Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)
Arimona, tylko że ja dalej nie widze jak to możliwecud, albo lewitacja...tak czy inaczej zupełnie zbędny wysiłek...bez strzemion to tylko jazda pełną dupą, anglezowanie lub "półsiad" bez strzemion, to tylko poszukiwanie nawykowego usztywniania lub przykurczy.
Koniczka, sory, ale to nie twój mózg ma to zrozumieć!, tylko twoja d* - poczuć. Owszem, nie trzymamy się nogami, ale do konia cała noga jest przyłożona - nie odstawiona przecież (złączyłaś dwa ćwiczenia?)
Pewnie, że bez ruchu konia to jest niemożliwe. Ale koń się rusza! (co za odkrycie) i dostarcza naszemu ciału energii. Grawitacja i luz robią resztę. Dowodem na możliwość anglezowania bez oparcia w strzemieniu są setki jeźdźców (nawet na wysokim poziomie) luźno anglezujące mimo zadartych pięt i praktycznie z zerowym oparciu w strzemieniu.
Nie mówię, że prawidłowo - ale takie są fakty.
agniecha930, pisałam o "choć trochę podjeżdżonym koniu", nie o surowym/zepsutym.
Ale koń się rusza! (co za odkrycie) i dostarcza naszemu ciału energii. Grawitacja i luz robią resztę. Dowodem na możliwość anglezowania bez oparcia w strzemieniu są setki jeźdźców (nawet na wysokim poziomie) luźno anglezujące mimo zadartych pięt i praktycznie z zerowym oparciu w strzemieniu.zadarte pięty świadczą o napiętych achillesach i staniu na palcach w strzemieniu, a nie o braku oparcia...oparcie jest, z tym że mało prawidłowe.
a to że koń się rusza to fakt, nawet wyrzuca do góry co robi nawet jak się jedzie w strzemionach, z tym że bez strzemion, to tak nie bardzo bez usztywnienia jest jak przebyć w powietrzu ten jeden krok kłusa...grawitacja przeszkadza właśnie.
Niom, niektórym grawitacja przeszkadza 😀
napięte achillesy przy zadartej pięcie - no gratuluję znajomości anatomii.
...a co Ci pozostało? 😎
jak ktoś ma dobry balans i stabilne oparcie, to tylko potrzebuje grawitacji i niczego więcej.
...a jak ktoś nie rozumie co to równowaga, to ćwiczy łydkościsk jazdą bez strzemion 😁
halo, złotko, ale znowu nic nie wytłumaczyłaś. Od kiedy zadarte pięty świadczą o braku oparcia na strzemieniu? Ci ludzie stoją na palcach po prostu. Jakby nie mieli oparcia w strzemieniu to by im strzemiona szybo powypadały. Prosta fizyka. Czyli rękawica dalej pozostaje rzucona - jak anglezować bez strzemion, nie zakleszczając się nogami.
kotbury, zmęczone mięśnie dobrze się nie rozluźnią, a wręcz się napinają i sztywnieją i jeździec ma coraz mniejszą koordynację. Szczerze zamiast fundować jeźdźcowi zakwasy, wolę żeby porobił ćwiczenie, które Anaa już wyżej za mnie opisała. Działa naprawdę dobrze, mam to sprawdzone na sobie. Zakwasów po nim brak.
ale mięśnie,które pracują przy anglezowaniu bez strzemion to inne mięśnie (a dokładnie chodzi o łańcuchy mięśniowe i sposób pracy powięzi) niż te, które pracują (powinny pracować) gdy poprawnie anglezuje się w strzemionach.
Na tym polega skuteczność tego ćwiczenia.
kotbury, a mnie zawsze uczono,w każdym sporcie - czy jeździectwie czy piłce ręcznej,że techniki nie robi się na zmęczeniu...na "zmęczeniu" robi się jedynie wytrzymałość.
a na zbyt wysokie angleozwanie jest jeszcze jedna rada - ramiona do tyłu,a brzuch do przodu - jeżeli tak się anglezuje nie ma opcji na zbyt wysokie wychodzenie,na każdym koniu - czy na kucyku sprężynce,czy na parowozie z długą amplitudą.
