Autorytety - są jeszcze?
Albo takie wzory do naśladowania.
Nie mam na myśli Kuby Wojewódzkiego i Szymona Majewskiego.
Ja mam na przykład takie :
Karolina Maria Adelajda Franciszka Ksawera Małgorzata Edina Lanckorońska [[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Karolina_Lanckoro%C5%84ska[[a]]
Karol Olgierd Borchardthttp://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Olgierd_BorchardtMamert Stankiewicz "Znaczy Kapitan"Mariusz ZaruskiHenryk Leliwa Roycewiczhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Leliwa-RoycewiczTakie mało znane postacie - każda niezwykła.
Ja tam tylko jednego. Takiego, że ktoś mówi autorytet i myślę o nim. Nie jestem jakoś wybitnie oryginalna, postać znana, ale niezwykła - Władysław Bartoszewski. Jest dla mnie na prawdę pięknym przykładem uczciwego człowieka, który umie żyć. Zawsze był skromny i uczciwy, choć tak było o to trudno.
Karol Olgierd Borchardt - uwielbiam jego książki, uważam, ze są magiczne. Zwłaszcza, że pisze o morzu, o czymś bardzo mi bliskim.
Popatrz - a można by "Znaczy Kapitan" zrobić szkolną lekturą.
Każdy by chętnie poczytał zamiast "Anielki" .
A Pan Roycewicz już dawno zasłużył,żeby PZJ nazwał coś jego imieniem.
A pamiętniki Pani Lanckorońskiej polecam. Czyta się jednym tchem.
Jak najciekawszą powieść kryminalną.
I też nikt nie nazwał chyba nawet ulicy .
Na pewno. Do "Znaczy Kapitana" mam szczególne upodobanie, bo tata mi go czytał jak byłam bardzo mała. Tata nie lubił czytać mi bajek. Jak miałam 4 lata zaczęliśmy z "Ogniem i Mieczem", a potem było już tylko gorzej 😂 Potem czytałam ją wiele razy sama, chociaż każda kartka żyje już własnym życiem.
Właśnie - jeszcze Mamert Stankiewicz. Też piękna postać. W ogóle mamy jakoś szczęście do ludzi morza. Tyle pięknych, zapomnianych historii...
Taniu, a wiesz, że Borchardt to i trochę końskiego języka używał? ;-)
Żagle na Lwowie nazywał siwkami, na Darze Pomorza były araby :-) (o ile mi się łokręty nie porąbały)
Ja Borcharda mam wdrukowanego imprintingiem ;-) ojciec jest, właściwie był zawodowym "Panem Kapitanem" na żaglowcach, więc wyjścia nie było - trza było i pływać i czytać ;-)
dobra koniec OT
w temacie: tak, mam autorytety. Z jeździeckich David O'Connor, Małgorzata Morsztyn hm i długo by wymieniać
z żeglarskich - ojciec - on wie chyba wszystko, co jest "do wiedzenia" ;-) a mi jego wiedza wpajana mi od dzieciaka nie raz tyłek na wodzie uratowała ...
Mnie też Ojciec pokazał "Znaczy Kapitan" .
A ja swojemu synowi. Na siłę .
Ale się zaraz wciągnął /a on dopiero teraz jako dorosły nadrabia nieczytanie/ .
I żaden jego kolega nie czytał.
[[a]]http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,691,tytul,Wspomnienia%20wojenne[[a]]
Wrając do Karoliny Lanckorońskiej.
Polecam tę książkę.
a ja nie rozumiem jednej rzeczy - czemu wg Was autorytety musza byc takie "doniosle" i w ogole "ambitne" (specjalnie w "", bo ambitnosc to kwestia wzgledna)?
Czy taki zupelnie zwykly czlowiek nie moze byc juz autorytetem?
Co sie na tym swiecie porobilo 🙄
Ja teraz przechodze przez bardzo trudny czas i dla mnie autorytetami sa, m. in. ludzie, ktorzy przeszli cos podobnego i zyja, maja sie ok, opyumistycznie patrza na zycie, potrafili sie otrzasnac, nie chowaja zalu. Nie bede wymieniac, malo kogo bedziecie znac. I co? dalej mam szukac na sile autorytetow ktore nic nie wniosa do mojego zycia tylko po to zeby miec ambitny autorytet?
Sorry, ale nie. Ja sobie duzo bardziej cenie ludzi z prawdziwymi "nieambitnymi" autorytetami niz tych z "ambitnymi", ale takimi w ktore nie wierza. Ktore nic do ich zycia nie wnosza.
