Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

Zimy nie cierpie straszliwie, ale przymus jeżdżenia w tereny do czasu rozmarznięcia ujeżdżalni jest znacznie mniej bolesny kiedy jest tak pięknie 🙂
Nam z koleżanką  dzisiaj całkiem odbiło 😁, sypało nieźle, a myśmy pojechały na spacer, wróciłyśmy do stajni  jak 2 bałwanki 😉
Katharina   "Be patient and trust in the process"
19 stycznia 2013 15:31
My dzisiaj byłyśmy w lesie przewietrzyć głowy  😜

Ja też dziś skończyłam w lesie.  😉 W kooońcu. I udało mi się przelecieć dzikim galopem, bo dużo śniegu napadało i kopyta się dobrze trzymały podłoża.

Livia   ...z innego świata
20 stycznia 2013 17:11
tunrida, w tym czapraku z daleka was widać 🙂

U nas też taka śnieżna zima, terenuję się regularnie co kilka dni - i mam konia-torpedę normalnie 😁
tunrida, dokładnie! Ja też dziś mocno galopowy teren zaliczyłam. Przy obecnej ilości sniegu, każda droga dobra 😀 A koń szedł jak burza...
Alicja_8   Z pasja...z miłością...
20 stycznia 2013 18:58
W lesie jest super 🙂 my dziś ekipą 5 osobowa ruszyliśmy do Henrykowa 🙂 w dwie strony wyszło mi 24 km🙂 Wkońcu Frania mogła pogalopować po śnieżku i dzielnie prowadziła zastęp. Uwielbiam tego konia 🙂 Gdyby nie fakt ze nie jest moja i nie mogę jej kupic to bym dokupiła do pary do Magnasia 🙂hehe
Szkoda że niemam fotek z pięknego śnieżnego lasu 🙂
Pozdrawiam terenowiczów.
Watrusia zazdraszczam! jak ja bym chciała taką długą prostą  😜
Dżastin, ona aż taka długaśna nie jest, ale można sobie pojechać jak napada dobrze śniegu, to taka droga dojazdowa do pól koło obwodnicy. Ale polecieć to można tam, droga kończy się przy tych krzaczorach, gdzie zaznaczyłam 🙂

A nie boicie się dziewczyny przy takich ostrych galopach, ze koń się potknie, albo nagle coś Wam wyskoczy zza krzaków? Bo dla mnie te myśli to zmora 🤔
Watrusia Tym bardziej zazdraszczam! Wiesz, u nas zawsze jest pod górkę, albo z górki... ale miejsce na dziki galop zawsze się gdzieś znajdzie 😁 Za to widoki wynagradzają wszystko 😉
Palemka -  czesciej mi sie zdarzalo ze sie kon w stepie potykal niz w galopie, w szybszym chodzie zwykle lepiej podnosi nogi i uwaza😉
Dżastin, to ja zazdraszczam, ale widoki 😍, u nas to niestety, albo kawałek lasu albo drogi między polami.
palemka- gdybym miała konia potykającego się w galopie, to może bym się bała. Koń ma 4 nogi i niech se radzi. Nawet jak mi się kieedyś potknął w galopie to się nie przewrócił.
A jak coś z krzaków wyskoczy, to mi koń jedynie lekko uskakuje na bok.
Poza tym- galopując dzikim galopem, PATRZĘ gdzie jadę, jak jadę, co mnie czeka. Widzę jak gęste krzaki się do nas zbliżają. Patrzę i widzę, czy coś w nich siedzi. Nie ma możliwości, żeby mi ZNIENACKA grzybiarz wylazł, bo zobaczę go wcześniej niż on wylezie.
Jeśli wiem, że zbliżam się do newralgicznego miejsca, to se skrócę wodzę i lepiej się "zaprę" w koniu. Zwolnię wtedy nieco, zagadam do konia.
Ogólnie- nie lecę dzikim galopem po nieznanych ścieżkach, gdzie mogą być korzenie znienacka na drodze. Ani po ostrych zakrętach- tylko raczej po długiej prostej galopowej.
Myślę, że dużo zależy od konia.
tunrida tak sobie to czytałam i pomyślałam, że to pewnie jak zwykle strach siedzi nie w krzakach tylko w mojej głowie 🤔wirek: Tak więc zazdroszczę Wam tych długich prostych 🙂
Wiesz co.....to jednak w dużej mierze ZALEŻY od konia.  😀
Przypomniało mi się, jak kiedyś pojechałam na mazury na wakacje. Znalazłam stajenkę, która dorabiała sobie wożąc turystów na koniach. Jak powiedziałam laskom, że mam swojego konia i umiem jeździć, to strasznie się ucieszyły, że se " w końcu normalnie pojeżdżą z klientem" i umówiłyśmy się na teren.

Dostałam konia około 170 cm. One też wsiadły na takie wielkoludy. Jak toto się rozpędziło w lesie, to miałam wrażenie, że lecę na smoku. A one rozpędziły konie po prostu prawie na maksa. ( bo to podobno nie było na maks, maksa  :ke🙂
Jechałam ostatnia. Nie znałam ani konia, ani drogi. Koń leciał jako trzeci i nie reagował na żadne moje sygnały wstrzymujące. Po prostu pędził ile fabryka dała za tamtymi dwoma.
To był mój najszybszy galop w życiu! I nie podobało mi się ANI TROCHĘ.  😁  Nawet nie myślałam o tym, że coś może wyskoczyć z boku. O niczym innym nie myślałam, jak tylko o tym, żeby "utrzymać się na koniu i się nie zabić". Patrzyłam tylko jak laski przede mną się składają i w którą stronę droga skręca.
To było szaleństwo. Dla mnie- bez kontroli. Bo ja swojego konia nie kontrolowałam ani trochę. Po prostu leciał za tamtymi dwoma.

