hehe oj łapie, łapie chociaż lubię jeździć bez siodła poza oczywiści przejściami z galopu go kłusa jadąc z górki. Już niedługo będę musiała znów uczyć się jeździć w siodle. Najgorsze będzie wrażanie, że będę tak daleko od konia, w końcu na oklep pełen close contact 😉
Oklep się nie liczy :emota2006092:
A co do dosiadu i "ujechania", to w przypadku samodzielnej, świadomej jazdy najpierw ma być koń rozluźniony i pchać się zadem z lekkim przodem i takie-takie, a potem można o dosiadzie dyskutować. Nie?
orzeszkowa dziękuje :kwiatek: postaram sie kontrolować tą głowe i podniesc nieco ręce 😉 a zdjec mało,bo moj M zamiast robic foty mi na koniu to robił zdjęcia mojej twarzy na tle drzew,poza tym jeździłam tylko chwile,a co do strzemion to po prostu wróciłam do wszechtronnego siodła,więc i strzemiona krótsze co jak widać jest na plus 🙂
ElaPe, zgadzam się, jak najbardziej, trafne określenie. Problem w tym, że to są naprawdę cienkie granice - i płynne. "Rzemieślnik" łatwo może robić "wyrobniczo" - może też zdarzyć się artyzm. Dlatego użyłam określeń "skrajnych" - ukazujących obszar: chałupniczy - rzemieślniczy.
Ogólnie. Nie chciałam za bardzo tego ruszać, bo to "cienka" sprawa. Z gatunku takich, że "się wie" ale pokazać palcem bardzo trudno 🙁 Mam kilka takich zdjęć (jakości mizernej), gdy charakterystyczne cechy omawianego "stylu" widać wyraźnie - ale osoby na tych zdjęciach ;/, no cóż... mają nieliche osiągnięcia - kontrowersyjne to byłoby bardzo. I swoich zdjęć szukałam - z tamtego czasu. I nawet znalazłam. A żadne! tego nie ilustruje 🙁 Pamiętam jak jeździłam i jak później - boleśnie - oduczałam się licznych nawyków. Ale ilustrację mogłaby stanowić ewentualnie cała grupa zdjęć - tego samego jeźdźca w wąskim okresie czasu, w różnych chodach, układach ciała, ale dobrze byłoby, żeby konie nie były bardzo różne, ani siodła... A takiego zestawu zdjęć nie mam 🙁 W ogóle zdjęć mam jak kot napłakał. Trudno zilustrować - tak, jak trudno sobie konkretne słowo w obcym języku przypomnieć - a gdy ktoś je powie - jest jasne. Bo to chodzi - o styl, o "przeważające cechy"; ich suma może być bardziej albo mniej poprawna. I bardzo ów styl "z głowy" wynika - ze skrajnie zadaniowego myślenia o jeździectwie. Najkrócej: "byle przeżyć" jest ważniejsze niż harmonia, a nastawienie wyłącznie na skutek sprawia, że uroda działań i lekkość, naturalność, miękkość, swoboda, subtelność, piękno! - idą w kąt.
A śledząc swoje aktualne poczynania zaczynam wątpić czy owe cholerstwo w ogóle da się zupełnie wykorzenić - jak niektóre chwasty. Bo gdy zaczyna się "coś dziać" - draństwo włącza się "podkorowo" 🙁
Wydaje mi się, że rewelacyjnie sytuację (skrajną?) opisuje wpis A. (w "kąciku oldboya"?) - nie podlinkuję, bo mi net się s* i ledwie rzęzi 🙁 (łatwo znaleźć po użytkowniku).
to już lepsze byłoby określenie "chałupniczy" czyli ktoś jeżdżący samopas, samouk niemalże, który przez to "wypracował" sobie bardzo niedobrą manierę.
ElaPe kurczę, wiesz, że piszesz o mnie. 😀 Ale nie przejmuje się. TAK jeżdżę sama za stodołą, nikt mnie nigdy nie uczył jeździć, lonży nie miałam a zaczynałam sama na zimnokrwistej Baśce, która reagowała na cmokanie. Szła jak burza. Jeździłam oczywiście na oklep, bo kto zimochom siodła kupuje jak to w polu robi. 😀
Wszystko nadrabiam książkami, oceniam własne zdjęcia, konia, jego motorykę, chęć do pracy i to jak się zmienia. Bo jeżeli jest luźna, lekka, elastyczna i prawodłowo umięśniona, ba w porównaniu do zdjęć sprzed 2 lat to maszyna się zrobiła. Analizując to wszystko śmiem twierdzić, że zwierzakowi krzywdy nie robię taką jazdą "samopas" i efekty tej pracy są pozytywne, mimo "wożenia się" na oklep póki co.
nie, nie piszę o tobie, choć pewnie w jakimś stopniu się kwalifikujesz 😉.
