Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

Dworcika   Fantasmagoria
18 maja 2015 18:55
Livia, mamy podobne towarzystwo. Znaczy z pyska podobne :P
Dziś znowu wypad do lasu, ale z koleżanką i bez zdjęć. A szkoda, bo na klaczy, na której teraz rzadko jeżdżę, chociaż bardzo lubię 🙂
Saren to mam multum. Ale ostatnio dużo zajęcy się pojawiło. U Was też?
Dworcika   Fantasmagoria
18 maja 2015 20:48
Zając jeden. Jakiś czas temu...
U mnie sarny też na porządku dziennym, do tego zajączki, ostatnio nawet kilka lisów i wiewiórkę spotkaliśmy, i jastrzębie lubią u mnie latać, a bociany to nawet na padoku z końmi przebywają  😀
Livia   ...z innego świata
19 maja 2015 09:30
quintana, dzięki 🙂 Bałam się, żeby mi nie uciekła zanim zrobię zdjęcie, ale udało się 🙂

U nas naprawdę dużo jest saren i jeleni, zajęcy w sumie też dużo więcej widuję 🙂 Lisa tylko raz w obecnych lasach spotkałam, tak samo dziki. Za to bażantów u nas dostatek 😁
Saren to mam multum. Ale ostatnio dużo zajęcy się pojawiło. U Was też?

Lisy Pani, wszędzie lisy!
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
19 maja 2015 11:38
oj sareneczki są, Citri czuje je z daleka i mnie informuje hihihi🙂
Bażanty- moje konie by zawału dostały  😁 😁 😁 na szczęście u mnie brak tych stworzeń, ewentualnie kaczki gdzieś na rowach i jeziorze
quintana, - kobyły na których jeżdżę szybko się do bażantów przywyczaiły. Może dlatego , że jest tego od groma i ciągle spod nóg wyskakują.

maluda- Pani! a u mnie ino martwe! Ale to znak, że też są 🙂

Livia- ja się obawiam spotkania z dzikiem. Szczególnie wiosną może być groźny.

A co do zajęcy- to ostatnio coś czytałam, że zagrożona ich populacja wzrasta. No i u mnie się potwierdza.
Tutaj żywe.
Jednego bażanta mam w sąsiedztwie, ostatnio po padoku sobie chodził.
U nas sarny to na porządku dziennym, czasem jak jeździmy po placu, to wpadają na łączkę obok dwie sarny dzikim pędem i się ganiają chwilę, po czym przelatują przez plac i uciekają w drzewa :P Raz musiałam iść w krzaczasty kącik placu i pogonić sarnę, żeby mi rekreantów nie wystraszyła przypadkiem, jakoś mało skora do ucieczki była.
A z kolei w balach słomy obok placu mamy małe liski 😁 Więcej zwierzyny spotykam koło stajni niż w terenie.
Dworcika   Fantasmagoria
19 maja 2015 18:51
U nas bażanciarnia jest w budynku obok stajni, więc to jest potwór znany bardzo dobrze. Ale jak raz pan bażant przyspacerował na plac, na którym lonżowałam kuca, to mały z kwikiem się ewakuował 😉
Livia   ...z innego świata
19 maja 2015 19:26
quintana, mój tylko odskakuje, jak taki bażant mu z krzaków wyleci 🙂

marysia, ja dzików też się boję. Ale dotychczasowe spotkania pokazały, że mój koń ma je w nosie 😉 Generalnie jak spotkaliśmy stado ok. 12 sztuk, to mi serce waliło i chciałam uciekać, a koń stał i jadł trawę 😂

budyń, aaa, małe liski 😍 Muszą być przesłodkie!

Livia- jak byłam mała dziadkowie pokazywali mi z auta dzika i dzikowi najwidoczniej się nie spodobało, bo ruszył w naszym kierunku....tego się boję.

Dziś kobyła mnie położyła na łopatki ( dosłownie i w przenośni). Ona jest taka trochę niepozbierana... Ostatnio badałam w rzece głębokość palcatem ( taka wąska struga, ze stromymi brzegami, ale nie do skakania). Całość mieści się w brzozowym, gęstym i bagnistym zagajniku. I ona sobie tak po prostu wlazła tam i postała. No to skoro taka chętna, to wsiadłam, przejechałam i z powrotem. I z powrotem przy wychodzeniu, stromy brzeg, potknęła się i przodem upadła.
Dziś chciałam sobie skrócić drogę nad zalew, pomyślałam, że dla utrwalenia dobrego zachowania pojadę właśnie przez tą rzeczkę. I klops. Koń odmówił wejścia tam. Na łydkę zero, na bata świeca i w tył zwrot. Tylko przy "w tył zwrot" wpadała w bagienko i w końcu chyba miała dość i wlazła przodem w rzeczkę. Przodem....a tyłem sobie leżała na brzegu z nóżkami pod kłodą. Na bacika wylazła dzielnie z rzeki, pojechałyśmy nad zalew. W zalewie dziarsko maszerowała sobie, wracamy i miałam już nie jechać przez ten rów, ale tamtędy krócej, burza szła no i skręciłam. Konina oczywiscie zastanowienia chwila, ale chyba stwierdziła, że opór nie ma sensu i wlazła w rzeczkę, a przy wychodzeniu zaliczyła glebę. Tak konkretnie, na bok, że musiałam zeskoczyć w bagienko. Nogi do kolan mokre, bluza zielona ( musiałam jakieś otarcie z drzewkiem zaliczyć) koń mokry po czubki uszu, siodło i ochraniacze ( a były czyściutkie po jeździe po zalewie), nawet z kasku mi się jakimś cudem woda lała...