Na takim koniu NIE pędziłabym dzikim galopem już nigdy.
Tak więc - to jednak zależy od konia.  😁
Jeśli konia kontroluję w tym dzikim galopie, to mi się podoba. Ale jak kontrola zawodzi, to już niekoniecznie mnie kręci.  😉

A ja dziś musiałam bujnąć konia po lesie, jako, że poidła zamarzały dziś i konie zostały w stajni. Nie ma dziś padoku. W związku z tym oprócz hali, ruszyłam tyłek do lasu. Nie chciało mi się, ale było fajnie.


ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2013 13:12
nie dziwię się że ci się nie podobało: co to za przyjemnośc bez sensu galopować ile fabryka dała na koniu nie reagującym na nic. Ja bym opier... te rozkoszne  panienki lekko.
Na koniec spytałam z pretensją i przerażeniem w głosie "co to było"? A one, że "myślały, że jak mówiłam, że galopuję na swoim po lesie, to to będzie dla mnie normalnie". Odpowiedziałam, że "owszem- galopuję, ale mój koń biega dwa razy wolniej i jednak reaguje na sygnały".
Laski chciały dobrze. One tak po prostu jeżdżą.  😉
Myślę sobie, że wiesz....znały konie, jechały pierwsze. Więc ich konie pewno na sygnały reagowały. A że mój nie chciał.... ? Leciał ostatni i był podkręcony na maksa.
Może powinny mi po prostu dać najbezpieczniejszego konia, a nie konia, na którym akurat one nie jeżdżą systematycznie. Bo one wsiadły na "swoje" konie. A ja dostałam jakiegoś stajennego.
Nic- wspomnienie mam niezłe.  😁
Zna ktoś miejsce w okolicy Krakowa, gdzie można się umówić na fajny wyjazd w teren?
Kastorkowa   Szałas na hałas
21 stycznia 2013 13:46
Zapraszam do Nielepic.
palemka, ja turbo włączam tylko na sprawdzonych trasach, tylko na otwartej przestrzeni, na długich w miare prostych drogach, łąkach, rżyskach. Rżyska i nowe nieznane łąki (zwłaszcza jak trawa wyższa) często wcześniej objeżdżam kłusem lub galopem przez nóżkę. W lesie sobie nie pozwalam na szybciej niż galop pośredni, bo mój koń dość skoczny na boki. Jak dojeżdżam do krzaków lub czegoś co potencjalnie może mi konia spłoszyć zamykam go mocniej na pomocach i zwalniam do galopu przez nóżkę.

tunrida, też kiedyś przezyłam taki galop ile fabryka dała, bez kontroli za drugim koniem. Pamiętam, że całą drogę modliłam się oby tylko się utrzymać i pocieszałam się tym, że przecież ta dziewczyna musi się kiedyś zatrzymać. Dodatkowo droga była nierówna, a kobyła się potykała i zmieniała nogi co chwilę, więc rzucało mną strasznie.

Ja znam swojego konia i czuję, kiedy mogę go wypuścić do cwału, a kiedy lepiej zostać w takim pośrendnim galopie. Zresztą mój koń dochodzi do pewnego tempa sam i to jest własnie taki swobodny, dość szybki, ale nie na maksa galop. Na więcej czeka na konkretny sygnał.
nagana dla mnie w galopie najgorsze jest jak koń zmieni nogę, ale krzyżuje 😵 Pół biedy jak jade sama to sobie damy radę z poprawieniem, ale jak pędzi za drugim koniem to przechlapane. Czuję, ze prędzej bym mogła spaść przez takie krzyżowanie niż przez uskok konia (parę nagłych uskoków wysiedziałam i wcale nie było tak xle,no ale galop też nie był jakiś bardzo szybki).
Dzisiaj sobie zrobiłam trening skokowy w lesie - było super  😅
Z dzisiejszego terenu, podłoże całkiem fajne i pogoda też 🙂
Gillian   four letter word
23 stycznia 2013 14:44
my też mamy takie zdjęcia z szyją 😉 ciężko się jeździ, drogi śliskie a pola w grudzie, poszaleć nie można, stępem zimno ale co tam 🙂 i totalnie pełno dzików na polach 😀


u mnie takie podłoże że można skakać przez szlabany  🤣 W dodatku dzisiaj nie było takiego wiatru co wczoraj więc zupełnie ciepło  😀
Livia   ...z innego świata
23 stycznia 2013 15:31
U mnie też podłoże super, tylko zimno i śnieg cały czas padał 😉 No i koń naładowany, że hej. Ja już chcę wiosnę i swojego tuptaka zamiast tego turbo 😉
Livia, , moja to ma turbodoładowanie  nie tylko jak jest śnieg, najgorzej mnie wkurza jej stępo-kłus albo kłus w opcji rasowy kłusak  🙂 jak jest nakręcona. Nieraz potrafi tak spokojnie iść, rozluźniona aż fajnie się terenuje ale niekiedy jakby diabeł w nią strzelił.
Livia   ...z innego świata
24 stycznia 2013 11:03
Watrusia, znam ten ból, bo mój z racji rasy uwielbia kłusować. Czasem daje jak maszynka do szycia 😁 Ale mnóstwo energii ma tylko w zimie, na resztę roku mam fajnego tuptaczka na stępowe spacerki 🙂
kurcze jestem zła na siebie bo dzisiaj były idealne warunki na zimowy teren a mi się tak strasznie nie chciało  🙄
zero wiatru, gruba warstwa śniegu na ziemi, wolno opadające wielkie płatki śniegu z nieba, ciepło (ok -6)...
ja już chyba po prostu chcę wiosnę 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się