"Bykowe" - pytanie do pań

[quote author=halo link=topic=102820.msg2876757#msg2876757 date=1562422450]


Do wzrostu cen prowadzi nie rozdawnictwo (nie da się rozdać więcej niż się ma) ale zwiększony popyt.



oczywiście, że da się rozdać więcej niż się ma. W Polsce mamy ponad BILION złotych długu publicznego.
https://www.dlugpubliczny.org.pl/metoda-liczenia/

Ceny mają to do siebie, że nie wzrastają w nieskończoność - rynek się równoważy,

Oczywiście, że wzrastają w nieskończoność, to zjawisko nazywa się hiperinflacja i ma swoje źródło właśnie w długu publicznym.
https://mfiles.pl/pl/index.php/Hiperinflacja
[/quote]

Amen.

halo pytasz jak rozkręcić inwestycje? Jest na to wiele sposobów innych niż te, o których z ironią wspomniałaś. Można chociażby obniżyć i uprościć podatki i inne obciążenia dla firm. Można przestać notorycznie "gmerać" we wszelakich przepisach, przez co Polska jest postrzegana jako kraj o niestabilnej sytuacji prawnej. Można nie okradać OFE i nie przenosić tych środków do piramidy finansowej zwanej ZUSem, by opóźnić jej spektakularny upadek. Można nie kombinować na każdym kroku jak wygenerować więcej wpływów budżetowych przez notoryczne zwiększanie podatków, opłat i ukrytych kosztów państwowej biurokracji. Przykładów jest mnóstwo, niestety by wprowadzić choć część z nich w życie, trzeba mieć wiedzę, pomysł i jaja, a tego jakoś na naszej scenie politycznej nie widać.

Wspominasz o dostawach niewolników. No cóż, poziom płac w naszym kraju jest jaki jest i to wypadkowa nie tylko chciwości korporacji, ale też tzw. realiów gospodarczych i podatkowych, które nakładają na pracodawcę i pracownika określone obciążenia. Każdy by chciał zarabiać dużo, a kupować tanio, ale to tak nie działa. Towary i usługi mają w swojej cenie także koszty pracy, więc oczywistym jest, że zarabiając więcej zaczniemy w końcu płacić więcej. Firmy to nie są instytucje charytatywne. Sztuczne pompowanie konsumpcji przynosi dokładnie takie skutki, jak wspomniała Strzyga i przykro mi się robi jak myślę o tym, ilu ludzi daje się "nabrać" na wyborczą kiełbasę wszelakich plusów bez jakiejkolwiek świadomości konsekwencji. To nie jest wróżenie ze szklanej kuli, tylko przewidywania skutków pewnych działań dla gospodarki kraju i opiera się na pewnej wiedzy z dziedziny ekonomii. Masz prawo nią gardzić, ale to nie zmienia faktów.

Szczerze nie interesuje mnie, czy matki wolą posłać dzieci do żłobka, czy zostać z nimi w domu. Każda ma swoje życie i prawo do podejmowania decyzji. Jeśli nie chce wracać do pracy, tylko woli zostać w domu i zająć się wychowaniem dziecka, to jest jej prywatna sprawa. Nic mi do tego, jeśli ją i ojca dziecka/dzieci na to stać. Zaczyna to być też i moim problemem, kiedy kasa z m.in. moich podatków idzie na utrzymanie takich osób. Pożytek dla państwa z tego jest żaden, a wszyscy nadal mamy te same problemy. Jak potrzebujemy np. wizyty u lekarza specjalisty, czekamy długie miesiące, albo umawiamy się prywatnie i płacimy. Korzystamy z szeroko rozumianej infrastruktury, której stan mógłby być dużo lepszy, tylko nie ma na to pieniędzy. Nasi znajomi rezygnują z prowadzenia swojego małego biznesu, bo nie są w stanie zarobić na obciążenia, a zmiany przepisów dodatkowo utrudniają im życie. Oczywiście można sobie spojrzeć wąsko i bić brawo, że programy typu 500+ są super. Owszem są, dopóki nie zastanowić się nad tym, jakie mają konsekwencje dla gospodarki kraju. Jeśli konsekwencje okażą się poważne, wartość tego 500+ dla beneficjentów znacznie spadnie i wszyscy wylądujemy w tym samym bigosie. Komu to wyjdzie na dobre? Nikomu.
Odkąd weszło 500 plus, ceny usług poszły w górę. Po prostu. Skoro ludzi stać, to niech płacą. Moje usługi ( jak i moich koleżanek z branży poszły ostro w górę), mąż pracujący w warsztacie też znacznie podniósł stawki. Kumpela robiąca paznokcie też podniosła. Ot...proste przykłady z mojego podwórka.
I każdy z nas....nadal ma klientów!!!  🙂

