wrażenie, że większość negatywnych opinii na temat nauczania klasycznego podejścia do koni wywodzi się z pobierania 'nauk' z pseudo szkółek jeździeckich, które działają na zasadzie taśmociągu uruchamianego pieniędzmi naiwnych klientów. 'Nauka' idzie tam wyjątkowo szybko, tylko, że klient nie wie, że nic nie wie. A niestety takie miejsca są bardziej oblegane, ponieważ początkujący adept jest zadowolony, że (pozornie)robi postępy bo po prostu nie zdaje sobie sprawy, że lepiej coś dłużej poszlifować.

edit: W pierwszym zdaniu mam na myśli, że oferuje to przy okazji nauki jazdy konnej.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 10:21
Załóżmy że ktoś chciałby "klasycznemu" za taki zakres zapłacić. Komu? Za co? Ile? Gdzie? Kiedy?  Ja nie widziałam takowej, jesli znasz, to chetnie się zapoznam. Będzie alternatywa do wysyłania ludzi na kursy na PNH.

co książek nie ma? Ludzi nie ma od podpytanią się? Internetu nie ma? Ani filmów? No totalna pustynia możnaby rzec 🤔wirek: A na dokładkę myślenia też zdaje się nie ma żeby wykoncypować że są i książki i internet i filmy i ludzie których można się podpytać - i by te wszystkie fakty połączyc w jedną całość.

Nie, niemyślący musi mieć wszystko podane na talerzu: 6 zasad, 7 gier, 5 nacisków i cała litania tych przykazań (nie wiedzieć czemu i na podstawie czego akuraty tyle ma ich być)
Obserwuję coś takiego: adepci jeździectwa bardzo szybko nabywają własne konie. Za szybko. Zazwyczaj instruktor (właściciel pensjonatu lub zależny od właściciela) nie powie: "Za wcześnie, za mało umiesz" - bo to pensjonat ma względną opłacalność. Potem włącza się "duma posiadacza" i może być niefajnie. Chyba, że... przydarzy się poważniejsza kontuzja. Wtedy jakoś "nowi właściciele" piorunem uczą się wszystkiego. Inna rzecz - że wszyscy jakoś uważają, że tego typu wsparcie/pomoc/szkolenie ma być za friko - koledze/koleżance nie pomożesz? gdy ma kłopoty z koniem?
[quote author=halo link=topic=11961.msg1169129#msg1169129 date=1319790647]
Trochę ciekawi mnie taka rzecz: dlaczego ludzieńkowie nie są skłonni zapłacić (!) za szkolenie obchodzenia się z koniem "klasycznemu" (a potem są takie kwiatki, że kobita ma konia ponad rok, a koń zwyczajnie nie umie chodzić prowadzony etc.) a są skłonni płacić za materiały, szkolenia, special sprzęt - "naturalnie"?


A jest jakas oferta? Załóżmy że ktoś chciałby "klasycznemu" za taki zakres zapłacić. Komu? Za co? Ile? Gdzie? Kiedy? 😉 Ja nie widziałam takowej, jesli znasz, to chetnie się zapoznam. Będzie alternatywa do wysyłania ludzi na kursy na PNH.
[/quote]

A no racja, że słabo z tymi ofertami.
Zanim wyjechałam zaczęłam w swojej ofercie podkreślać, że świadczę usługi naziemnej pracy z koniem, w cenie o co najmniej połowę niższej niż różne kursy i szkoły "NH".
Rozwiesiłam chyba nawet w kilku sklepach jeździeckich ulotki.
Zorganizowałam w stajni kilka razy "warsztaty praktyczno-teoretyczne" na temat psychiki o obsługi naziemnej. Zainteresowanie było duże, zwłaszcza tych "za wczesnych posiadaczy" o których pisze halo.
Więc radzę instruktorom wychodzić naprzeciw ludzkim oczekiwaniom i dołączyć takie (zupełnie normalne) usługi do swojej oferty.

EluPe, niestety, żyjemy w czasach w których ludzie chcą mieć podane na tacy i w pigułce.
Nie chce im się szukać.
Jak się chce być na rynku i nie przegrywać z "naturalsami", to trzeba powiesić ulotkę, na której jest napisane jak byk:
"Pokażę ci co zrobić, żeby twój koń cię nie ciągnął, nie pchał i stał spokojnie przy wsiadaniu, w cenie 20 zł/godz".
Niestety.
co książek nie ma? Ludzi nie ma od podpytanią się? Internetu nie ma? Ani filmów? No totalna pustynia możnaby rzec 🤔wirek: A na dokładkę myślenia też zdaje się nie ma żeby wykoncypować że są i książki i internet i filmy i ludzie których można się podpytać - i by te wszystkie fakty połączyc w jedną całość.Podstaw teraz pod ten wywód jazdę konną - są książki, internet, ludzie, którzy może coś podpowiedzą, myślenie własne.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 10:33
Co jazdę konną? przecież mowa była o obsłudze naziemnej i zrozumieniu naziemnym konia i obchodzeniu się z nim.

