Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2011 11:54
Z teorią warunkowania warto się zapoznać,

no jakm się chce zgłupieć od tych wszystkich mądrości to czemu nie. Jeszcze dodać do tego teorię już na bank wymyslona przez Pata o półkulowościach to będzie ładny i przyjemnie ogłupiający komplecik.

Nie wiem po co sobie głowę łamać takimi teoriami.

Jakby nie wystarczyło powiedzieć że należy chwalic i nagradzać kiedy trzeba ale i powstrzymywać się od nagrody czy karać kiedy jest to nieodzowne.

Oczywiście trzeba wiedzieć co i kiedy aby nie karać raz za coć za co kolejnym razem nagrodzimy. No ale do tego potrzebne jest wyczucie i zrozumienie oraz myślenie - czego członkom sekty naturalnej naturalnie brakuje.



Moon   #kulistyzajebisty
17 października 2011 12:00
uhh, przeczytałam i mam nadzieję, że nie zgłupiałam.

Lotherien, przeraziłam się, jak przeczytałam, że ty, mając x-letnie doświadczenie, nie widziałaś nigdy klasycznych treningów "niech koń pomyśli"  ?! 🤔
Naprawdę nie wiem, czy piszesz, żeby jeszcze bardziej zdemonizować klasyczne jeździectwo, czy naprawdę masz aż tak nikłe pojęcie o pojęciu...

edit: literówka

no jakm się chce zgłupieć od tych wszystkich mądrości to czemu nie. Jeszcze dodać do tego teorię już na bank wymyslona przez Pata o półkulowościach to będzie ładny i przyjemnie ogłupiający komplecik.

Nie wiem po co sobie głowę łamać takimi teoriami.

Jakby nie wystarczyło powiedzieć że należy chwalic i nagradzać kiedy trzeba ale i powstrzymywać się od nagrody czy karać kiedy jest to nieodzowne.

Oczywiście trzeba wiedzieć co i kiedy aby nie karać raz za coć za co kolejnym razem nagrodzimy. No ale do tego potrzebne jest wyczucie i zrozumienie oraz myślenie - czego członkom sekty naturalnej naturalnie brakuje.


ElaPe, gdy znajdziesz czas, to poczytaj może tę książkę:
http://www.agroswiat.pl/go/_info/?id=1190

Później napisz do autora, że jest prawdopodobnie pod wpływem sekty naturalsów i wytłumacz mu, że wystarczy wiedzieć za co i kiedy karać, a nie wypisywać mądrości i ściągać kasę z tumanów.
Jakby nie wystarczyło powiedzieć że należy chwalic i nagradzać kiedy trzeba ale i powstrzymywać się od nagrody czy karać kiedy jest to nieodzowne.

Oczywiście trzeba wiedzieć co i kiedy aby nie karać raz za coć za co kolejnym razem nagrodzimy. No ale do tego potrzebne jest wyczucie i zrozumienie oraz myślenie (...)

No tak. Ja sobie też tak rozmyślałam, że takie używane w naturalu różne przemyślenia to wbrew pozorom bardziej trafiają do
doświadczonego koniarza niż laika.
Wiele czynności wykonuje tak zwyczajnie i nawet nie wie, że można z tego uczynić "szkołę".
Ja pozwalam się "koniu" rozglądać w terenie i nawet mi do głowy nie przyszło, że to metoda.
Rozgląda się koń, rozglądam się ja bo ładnie i sarny i w ogóle.
A tu się okazuje, że coś wzmacniałam czy tam motywowałam.
ps.
źle napisałam, nie "pozwalam" bo to by było, że świadomie robię.
No wcale nie patrzę czy się koń rozgląda.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2011 12:19
no dokładnie. Takie robienie z rzeczy normalnych i nomen omen naturalnych czegoś niezwykłego co koniecznie trzeba opisać w 5 tomach i językiem zrozumiałym wyłącznie dla jakichś egzoteryków oraz tłumoków co to nie myślą sami, ale myślą że jak sie zgłębią w te 5 tomów i wykują na pamięć to już będą myśleć i wszystko umieć.
Dlatego ja doceniam różne obserwacje zachowań koni i ich opisy.
I zgadzam się, że pewne reakcje dziko żyjących koni można spożytkować.
Lub się ich wystrzegać czy jakoś tam ograniczać. Lub rozbroić.
Ale to trzeba dużo wiedzieć o koniach, żeby to zrozumieć.
I dlatego stosunek do naturalu mam ambiwalentny.
Nie bardzo wierzę, że postępowania z koniem można tak się wyuczyć jak pieczenia babki drożdżowej.
No, tak wedle przepisu.
Komuś początkującemu i ta babka nie wyjdzie tak od ręki.

