Szczerze mowiac, czesto mam problemy z jezykiem polskim, musze sie zastanowic jak jakies slowo brzmi po polsku (co za wstyd!), a morele musialam sobie wyguglowac bo za chiny ludowe nie moglam sobie przypomniec 😡.
Staram sie duzo czytac, duzo czytam ksiazek po polsku-nota bene mam calego Pratchetta, Chmielewska, Sapkowskiego, Pilipiuka, Olge Gromyko-serie o wiedzmie (bardzo polecam!) i troche innych ksiazek po polsku. Wkurza mnie, ze polskie ksiegarnie w Stanach stosuja przelicznik 1 zl=1$ i za ksiazeczke Chmielewskiej zadaja np 25$ plus wysylka.
Czytam kilka ulubionych forow po polsku, wliczajac w to to wlasnie, dlatego mimo kilku zapedow by wykasowac konto i zapomniec o nim, wracam po wiecej. Ciekawia mnie inni forumowicze, ich przezycia i doswiadczenia z konmi, ktore moge sprobowac zastosowac do siebie. Plus, staram sie trzymac na czasie z nowymi slowkami, zwrotami, i problemami w Polsce. Uparcie probuje utrzymac swoj polski jezyk. Corce na przyszlosc kupilam ksiazki o kuchni polskiej i polskich zwyczajach swiatecznych, po angielsku, opowiadam jej o Polsce (byla jako male dziecko i nie pamieta), o polskich zwyczajach. Jest dumna ze jest pol Polka i chwali sie tym w szkole, gdy maja dni roznorodnosci etnicznej. Mialam nawet przyjsc do szkoly na lekcje i poopowiadac dzieciom...ale stchorzylam 🙁
Wydaje mi sie tez, ze zdobylam tu tzw psychofanki? Gaga, Kokosnuss, prosze o wstanie z lawki 🤣
Moj kontakt na miejscu z jezykiem ogranicza sie do jednej Polki z mezem, ktora przebywa tu,w Teksasie od 20 lat i zaczyna mowic ponglisz typu czyszczenie karpetow. Tym niemniej ciesze sie, ze mam do kogo pogadac po polsku. Staram sie tez czesto rozmawiac z mama na Skype, tyle, ze ostatnie dwa miesiace mam ze Skypem problemy i nie laczy, nie wiem czemu. Brakuje mi bardzo rozmow, a z normalnego telefonu jednak sporo kosztuje.
Z mezem rozmawiamy po angielsku. Jest w ogole chodzacym antytalenciem do jezykow. Byl w Polsce trzy razy i bardzo mu sie przydaly zwroty pracowicie wyuczone przeze mnie i przy uzyciu programu Rosetta Stone : Tak, nie, piwo (ilosc pokazuje palcami 🤣 bo liczebniki sa juz za trudne), i "nie rozumim pa polsky". A stuknie niedlugo 10 lat razem...Polska bardzo mu sie podobala, ziwdzal glownie Lublin i Zamosc, bo moi rodzice mieszkaja na Lubelszczyznie. Bardzo posmakowalo mu polskie piwo z Zubrem i do dzis sie rozpromienia na wspomnienie i mowi "Zubra! " przez zet.. 🤣.
Corke usilowalam nauczyc polskiego, jeszcze gdy bylam w ciazy oblozylam sie ksiazkami na temat iwelojezycznosci i jej zalet, obstukalam teorie...i w praktyce okazalo sie, ze corka jest bardziej uparta od matki i na slowa do niej po polsku wlaczala totalnego ignora 🙄.Poddalam sie.
Pochwale sie, pod koniec poprzedniej klasy (trzeciej, dzieci ida do szkoly do pierwszej klasy w wieku 6 lat, co zdaje sie w Polsce jest nadal opcjonalne?) i miala test,z czytania, zdolnosci rozumienia czytanego tekstu oraz matematyki, i wyszlo ze jest na poziomie 6 i 7 klasy, odpowiednio. Na pewno zdolnosci matematycznych nie ma po matce, ale jej tatus jest matematycznym geniuszem i spokojnei mnozy i dodaje wielocyfrowe liczby w pamieci. Poszedl na studia w wieku 17 lat. Z kolei czytanie ma po mamusi, bo nie wyobrazam sobie dnia bez ksiazki, a notorycznie czytam przez minimum godzine w lozku przed snem.
Ostatnio probuje po raz drugi przeczytac ostatnia ksiazke Pratchetta. Kiedy ja przeczytalam po raz pierwszy bardzo mnie przygnebila, bo wila smutkiem i widac bylo, ze autor probuje zakonczyc cykl. Babcia Weatherwax umarla!! 😕
Teraz dopiero czasem podpytuje o polskie slowka, ale wymawia je z tak koszmarnym amerykanskim akcentem, ze trudno zrozumiec. Dzieci owego malzenstwa rowniez mowia po angielsku, choc jedno tylko, mlodsze, jest urodzone tutaj. Tak jest im latwiej, choc rodzice mowia do nich po polsku, one rozumieja i odpowiadaja po angielsku.
Co irytuje Teksanczykow? Wszelkie proy regulacji ich praw i wlnosci typu posiadanie broni. Jesli jestes za ograniczeniemm tego prawa, lepiej tego nie mow w towarzystwie Teksanczyka 🤣. Bylam z wizyta u kilku rodzin i zeby sie pochwalic, wyciagali cale arsenaly, od broni damskiej, rewolweru prababci wysadzanego prawdziwymi diamentami (musialam wziac w reke i pomacac, zeby uwierzyc!), do takiej, jaka posluguje sie Terminator 🤣. Zwykle w posiadaniu jest po kilkanascie roznych sztuk, w tym strzelby gladkolufowe kaliber 12. Sama przez pare lat posiadalam pistolet Luger z magazynkami na 15 nabojow i kulami dum-dum. Gdyby ktos probowal sie wlamac w nocy, gdy maz jest na delegacji. Takie pociski zostawiaja dziure wielkosci piesci. Przy ostatnim ataku depresji i probie samobojczej maz oddal bron znajomemu, ktory kolekcjonuje bron. Zostal mi na pamiatke jeden naboj