EluPe, niestety, żyjemy w czasach w których ludzie chcą mieć podane na tacy i w pigułce.
Nie chce im się szukać.
Jak się chce być na rynku i nie przegrywać z "naturalsami", to trzeba powiesić ulotkę, na której jest napisane jak byk:
"Pokażę ci co zrobić, żeby twój koń cię nie ciągnął, nie pchał i stał spokojnie przy wsiadaniu, w cenie 20 zł/godz".
Niestety.


spoko ja to rozumiem. Tyle że pigułka PNHowa nie leczy choroby niewiedzy, a wręcz się do niej przyczynia powodując nadmierną komplikację prostych w rzeczywistości czynności i podnoszeniu ich do rangi wiedzy tajemno-wyższej.

Powoduje wtórne ogłupienie przyjmujących pigułkę PNH - patrz Pierwsza i Jedyna Instruktorka PNH 1* i jej opisywany przez samą siebie wyjazd do lasu kiedy to koń się pod nią kładł kilkakrotnie bo go tak naturalnie rozbestwiła zsiadając z niego gdy trzeba czy nie trzeba. To jest dopiero ogłupienie. Albo to wcześnie wspominane czyszczenie jednej nogi-wypuszczanie w nagrodę na padok - czyszczenie 2. nogi - wypuszczanie itd itp.
Zorganizowałam w stajni kilka razy "warsztaty praktyczno-teoretyczne" na temat psychiki o obsługi naziemnej. Zainteresowanie było duże, zwłaszcza tych "za wczesnych posiadaczy" o których pisze halo.


szkoda że takie warsztaty nie są rzeczą oczywistą. Bo niewiedza i lekkomyślność też jest źródłem późniejszych problemów z końmi.
Już robiąc taki OT, jak zaczynałam szukać konia dla siebie odwiedziliśmy jednych hodowców, którzy mieli na sprzedaż ogiera, trzylatka-surowego. Po dłuższej rozmowie to już zaczęła się gadka o szklanym suficie. Że surowy najlepszy, zrobie go pod siebie i ple ple. Taaaa, nie ma to jak dla 16-tki jako pierwszego konika upchnąć surowego, młodego, ogiera.
Sama teraz miałam chętnych na kupno Acoby....ale się dowiedziałam ze ma być dla córki, bo zaczęła jeździć konno, wiec nie wciskając kitu grzecznie podziękowałam, przy okazji sprowadzając troche na ziemie. No i Państwo postanowili zmienić kryteria wyszukiwania...a najpierw zwiększyć intensywność kontaktu z końmi w stajniach .
Co jazdę konną? przecież mowa była o obsłudze naziemnej i zrozumieniu naziemnym konia i obchodzeniu się z nim.

Ale i to, i to jest umiejętnością - którą trzeba opanować.
W przypadku umiejętności naziemnych nawołujesz do zadowolenia się: "książkami, internetem, ludźmi, którzy może coś podpowiedzą, myśleniem własnym". W przypadku umiejętności z siodła - nie nawołujesz. Przyjmujesz za oczywiste, że potrzebny jest żywy nauczyciel.

Ostatnio obserwuję panią, która kupuje konia, a nawet nie bardzo umie go prowadzić czy potrzymać w miejscu. Plusy są dwa: koń to oaza spokoju, pani zdaje sobie sprawę, że dopiero zaczyna się uczyć - i wstawiła konia tam, gdzie i ją nauczą, i koniem się zajmą.

Obawiam się, że książki i internet nie byłyby tu dobrą radą. Zdecydowanie lepiej, jak ktoś pokaże: wodze weź tak, tę końcówkę trzymaj tu, żeby nie dyndała, bo się zaplączecie, stań w tym miejscu, jak koń robi to, ty zrób śmo. Szybciej to i bezpieczniej niż szukać wiedzy na własną rękę...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 10:50
Zdecydowanie lepiej, jak ktoś pokaże: wodze weź tak, tę końcówkę trzymaj tu, żeby nie dyndała, bo się zaplączecie, stań w tym miejscu, jak koń robi to, ty zrób śmo. Szybciej to i bezpieczniej niż szukać wiedzy na własną rękę...

Jesli chodzi o Instruktorów PNH to na całą Polskę jest tylko Jedyna i Pierwsza Instruktorka PNH - i co, ona ma za 200 zeta od łebka świadczyć takie usługi u wszystkich chcących po całej Polsce? Przecież jest to nierealne.