Już tam wiecej nie wjadę  :emot4:
Kwestia dna?
Muł? Kamienie?
Spotkałam w terenie dziki (idąc piechotą z kucykiem ) kilka razy. Ba, lochę z młodymi też. Locha była bardziej przestraszona niż ja i błyskawicznie uciekła. Ale nie było to bliskie spotkanie trzeciego stopnia - locha widziała mnie z odległości.... bo ja wiem..... 20 metrów? Może gdybym ją zaskoczyła w 4 oczy to mogłaby zaatakować... 🤔

Jak patrzę na wasze zdjęcia to aż mam ochotę w teren jechać. I chyba to uskutecznię lada dzień. 😀
marysia550 nieźle się uśmiałam 😁
quintana, nawet sobie nie wyobrażasz jak ona mnie chwilami wkurzała. Wodze w jednej ręce, lonża w drugiej... wrrrr... Ale były momenty, że udawało się zapomnieć, że ją mam.

Mogłaś złożyć ją i zawiązać w koło swojego pasa.

Livia Jak zwykle fotki super  😉
Sankaritarina Daj w końcu jakieś foty, bo wieki nie widziałam Twoich koni .
maluda- no właśnie albo dno, albo brzeg jest za wysoki i do tego grząski. A koń jest jaki jest...w zeszłym roku mi się podwoziem na bankiecie zawiesiła. I musiałam zejść, bo nie wykazywała chęci żadnego ruchu ( tak zresztą jak przy wywrotkach w rzeczce).
Livia   ...z innego świata
20 maja 2015 14:04
marysia, takiej sytuacji nie miałam, żeby dziki szły na nas, wszystkie (nawet te w stadach) uciekały. Przygodę miałaś niesamowitą z tym rowem 😂

Sankaritarina, możemy pójść razem na jakiś spacer jak u ciebie będę 😀

monia, dziękuję 🙂

My już dziś poterenowani - rano było dość parno, w połowie terenu spadł deszczyk na 5 minut, ale po nim zrobiło się od razu lepiej i bardziej świeżo 🙂 Spotkałam sarnę z młodym, jadły sobie trawę i tak śmiesznie machały ogonkami 💘 Uwielbiam takie widoki 🙂
A ja musiałam z drugiego konia zrezygnować dziś w związku z tym, że miałam bajoro w butach.
maluda- no właśnie albo dno, albo brzeg jest za wysoki i do tego grząski. A koń jest jaki jest...w zeszłym roku mi się podwoziem na bankiecie zawiesiła. I musiałam zejść, bo nie wykazywała chęci żadnego ruchu ( tak zresztą jak przy wywrotkach w rzeczce).

Masz konia "niskopodłogowego"?
Mam hucula. Ale raczej nie z tych krotkonożnych.
Livia, ja tam ich nie widziałam, tylko konie regularnie straszą. Ale koleżanka widziała i naprychały na nią 😁 Tą słomą w zimie dokarmiał się też daniel, przypomniałam sobie właśnie. A i bieliki sobie latają, na stajni bociany mają gniazdo. W stajni niedawno widziałam wielką ropuchę, siedziała jak posąg i nie ruszało jej, że chodzą ludzie. Na czworoboku w kałuży mała zielona żabka była, wyglądało trochę jak rzekotka. Zwierzyniec straszny :P
marysia550, matko, jakie przygody. Dobrze, że już cieplej się zrobiło, to chyba nie zamarzłaś przynajmniej :P
Z drugiej strony mam kobyłę prawie 160 cm, która potrafi potknąć się o leżącą gałąź na drodze, ponieważ nie chce się jej podnosić nóg. Ostatnio wywinęła mi taki numer. Byłam święcie przekonana, że to ładnie przekroczy (regularnie chodzi z drągami to powinna nie mieć z tym problemu), a ona mi w to wpadła, potknęła się i o mało pyskiem nie zaorała w ziemię. Wracamy do domu, a oczywiście powyżej koronki zdarta skóra. Mała, groźnie nie wyglądała. Mimo wszystko i tak nazwałam ją kaleką.
Moja ma cos 145 cm i kaleka to moje codzienne w stosunku do niej okreslenie. Zawsze cos wymysli takiego, ze inny kon by nie byl w stanie. Z kolei druga, na ktorej aktualnie jezdze ma glupie pomysly ze skakaniem. Nieraz jade pod jakimis drzewami, galeziami, a ona cos sobie skoczy: kaluze, cień, gałązki i kask wowczas ratuje moj skalp.
Zastanawiałam się niedawno czy lepiej nie nauczyć jej przeskakiwać, skoro przekroczyć nie potrafi, ale zdałam sobie sprawę, że mogłoby mi to wyjść bokiem.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
21 maja 2015 07:13
Dawno nas nie było🙂
Ale w sumie z C dużo w tereny nie jeżdżę, jak jest ładnie to jedziemy w las na łąkę się porzeźbić- także stępowanie w pięknej aurze i jazda inna niż na hali🙂
Teraz pogoda się skisiła;/ leje.... czekam aż C odczeka po śniadaniu i wsiadam 🙂

Pozdrawiamy
derby piękny odcień rudego ma ten twój rudy 🙂
Livia   ...z innego świata
21 maja 2015 11:14
derby, fajne zdjęcia!

U nas też pogoda taka sobie, rano trochę padało, teraz tylko pochmurno i zimno. Jako że nic mi się nie chciało, pojechaliśmy tylko z koniem na stępowy, oklepowy spacer - fajnie było znowu zrobić taką luźną wycieczkę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się