"Mount & Blade" - gra mych marzeń!
W skrócie dla maniaków gier komputerowych - "Sid Meier's Pirates!" bez statków i morza, za to wcielamy się w średniowiecznego człeka z ambicjami.
Dla nieznających Piratów - gra RPGie, absolutnie nieliniowa, ze szczątkową fabułą, za to nie narzucająca niemal żadnych ograniczeń w sferze tego, co chcemy ze sobą robić. Możliwości jest naprawdę sporo - możemy wspomagać jedną ze stron i piąć się po szczeblach dworskiego awansu (łącznie z intrygowaniem), możemy zostać najemnikami, bandytami, czy olać wojaczkę i parać się handlem. Gra jest po prostu
mega rozbudowana w niemal wszystkich swych aspektach. Są turnieje, honorowe pojedynki, łapanie szlachciców w celu pozyskania okupu, szkolenie własnych ludzi, oblężenia, wkradanie się do zamku... Jest tego tyle, że nie jestem w stanie wszystkiego wymienić. 🙂
Dosyć dobrze zrobiono w tej grze jazdę konną - model jest uproszczony, ale nie na tyle, by osoby jeżdżące zgrzytały zębami patrząc na naszego bohatera na grzbiecie rumaka. Za to radość dowodzenia 40 osobowym podjazdem lekkiej kawalerii i wjechanie przeciwnikowi pełnym pędem we flankę oddziału piechoty... ech, bezcenne! 🙂 A, bitwy - toczone w perspektywnie TPP, da się zrobić naprawdę duże - do bodajże 100 modeli wyświetlanych naraz (wersja bez patcha, z patchem może być i więcej). Nie trzeba sobie koniecznie robić rzeźnika znad jeziora - możemy zainwestować w taktykę i stojąc na wzgórzu dowodzić naszymi podkomendnymi. Komendy są proste, ale najzupełniej wystarczające, by rozstrzygać losy bitwy bez konieczności fatygowania się osobiście do "niemilców".
Pełno jest modów - możemy sobie powalczyć na froncie wojny 100 letniej, w Śródziemiu, renesansie, settingu 300-tu, gwiezdnych wojnach...
Recenzja by Review Territory, bo wszak obraz mówi więcej niż tysiąc słów (a przy okazji by po promować duet Zieliński-Brzeziński 🙂 ):