Co dla mnie ciekawe, z rowna pasja posiadaja, kolekcjonuja i posluguja sie bronia, kobiety. Wliczajac Virginie. Wyobrazcie sobie taka watla 79 latke ze strzelba takiego kalibru, ze mozna w lufe wetknac palec! 🤣 A jednak zdecydowanie wie jak sie jej uzywa. Wyrosla na farmie, jak jej maz, Dan, gdzie ludzie poslugiwali sie bronia od dziecka. Np odstrzeliwujac grzechotniki kolo domu czy na pastwisku. A mamy grzechotnikow mnostwo. Ostatnio Missy znalazla jednego pod domem. Zparoponowalam jej przyrzadzenie po poludniowemu 🤣

Po usmazeniu wyglada jak KFC!

Mozna tez zrobic grilla

Jedna taka sztuka, przecietnie kilkukilogramowa, mozna nakarmic cala rodzine...

Jadlam smazonego w Big Texan, tej restauracji od gigantycznego steku. I powiem, ze NIE smakuje jak kurczak! 🤣 Trudno nawet znalezc porownanie, mieso jest wlokniste, oddziela sie wzdluz w postaci pasemek, jest ciemne.
Tak, typowym powiedfzonkiem jest "Doesn't taste like chicken 😁
Teksanczycy uwielbiaja polowac. Pozwolenie na polowanie na wieksza zwierzyne mozna kupic w kazdym miejscu gdzie sprzedaje sie bron. Zwykle ofiara padaja kroliki i zajace-taki Jack Rabbit potrafi wazyc i z 7 kilo i jest wielkosci sredniego psa. Odstrzeliwuje sie kojoty, ktore jesienia i zima podchodza pod domy-prawde mowiac bardzo lubie sluchac ich spiewu...
Wracam do przepisu;
Pumpkin-pecan-raisin bread
3 szklanki maki
2 lyzeczki proszku do pieczenia
1 1/4 lyzeczki soli
1 lyzeczka sody do pieczenia
1 lyzeczka cynamonu
1/2 lyzeczki sproszkowanej galki muszkatolowej
2 jajka
1 16 uncjowa (pol kg) puszka dyni-takiej do ciasta, w postaci kremu/pulpy
1 szklanka jasnego cukru trzcinowego (sa takie zlotobrazowe -jasne i ciemnobrazowe, z wieksza iloscia melasy)
1/2 szklanki syropu klonowego
1/4 szklanki oleju jadalnego
1/2 szklanki rodzynek
1/2 szklanki posiekanych orzechow pekanowych (wloskie i inne tez sie nadadza, pekanowe sa slodsze niz wloskie)
W duzej misce wymieszac 6 pierwszych skladnikow.
W drugiej misce wymieszac piec nastepnych skladnikow.
Nasmarowac blaszke.
Wsypac zawartosc drugiej miski do pierwszej, dodac orzechy i rodzynki, wylac do formy.
Piec okolo godziny 15 minut w 175C, po czym chlodzic przez okolo 10 minut w otwartym piekarniku, a dopiero potem wyjac z piekarnika i studzic.

Sasiadka zrobila mi 6 takich mini bochenkow i zapakowala podpisane w woreczki do zamrozenia. Potem wyciagam jeden, po okolo godzinie juz mozna jesc przy porannej herbacie! 😅