ElaPe, gdy znajdziesz czas, to poczytaj może tę książkę:
http://www.agroswiat.pl/go/_info/?id=1190

Później napisz do autora, że jest prawdopodobnie pod wpływem sekty naturalsów i wytłumacz mu, że wystarczy wiedzieć za co i kiedy karać, a nie wypisywać mądrości i ściągać kasę z tumanów.


O, moja ulubiona książka! 🙂
Ale ja bym powiedziała, że to raczej sekty naturalsów są "pod wpływem" i to one próbują ściągać kasę.
Na pisaniu książek się nie zbije fortuny. Pan Skorupski nie organizuje kursów, nie nagrywa DVD i nie sprzedaje produktów niezbędnych do wykonywania tego co opisał.
Serio warto tę książkę mieć, czy ironizujecie?  🤔
Spis treści ciekawy.
Warto. Może trochę przesadziłam, że to moja ulubiona książka, ale mam ją i często do niej zaglądam.
Gdy ją czytałam pierwszy raz, kilka lat temu, wydała mi się napisana w sposób trochę zbyt naukowy i skomplikowany.
Ale przy kolejnych podejściach odkrywałam w niej co raz to nowsze, ciekawe rzeczy.

O, moja ulubiona książka! 🙂
Ale ja bym powiedziała, że to raczej sekty naturalsów są "pod wpływem" i to one próbują ściągać kasę.
Na pisaniu książek się nie zbije fortuny. Pan Skorupski nie organizuje kursów, nie nagrywa DVD i nie sprzedaje produktów niezbędnych do wykonywania tego co opisał.


Julie: Wprawdzie książka powstała w oparciu o badania przeprowadzane przez autora jeszcze w czasach, kiedy istaniał Związek Radziecki, ale p. Skorupski był na kilku kursach "naturalsowych" jako słuchacz, obejrzał je z zainteresowaniem i w swojej codziennej pracy poleca metody naturalne. Co więcej, zapraszał na wykłady na uczelniach adeptki PNH - Justynę Rucińską i Kasię Jasińską, żeby opowiedziały o metodach i o koncepcji koniobowości...

Ale ja bym powiedziała, że to raczej sekty naturalsów są "pod wpływem" i to one próbują ściągać kasę.
Na pisaniu książek się nie zbije fortuny. Pan Skorupski nie organizuje kursów, nie nagrywa DVD i nie sprzedaje produktów niezbędnych do wykonywania tego co opisał.

No cóż, nie na tym (finansowym) akcencie kładłbym nacisk. Chodziło mi raczej o to, że ElaPe uważa, że każdy normalnie myślący człowiek wie kiedy , za co i jak karać czy nagradzać, a tu taki Pan Skorupski wyskakuje jak Filip z konopi i pisze książkę prawdopodobnie dla tumanów, co to nie wiedzą tego, co wie ElaPe.
A że książka pożyteczna wielce, to potwierdzam. I to, że warto ją przeczytać kilka razy, bo na różnym etapie naszej wiedzy odkryć można to, co wcześniej nam umknęło.
Moim zdaniem wiele wiadomości zawartych w książce różne szkoły naturalsów przekazują swoim adeptom w sposób łatwiej przyswajalny. I tyle.
Weekend bez tego wątku, a tu tyle się wydarzyło!    🤣    🏇 



Na nikogo się nie kreuję, a w PNH nie odkryłam nic, poza kilkoma sztuczkami.
Przeinaczyłaś kompletnie to co pisałam na ten temat. Wiem/wiedziałam jak nauczyć konia stać spokojnie zanim słyszałam o PNH, bo to nie żadna wielka sztuka.