Kaprioleczka, nie muszą być. Nie rozumiem oburzenia. Bartoszewski - dlaczego myślisz, że nie wniósł nic do mojego życia? Wniósł i to bardzo dużo. Poza znajomością historii w zakresie Warszawy w okresie II wś, podziemia Polski Walczącej, internowania, poprzez jego życie uczę się tego, że uczciwość nie zawsze popłaca, ale warto żyć w zgodzie z samym sobą. To przykład na prawdę pięknego życia. Pełnego pracy, poświęceń, dobroci i skromności. Z jeden strony życie go nie rozpieszczało, przeżył na prawdę straszne rzeczy, ale z drugiej, zawsze miał szczęście trafiać na odpowiednich ludzi.
Borchardt też jakaś postacią doniosłą i szalenie nieosiągalną nie był. Wręcz przeciwnie. NA prawdę zachęcam do poczytania jego książek, bo to bardzo wartościowe pozycje, pełne wspaniałego humoru.
Lanckorońska - wspaniała. Dama w każdym calu, "niewiasta mężna", niezwykle inteligentna, prawdziwe mądra... Czytałam jej książki i tak mnie aż w środku zatykało - że tak można, i że właściwie tak trzeba! Myslę, że to właśnie jest działanie autorytetu.
"Znaczy kapitan" - fascynacja od kilkunastu lat. Niedawno znów czytany - tam, gdzie brzmi jeszcze mocniej, na morzu. Mamert Stankiewicz - także niezwykła postać.
I, mam nadzieję, że jednak nie banalnie - JP2. Staram się jakoś "przymierzać" do Jego osoby - widzę, że nie dorastam, widzę, że pracy trzeba. I to mnie mobilizuje 🙂
Kaprioleczko mój Ojciec nie jest jakimś "wielce ambitnym" nierzeczywistym autorytetem - jest całkiem namacalny
Co do trudnych okresów, 3 lata temu nagle odeszła moja mama, zaraz po niej odszedł łogr, później kochany psiak, dalej w styczniu b.r. zachorował ukochany koń, w kolejnych miesiącach kontuzja kolejnego ogona i choroba następnego, dalej drugi ukochany psiak zginął pod kołami auta, firma pada, obcięli mi pensję o połowę - w okolicy nie ma szans na pracę. Chłop mnie zdradził z namacalnym skutkiem po 9 miesiącach, zostałam sama z całym tym bajzlem - chore konie, długi (leczenie pomimo oszczędności przerosło najśmielsze oczekiwania), sprawa spadkowa w sądzie, załamany ojciec, chore , wymagające leczenia i opieki konie i wieczne przerażenie czy wystarczy na zakup siana, czy wystarczy na leki, czy w tym miesiacu w ogóle dostanę wypłatę... Nie ma koni, które pracą mogłyby pomóc finansowo...
Zatem proszę Cię nie pisz nic na temat trudnych okresów 😵
i jeszcze w jednym z tematów Tani - wrotki pisze o tym, że baby są delikatniutkie i jak coś nie wychodzi chowają się za facetem, bojąc sie odpowiedzialności... taaa
...a ja chciałbym bardzo, żeby kiedyś moja córka powiedziała, że jestem dla Niej autorytetem...
Moim autorytetem był Zygmunt Kwiatkowski - prekursor ruchu rycerskiego w Polsce. To dzięki Niemu wiem co to ciężka praca i dzięki Niemu moją pasją są konie.
Bartoszewski - dlaczego myślisz, że nie wniósł nic do mojego życia? Wniósł i to bardzo dużo. Poza znajomością historii w zakresie Warszawy w okresie II wś, podziemia Polski Walczącej, internowania, poprzez jego życie uczę się tego, że uczciwość nie zawsze popłaca, ale warto żyć w zgodzie z samym sobą. To przykład na prawdę pięknego życia. Pełnego pracy, poświęceń, dobroci i skromności. Z jeden strony życie go nie rozpieszczało, przeżył na prawdę straszne rzeczy, ale z drugiej, zawsze miał szczęście trafiać na odpowiednich ludzi.
...i właśnie to "szczęście" w jego życiorysie mnie bardzo frapuje, można rzec, że to "szczęście" przeszkadza mi w postrzeganiu "profesora" jako autorytet. w każdym razie, Sergiusz Piasecki miał lepsze pióro, więcej bezpośrednich doświadczeń wojennych...i o wiele mniej "szczęścia" do ludzi, co mnie bardzo przekonuje do tego, ze był uczciwy..."profesor" się dawno sprzedał za cenę karmienia własnej próżności i może być autorytetem tylko dla historycznego ignoranta.