Ja sie tak jeszcze wtrącę, choć z anglezowaniem nie mam problemu, a raczej z wysiadywanym kłusem - to dla mnie wielki problem. Mój koń strasznie podrzuca, marzą mi się zawody, ale jak ja będę wyglądać jak mnie bedzie trzepać na czworoboku 🤔 Czy posmarowanie tyłka klejem pomoże ? 😉 Czy próbować wysiadywać bez strzemion? Choć łatwo wtedy o upadek 😡
łatwo wtedy o upadek 😡
czemu?
[quote author=Ktoś link=topic=107.msg640344#msg640344 date=1278055333]
kotbury, a mnie zawsze uczono,w każdym sporcie - czy jeździectwie czy piłce ręcznej,że techniki nie robi się na zmęczeniu...na "zmęczeniu" robi się jedynie wytrzymałość.
a na zbyt wysokie angleozwanie jest jeszcze jedna rada - ramiona do tyłu,a brzuch do przodu - jeżeli tak się anglezuje nie ma opcji na zbyt wysokie wychodzenie,na każdym koniu - czy na kucyku sprężynce,czy na parowozie z długą amplitudą.
[/quote]
No przecież tłumaczę, że tych mięśni się potem nie używa! Więc nie trenujesz nimi (tymi zmęczonymi) techniki!
Przełożę mega obrazowo (wielki skrót myślowy).
Piszesz i rysujesz prawą ręką (zakładam, że jesteś praworęczna) - tak?
A jakby ci obcięło prawą rękę (albo unieruchomiło na rok) to co- musiała byś się nauczyc pisać lewą.
A jakby ci obcięło i lewą rękę to musiałabyś się nauczyć piaać nogami.
To ćwiczenie powoduje takie krótkotrwałe "odcięcie" pełnego działania przywodzicieli.
Siedzisz i niepoprawnie anglezujesz (zakleszczasz się), to dawajta nogi ze strzemion i dalej się zakleszczaj i dalej i dalej. I po 5 okrążeniach mięśnie użyte teraz mega nieprawidłowo mówią dość. więc łąpiesz strzemiona i anglezujesz a ciało mówi- oooo muszą te mięśnie teraz odpocząć, muszę dać im chwilkę, niech za nie popracują inne. więc następuje ich totalne nieużycie a prawidłowe łańcuchy mięśniowe idą w ruch. I twój mózg zapamiętuje to wrażenie odpoczynku jako cos przyjemnego, jako prawidłowy wzorzec ruchowy.
To ćwiczenie nie sprawdzi się:
a) w przypadku osób z b. dobrą kondycją i mega wytrenowanymi przywodzicielami (po prostu zmęczą się ale nie na tyle by ciało chciało kompensowąc ich ruch innymi miesniami)
b) w przypadku osób b. chudych, które nie mają tendencji do dominacji jakiś partii mięśniowych i ich szybkich przerostów.
c) jak ktos zacznie je wykonywac za czesto i interwalowo- wtedy bedzie mialo odwrotny skutek
W przypadku tego ćwiczenia działają dwa mechanizm - kompensacji i potem komunikacji z mózgiem prawidłowego wzorca ruchowego.
Ten drugi mechanizm wykorzystuje sie np. przy rechablitacji dzieci z porażeniem mózgowym. Nie umieja ruszyc noga. wiec rehabilitant i rodzice na pale codziennie po kilka tysiecy razy ruszaja ta noga za nich. I co sie dzieje -wzorzec ruchu dochodzi do mozgu i nastepuje trwale polaczenie - ruszam nogą, mozg to odbiera, a jak to odbiera po tym łańcuchu ruchu to być może sygnał może polecieć w drugą stronę - mózg pomyśli ciało wykona. I tak się najczęściej dzieje.