No cóż, nie lubię, gdy ktoś mi wmawia przeinaczanie. Aż zadalam sobie trud, żeby odszukać ten post:
 
Tak, wypatrzyłam na DVD PNH kilka ciekawych sztuczek, zwłaszcza świetną metodę na konia kręcącego się przy wsiadaniu. Dzięki temu można nauczyć konia stania w miejscu w krótkim czasie.
Co nie zmienia faktu, że nigdy z żadnym koniem nie miałam AŻ tak wielkiego problemu, żeby musieć szukać pomocy u "naturalsów" "behawiorystów" czy kogokolwiek.
Gdybym nie obejrzała tego DVD i nie znała tej metody, to i tak umiałabym przyzwyczaić do spokojnego stania powoli, po swojemu.


Czy ostatnie zdanie trzeba tłumaczyć z polskiego na polski? A może teraz mi powiesz, co konkretnie przeinaczyłam, oceniejąc ciebie tylko i wyłącznie na podstawie wypowiedzi, a nie osiągnięć, o których  tak często tu opowiadasz, ale których z autopsji nie znam?

Julie, jeśli coś piszesz, zakładam, że piszesz to, co masz na myśli. Trudno mi zgadnąć, że akurat miałaś coś innego na myśli, niż napisałaś. Więc nie zgaduję, bo to, co piszesz, wygląda albo na naginanie faktów do teorii, albo nawet ich wymyślanie, bo tak akurat pasuje do aktualnej sytuacji. Takim kreatywnym podejściem do rzeczywistości typu „nikt znaczy nikt, albo ktoś” poddajesz w wątpliwość sens każdej swojej wypowiedzi, bo skąd można wiedzieć, kiedy białe znaczy biale, a kiedy znaczy czarne? Ja aż taka przenikliwa niestety nie jestem.

Mam takie kwalifikacje, takie doświadczenie, od wielu lat spędzam w siodle po kilka godzin dziennie na najróżniejszych koniach.
I to doświadczenie pozwala mi twierdzić, że mam jakieś pojęcie o czym mówię.


To super.  Ja mam gorzej, bo 8 godzin dziennie siedzę za biurkiem. Ale co z tego w kwestii PNH wynika, jeśli można zapytać? A dlaczego ElaPe nie grzmi, że nikogo czy mało kogo to interesuje?  Swoją drogą ciekawe, co faktycznie masz na myśli pisząc „wiele lat po kilka godzin w siodle”? Czy jest to kolejna wersja „nikt znaczy albo nikt, albo nie nikt, w zależności od potrzeby”?  (to były pytania retoryczne). Julie, ja nie mówię, o czym generalnie masz pojęcie czy nie masz pojęcia, bo tego nie wiem (w przeciwieństwie do wielu osób z tego wątku nie wypowiadam się na tematy, o których nic nie wiem).  Ja mówię, że nie masz pojęcia o PNH, a pomimo tego wypowiadasz się na ten temat bardzo autorytatywnie. Wiem, kiedyś pisałaś, że obejrzałaś L1 – ale obejrzeć nie znaczy zrozumieć.

Przykładu daleko nie trzeba szukać:

Julie pisała o pytaniu konia czy się zgadza - z niczym takim nie spotkałam się w PNH.
Są natomiast prośby i sugestie ze strony człowieka i pytania ze strony konia. Czasem dajemy koniowi podjąć decyzję.


Pamiętasz, jak ElaPe nazwałą tę koncepcję? A wychodzi na to, że sama ją wymyśliłaś.  Tylko ElaPe tego nie wiedziała, bo inaczej by darowała sobie to dosadne określenie. 



trusia, dałam radę przeczytać twoją wypowiedź (nie pisz, że do Julie - jeśli chciałaś tylko do Julie - trzeba było na priv). Ale nie dałam rady jej pojąć. Co w tym dziwnego, że szanuje się czyjeś prawo wyboru - a ów wybór - nawet potępia? Każdy ma prawo wybrać, każdy ma prawo też robić głupoty - ale nie ma co mówić, że głupota jest OK bo "każdy ma prawo". Itd.