Bo tak....skoro państwo bogate i ludzie dostają od państwa kasę ZA NIC, to stać ich zapłacić więcej. I płacą. I są to podwyżki rzędu 50 procent.
Tak to działa.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 lipca 2019 10:45
tunrida, i tu jest właśnie problem, bo mnie nikt nic nie daje, więc po podwyżkach cen na więcej mnie nie stać. Jakość życia mi się sporo pogorszyła 🙁
Czyli tobie się pogorszyło, a ci dostali i tak zapłacą wszędzie więcej.
Już pisałam. Promowanie nie pracowania. Powinni dostać dodatek na dzieci ci, którzy pracują.  No i ci najbiedniejsi zapomogi z MOPS, może po prostu większe niż dotychczas.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
07 lipca 2019 11:18
tunrida, i tu jest właśnie problem, bo mnie nikt nic nie daje, więc po podwyżkach cen na więcej mnie nie stać. Jakość życia mi się sporo pogorszyła 🙁


U mnie to samo. I rodzice mówią, że coraz trudniej przeżyć miesiąc przez podwyżki cen.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 lipca 2019 11:26
tunrida, ano właśnie. To jest strasznie przykre, bo nawet nie chodzi o promowanie wychowywania dzieci tylko ich robienie ... Wczoraj na wieczornym spacerze: godzina 23, dwie ciężarne stoją sobie pod blokiem, papieroski w rękach, butelki z piwami i płacząca 3ka dzieci obok, że chcą do domu. Pani posługiwały się bardzo "literackim językiem" tzw. łacina podwórkowa ... I czuję się oburzona, że je się wspiera, a ja dostaję baty bo nie mam dzieci
Hiperinflację dobrze pamiętam. Ale chyba zapominacie, że podlegamy regulacjom zewnętrznym, także co do długu publicznego.
Jeszcze trzy uwagi "ekonomiczne".
1. Wielce ciekawe: Ludzie więcej korzystają z usług. 500+ sprzyja nicnierobieniu. Hm.
Sorki, bez konsumenta nie ma producenta/dostawcy usług.
2. Przypomnę, że PiS obniża podatki. Jako Jedyna siła polityczna. Za poprzednich rządów i obecnie też, choć bardzo powoli.
Za każdym razem skutkuje to dziwnie wysoką kondycją gospodarki.
3. Tak, koszta pracy są niemożebnie wysokie. I tu chyba nikt nie wymyślił nic lepszego, niż... większa dzietność właśnie.