Skoro mój mozg nie wie jak to jest siedzieć w siodle bez zakleszczania (czyli ja świadomnie nie wiem i nie umiem tego zrobić świadomie) to muszę zmusić moje ciało aby to wykonało (zmusić mechanicznie, "bez użycia mózgu"😉. wtedy pokazany mózgowi wzorzec ruchowy ma szanse zostać zapamietany a potem odtworzony ( z poziomu mózgu) - pomysle aby się nie zakleszczać i przestanę się zakleszczać.
uffff... już jaśniej nie mogę.
Odsyłam do literatury na temat mechaniki ludzkiego ciała, literatury z zakresu rehabiliatcji lub do jakiegokolwiek szpitala na wolontariat - nic nie jest cenniejsze niż praktyka!
Azbuka,
a nie może ktoś wziąć Cię na lonżę? zabrać strzemionka i wodze, żebyś głębiej usiadła w siodło a przy tym nie złapała się rączkami, co jest bardzo kuszące jak człowiekowi trudno rozluźnić się i usiąść.
A na lonży rozluźnić się i spróbować podążać za ruchem konia. Ja też zawsze miałam problemy z wysiadywanym, lonża bardzo poprawiła sytuację. W którymś momencie wolałam wysiadywany niż anglezowany 👀
kotbury, rozumiem co do mnie piszesz 🤣,ale kompletnie nie rozumiem po co sobie utrudniać... 😵 chociaż ostatnio oglądając dwie różne instruktorki rekreacji w pracy też nie rozumiałam jakim cudem uczą tego samego... 🤔 a potem pomyślałam,że jedna nauczy,a ta druga wiecznie będzie uczyć 👿
[quote author=Ktoś link=topic=107.msg640541#msg640541 date=1278065816]
kotbury, rozumiem co do mnie piszesz 🤣,ale kompletnie nie rozumiem po co sobie utrudniać... 😵
[/quote]
Ale nie rozumiesz, że niektórzy inaczej niż właśnie tak się nie nauczą. Albo wtłoczą w głowę mózgowy nowy wzorzec ruchowy albo pomimo klepania dupogodzin, ćwiczeń na odstawianie nóg itd. zawsze w sytuacji utraty równowagi albo strachu przed utratą równowagi lub w jakiejkolwiek sytuacji stresującej będa się odruchowo zakleszczać. Szczególne osoby dorosłe.
kotbury, ale tym co napisałaś potwierdzasz to, że prawidłowo bez strzemion anglezować się nie da 😉
a mechanizm opisany przez Ciebie rozumiem bardzo dobrze.
kotbury, ale tym co napisałaś potwierdzasz to, że prawidłowo bez strzemion anglezować się nie da 😉
a mechanizm opisany przez Ciebie rozumiem bardzo dobrze.
pozostaje mi tylko dołączyć sie do tej opinii i zauważyć, że w związku z tym zaproponowana metoda jest bezskuteczna i tylko utrudnia, zamiast pomóc.
Azbuka-ja na razie nie siadalabym w pelnym siadzie na kasztanie, dopóki on sie nie rozluzni troche, bo tak to zamkniete kolo-kon sztywny walacy grzbietem po Twoim kregoslupie, Ty sztywna przez to i dodatkowo usztywnisz konia 🙄 Sprobuj natomiast na nim jezdzac sobie w klusie anglezowanym co chwile zmieniac noge na ktora anglezujesz, obojetnie w ktora strone jedziesz, tak co pare krokow.Jak juz to nie bedzie na Was robic wrazenia to siadaj na 2 kroki, potem na 3 itd.Taka systematyczna praca bez zbytniego wysilku mozna sie nauczyc fajnie wysiadywac.Tylko troche to trwa 😉
milusia - nie wiem, czy siadanie z kłusa anglezowanego w wysiadywany jest takim świetnym pomysłem dla ludzi zakleszczających się w siodło.