"Znaczy Kapitan" to lektura obowiazkowa każdego chłopaka...za dziewczynki nie będę się wypowiadać 😉
...a tak najbardziej uniwersalnie, to Waldemar Łysiak, z którym się czasami nie zgadzam...ale zawsze wbrew sobie 🤔wirek:
Kaprioleczka, nie muszą być. Nie rozumiem oburzenia. Bartoszewski - dlaczego myślisz, że nie wniósł nic do mojego życia? Wniósł i to bardzo dużo. Poza znajomością historii w zakresie Warszawy w okresie II wś, podziemia Polski Walczącej, internowania, poprzez jego życie uczę się tego, że uczciwość nie zawsze popłaca, ale warto żyć w zgodzie z samym sobą. To przykład na prawdę pięknego życia. Pełnego pracy, poświęceń, dobroci i skromności. Z jeden strony życie go nie rozpieszczało, przeżył na prawdę straszne rzeczy, ale z drugiej, zawsze miał szczęście trafiać na odpowiednich ludzi.
Borchardt też jakaś postacią doniosłą i szalenie nieosiągalną nie był. Wręcz przeciwnie. NA prawdę zachęcam do poczytania jego książek, bo to bardzo wartościowe pozycje, pełne wspaniałego humoru.
alez nie obruszajcie sie tak, nie o to mi chodzilo! nie mowie, ze takie autorytety sa zle, ale jesli Wam powiem, ze jednym z moich autorytetow jest taki moj jeden kolega, ktory bardzo duzo w zyciu przeszedl, m. in. przezyl "III wojne swiatowa" w domu i przezyl to, co ja przechodze teraz i potrafil sobie z tym wszystkim i z samym soba po tym wszystkim poradzic i ani nikogo nie pocwiartowac ani siebie nie zamordowac. Z tego wszystkiego nie poszedl na studia, ledwie skonczyl liceum. Co prawda teraz ma fajny zawod, zarabia naprawde dobre pieniadze, ale przeciez niewyksztalcony, nieoczytany itp. To juz nie moze byc autorytetem?
tak samo z Kuba Wojewodzkim czy Szymonem Majewskim - a co oni zrobili takiego, ze nie moga byc autorytetami? Jesli cos wnosza do czyjegos zycia to nie moga bo co - bo maja programy rozrywkowe w telewizji?
Ja Kube z czystym sercem moglabym wymienic jako swoj autorytet w dziedzinie podchodzenia do zycia z luzem i przymrozeniem oka - mimo, ze nie uwazam, zeby byl autorytetem jakos popisowo ambitnym. Zreszta generalnie, pewnie po zaprezentowaniu mojej listy autorytetow z opisami, moze na 2,3 osoby byscie mi przyklasneli a na reszte popukali sie w glowe, bo czesc osob to ani swiatle, ani wyksztalcone, ani "wypasione" czy superambitne. Ale zmienily moje zycie, zmienily mnie - gdyby nie ci ludzie do tej pory bylabym nijaka, przekonana o swojej beznadziejnosci i do konca zycia nieszczesliwa. Ot, takie nijakie te moje autorytety, ale wszystkie odniesione sukcesy, wszystkie porazki i wyciagniete z nich wnioski - to wszystko zawdzieczam po czesci tez im.
z takich ktorymi moge sie pochwalic i wiedziec, ze nie zostane zlinczowana - Paul Arden, byly dyr. kreatywny Saatchi & Saatchi, jeden z najlepszych specow od reklamy, zmarl w kwietniu 2008, zostawil po sobie kilka wspanialych ksiazek ktore zmienily moje poglady na swiat i otworzyly mi oczy na wiele spraw. szokujace, ale jakze skuteczne, takze polecam 😉 szczegolnie "cokolwiek myslisz, pomysl odwrotnie" - jest DOSKONALA.
edit:
[quote author=_Gaga link=topic=11196.msg372316#msg372316 date=1257511613]
Zatem proszę Cię nie pisz nic na temat trudnych okresów 😵
[/quote]
ale ja sie nie chce tu licytowac, kto ma gorzej a kto lepiej... 🙄 gdzie ja napisalam: "ja mam najgorzej a wy sie zamknijcie"? na pewno nigdy nigdzie tak nie napisalam. zawsze znajdzie sie ktos kto ma gorzej czy lepiej.
w moim poscie chodzilo tylko o to podwazenie tego odwiecznego stereotypu autorytetu, zgodnie z ktorym porzadny autorytet musi byc po studiach, koniecznie oczytany, najlepiej zeby wydal kilka ksiazek albo jakis slownik, koniecznie powinien byc starszy, powazny, powazany, znany i ogolnie popierany i zeby koniecznie udzielal sie charytatywnie i sluchal muzyki klasycznej, i bron boze zeby mial tatuaz albo kolorowe wlosy, czy tez zeby byl w jakikolwiek inny sposob kontrowersyjny, czy tez zeby byl taki zupelnie zwyczajny - bez osiagniec czy sukcesow do encyklopedii czy ksiegi rekordow guinessa.