Zresztą same PNH proponuje swoje pigułki (nie)mądrości w formie DVD oraz sprzętu do pracy samodzielnej i ocenia te wyniki droga internetową na nagranych filmikach przecież. Oferuje też szkolenia (kliniki) od wielkiego dzwonu za gruba kasiorę z których wiadomo  że się nic nie wyniesie bo żeby czegoś się nauczyć trzeba regularnie z kims pracować.

Chodzi o to że najzwyczajniej w świecie skoro sama twierdzisz że teoria nie wystarczy to siłą rzeczy instruktorem winien być ktoś osiągalny fizycznie i finansowo dla przeciętnego ucznia. I PNH nigdy tych regularnych realnych zajęć nie zapewni z prostej przyczyny: brak dostępu do kompetentnych instruktorów PNH i ich wysokie koszty.

Stąd chyba wniosek prosty: skoro teoria nie wystarczy a kompetentnych instruktorów PNH brak, to pozostaje nam wzięcie kompetentnego zwykłego instruktora - którzy na pewno są bardziej dostępni finansowo i fizycznie bo jest ich jednak więcej niż szt. 1. I na 100% nauczą i szybciej i w sposób zrozumiały bez niepotrzebnego zadęcia na "naturalność".
Co jazdę konną? przecież mowa była o obsłudze naziemnej i zrozumieniu naziemnym konia i obchodzeniu się z nim.

EluPe, niestety, żyjemy w czasach w których ludzie chcą mieć podane na tacy i w pigułce.
Nie chce im się szukać.
Jak się chce być na rynku i nie przegrywać z "naturalsami", to trzeba powiesić ulotkę, na której jest napisane jak byk:
"Pokażę ci co zrobić, żeby twój koń cię nie ciągnął, nie pchał i stał spokojnie przy wsiadaniu, w cenie 20 zł/godz".
Niestety.


spoko ja to rozumiem. Tyle że pigułka PNHowa nie leczy choroby niewiedzy, a wręcz się do niej przyczynia powodując nadmierną komplikację prostych w rzeczywistości czynności i podnoszeniu ich do rangi wiedzy tajemno-wyższej.....



Podoba mi się ten kierunek dyskusji. Zamiast narzekać, że PNH to najgorsze zło - stworzyć konkurencje, pokazać że te same cele (założenia) można osiągnąć pracując z "klasycznym" instruktorem. Że to nie jest wielkie HALO i wiedza tajemna. Stworzyć ofertę "klasyczną", pokazać że można wyjść naprzeciw potrzebom zwykłych, mało zaznajomionych z tematem początkujących właścicieli koni.
To jest nisza rynkowa i rośnie wraz ze wzrostem ilości laików w jeździectwie, którzy dopiero odkrywają stopniowo swoje potrzeby.

A że ludzie oczekują podania "kawę na ławę" - takie czasy, taka rzeczywistość. Zamiast obrażać się na to, jak ludzie podchodzą do tematu obchodzenia się z końmi - pokazać im własną ofertę pracy nad podstawami komunikacji "naziemnej", bez naleciałości z PNH.
Uważam, że tędy droga.
Żyjemy na prowincji (i na szczęście 😉), więc do "światowego" PNH mamy dostęp utrudniony (tzn. ci, którzy chcą z niego korzystać). W PNH też lepiej, jak do tekstów/filmów dokłada się kurs/lekcję z żywym instruktorem od czasu do czasu.

W każdym razie brak jest - i jak damarina pisze, ktoś go musi zaspokajać. Instruktorów klasycznych jest więcej, jeśli więcej spośród nich bardziej się skupi na naziemnych podstawach, tym lepiej. Więcej ludzi i koni będzie sobie harmonijnie współdziałać.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 11:05
Instruktorów klasycznych jest więcej, jeśli więcej spośród nich bardziej się skupi na naziemnych podstawach, tym lepiej. Więcej ludzi i koni będzie sobie harmonijnie współdziałać.

no więc o to chodzi. Nawet sama Linda przecież po latach PNHowania w końcu poszła po rozum do głowy czyli oddała się w ręce klasycznego trenera ujeżdżenia.
to prawda Ela

przy czym nie bierzesz pod uwagę, że Linda wiedzę uzyskaną od tego trenera już zdążyła przerobić na PNH, i zaczęła ją sprzedawać pod metką PNH  😁 z pierwszej ręki (tzn z ust Lindy na żywo) usłyszałam, że w grudniu mają być dostepne w handlu ww. produkt.
w związku z tym cały czas kręcimy sie w kółko 😉
Jeżeli wy czarne wodze , wytoki , miliony rodzajów wędzideł i innych patentów  nazywacie "naturalnymi" to powodzenia  😂
Dlaczego w takim razie jak tak każdy daje sobie rade  z koniem klasycznie używa tych wszystkich patentów ??????!!!!!