Halo, na pewno przeczytałaś bez uprzedzeń?  Piszesz o szanowaniu prawa do wyboru i o potępianiu wyboru. Ja odniosłam się do twierdzenia Julie, „Przecież ja nie jestem żadną zagorzałą przeciwniczką PNH. Jak ktoś ma ochotę iść tą drogą, to ja szanuję jego wybór.”  Nie widzisz różnicy?  Czy Julie nie napisała, że szanuje wybór, a ty piszesz, że szanuje prawo do wyboru, a wybór może potępiać?  Poza tym wg mnie to, w jaki sposób określa „idących tą drogą” ma z szacunkiem tyle tyle wspólnego co koń z koniakiem. Dalej tłumaczyć nie będę, bo tu nie chodzi o to, że nie zrozumiałaś, a o to, kogo masz ochotę zrozumieć a kogo nie. I łaskawie nie odsyłaj mnie na priv, bo to, delikatnie mówiąc, nie twoja sprawa – Julie zwróciła się z pytaniem skierowanym konkretnie do mnie, zadała to pytanie w wątku, nie na pw, dlatego odpowiadam  w wątku.  Taki obietywizm oceny?  Dlaczego Julie nie odsyłasz na pw? Gdybym napisała, że Julie jest moim idolem, też byś odesłała mnie na pw? Do twojej wiadomości: Julie nie znam ani nie mam z nią żadnych spraw do omawiania na pw. 



[quote author=A+A link=topic=11961.msg1159588#msg1159588 date=1318846605]
Lothlorien - chylę głowę przed Twoją cierpliwością   :kwiatek:
[/quote]

A ja gratuluję, że tak długo się utrzymałaś, zanim zaczęły lecieć wyzwiska. 
Randal
Moim zdaniem wiele wiadomości zawartych w książce różne szkoły naturalsów przekazują swoim adeptom w sposób łatwiej przyswajalny.
I tyle.

Nie wiem czy bardziej przyswajalny. Zerkałam znów na schemat koniobowości.
Może ja jestem jakaś mało bystra?
Mnie jakoś drażni już samo słowo "koniobowość" .
Nie umiem go przyswoić. Sztuczne . Nie moje.
I trudno byłoby mi rozmawiać z takim normalnym koniarzem o "półkulowości".
Bo zanim bym wyłożyła co i jak to już by się zmęczył.
To w naturalu mi się nie podoba-tworzenie na siłę nazw, na to, co nazwane.
Możecie się śmiać, ale jak koniarz powie:
-Oj, z tej kobyły to niezła hadra .
To ja to bardziej "czuję" niż gdyby mówił, że jest lewopółkulowa z tendencją na wschód.
Nie wyśmiewam, tylko nie rozumiem.

[quote author=A+A link=topic=11961.msg1159588#msg1159588 date=1318846605]
Lothlorien - chylę głowę przed Twoją cierpliwością   :kwiatek:


A ja gratuluję, że tak długo się utrzymałaś, zanim zaczęły lecieć wyzwiska. 
[/quote]

bo nie dało się powiedzieć, że nie umie jeździć... Ale już Główna Przekupa wątku i Główny jego (znaczy wątku) Frustrat ruszyli wspomagani przez wpadające jak efemerydy 'manie' i 'dunie' z niezbyt grzecznymi (żeby nie rzec chamskimi i głupawymi  :kwiatek🙂  komentarzami - znaczy już jest normalnie  🥂

Możecie się śmiać, ale jak koniarz powie:
-Oj, z tej kobyły to niezła hadra .
To ja to bardziej "czuję" niż gdyby mówił, że jest lewopółkulowa z tendencją na wschód.
Nie wyśmiewam, tylko nie rozumiem.