Chciałabym wrócić do głównego tematu.
Widzę to tak: są tylko dwie, skrajne sytuacje, sprzyjające wyborom w kierunku "dużo dzieci".
Obie wiążą się z szalenie ważną ludzką potrzebą - z poczuciem sprawczości.
Pierwsza jest wtedy, gdy jesteśmy spełnieni, szczęśliwi, osiągnęliśmy wiele - i chcemy się tym szeroko dzielić, rozmnożyć to dobre życie i "wysłać w przyszłość".
Druga jest wtedy, gdy nic innego nie zapewnia zaspokojenia potrzeby poczucia sprawczości.
I ma dwa warianty:
a) gdy poczucie sprawczości jest odebrane "zewnętrznie", politycznie, ekonomicznie - przykład czasów stanu wojennego, skrajna bieda etc.
b) wspomniane przez jkobusa względy "kulturowe". Tylko nie nazwałabym ich "kulturowymi", ale "stadnymi". Występują w każdej kulturze.
Generalnie, niestety, sprowadzają się do tego, że stada (różne formy stad) ssaków lokują bezpłodne samice nisko w hierarchii.
W niektórych gronach, czego by samica nie dokonała - jest Niczym, póki nie ma potomstwa.
A pajęcze sieci tego typu nacisków potrafią stłumić/uczynić bezwartościową wszelką inną aktywność.
Poza tymi skrajnościami ludzie nie są wyrywni do rozmnażania się na potęgę. Optują pomiędzy 1 a 3 - a to nie zapewnia odtwarzalności pokoleń.
500+ jedyne co zrobiło na ten temat to nieznacznie opóźniło proces wymierania populacji polskiego państwa.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
07 lipca 2019 11:58
halo- Ostatnio nakręcono film o mojej rodzinnej miejscowości. Wyjechała z niej 1/3 ludności za granicę do pracy. Młodzi wyjeżdżają od początku lat 90. Większość za granicą założyła rodziny. Gdyby tu mieli szanse na pracę, nie wyjeżdżaliby.
No. Ale, gdy podjęto skuteczne(!) działania zmierzające do ograniczenia bezrobocia, szczególnie "w terenie" - to straszne oburzenie.
Po sąsiedzku mam dosłownie wymierające miasteczko, ostatnio dziwnie ożywione - oby tak dalej.
Ale widocznie to źle.
Czy to jest tak, że Każdy myśli, że będzie pracodawcą, nie pracownikiem?
(bo niskie, najniższe od 1989 r, bezrobocie jest kiepskie dla pracodawców, reszta powinna się cieszyć,
to ważne kryterium kondycji gospodarki)
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 lipca 2019 12:17
halo, jestem ciekawa jakie podatki obniżył PIS?

- obniżka VAT - odroczona bezterminowo, mimo działań uszczelniających
- nowy podatek do paliwa
- danina solidarnościowa
- podatek bankowy
- podatek od centrów i galerii handlowych

- skok na ofe - likwidacja ofe i obowiązkowa opłata za przeniesienie środków. PO to sobie chyba w brodę pluje, że tego nie wymyślili
PiS nie obniża podatków.
W mojej firmie .... płacę ich coraz więcej.
Zwiększa się wysokość składek różnorakich.
Jedyne co się zmniejsza toooooo......kwota zwrotu od PFRONu  🙇
Oprócz podatków....wydatki na prowadzenie działalności też coraz wyższe....paliwo, lokal, materiały do pakowania, materiały biurowe.
Zakup w hurtowniach, u importerów, u producentów to... ciągle wyższa cena.
To 20 groszy, to 5 zł, to 15 zł. Rosną ceny mniej lub bardziej dotkliwie.
I ciągle zmieniające się przepisy. Ciągle zmieniające się wymagania.
Np. z kasami fiskalnymi... muszę wezwać serwis żeby mi zamienili kolejność stawek Vat w systemie i w kasie.
Nikt tego za darmo nie robi. Ciągle coś...za co trzeba zapłacić.
Najpierw było Giodo...kupa kasy na poszła, bo nikt normalny nie jest w stanie sam wypełnić pierdyliarda tabelek w których nie wiadomo o co chodzi. Potem Rodo...ta sama sytuacja.
Wiem jedno....za dwa lata sprzedaję firmę, zwalniam ludzi i spadam na emeryturę.
Nie mogę się doczekać.
Będę sobie robiła zdjęcia, pomogę przyjaciółce w prowadzeniu biznesu. Grosz wpadnie. Zero stresu, zero dopinania budżetu, kontroli i pracy po nocach, motywowania leni, płynności dostaw, użerania się z firmami kurierskimi, ustawiania roboty bo pracownik na zwolnieniu, urlopie.
Jedyny pozytyw o klienci. Mam szczęście do mało upierdliwych i chamskich.
Od 6 lat nie byłam na urlopie. Od 6 lat nie odpoczywałam dłużej niz 5 dni.
Zapieprzam a dochody pomimo zwiększających się obrotów rosnąć nie chcą.
Też jestem ciekawa, jakie podatki obniżył PiS. Najwyraźniej umknęły mi te zmiany.