Musicie zrozumieć że PNH , NH  i inne szkoły są SZKOŁAMI !!!!
nie są przymusowym działaniem .....one są poprostu  sposobem wyciągniętym z korzeni jeździectwa ....jeszcze od dawnych plemion indian ....
Większość z was natural przyjmuje jako "cackanie" , "rozpływanie się " nad koniem ....a to nie prawda.....!!
Wiadomo najpierw doprowadza sie do pewnych relacji z siodła jak i z ziemi . Ale potem jest normalna praca na wędzidle ...
Myślicie że naturalowcy nie korzystają z żadnych patentów????? Używamy np : wypinaczy i co i to taka  dziwne ??
Mylicie że koń nigdy nie dostał od nas ze Sticka ? Albo ze skórzanej końcówki liny zwanej popperem  ????
Naprawde najpierw dowiedzcie się a potem wypisujcie takie głupoty

Jest wiele naturalowców którzy większość tygodnia ćwiczą elementy bardzo wysokich programów ujeżdżeniowych lub jeżdżą jedne z wyższych  konkursów skokowych .  A pozostałe dni np:weekend pracują naturalnie z koniem ....

Taka propozycja przestańcie najeżdżać na naturalowców , my was nie wyzywamy , też was do niczego nie zmuszamy ....



A poza tym  klasycy mają wiele ofert "kursów" .....No ale tak to jest ..... 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 października 2011 11:31
przy czym nie bierzesz pod uwagę, że Linda wiedzę uzyskaną od tego trenera już zdążyła przerobić na PNH, i zaczęła ją sprzedawać pod metką PNH   z pierwszej ręki (tzn z ust Lindy na żywo) usłyszałam, że w grudniu mają być dostepne w handlu ww. produkt.
w związku z tym cały czas kręcimy sie w kółko


super - pogratulować naturalnej pomysłowości na product development! No jakże  by mogłoby być inaczej - wiadomo że wszystko się od PNH zaczyna i na PNH kończy i PNH jest naturalnie samowystarczalne i samowynalazcze.

Grandull - a tobie o co się rozchodzi i co cię tak wkur.. od rana. Może na spokojnie przedstaw swoje racje bo przyznam sie że oprócz twego wkur... nic innego nie da rady zrozumieć.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
28 października 2011 11:33
one są poprostu  sposobem wyciągniętym z korzeni jeździectwa ....jeszcze od dawnych plemion indian

korzenie jeździectwa... no to się uśmialam teraz  😂 😂 😂 a skad indianie mieli konie? jak sądzisz?  😁

Jest wiele naturalowców którzy większość tygodnia ćwiczą elementy bardzo wysokich programów ujeżdżeniowych lub jeżdżą jedne z wyższych  konkursów skokowych .  A pozostałe dni np:weekend pracują naturalnie z koniem ....

to też dobre  😵 😁 😁 😁 a niby te wysokie konkursy jeżdza w środku tygodnia? bo w łikend naturalnie jeżdzą? 😜
Jeżeli ktoś chce to jak była mowa wyżej można faktycznie plan pracy przygotować  🙂
Jeżeli ktoś chce wiedzieć : ja jako naturalowiec w stajniach prowadzę treningi ujeżdżeniowe i skokowe  😉 Więc jak ktoś zainteresowany planem pracy jak mówiła koleżanka powyżej to zapraszam na PW .
😀 A ogólnie to miłęgo dnia wam wszystkim 🙂😉
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
28 października 2011 11:38
grandull ty mnie odpowiedz na pytania powyzej..nooo.... 🙇
DObra inaczej ja sie nie wkurzam  🙂 nie mam powodu 🙂
A.   master of sarcasm :]
28 października 2011 11:42
az nie wytrzymalam  😎


korzenie jezdziectwa u Indian sa dokladnie takie same jak korzenie choroby alkoholowej u Indian  😂
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
28 października 2011 11:43
ciii.... proszę nie podpowiadać  🤬
a grandull dalej nie odpowiedziała na pytania  👀
tak tak te wysokie konkursy jeździli w weekendy 🙂 . Przepraszam nie ten kontekst zdania miał być :PP
A.   master of sarcasm :]
28 października 2011 11:44
duunia  dobra, ja tak tylko, juz znikam znow stad  😁
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
28 października 2011 11:47
grandull no skad konie sie indianom wziely? i którzy to zawodnicy są co w łikend pacują naturalnie i konkursy wysokie jeżdża?

A.  😉 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się