Bo to tacy najzwyklejsi ludzie, ktorzy osiagneli cos, co mi sie wydaje nieosiagalne, sa dla mnie autorytetami. Bo ich sukcesy - nawet jesli dla innych blache i marne - sprawiaja, ze mi sie cokolwiek chce. Ze sie nie poddaje. Ze mam odwage i sile bronic swojego i walczyc o sukcesy, moze troszke wieksze niz ich kiedys nawet. Ze nie pozwalam po sobie w koncu deptac, bo nie zawsze tak bylo. Ze potrafie sie z siebie smiac, bo nie zawsze tak bylo. Ze potrafie wykorzystac krytyke na swoja korzysc. Ze mam swoje zasady, wartosci, priorytety i "standardy".
I nie uwazam, zeby taki czy inny autorytet byl gorszy niz inny, poki tylko nie stawiamy sobie za autorytet jakiegos dyktatora czy barbazyncy i nie planujemy zawladnac swiatem 😉
peace, ludzie 😉 ja tego nie pisze zeby sie poklocic, ja wyrazam tylko swoja opinie, a wszyscy jakos tak z zebami i pazurami 🙄 toz ja lagodna jak baranek jestem :kwiatek: nie bic
A ja sie nie musze zastanawiac nad odpowiedzia. Dla mnie autorytetem sa moi rodzice. Marze o tym zeby byc taka jak moja mama i mam nadzieje ze moj maz bedzie takim samym wspanialym i cieplym ojcem jak moj tata 😉
Moze jestem plytka ale wiecej autorytetow nie posiadam.
A ja sie nie musze zastanawiac nad odpowiedzia. Dla mnie autorytetem sa moi rodzice. Marze o tym zeby byc taka jak moja mama i mam nadzieje ze moj maz bedzie takim samym wspanialym i cieplym ojcem jak moj tata 😉
Moze jestem plytka ale wiecej autorytetow nie posiadam.
no wlasnie tez o takie autorytety mi chodzilo - szkoda ze nie kazdy wymienia swoich rodzicow, a niektorzy wola szpanowac super ambitnymi nazwiskami (zeby nie bylo - nie mowie do nikogo konkretnie tutaj, mowie ogolnie o ludziach).
mi np. przykro ze z rodzicow moge wymienic tylko mame. zycie. 🙁
Ja Kube z czystym sercem moglabym wymienic jako swoj autorytet w dziedzinie podchodzenia do zycia z luzem i przymrozeniem oka - mimo, ze nie uwazam, zeby byl autorytetem jakos popisowo ambitnym.
:oczopląs:
Powinnaś raczej mieć za autorytet sztab ludzi, którzy kreują jego wizerunek - chyba nie myślisz, że on sam wymyśla te wszystkie cięte riposty? 🤔wirek: Zresztą, nie jest tajemnicą fakt, że niektóre po prostu cytuje z basha (nie zawracając sobie głowy takimi drobnostkami, jak zaznaczenie, że cytuje, a nie sam jest taki elokwentny).
Czy to w swoim show, czy w "Mam talent" ma zawsze słuchawkę w jednym uchu - możemy jedynie się domyślać, jak wiele z jego wypowiedzi jest naprawdę jego, a ile to tylk ci zza kurtyny. Ja nie twierdzę, że wszystko w całości zostało wykreowane; na pewno część jest od Kuby - ale zwracam uwagę, że telewizja to przede wszystkim spektakl.
Magia telewizji po prostu. W MTV możesz sobie pooglądać wykreowane amerykańskie społeczeństwo; wszyscy są ultraszczupli, ultrapiękni, zawsze znajdą ciętą ripostę i są pewni siebie. W TVN-ie możesz pooglądać Chylińską, dla której każda następna wokalistka z przyzwoitym talentem jest zajebistym numerem jeden uniwersum i Kubusia, który jest po trosze sumieniem narodu, po trosze cynikiem, a po trosze zwyczajnym klaunem-dupkiem.