Ja wciąż walczę ze swoim kłusem ćwiczebnym bo w niektórych sytuacjach nadal się próbuję łapnąć siodła, co psuje wszystko. I nadal właśnie najtrudniej mi nie złapać się siodła kiedy siadam w ćwiczebny z anglezowanego (drugą najtrudniejszą dla mnie sytuacją jest przejście z galopu do kłusa 🤦 ). Naprawdę muszę się skupić i postarać, a przede wszystkim jechać anglezowanym z jak najbardziej wydłużonymi nogami, bez żadnego wspomagania się zaciskaniem nóg - wtedy się udaje. Wydaje mi się, że dużo lepiej jest zaczynać tak: jak najmocniej próbuję się wbić w siodło w stępie, pilnując żeby niczym się nie chwycić, po czym przejść do kłusa i jechać tak długo, jak czuję że panuję nad swoim ciałem. Potem zacząć anglezować żeby konia po plecach nie obijać.
Ja tak się uczyłam kłusa ćwiczebnego, na początku siedziałam kilka metrów i musiałam od razu wstawać, a teraz nie muszę już wcale "wytrzymywać" kłusa wysiadywanego 🙂 . Chociaż do teraz zaczynam od kilku przejść ze stępa do kłusa i z kłusa do stępa żeby się w siodło lepiej zassać 😀
[quote author=Anaa link=topic=107.msg640579#msg640579 date=1278067020]
kotbury, ale tym co napisałaś potwierdzasz to, że prawidłowo bez strzemion anglezować się nie da 😉
a mechanizm opisany przez Ciebie rozumiem bardzo dobrze.
pozostaje mi tylko dołączyć sie do tej opinii i zauważyć, że w związku z tym zaproponowana metoda jest bezskuteczna i tylko utrudnia, zamiast pomóc.
[/quote]
Ale to ćwiczenie zaleca się osobom, które anglezują nieprawidłowo - zakleszczają się, pozwala im się jeszcze troszkę bardziej pozakleszczać aby potem przez chwilę tego nie robiły.
Dawno nie wrzucałam zdjęć do interpretacji więc wrzucę 🙂 bijcie jak trzeba. ( Jeśli nie w porę wstawiłam przepraszam)
Przepraszam ale wrzucę jeszcze 2 :kwiatek: nie umeim wrzucać w jednym poście więcej niż 4 foty 😡
[quote author=wrotki link=topic=107.msg640631#msg640631 date=1278068585]
[quote author=Anaa link=topic=107.msg640579#msg640579 date=1278067020]
kotbury, ale tym co napisałaś potwierdzasz to, że prawidłowo bez strzemion anglezować się nie da 😉
a mechanizm opisany przez Ciebie rozumiem bardzo dobrze.
pozostaje mi tylko dołączyć sie do tej opinii i zauważyć, że w związku z tym zaproponowana metoda jest bezskuteczna i tylko utrudnia, zamiast pomóc.
[/quote]
Ale to ćwiczenie zaleca się osobom, które anglezują nieprawidłowo - zakleszczają się, pozwala im się jeszcze troszkę bardziej pozakleszczać aby potem przez chwilę tego nie robiły.
[/quote]
Kotbury Dość karkołomna logika, odważna.
Mnie dużo kazano jeździć w przeszłości anglezowanym bez strzemion, półsiadem w kłusie i stępie bez strzemion itp. Co mi to dało? Z perspektywy czasu widzę, że nic. A w każdym razie nic dobrego. Tyle, że trudno mi porządnie usiąść w siodło, bo taka zakleszczona czuję się po prostu pewniej i bezpieczniej 🙁
Mnie również katowano wszelkimi ćwiczeniami "bez strzemion" i nie licząc tego, że w pewnym momencie poczułam się bardzo pewnie na koniu (nie bałam się, że wypadnie mi strzemię w kłusie, że spadnę, jak zgubię strzemię w galopie) i że pozwoliło mi to głębiej/pewniej usiąść (ponieważ poczułam się pewniej na koniu) to z perspektywy czasu widzę, że to ćwiczenie przyniosło więcej szkody niż pożytku.