Co to jest hadra?  🙂
No franca, suka, .
To się pisze przez ch? Chadra?
Treser mówi "hadra" - to ma takie zabarwienie w sumie pozytywne.
Trudny koń, ale dzielny.
Taki ambitny.
No franca, suka, .
To się pisze przez ch? Chadra?
Treser mówi "hadra" - to ma takie zabarwienie w sumie pozytywne.
Trudny koń, ale dzielny.


Tania: Ja też w życiu nie słyszałam takiego określenia - chyba regionalizm. W jakim regionie Polski jest to obiegowe? (pytam z czystej ciekawości)
Nie wiem, jak się pisze, bo nigdy takiego słowa nie słyszałam.

Z "tendencją na wschód" to raczej mniej dzielny  🤣 
Jednak chyba pisze się: chadra.  😡
Treser jakoś tak charczał bezgłośnie, to myślałam,że "hadra".
Możliwe, że regionalne.
No taki koń "z charakterem".
Z tą tendencją to oczywiście pomyliłam, bo ja w tym schemacie ginę.
Na pewno, w środowisku naturalsów oswojonych ze słownictwem jest inaczej.
No franca, suka, .
To się pisze przez ch? Chadra?
Treser mówi "hadra" - to ma takie zabarwienie w sumie pozytywne.
Trudny koń, ale dzielny.
Taki ambitny.
ja na takie mówię "wiedźma"...i bardzo wiedzmy takie lubię 😉

a wracając do Lothlorien, to jak widać, jest ten drugi typ "naturalsa", czyli cyniczny konwertyta mający ochotę na naturalsowy trort...pierwszy typ, to egzaltowana bezrefleksyjna entuzjastka "czarów z mleka"- których przyjdzie zaraz nowa fala, sądząc po zobaczeniu reklamy filmu "War Horse" 😁
Lothlorien rozumiem, że sprzedawanie iluzji dawało Ci jakiś czas dobry chleb, rozumiem że przyszedł czas na pieczenie go w innym piecu, bo polska kinematografia stała się za płytkim rynkiem dla wszystkich...ale nie nie wszyscy muszą kupować te legendy. uczyłaś swoje konie cyrkowych sztuczek i robisz to nadal, tylko w innym kostiumie i scenografii...ale mnie ma prawo brzydzić legitymizowanie takiego oszustwa jakim jest PNH, daję temu wyraz i kolejny raz uzasadniam.
a konie filmowe, to ten sam rynek co konie cyrkowe...mało tam ujeżdzenia, ale fakt, bardzo dużo "behawioryzmu" 😁
"Wiedźma" też mówi. To już pieszczotliwie.
Jak na przykład po kąpieli się otrzepie i mnie calą zmoczy.
Oboje są zachwyceni.  😤
Może jest jakieś naturalne wytłumaczenie co koń manifestuje
mocząc mnie? Można to jakoś negatywnie/pozytywnie wzmocnić?
Może po to jest właśnie parasol?  😉
Żartuję, bo u nas słonko i mam dobry humor.
[quote author=Julie link=topic=11961.msg1158197#msg1158197 date=1318677145]
Na nikogo się nie kreuję, a w PNH nie odkryłam nic, poza kilkoma sztuczkami.
Przeinaczyłaś kompletnie to co pisałam na ten temat. Wiem/wiedziałam jak nauczyć konia stać spokojnie zanim słyszałam o PNH, bo to nie żadna wielka sztuka. 


No cóż, nie lubię, gdy ktoś mi wmawia przeinaczanie. Aż zadalam sobie trud, żeby odszukać ten post:
  
Tak, wypatrzyłam na DVD PNH kilka ciekawych sztuczek, zwłaszcza świetną metodę na konia kręcącego się przy wsiadaniu. Dzięki temu można nauczyć konia stania w miejscu w krótkim czasie.
Co nie zmienia faktu, że nigdy z żadnym koniem nie miałam AŻ tak wielkiego problemu, żeby musieć szukać pomocy u "naturalsów" "behawiorystów" czy kogokolwiek.
Gdybym nie obejrzała tego DVD i nie znała tej metody, to i tak umiałabym przyzwyczaić do spokojnego stania powoli, po swojemu.