Zreszta generalnie, pewnie po zaprezentowaniu mojej listy autorytetow z opisami, moze na 2,3 osoby byscie mi przyklasneli a na reszte popukali sie w glowe, bo czesc osob to ani swiatle, ani wyksztalcone, ani "wypasione" czy superambitne. Ale zmienily moje zycie, zmienily mnie - gdyby nie ci ludzie do tej pory bylabym nijaka, przekonana o swojej beznadziejnosci i do konca zycia nieszczesliwa
Klasyfikujesz ludzi jako autorytety za to, że dzięki nim zmieniłaś się na lepsze? 😵 Czasem szkolny oprawca (ten topiący w kiblach i wieszający na maszcie za majtki) sprawia, że jakiś inny dzieciak się ogarnie. Ale czy to czyni tego oprawcę autorytetem?
I potem dziwne, że w dzisiejszych czasach autorytet się dewaluuje, skoro może zostać nim nawet wykreowana przez TVN gwiazda, która znana jest głównie z ciętego języka.
Ja sama nie mam swojego autorytetu (może jedynie osoby, które szanuję za jakąś część ich życia). Zastanawiam się, na ile bywa tak, że autorytet pozwala nam nad jakimś problemem przejść bezrefleksyjnie. Może szukam dziury w całym, ale uważam, że żaden człowiek nie powinien całkiem zawierzyć żadnemu autorytetowi. W zamian wolałabym, by ludzie stanęli na własnych moralnych nogach, żeby nie musieli szukać w życiorysach innych instrukcji, jak myśleć - tylko sami szukali odpowiedzi.
Ale może się mylę i lepiej się na kimś wzorować. Nie wiem tego.
Ja Kube z czystym sercem moglabym wymienic jako swoj autorytet w dziedzinie podchodzenia do zycia z luzem i przymrozeniem oka - mimo, ze nie uwazam, zeby byl autorytetem jakos popisowo ambitnym.
:oczopląs:
Powinnaś raczej mieć za autorytet sztab ludzi, którzy kreują jego wizerunek - chyba nie myślisz, że on sam wymyśla te wszystkie cięte riposty? 🤔wirek: Zresztą, nie jest tajemnicą fakt, że niektóre po prostu cytuje z basha (nie zawracając sobie głowy takimi drobnostkami, jak zaznaczenie, że cytuje, a nie sam jest taki elokwentny).
Czy to w swoim show, czy w "Mam talent" ma zawsze słuchawkę w jednym uchu - możemy jedynie się domyślać, jak wiele z jego wypowiedzi jest naprawdę jego, a ile to tylk ci zza kurtyny. Ja nie twierdzę, że wszystko w całości zostało wykreowane; na pewno część jest od Kuby - ale zwracam uwagę, że telewizja to przede wszystkim spektakl.
Magia telewizji po prostu. W MTV możesz sobie pooglądać wykreowane amerykańskie społeczeństwo; wszyscy są ultraszczupli, ultrapiękni, zawsze znajdą ciętą ripostę i są pewni siebie. W TVN-ie możesz pooglądać Chylińską, dla której każda następna wokalistka z przyzwoitym talentem jest zajebistym numerem jeden uniwersum i Kubusia, który jest po trosze sumieniem narodu, po trosze cynikiem, a po trosze zwyczajnym klaunem-dupkiem.
Zreszta generalnie, pewnie po zaprezentowaniu mojej listy autorytetow z opisami, moze na 2,3 osoby byscie mi przyklasneli a na reszte popukali sie w glowe, bo czesc osob to ani swiatle, ani wyksztalcone, ani "wypasione" czy superambitne. Ale zmienily moje zycie, zmienily mnie - gdyby nie ci ludzie do tej pory bylabym nijaka, przekonana o swojej beznadziejnosci i do konca zycia nieszczesliwa
Klasyfikujesz ludzi jako autorytety za to, że dzięki nim zmieniłaś się na lepsze? 😵 Czasem szkolny oprawca (ten topiący w kiblach i wieszający na maszcie za majtki) sprawia, że jakiś inny dzieciak się ogarnie. Ale czy to czyni tego oprawcę autorytetem?
I potem dziwne, że w dzisiejszych czasach autorytet się dewaluuje, skoro może zostać nim nawet wykreowana przez TVN gwiazda, która znana jest głównie z ciętego języka.
Ja sama nie mam swojego autorytetu (może jedynie osoby, które szanuję za jakąś część ich życia). Zastanawiam się, na ile bywa tak, że autorytet pozwala nam nad jakimś problemem przejść bezrefleksyjnie. Może szukam dziury w całym, ale uważam, że żaden człowiek nie powinien całkiem zawierzyć żadnemu autorytetowi. W zamian wolałabym, by ludzie stanęli na własnych moralnych nogach, żeby nie musieli szukać w życiorysach innych instrukcji, jak myśleć - tylko sami szukali odpowiedzi.
Ale może się mylę i lepiej się na kimś wzorować. Nie wiem tego.