Ciekawi mnie też, w jaki sposób większa dzietność wpłynie na wysokość kosztów pracy?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 lipca 2019 14:07
Wypada jeszcze dodać dla porządku, że za rządowe uszczelnianie systemu podatku VAT oraz postępującą informatyzację, która ma przynieść budżetowi dodatkowe oszczędności, płacą tak naprawdę przedsiębiorcy, a w konsekwencji konsumenci. Te wszystkie JPK, czy spawozdania xml nie robią się same. Firmy muszą zapłacić informatykom, by im te funkcje wdrożyli. Dzięki temu administracja skarbowa ma być bardziej skuteczna w poborze podatków, szczególnie VAT i CIT. Jakoś w końcu muszą zbierać kasę na swoje rozdawnictwo, bo deficytu budżetowego nie mogą zwiększać w nieskończoność. Unia może się w końcu wkurzyć i zakręcić kurek z funduszami i wtedy dopiero będziemy mieli katastrofę infrastrukturalną.
Lena
O ile duże firmy sobie finansowo poradzą to małe firmy czy te o jednoosobowej działalności(a takich ... przypominam....jest większość) mogą nie unieść lub już nie unoszą.
Wiem na pewno, że na inwestycje kasy już im nie wystarcza.
Oczywiście, że tak. Pracuję w sporej firmie (130 osób), więc problemu z tym nie było, ale w mniejszych firmach koszt jest podobny, a więc w stosunku do osiąganych zysków znacznie większy.

Szczerze, po 15 latach pracy w zawodzie finansowym oraz przy pewnej wiedzy na temat systemu prawnego i podakowego w Polsce, wątpię bym się kiedykolwiek zdecydowała na własną firmę. Tu nawet nie chodzi o to, że nie mielibyśmy pomysłu, czy że wygodniej nam na etatach. Po prostu bym się bała. Jeśli taka sytuacja ma sprzyjać rozwojowi tego kraju, to naprawdę nie rozumiem w jaki sposób.
dea   primum non nocere
07 lipca 2019 21:16
halo jako pracownik nie jestem zadowolona ze zmian, bo jak obrywa moja firma, to mi nie daje podwyżki albo daje niższą. Bo bank mi ostatnio wysłał nowy cennik, motywując zmianami w prawie. Bo pietruszka kosztuje 20zł, a gotuję dziecku zupy. Bo dostałam 500- przy okazji ograniczenia możliwości 50% kosztów uzyskania.
....
Można by to ciągnąć. Nie trzeba nawet za bardzo globalnie patrzeć, wystarczy tylko trochę wyjrzeć poza czubek nosa, żeby jednak nie dzielić świata na "my, uciskana siła robocza" i "oni, wyzyskiwacze, kapitaliści". To Naprawdę Już Było.
Halo nie ma pojęcia o ekonomii, tak po prostu.
Nie wiem o czym Wy z nią tutaj dyskutujecie.
ZUS był podnoszony raz na jakiś czas o niewielki procent. Teraz jest podnoszony o 10% już drugi raz w ciągu panowania Pislamu.
Ekonomia wg halo jest właśnie tym, czyli ekonomią wg halo.

A propos wygłodzonych twarzyczek: ponieważ, jak to zauważyła smarcik na pierwszej stronie, niniejszy wątek jest dublem (pomijając dziwaczną tezą, o której nawet sam autor szybko zapomniał), pozwolę sobie zacytować wypowiedzi na temat głodujących twarzyczek z wątku zdublowanego.

halo, piewca PiSu, w tamtym wątku wrzuciła temat głodujących dzieci, ale chyba pytanie o konkrety ją zaskoczyło: 

[quote author=halo link=topic=97161.msg2802147#msg2802147 date=1533971866]
Mówcie co chcecie, ale ta straszna bieda w XXI wieku, w centrum Europy - to był skandal.
I PO twierdząca, że skąd znowu, że żadnej biedy nie ma, nie ma w ogóle żadnej "Polski B".