Czy ostatnie zdanie trzeba tłumaczyć z polskiego na polski? A może teraz mi powiesz, co konkretnie przeinaczyłam, oceniejąc ciebie tylko i wyłącznie na podstawie wypowiedzi, a nie osiągnięć, o których   tak często tu opowiadasz, ale których z autopsji nie znam?
[/quote]

Zupełnie cię nie rozumiem  😲
Napisałaś wcześniej "Z jednej strony kreujesz się na profesjonalistkę z taaaaaakimi kwalifikacjami potwierdzonymi angielskimi uprawnieniami, a z drugiej piszesz, że dzięki PNH odkryłaś – po latach pracy - jak nauczyć konia, żeby stał spokojnie przy wsiadaniu".

Przecież w obydwu moich, cytowanych przez ciebie wypowiedziach, mówię dokładnie to samo - że umiałam/umiem nauczyć konia spokojnego stania.
Ta sztuczka to tylko szybkie rozwiązanie zastępcze, które może, ale nie musi być przydatne.

Obejrzałam wielokrotnie L1 i L2 Home Studys. Czyli można powiedzieć, że byłam na kursie, bo to przecież kurs do studiowania w domu  😁
Nie było tam niczego, czego nie umiem zrobić, lub z czym mam problem, w normalny, klasyczny sposób.
Nie jestem niedorozwinięta umysłowo i zapewniam cię, że rozumiem to co obejrzałam. Wiem, próbowałam, sprawdzałam.
Więc nie pisz, że "nie wiem nic".
Uważam, że ogólnie o koniach i ich szkoleniu wiem na tyle dużo, że pozwala mi się to wypowiadać także o PNH, jeśli mam taką ochotę.

I w ogóle mam propozycję. Może już nic do siebie nie piszmy, bo chyba się i tak nie rozumiemy.


"Wiedźma" też mówi. To już pieszczotliwie.
Jak na przykład po kąpieli się otrzepie i mnie calą zmoczy.
Oboje są zachwyceni.  😤
widać oboje lubią konkursy na "Miss mokrego podkoszulka" 😉
[quote author=Tania link=topic=11961.msg1159742#msg1159742 date=1318856581]
"Wiedźma" też mówi. To już pieszczotliwie.
Jak na przykład po kąpieli się otrzepie i mnie calą zmoczy.
Oboje są zachwyceni.  😤
widać oboje lubią konkursy na "Miss mokrego podkoszulka" 😉
[/quote]
Naturalnie.
...i trener tak na słowo wierzy , że "naturalnie"...nie pcha się z łapami, jak pewien "fachowiec" z telewizji? 😎
...i trener tak na słowo wierzy , że "naturalnie"...nie pcha się z łapami, jak pewien "fachowiec" z telewizji? 😎

?? nie wiem o jakim "fachowcu" piszesz.
Trener naturalnie wie, że łapy trzyma się w kieszeniach.
Bo naturalnie to ja wszystko robię przy jego koniu.
Taki naturalny porządek świata.  😉

Nie bardzo wierzę, że postępowania z koniem można tak się wyuczyć jak pieczenia babki drożdżowej.
No, tak wedle przepisu.
Komuś początkującemu i ta babka nie wyjdzie tak od ręki.


Taniu - oczywiście, że nie wyjdzie.
Ale jak weźmiesz przepis i dowiesz się, że do jej upieczenia potrzebne jest A,B i C to jak nabierzesz wprawy w jego wyrabianiu będziesz piec super ciasto.

Na tym polega PNH - na pierwszych trzech poziomach uczysz się ABC komunikacji z końmi. Uczysz się jak konie myślą, reagują, jak NIE NALEŻY z nimi postępować.
Uczysz się jak działać w sposób maksymalnie zrozumiały DLA KONI. Nie dla ludzi - dlatego dla Eli Pe to język dla tłumoków.