Gdy przestałam być jeźdźcem szkółkowym, okazało się, że: nie jestem swobodnie puścić nogi, rozluźnić całego dołu. Zdarzało mi się wręcz jeździć w trzech chodach z wzorowo ustawioną piętą w dół itp. a strzemię dyndało mi 2cm poniżej podeszwy buta. Spadać nie spadałam, powodować koniem powodowałam. Do dziś mam problem z właściwym oparciem w strzemieniu (stoję na palcach, podkulam nogi), do dziś z tym walczę. Z perspektywy czasu jestem na nie, dla ćwiczeń typu "zostań gwiazdą tatersalu, jeździj bez strzemion i nie spadaj! Trzymaj się kolanami, anglezuj siłą woli, galopuj na oklep, bądź mistrzem każdej rekreacji..."
I ja akurat, myślę, że wiem o co chodzi Halo (bo zakładam, że ona również wie, o co jej chodzi, tylko ma problemy z jasnym wysławianiem się), piszącą o anglezowaniu bez strzemion, i bez zakleszczania się, wykorzystujących jedynie ruch konia i grawitację. I gwarantuje wiem, że wykonywałam to ćwiczenie i że się da... (bo byłam mistrzynią wszelkich ćwiczeń na oklep, bez strzemion itp.) tylko PO CO?! Robiłam, nie pomogło w zasadzie na nic, nie polecam. Szkoda czasu, jeźdźca i konia.... 🤔
busch-szczerze mowiac zupelnie nie wzielam pod uwage problemu Azbuki z zakleszczaniem sie, wylapalam tylko pytanie z cwiczebnym i klejem i ,,drewnianym koniem" 😉 i poddalam sposob malo inwazyjny, a skuteczny na nauke cwiczebnego.Nie mialam problemu z zakleszczaniem sie, w takim wypadku najlepiej zobaczyc delikwenta i dobrac cwiczenia pod niego 😉 Ale wierze, ze Twoj sposob moze byc skuteczny, moze nie tylko na zakleszczanie 🙂? Wyprobuje, bo na swoim Rudzielcu nie ujade mi sie na razie duzo ujechac tak by nie popsuc jakosci klusa i sama sie nie usztywnic 🤔
Dawno nie wrzucałam zdjęć do interpretacji więc wrzucę 🙂 bijcie jak trzeba. ( Jeśli nie w porę wstawiłam przepraszam)
w pracy na drągach widac klasyczny problem...nadmierne pochylenie bez cofnięcia bioder, stanie na palcach w strzemionach i przez to w kolanie robi się środek obrotu tego wahadła które sie zrobiło z amazonki...dodam jeszcze cofnięta rękę w poszukiwaniu kontaktu.
jak dla mnie:
1 nie stawać na palcach, tylko luźne achillesy i grawitacja ma wbijać ciężar w pięty
2 ręce skaczą, czyli otwierają sie tylko łokcie do pyska konia
3 delikatne podążenie tułowia za łokciami, ale kompensowane cofnięciem bioder, tak aby(patrząc rzutem z góry) pępek cały czas był miedzy stopami.
kurcze nie wiem czy to dobrze czy wręcz przeciwnie ale wrzucilam się pod obstrzał 3 strony temu i tak zagadaliście się o anglezowaniu bez strzemion ...tylko Ela P cokolwiek napisała
le bon, ja wrzucalam zdjecia 4 strony temu i tez nikt nic nie powiedzial niestety, wiec jak ktos sie znajdzie to z checia poczytam😉
Niejasno przypuszczam, że obie powinnyście się z tego cieszyć. 😜