No wlasnie o tym mowilam...
widzisz, Bush, atakujesz mnie za moje poglady. Moze nie chcesz tego zrobic, ale ja sie czuje zaatakowana.
W przypadku Kuby, moze to on, moze sztab ludzi - to nie o to tu chodzi. Chodzi o jakis konkretny symbol. Ucho dziala zawsze we wszystkich programach bo telewizja to tylko telewizja. Ludzie ktorych ogladamy na ekranach to tylko jakies ikony - i nie koniecznie to co widzimy jest prawdziwe, wiekszosc jest kreacja specow od reklamy od PRu, promocji... Chodzi o same wartosci ktore moga byc przekazane dzieki jakims jednostkom nawet, jesli sa to jednostki wykreowane. Znasz Kube osobiscie? zaryzykuje stwierdzenie ze jednak nie. Ja tez nie. A to znaczy ze nie wiesz czy moze byc autorytetem i jakie wartosci on osobiscie "niesie" - bo go nie znasz. Ja tez go nie znam, wiec moge tylko odczytac konkretna rzecz, ktora ktos "zza kulis" chce mi pokazac. Ale to jest fajne, bo nie jest takie grzeczne, ujednolicone i pod linijke. Co z tego ze ze scenariusza? przynajmniej nie jest wreszcie ciche i eleganckie. Wreszcie nie jest nudno. A ze show? Myslisz ze ktos by obejrzal Kube gdyby siedzial na kanapie i mowil do goscia: "Jak milo mi cie widziec! bardzo sie cieszymy ze przyszedles. Opowiedz nam prosze cos o sobie a potem napijemy sie herbatki!". NUDA. "Pol polski" tego nie oglada, bo pajac na sznurkach robi z siebie debila. "Drugie pol" oglada, bo chcialoby tez tak umiec narozrabiac, ale sie boja. Jesli choc jedna osoba na tym skorzysta, to chwala temu komus kto robi ten show. Ten swiat bedzie przynajmniej odrobinke mniej porabany.
Mam Talent to program o zupelnie innej tematyce, nt ktorego nie bede sie wypowiadac, bo go nie cierpie i nie ogladam. Teksty Kuby nie sa w stanie tego zmienic.
Nie ma rzeczy w telewizji, ktora nie szlaby ze scenariusza. Ale nadal ogladasz telewizje. Nie musisz mi zwracac uwagi na to jak dziala telewizja czy reklama. Wiem jak dziala.
Nie rozumiesz tego, co chce Ci przekazac. Albo tego nie chcesz zrozumiec, albo ja nie umiem Ci tego przekazac. Autorytet to ktos, kogo podziwiam za to, co zrobili, z czym sobie poradzili, bo chcialabym poradzic sobie z tym tak jak oni. Chcialabym, zeby w tej malenkiej czesci mojego zycia udalo mi sie tak jak im sie udalo. Nie wiem jak mozesz porownywac szkolnego oprawce do autorytetu? Pewnie moze byc autorytetem - dla kogos, kto chce byc oprawca. Tylko nie bardzo rozumiem czemu mi to zarzucasz.
Nie rozumiem Twojego toku myslenia jeszcze bardziej niz ty nie rozumiesz mojego.
Ja mam wiele autorytetow, ale nie zwalnia mnie to z myslenia. A nie wiem dlaczego odnosze wrazenie, ze uwazasz ze autorytet ma myslec za kogos. Osoba ktora ma jakies autorytety nie ma sie nimi samymi stac. Ma czerpac jakas sile, pasje, sposoby na rozwiazanie problemow zeby moc przetrwac jakis czas, stac sie lepszym czlowiekiem. Szczesliwym czlowiekiem. Tym jest dla mnie autorytet. Nie mam byc pusta marionetka a autorytet lalkarzem. Ale mam sie od autorytetu uczyc. Czerpac. Po to, zeby byc szczesliwa soba.
Kaprioleczka - ale chyba powinniśmy odróżnić dobrego showmana od autorytetu 😉
Nie rozumiesz tego, co chce Ci przekazac. Albo tego nie chcesz zrozumiec, albo ja nie umiem Ci tego przekazac. Autorytet to ktos, kogo podziwiam za to, co zrobili, z czym sobie poradzili, bo chcialabym poradzic sobie z tym tak jak oni. Chcialabym, zeby w tej malenkiej czesci mojego zycia udalo mi sie tak jak im sie udalo. Nie wiem jak mozesz porownywac szkolnego oprawce do autorytetu? Pewnie moze byc autorytetem - dla kogos, kto chce byc oprawca. Tylko nie bardzo rozumiem czemu mi to zarzucasz.