Jak wspominałam wcześniej jeśli koń nie chce wykonać jakiejś czynności to przyczyny mogą być tylko 4. Do naszych obowiązków należy NAUCZYĆ się odczytywać po zachowaniu konia co jest tą przyczyną i odpowiednio zareagować. Wymaga to pewnej wprawy ale inaczej podchodzisz do sprawy jeśli WIESZ, że mogą być one różne.

Dałam prosty i spotykany przykład konia, który zakłusowuje i ciągnie w stronę stajni (nie chce wrócić stępem na luźnych wodzach).
Założenie jest takie, że mamy do czynienia z koniem, którego nikt nie nauczył, że takie zachowanie nie jest mile widziane i dla konia jest ono JEDYNYM SŁUSZNYM jakie zna.
Działanie większości jeźdźców w takiej sytuacji (kiedy jest się samemu) to przytrzymywanie konia za wodze, próby uspokajania głosem, głaskaniem itd. Przy dużym zaniepokojeniu konia najprawdopodobniej skończy się to caplowaniem i powrotem na trzymanych na krótkich wodzach. Mało kto zada koniowi dodatkową robotę.
Koń, który myśli instynktownie (w tym przypadku chce powrócić do stada) w niewielkim stopniu reaguje na pomoce jeźdźca (umowne przejście do prawej półkuli)
Zamiast się z nim użerać można w zabierający co prawda znacznie więcej czasu sposób spowodować, że koń SAM podejmie decyzję  o powrocie do stajni stępem na długich wodzach.

Stracimy za pierwszym razem może 5 minut, może pół godziny, może nawet godzinę, w zależności od tego jak głęboko koń ma zakorzenione dane zachowanie. Ale efekt będzie trwały.
Za następnym razem jeśli nawet się pojawi to znacznie szybciej koń podejmie właściwą decyzję, po kilku powtórzeniach nie będzie do tego wracał. Utrwali sobie nowe (właściwe dla nas) zachowanie, na które SAM się zdecydował.
Problem z ludźmi polega na tym, że my wiecznie NIE MAMY CZASU. Aby szybciej, aby dalej.

CZAS jest kluczowym elementem w pracy z koniem. Jedni to wiedzą a drudzy się muszą nauczyć. Nikt nikomu nie karze niańczyć koni ani się z nimi przesadnie cackać. Ale często wystarczy po prostu POCZEKAĆ, a nie używać siły jak się koń waha (najczęściej widzimy to przy załadunku)
Idąc na skróty często uczymy konie złych nawyków. Jak trudno jest później je wyplenić wiedzą doskonale ci, którzy się takimi przypadkami zajmują.

I proszę - nie piszcie mi, że to oczywiste. Gdyby było takie oczywiste to byśmy nie mieli dookoła siebie tylu ludzi którzy mają problemy z końmi, a właściwie tylu koni które mają problemy z ludźmi.

Na zawodach widzi się czasem np. brykające, niezadowolone konie, tłukące wściekle ogonem i ze stulonymi uszami  - słyszymy "o, koń z charakterem" -  a prawda jest taka, że koń wyraźnie próbuje coś nam powiedzieć (zwykle przyczyną jest ból).

Tak samo z agresją - hodowla poszła w takim kierunku, że konie z natury agresywne zostały właściwie wyeliminowane - teraz w większości przypadków agresja koni jest reakcją na agresję ludzi.

Natural daje bardzo dużo fajnych, nie wymagających doprowadzania do konfrontacji rozwiązań, w którym bez żadnych przepychanek można sprawić, że koń robi to o co nam chodzi. Można się z tego naśmiewać, a można spróbować i samemu ocenić czy działa czy nie.

Dlatego sporo osób, którzy końskie ABC mają wrodzone albo przekazane przez dobrego trenera też mogą w naturalu znaleźć coś ciekawego. Tylko muszą tego chcieć.

Podkreślam raz jeszcze - trzy pierwsze poziomy PNH to ABC komunikacji z końmi. Nie praca nad jego rozwojem fizycznym. To program DLA LUDZI mówiący jak postępować z końmi.