Cieszę się, że to się skończyło. Mam głęboką nadzieję że już nie wróci.
Że już nigdy nie będzie bezkrytycznego poklasku dla drapieżnego neo-kapitalizmu.

ponieważ ja operuję liczbami i faktami, więc może wreszcie doproszę się o to żebyś Ty mi wykazała tę straszną biedę w XXI wieku w centrum Europy, bo na razie to tylko pusty frazes z Twojej strony
[/quote]

Ze strony halo brak odzewu, Dance Girl jest uparta:


halo,
Ad 3. Nadal czekam na konkrety w sprawie skandalicznej biedy, która była a już nie ma.


I “konkret wg halo”:

Co do biedy, to wystarczy sobie zajrzeć do roczników statystycznych.


Tu halo miała pecha, Dance Girl nie dała się zbyć

halo, niestety sprawa wygląda tak, że piszesz tezy, nie popierając ich żadnymi konkretami. Być może nie jestem córką AKowcow (jakby to czyniło z Ciebie jakiś lepszy sort czy coś  :icon_rolleyes🙂, ale byłam rzeczywiście wychowana w duchu tolerancji ale również konsekwencji. Jeśli chcesz, aby ktoś na poważnie miał szansę zająć się Twoim wywodem to go udowodnij. Przytocz konkrety na temat tej biedy z rocznika statystycznego, bo na razie wygląda na to jakbyś powtarzała zasłyszane gdzieś czyjeś stwierdzenia. Naprawdę usiłuję z Tobą dyskutować poważnie, ale jak sprawdzam fakty to okazuje się, że to co piszesz nie ma pokrycia w rzeczywistości i jesteś po prostu coraz mniej wiarygodna.
No i jeszcze chciałam w sprawie tej monarchii zapytać. Jeśli chciałabyś wprowadzenia monarchii w Polsce, a nie tak po prostu sobie pitolisz na ten temat dla pitolenia, to rozumiem, że przynajmniej część spraw masz przemyślane.
Są dwa sposoby pozyskania monarchy. Znaleźć jakiegoś genetycznego potomka ostatniego nieelekcyjnego króla (przypominam, Zygmunt II August zmarł w 1572), i takiego przypadkowego ludka osadzić na czele Państwa. W sumie, myślę sobie, może byłby mniejszy pasztet niż mamy w tej chwili. Albo iść w króli elekcyjnych, co od wyboru Prezydenta raz na 5 lat niewiele się różni (szczególnie od ostatnich królów elekcyjnych, które Polska miała). Tylko chyba jakbyś tak chciała „po Bożemu” to musiałabyś skasować wybory powszechne, nie jestem zbyt mocna z historii ale z tego co pamiętam, na sejm elekcyjny miała wstęp jedynie szlachta. Daj proszę znać, jak chciałabyś rozwiązać problem wyboru króla.
No i w zasadzie co ta monarchia miałaby zmienić, w stosunku tego co teraz mamy. Tak konkretnie? Kasujemy konstytucję? Zmieniamy system podatkowy na daninę dla króla? Co konkretnie się zmienia w momencie, gdy Polska staje się królestwem? Znikają partie polityczne? Polepsza się dola najbiedniejszych bo król im da? No jakiś konkret poproszę.
Jeśli marzy Ci się monarchia to rozumiem, że jako dorosła, inteligentna kobieta jesteś w stanie swoje poglądy przedstawić.
Bo na razie wygląda to tak, piszesz tezy bez większego pokrycia a jak ktoś opiera się na faktach to twierdzisz, ze jesteś potępiana. No na takie dictum tylko witki mogą opaść.


