Fantastyczna impreza. Naprawdę warto tam pojechać, by mieć styczność z takim prawdziwym ujeżdżeniem.
W czwartek oglądałam czempionaty niemieckie. Można tylko podziwiać hodowlę naszych sąsiadów zza Odry, gdyż większość tych koni mogłaby być bez żenady puszczona na sąsiednim czworoboku, z końmi na Mistrzostwach Świata. Nie do końca rozumiałam czasem decyzje sędziów, niektóre konie bardzo mi się podobały z ruchu i sylwetki, a dostawały dość umiarkowanie wysokie oceny, do innych w ogóle nie czułam mięty, a sędziowano je bardzo wysoko. Konie mają bardzo przyjazny czworobok, na którym się pokazują we trzy na raz, czyta się jeźdźcom program. Potem siodła są zdejmowane, a konie po kolei pokazywane w stój i stępie przed sędziami. Czasem nawet pokazywali się starzy znajomi z aukcji elite w Verden, miło jest widzieć że radzą sobie w sporcie równie dobrze, co na aukcyjnej arenie 🙂 . Selekcja wyjątkowo ostra, ale chyba właśnie dzięki niej mogą się pochwalić tak wyrównaną, świetną stawką koni.
W piątek przyszła kolej na Mistrzostwa Świata pięciolatków. Bardzo cenne jeździeckie doświadczenie; najpierw oglądałam te wszystkie fantastyczne maszyny, a później dostawałam ich ocenę (po angielsku - co mi znacznie ułatwiło odbiór, bo niemieckiego nie znam w ogóle 😉 ). Tutaj już nie miałam żadnych zastrzeżeń do sędziowania, które było wyjątkowo ostre. Nic się nie wymykało czujnym oczom sędziów w budce, konie o fantastycznym ruchu również dostawały jakieś krytyczne uwagi, nawet jak potem dostawały sprawiedliwie ósemki i dziewiątki 😉 . Co było bardzo sprawiedliwe, to oddzielanie ocen za ruch od ocen za ogólną prezentację konia. Był taki zwierzak KWPN Before you know o jakości zwalającej z nóg, co sędziowie sprawiedliwie zauważyli, ale w ostatecznej klasyfikacji wylądował na siódmym miejscu z oceną 7,98 za karę za nieustanne darcie japy podczas przejazdu. Ogierze hormony mu uderzyły do głowy, był bardzo nieskupiony i co chwilę nawoływał kumpli, tracąc kontakt z amazonką. Sędziowie sami przyznali, że bardzo szkoda takiego pokazania tego konia, gdyż same chody są najwyższej klasy - z czym się w zupełności zgodziłam 😉
Kilka koni nie wiadomo, czemu tam trafiło, moim ulubieńcem stała się The Jumping Frog z Włoch, której imię fantastycznie dobrali do jakości i wyglądu konia 😉 Nie był to poziom Mistrzostw Świata, sam koń wyglądał na wyposażonego w dobrą głowę i przeciętne chody, i to by było na tyle jeśli chodzi o jego przydatność do ujeżdżenia. Tak też został oceniony przez sędziów: jako karny konik, który wykonał rzetelnie wyznaczone mu zadania, ale wielką gwiazdą ujeżdżenia raczej nie jest. Ocena końcowa: 6,4. Zresztą drugi reprezentant z Włoch, Calvin di Vallerano, skończył (słusznie) na przedostatnim miejscu, pokonując tylko konia, którego amazonka zrezygnowała, zupełnie nie umiejąc ogarnąć zwierzaka w czworoboku.
Uważam że dwudzieste drugie miejsce dla Believe in Me jest krzywdzące, wylądował za słabą The Jumping Frog, mimo że jest dużo lepszym materiałem do pracy, z ciekawym kłusem i niezłym galopem. Sędziom bardzo się nie spodobał stęp tego konia, poleciały też punkty za ogólne zaprezentowanie konia, no i niestety ostatecznie wyszło nienajlepiej.
Pozytywnie zaskoczyła mnie Dirty Lady-P, widziałam ją na filmiku z kwalifikacji i od tego czasu musiała chyba pilnie pracować, bo dużo lepiej się zaprezentowała. Bardzo ładna, lekka kobyłka z trzema dobrymi chodami. Zupełnie nie odstawała od innych uczestników 🙂
Bardzo ciekawie oglądało się Manchego ARB, ze względu na to że jest PRE, rasą nie do końca kojarzoną ze sportem ujeżdżeniowym ze względu na charakterystyczny ruch, którego szczerze mówiąc nie lubię 😉 Okazało się, że ten Hiszpan ruszał się trochę jak przedstawiciel swojej rasy, ale przede wszystkim jak niesamowitej jakości ujeżdżeniowa gwiazda, z fantastycznym samoniesieniem i dobrymi chodami wyciągniętymi.
Były też inne gwiazdy, tutaj po prostu nie można pominąć klaczy Brooklyn, uplasowanej zaraz za podium, na czwartym miejscu. To czysta przyjemność oglądać takiej jakości konia, fantastyczny kłus z wbudowanym piafem i pasażem, świetny, niosący się wysoko w górę galop i obszerny stęp. Zasługiwała na owacje na stojąco 🙂
Jak już Quanta wspominała, najbardziej jednak zakochałam się w Fürstenballu, można się zaślinić, patrząc się na niego zbyt długo. Ma wszystko, co powinien mieć koń ujeżdżeniowy na olimpiadę: fantastyczną, kruczoczarną maść, niesamowicie zaangażowany, niosący się kłus, a także równie dobre kłus i stęp. Nawet znalazłam filmik na youtube z tym koniem, więc ci, których ominęła relacja z Verden, też mogą się przyjrzeć:
To jedyna ocena sędziów, z którą się nie zgadzałam - moim zdaniem ten koń powinien wygrać, każde inne, niż pierwsze miejsce, było dla niego krzywdzące 😜
A wszystkie te obserwacje mogłam czynić, siedząc sobie na trawce i opalając się na słońcu - pogoda naprawdę dopisała, z jednej strony miło było posiedzieć sobie i popatrzeć na konie, z drugiej nie było aż tak ciepło, by wykręcało na lewą stronę koni i zawodników. Oczywiście oprócz czworoboków można było powłóczyć się po całym miasteczku wystawców dosłownie wszystkiego, od paszy dla koni, przez sprzęt jeździecki, do przyczep i wystawionych na sprzedaż końskich ogonów. 😁 Verden jest dobrze przygotowane na tej wielkości imprezy, parkingów starczyło dla wszystkich, zorganizowano nawet jakieś drewniane ścinki na ścieżki, żeby się ludziom wygodniej chodziło 😉 .