Zastanawiałam się tylko, czy autorytetem nie będzie dla Ciebie ktoś, kto wywołał w Tobie bodziec do zmiany na lepsze - ale uzupełniłaś, że nie, bo jeszcze sam musi sobie z jakimś problemem poradzić. Czyli wszystko jasne dla mnie 😉
Ja mam wiele autorytetow, ale nie zwalnia mnie to z myslenia. A nie wiem dlaczego odnosze wrazenie, ze uwazasz ze autorytet ma myslec za kogos. Osoba ktora ma jakies autorytety nie ma sie nimi samymi stac.
Chodzi mi bardziej o to, że takiemu autorytetowi zdecydowanie łatwiej uwierzymy w coś niepopartego solidnie dowodami, czy logiką - z samego faktu, że jest dla nas autorytetem, znaczy się że postępowanie zgodnie z jego opinią /schematem myślenia/ jest dla nas ważne.
Kaprioleczka - ale chyba powinniśmy odróżnić dobrego showmana od autorytetu 😉
Nie rozumiesz tego, co chce Ci przekazac. Albo tego nie chcesz zrozumiec, albo ja nie umiem Ci tego przekazac. Autorytet to ktos, kogo podziwiam za to, co zrobili, z czym sobie poradzili, bo chcialabym poradzic sobie z tym tak jak oni. Chcialabym, zeby w tej malenkiej czesci mojego zycia udalo mi sie tak jak im sie udalo. Nie wiem jak mozesz porownywac szkolnego oprawce do autorytetu? Pewnie moze byc autorytetem - dla kogos, kto chce byc oprawca. Tylko nie bardzo rozumiem czemu mi to zarzucasz.
Zastanawiałam się tylko, czy autorytetem nie będzie dla Ciebie ktoś, kto wywołał w Tobie bodziec do zmiany na lepsze - ale uzupełniłaś, że nie, bo jeszcze sam musi sobie z jakimś problemem poradzić. Czyli wszystko jasne dla mnie 😉
Ja mam wiele autorytetow, ale nie zwalnia mnie to z myslenia. A nie wiem dlaczego odnosze wrazenie, ze uwazasz ze autorytet ma myslec za kogos. Osoba ktora ma jakies autorytety nie ma sie nimi samymi stac.
Chodzi mi bardziej o to, że takiemu autorytetowi zdecydowanie łatwiej uwierzymy w coś niepopartego solidnie dowodami, czy logiką - z samego faktu, że jest dla nas autorytetem, znaczy się że postępowanie zgodnie z jego opinią /schematem myślenia/ jest dla nas ważne.
Tak, i wlasnie staram sie pokazac ta roznice. Moze mi srednio wychodzi, ale ja widze 😉 Zreszta powstaje wtedy pytanie czy showman nie moze byc autorytetem, ale to juz na inna dyskusje.
Ja jestem troche czlowiek skrot myslowy 😉 bo pisalam o tym rozwiazywaniu problemu (pisalam o przykladzie mojego kolegi), tylko nie napisalam tego wprost dokladnie i z tego to zamieszanie.. 😉
A to, ze ludzie maja tendencje do wierzenia w to co im sie akurat powie to stara i znana prawda 😉 dlatego reklamy w ogole maja szanse dzialac 😉 bez tej latwowiernosci ludzi, ktorzy przyjmuja wszystko lub prawie wszystko bezkrytycznie "bo ktos tak powiedzial" nic by nie dzialalo. i jak my bysmy bez reklam telewizje ogladali? 😉
🚫
Ojoj nie czytałam wszystkiego bo nie mam czasu (muszę się uczyć na jutrzejszy egzamin zerówkowy) ale mniej więcej wiem o co chodzi. Wojewódzkiego ubóstwiam 😜
Bush słuchałaś kiedyś porannego wfu w Esce Rock? Wybacz ale akurat do audycji na żywo i totalnie spontanicznej nikt nie wymyśla mu kwestii 😉 Przykład: Sytuacje kiedy wspólnie z Figurskim dzwonią do różnych instytucji żeby popalić głupa- myślisz że da się przewidzieć co będzie mówił rozmówca Wojewódzkiego?
Ostatnio też przypadkowo oglądałam coś tam z Chylińską która mówiła o Kubie. Padło stwierdzenie że dobrze byłoby po śmierci Kuby zrobić sekcję która wykryłaby jaka część jego mózgu odpowiada za te wszystkie rewelacyjne riposty. Podała też przykład z MAM TALENT kiedy przyszli faceci w zbrojach a Wojewódzki palną na powitanie "cześć zakute łby". Wydaje mi się że jako koleżanka z jury nie robiłaby z siebie idiotki gdyby wiedziała że do ktoś dyktuje mu wszystko do słuchaweczki... :emot4:
Może i część tekstów nie jest jego, ale uważam że spora większość JEST.