Żadnych konkretów halo nie podała, ani w temacie biedy ani monarchii (specjalnie fragment o monarchii zostawiłam, jako kolejny przykład obrazujący sposób argumentacji halo: czyli rzucam jakieś hasło, mniej lub bardziej pasujące do dyskusji, jak ktoś zacznie temat drążyć, raczkiem się wycofuję - albo zamilknę, albo nowe hasło rzucam). W tamtym wątku halo wybrała opcję przemilczenia pytań, ale temat jak bumerang powrócił, nawet terminologia specjalnej zmianie nie uległa:     

I przynajmniej nie chodzą głodne. Wcześniej sporo głodnych dzieci widywałam, i nie z "menelskich" rodzin, i tak, zaledwie 100+ km od Warszawy.
A "drogie forum" twardo upierało się (wówczas), że "żadnej Polski B - Nie Ma" (co mi akurat kojarzyło się z... Seksmisją 😉)


A jeśli nie - to mają zdychać z głodu? W XXI wieku? I dzieci mają zdychać z głodu?
Za to jedno będę PiS błogosławić - że przestałam widywać twarze wygłodzonych dzieci.
Bo te same twarzyczki teraz są syte.


Teraz czekam na odpowiedź na kolejne pytanie o konkrety:

halo, jestem ciekawa jakie podatki obniżył PIS?

Ja tam tezę, jak to 'żyje się nam lepiej" podeprę artykułem:
http://wgospodarce.pl/informacje/65259-gus-ubostwo-skrajne-w-polsce-wzroslo-do-54-procent
5,4%
W 2014 było 7%
[url=http://file:///D:/Downloads/ubostwo_w_polsce_2013_i_2014.pdf]file:///D:/Downloads/ubostwo_w_polsce_2013_i_2014.pdf[/url]
a 43% żyło poniżej minimum socjalnego.

Dziwne, że jest tak strasznie, a Polska na 2 miejscy listy krajów, w których najlepiej się ostatnio inwestuje
i na 13 w których najlepiej się żyje. Nie od końca.

Co do podatków: zmalał CIT, wzrosła kwota wolna od podatków (nie dla najbogatszych)
Tak, życie jest coraz droższe. I jakoś nie widać, żeby było nas stać na coraz mniej (w skali państwa).
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 lipca 2019 00:14
halo, niestety link, ktory podałaś mi się nie wyświetla "Niestety, nie udało się odnaleźć tej strony"

Co do CIT - Niższy CIT w 2019 roku? - fakty i mity
już na etapie prac legislacyjnych w 2016 r. przedsiębiorcy oraz eksperci zwracali liczne uwagi, że obniżka CIT do 15% dla najmniejszych firm de facto nie zmniejszy istotnie obciążeń podatkowych, gdyż zdecydowana większość tzw. małych podatników w Polsce podlega opodatkowaniu PIT. Jak wynika bowiem z danych statystycznych przygotowanych przez MF, ok. 90% firm w Polsce (w tym jednoosobowych działalności gospodarczych) rozlicza się z fiskusem jako działalność gospodarcza osób fizycznych i są one opodatkowane na zasadach ogólnych (skala podatkowa 18% lub 32%) albo podatkiem liniowym wynoszącym 19% podstawy opodatkowania. W dodatku samych tylko przedsiębiorców opodatkowanych tzw. liniowym PIT było w 2016 r. ok. 530 tys., czyli więcej niż wszystkich podatników CIT razem wziętych, tj. ok. 480 tys. Spośród wszystkich podatników CIT przeciętny przychód wyniósł nieco ponad 11 mln zł, a podatek należny do zapłaty wykazał zaledwie co trzeci podatnik CIT.

Kwota wolna od podatku - "zmiany będą więc dotyczyć osób osiągających bardzo niskie dochody: przy 8 000,00 zł rocznie średni miesięczny dochód wynosi 666,66 zł)", czyli najbogatszymi są wszyscy zarabiający minimalną krajową i nie mający dzieci.

I to wszystko? Dwa podatki, które są mocno ograniczone z zakresie odbiorców?


Tak, życie jest coraz droższe. I jakoś nie widać, żeby było nas stać na coraz mniej (w skali państwa).