Miałam dużo doświadczenia pracy z końmi, przygotowując je często do naprawdę trudnych zadań a mimo to znalazłam w PNH kupę ciekawych rzeczy.

To co robię, robię dla siebie i dla swoich koni - nie dla kasy (skąd w ogóle ten dziwny pomysł?) i nie po to żeby kogoś uczyć - od tego są instruktorzy PNH.
Ale jak mnie ktoś pyta to odpowiadam. Taki mam zwyczaj. Jak czegoś nie wiem to się do tego przyznaję i pytam.

Jestem też świadoma swoich braków jeździeckich, dlatego staram się jak mogę korzystać ze wskazówek dobrych trenerów choć i tak to konie mówią mi czy idę w dobrym kierunku.

To czego również nauczyło mnie PNH to NIESKOŃCZONA CIERPLIWOŚĆ.
Od 8 lat nie miałam sytuacji, żeby mnie koń wyprowadził z równowagi (2 lata mi to zajęło) 😀
Po prostu daje sobie na wszystko tyle czasu ile potrzeba.

Nie zajmuję się PNH żeby komukolwiek coś udowodnić - to, że sport się na mnie obraził było przenośnią - przepisy były wtedy takie, ze jak się miało wadę wzroku większą niż  "-4" to nie dostawało się kwalifikacji sportowej (nie wiem jak jest teraz). A mi oczy się psuły i przekroczyłam tę magiczną cyfrę.
Dziś szczęśliwie z powrotem mam "0" (ach ta medycyna) ale jakoś już mnie nie ciągnie w stronę czworoboków, tym bardziej, że to idzie niestety w jakimś dziwnym kierunku.

Konie nie są również dla mnie źródłem utrzymania - muszę na nie jak i na szkolenia zarobić w zupełnie nie związany z końmi sposób. I właśnie dziś niestety jest ten dzień, w którym muszę opuścić swoją sielską wieś i wrócić do stolicy zarobić parę złotych 🙁(((((( Czemu nie byłam policjantem? Byłabym już na emeryturze.
NIGDY też za pomoc "naziemną" czy jazdę nie brałam pieniędzy -  robiłam to dla koni a nie dla ludzi i muszę przyznać że to trochę przykre, że ktoś tak uważa.








I w ogóle mam propozycję. Może już nic do siebie nie piszmy, bo chyba się i tak nie rozumiemy.



Popieram.

Moim skromnym zdaniem ten wątek "żyje" głównie dla EliPe - żeby miała gdzie wylać swoje frustracje.
Nawet wrotki już prawie odpuścił i nie dotrzymuje jej kroku.

Merytorycznie trwanie "dyskusji" (gdy już wszystko o wszystkim zostało powiedziane dawno na poprzednich stronach) mija się z celem i prowadzi jedynie do wzajemnego obrażania się.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2011 14:17
Moim skromnym zdaniem

nikogo nie obchodzi twoje skromne zdanie a mnie najmniej. Ani tez wszelakie puste pseudopodsumowania.

Lothorien

Piszesz i piszesz aż odechciewa się tego czytać takie to wszystko pogmatwane i przeintelektualizowane.

I nadal nie rozumiem co osobie z 30 letnim doświadczeniem jeździeckim oraz umiejętnościa szkolenia koni do różnych sztuczek cyrkowo-filmowych - po co takiej osobie jakieś nauki o koniobowościach i te gry i w ogóle cała ta "nauka".

Konie przecież były już ugrzecznione, wyszkolone a ty naumiana wszystkiego.

No to po co?

I w ogóle mam propozycję. Może już nic do siebie nie piszmy, bo chyba się i tak nie rozumiemy.


O.K. zgadzam się z propozycją. Ale mam nadzieję, że dotyczy to tylko tego wątku?    😀


...ale mnie ma prawo brzydzić legitymizowanie takiego oszustwa jakim jest PNH, daję temu wyraz i kolejny raz uzasadniam.
A ja z kolei nie wyobrażam sobie, co może budzić większe obrzydzenie niż wrotkoteorie.  
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się