Jakas czesc na pewno jest jego, inna czesc pochodzi z "ucha" bez ktorego nie byloby wspolczesnej telewizji 😉
Ale nawet nie o to tu chodzi. Nie kazdy postawiony przed kamera, bedzie potrafil tak sie fajnie bawic (z uchem czy bez), bo wiekszosc ludzi postawiona przed kamera trzesie sie i jaka. A mi sie bardzo podoba i imponuje to, ze przed kamera on sie zachowuje tak swobodnie i nie ma zahamowan typu "o jezu, co tez ludzie pomysla/powiedza". Ile razy chcieliscie cos zrobic a potem nie zrobiliscie, bo "co ludzie powiedza"?
Nie chodzi o samego Kube tylko wlasnie o ten symbol jako takiej "wolnosci" i "rozrabiactwa". "Wolnosci" w "" bo nie chodzi o wolnosc jakotaka tylko o wolnosc w sensie niezaleznosci od opinii otoczenia, publicznosci, znajomych, rodziny itp. Gdybysmy wszyscy sluchali calego gadania to albo bylibysmy dawno kilka metrow pod ziemia, albo bylibysmy stlamszeni i zdeptani. I wiele ludzi jest. Fajnie, ze telewizja pokazuje, ze mozna zyc inaczej. W tym przypadku sposob przekazu jest mniej istotny, przynajmniej dla mnie. Idea szołmena typu Kuba jest dla mnie jak najbardziej in plus. Jesli zas chodzi o Szymona - dla mnie nie niesie on zadnego przekazu. Aczkolwiek bywa smieszny. Zaloze sie, ze nawet na samej Volcie znajdzie sie przynajmniej kilka osob, ktore beda na ten temat myslaly zupelnie odwrotnie, bo kazdy ma inne poglady i inaczej rozne rzeczy odbiera 😉 😁
a tak ogólnie to dla mnie bezsensowne jest, toooo żeeee
ktoś moze sobie dyktować kto moze byc dla mnie autorytetem , a kto nie bo "coś tam coś"
(bo ma nie swoje teksty, za mało/za bardzo ambitny, itp.)
Autorytet, wybiera sobie człowiek SAM (?)
Macie czasem takie uczucie, jak , nie wiem jak to dokładnie określic,
masowe narzucanie autorytetów, bo "wypada, bo mądrze mówi i
ma mądry wyraz twarzy" ...?
Ile razy chcieliscie cos zrobic a potem nie zrobiliscie, bo "co ludzie powiedza"?
Ani razu 😀 (do 'ludzi' zaliczam tych postronnych z ulicy, znajomych, przyjaciół i najbliższą rodzinę). Może w tym tkwi klucz, dlaczego Wojewódzki na mnie nie działa - bo ja też nie mam oporów powiedzieć nauczycielowi, że jest debilem 😵 .
okwiat - wf-u nie słuchałam 😉 I nie wiem, czy na pewno palenie głupia i cięte riposty są akurat tym, co powinno definiować autorytet (aczkolwiek może go cechować). Albo może mam zbyt duże wymagania co do autorytetu 😀
Każdy ma swoje racje. Moim zdaniem Wojewódzki nie tylko potrafi BARDZO INTELIGENTNIE obrażać, krytykować, żartować, wyśmiewać, dyskutować, ale jest po prostu oczytany, błyskotliwy i zwyczajnie mądry. Widać że w tym co robi czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Myślę, że to jest w nim świetne, że czerpie wyraźną radość i satysfakcję ze swojej pracy. Wydaje mi się, że niewiele z nas sprawdziłoby się w takiej roli jaką ma on.
Najbanalniejszym przykładem byłoby że dla mnie przedstawienie się jako Grzymisław Martenka, zadzwonienie do jakiegoś urzędasa, celebryta czy nawet zwyczajnego sprzedawcy w sklepie i przeprowadzenie stoickiej rozmowy z nim byłoby po prostu niemożliwe. Dlatego dzięki takim ludziom jak Figurski i Wojewódzki dostarczam sobie rozrywki 😁
Jako przykład:
Każdy niech ma swoje autorytety i nie ma sensu się w to wtrącać, czepiać czy na siłę udowadniać sobie własne racje. Konstruktywna dyskusja jak najbardziej tak, ale docinki z powodu posiadania własnego zdania.. :emot4: smutne... Jak ktoś chce to niech nawet uważa żula siedzącego pod sklepem za autorytet i mi nic do tego 😉