Jazda na zwierzaku ale nie na koniu.

Taka zima,że wakacyjnie trzeba pisać. 😅
Jeździł ktoś na wielbłądzie,słoniu, czymś innym?
Jak to jest?
Jakieś fotki?
zawsze bardzo chciałam pojeździc na czyms innym niz kon 🙂
niestety, ale może kiedyś...

a jeśli chodzi o zwyczajne konie, to zawsze interesowało mnie jak to jest jechac na maleńkim kucyku tak blisko ziemi 🙂
No ja niestety nie jeździłam ani na wielbłądzie ani na słoniu...a w sumie chciałabym.
Ale chętnie pooglądam fotki innych 😎
Ja jeździłam na wielbłądach 😀
A tata wiele lat temu w Indiach na słoniu..
W tym roku zrezygnowałam z jazdy na wielbłądzie na rzecz....konia 😁
Przecież na próżno nie zabrałam na inny kontynent całego ubioru jeździeckiego.
Pan dziwnie się na mnie popatrzył, ale konia jak chciałam tak dostałam. Jako jedyna w tej całej karawanie nie jechałam na wielbłądzie. Mega przeżycie, bo po kilkunastu latach przygody z jeździectwem to był mój pierwszy raz  😎  jazdy po plaży, przy morzu.
mialam okazje pojezdzic i na sloniach i na wielbladach. nie wsiadlam nigdy. dlaczego? te zwierzeta po prostu cierpia. trzymane sa w zlych warunkach, niejednokrotnie bite, po paru sezonach wiekszosc wielbladow konczy jako piekna kurteczka lub plaszczyk. nie umiem byc taka franca i plakac nad losem katowanych koni po czym z usmiechem na twarzy wsiasc na wielblada i cyknac sobie kilka fotek.
W sumie zen ma rację. Jak byłam w Egipcie to byłam przerażona stanem zdrowie niektórych wielbłądów - szczególnie rzuciło mi się to w oczy pod piramidami. Nawet fotki z nimi nie mam, bo właśnie było mi ich poprostu żal.
Ja jeździłam na krowie  😁. Niezapomniane wrażenia....
jezdziłam na wielbładzie i było fajnie!
A dziadek jezdził na jakach;]
czasem dosiadam moją żonę - przeistacza się wtedy w prawdziwą bestię 😀iabeł:

edit: a fotki to może na innym forum  😡
czasem dosiadam moją żonę - przeistacza się wtedy w prawdziwą bestię 😀iabeł:

edit: a fotki to może na innym forum  😡

mam rozumieć po temacie wątku, że małżonka jest wtedy zwierzakiem  😎
Wawrek  😂 👿
Ja jeździłam na:
*Słoniu
*Lamie
*Aligatorze czy krokodylu
*Wielbłądzie
na słoniu. raczej siedzialam, nie jezdzilam. najpierw niosl mnie na trabie potem na innym siedzialam.. ale w sumie nie ma sie czym chwalic bo miejsce gdzie slonie tresowane mocno, teraz mam inne spojrzenie i nie wiem czy bym tam poszla w ogole..
Wszyscy się chwalą, ale nikt nie wrzuca zdjęć! To będę pierwsza - moje marokańskie wielbłądy 🙂







Heh, zawaliłam was tymi zdjęciami, ale naprawdę wielbłądy są cudowne!!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 października 2009 10:15
ja jeździłam (jako dziecko) na cielakach, owcach, świniach

Fajnie na owcach się jechało: trzeba było się na nią położyć wczepić palcami w wełnę i naprzód! Przeważnie szybko taka owca galopowała.

Pierwszego cielaka "zajeździłam" z moją kuzynką jak miałyśmy chyba gdzieś z 5 lat.  Najpierw cielaka oswajałyśmy i przyzwyczajałyśmy do siebie, głaskałyśmy potem opierałyśmy się na nim i przewiszałyśmy, na koniec juz na nim siadałyśmy. przeważnie cielak dale się pasł i nic sobie nie robił. Chyba że się mu to znudziło wtedy postanawiał trochę pogalopować i brykając nas zrzucał.

Wawrek  😂 👿
Ja jeździłam na:

*Aligatorze czy krokodylu



krokodylu? 🙂 jak?
Na świni. Przypadkiem, bo uciekła i trzeba było jakoś łapać. Głupie to było i bez myślenia w sumie. Tyle szczęścia, że jak po parunastu metrach i złapaniu za ucho zrobiła zwrot, nie postanowiła się na mnie zemścić kiedy spadłam. Szybko, twardo, wyboiście.
ja podobnie jak ElaP w dzicinstwie na cielakach  - dosiadalismy w jednym narozniku, cielak rzucal sie w przeciwlagly , a my - blizej lub dalej celu podrozy spdalismy z impetem  🤣
czy kucyki tez sie licza?? Przez chwilke, gdy 'bawilam sie' w Pony Games, zajezdzalam, przyuczalam je do takich rzeczy 🙂 fajna zabawa, tylko czasami nie bylo wiadomo czy jeszcze sie siedzi na kucu, czy juz tylko na jego tlluszczyku  przelewajacym sie z prawa na lewo, bo kucyk byl zdecydowanie obok  🤣
udorka - Był to tresowany, czy tam zahipnotyzowany krokodyl. Miałam coś koło 5,6 lat. Ja nia nim siadłam a on sobie chodził. Byłam dziwna, bo wcale się nie bałam. Teraz bym pewnie nie podeszła.
udorka - Był to tresowany, czy tam zahipnotyzowany krokodyl. Miałam coś koło 5,6 lat. Ja nia nim siadłam a on sobie chodził. Byłam dziwna, bo wcale się nie bałam. Teraz bym pewnie nie podeszła.

Tresowany krokodyl;?  😀iabeł: jakos nie wierze w tresure krokodyli i muszek owocowych  😁 wiesz, ten pan z Australii tez jezdzil na krokodylach... no i wiadomo jak skonczyl.

A co do wielbladow, to slyszalam, ze strasznie je traktuja, petaja im nogi w jakis nienaturalny sposob, bija itd...
wiesz, ten pan z Australii tez jezdzil na krokodylach... no i wiadomo jak skonczyl.
Pan, owszem bawił się z krokodylami, ale zabiła go płaszczka jak nurkował, a nie gad z zębiskami.
ja na słoniu jezdziłam.twardo i bez szału 😉
a marzy mi się galop na żyrafie 😍



Sprawa popręgu jest dla mnie niejasna. 😂
hahaha dobre!! 😀
Taniu swietne!
zyrafy : pamietam! ze czytalam - tylko gdzie|??
jako dziecko, w ktorejs z ukochanych ksiazek, chyba w Dzieci kapitana Granta. byl tam motyw jak bohaterowie przesiedli sie na zyrafy! a potem na strusie!
to bylo tak realistycznie opisane  😜
ktos kojarzy czy  nie pomylilam ksiazek?
A nba strusiu? Robia nawet wyscigi 🙂
Freddie, ta fota to jak z kart wlasnie powiesci Verne'a!

a tu smialek:
swietny! A ten? Pomyka na zebrze 🙂
Jeździłam na swoim kocie (Bandziorze). Nawet skakałam. Bo na koniu to się boję...

Jak widać siodło, tak jak i na żyrafach, trzyma się równowagą własną  🤣
yga   srają muszki, będzie wiosna.
16 października 2009 12:01
hahaha  😁 😁 😁
moja mama pocinala na strusiu
ja tylko slon,osiol,wielbłąd.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się