Przecież już napisałam, że innym się żyje lepiej, ale kosztem innych i jak widać nie  jest to tylko moje odczucie. Tylko niestety to nie jest zmiana, że uczciwie pracującym żyje się lepiej, a tym niepracującym/ pracującym na czarno
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 lipca 2019 09:04
halo, nie znalazłam żadnego rankingu w którym Polska byłaby na 13 miejscu.
Nie odniesiesz się do tych mechanizmów?
Ani do listy 35 podatków, które podniósł PiS?
5,4%
W 2014 było 7%
[url=http://file:///D:/Downloads/ubostwo_w_polsce_2013_i_2014.pdf]file:///D:/Downloads/ubostwo_w_polsce_2013_i_2014.pdf[/url]


Trudno się odnieść, bo link halo się nie otwiera. Natomiast otwiera się link pokemon.  Tak, 5.4%, ale to był wzrost. Wg tego raportu:
GUS: Ubóstwo skrajne w Polsce wzrosło do 5,4 procent.
W ubóstwie skrajnym (tj. na poziomie minimum egzystencji) żyło 5,4% osób w 2018 r. wobec 4,3% w 2016 r., a w ubóstwie relatywnym - 14,2% osób w 2018 r. wobec 13,4% w 2016 r., wynika z danych Głównego Urzędu Statystyczny (GUS).

W 2018 – czyli za panowania błogosławionego PiSu.  4.3% w 2016 to raczej nie zasługa PiS, bo nieśmiało przypomnę, że wybory były w październiku 2015, więc 2016 to za wcześnie za efekty działań PiSu w tej kwestii. 500+ wszedł w życie w kwietniu 2016. Po ponad dwóch latach tego programu ubóstwo wzrosło. Czyli ani dzieci nie przybyło (co ostatnio Rafalska sama przyznała), ani głodnych twarzyczek ubyło. 
   
Co do podatków: zmalał CIT, wzrosła kwota wolna od podatków (nie dla najbogatszych)

No faktycznie, obniżka podatków niesamowita, zwłaszcza w odniesieniu do podwyżek. A definicja „najbogatszych” jest po prostu śmieszna. Tak śmieszna, jak twierdzenie czym jest catering:
 
(a przypomnę, że PO chciało zlikwidować szkolne i przedszkolne stołówki i zastąpić je „cateringiem”, co, często gęsto, skutkowało podawaniem czerstwawych kanapek, pozostałych po jakiejś imprezie firmowej).

Od lat karmi mnie catering, ale czerstwawych kanapek po imprezie firmowej nie jadam.  🤣
Ten link od halo się nie otworzy, bo to ścieżka do pliku u niej na dysku...

halo musiałabyś nam podać stronę, z której ten plik ściągnęłaś, żebyśmy mogły zobaczyć.
Strzyga, to jest ranking wg expatów ale nie pamiętam kto robił, awans jest o 10 pozycji.

Tutaj inne ciekawe zestawienie:

II. miejsce "World’s Best Countries To Invest In Or Do Business For 2019"
klik
Ten link od halo się nie otworzy, bo to ścieżka do pliku u niej na dysku...


Ale jaki jest sens podawać link do własnego dysku?  😲
Autor wątku z niczego się nie wycofał, tylko nie ma czasu ani sił na dyskusję.

Zwróćcie tylko, proszę, uwagę na fakt, że 500plus nie jest ani pierwszym programem socjalnym w naszej historii, ani nawet największym. Przy ZUS i NFZ to są grosze. Nie jest też tak, że to demoniczny PiS wymyślił kiełbasę wyborczą. Być może nową jakością jest fakt, że PiS obiecał tę kiełbasę - i naprawdę ją dał. Na forum historycy.org udziela się pewien polityk PO, który do tej pory nie może tego przeboleć i wciąż od nowa psioczy na "złamanie dobrych obyczajów": obietnice wyborcze są po to, aby ich NIE dotrzymywać..!
Promowanie nieróbstwa i dostawania kasy za nic.
Bo jeśli rodzice dostają kasę z 500+ i zastanawiają się " czy mi się teraz w ogóle opłaca pracować", to jest to promowanie niepracowania!
Każdy, bez żadnego wyjątku, program socjalny to robi. No i co z tego? Ilu jest w Polsce zwolenników likwidacji programów socjalnych? 2%..?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się