No pewnie, że się kwalifikuję, w końcu nie każdych rodziców stać na to żeby zapłacić by dziecko nauczyło się jeździć. Ja jestem zadowolona, że własną tylko i wyłącznie pracą osiągnęłam to co osiągnęłam. 😉
tajnaa, Łi tam, Ty jesteś idealnym przykładem na hasło "chcieć to móc" oraz "wszystko jest mozliwe, wiec nie marudź i bierz sie do roboty", mniejsza o dosiady chałupnicze 😉
Wezmę się porządnie do roboty jak tylko będę mogła w siodle jeździć 🙂 :kwiatek:
Hm. Chodziło mi raczej o to, że sama możesz być przykładem dla tych marudzących, którzy to zawsze mają jakieś "ale" żeby nie pracować. 🙂
Wszystko się da jak się chce 😉
tajnaa, można być samoukiem i jeździć ładnie i rozsądnie 🙂
Ja pisze raczej o zwolennikach "kopania się z koniem" a tego opieka trenerska czasem, niestety, nie wyklucza 🙁 Osoba, która jeździ sobie sama, na dobrze znanym koniu, najczęściej nie odczuwa wściekłej presji (chyba, że osobowość taka) i oszczędza sobie wielu skrzywień.
Właśnie (i nie do Ciebie 🙂😉- jeśli nawet osobowość ni huk do koni się nie nadaje, jeśli się chce - i to można zmienić.
Aż się miło czyta wątek od jakiegoś czasu. Może trzeba założyć taki: Grupa wsparcia dla tych, którzy chcą jeździć po ludzku. A nie tylko posta z focią nabić...
W sumie to można zawsze pójść do żółtodziobów, ale znowu tam przecież pytania są o wszystko o rozmiarówkę, choróbska, budowę, sprzęt, a tu to raczej ku ocenie...
Jestem za, prosimy więc kogoś mądrzejszego od Colta o założenie nowego wątku (coby tytuł nie był debilny 😁 )
http://www.youtube.com/user/dzonderENDszopen?feature=mhum prosiłabym o jakieś wskazówki od 1.26min
my to ten gniadosz co pierwszy skacze i w pierwszym i w drugim skoku
Kastorkowa do interpretacji filmików jest odrębny temat.
Dobra, ja do zlinczowania.
Zależy mi żebyście wyłapały jeszcze jakieś błędy, na co muszę zwrócić uwagę w skoku, więcej nie mam 🙁 .
Tutaj co wyłapałam:
* za głęboko stopa w strzemieniu
* i ręką się podparłam szyi co daje efekt skrzydełka
subaru2009 - najważniejsze błędy chyba wyłapałaś 🙂 ja bym dała jeszcze trochę szerzej ręce, skróciła wodze, a z ręką poszła bardziej do przodu 🙂 no i kąt między udem a linią górną (tułowiem) powinien być trochę bardziej zamknięty. wydaje mi się, że masz odrobinę za długie strzemiona jak na skoki.. takie moje spostrzeżenia 🙂 ale ogólnie nie jest źle 🙂
Ok 😉 Co racja to racja, następnym razem skrócę strzemiona i przypilnuję rąk, bo łapie sie na tym, że nie raz opieram się przy skoku o szyję ;/. Następnym razem zastosuje rady w życie 😉
Dzięki
odskok wypadł w dziwnym miejscu, co też Ci utrudniło optymalną pozycję, przydało by się więcej fotek żeby zobaczyć co się faktycznie powtarza 😉 Ja bym Ci skróciła strzemię o dziurkę jeszcze
masz źle zapięty nachrapnik.
ElaPe o tym już była dyskusja kiedyś 🙄
nightmare ja widzę tylko że masz pozawężane ręce i patrzysz się ciągle pod konia 😉
Elu, z tego co pamiętam, koleżanka nightmare już została kiedyś upomniana o to. Wyszło, że "trener" tak kazał zapinać hanowera i kropka.
Poza tym: widzę niską (sztywną?) rękę, brak oparcia na strzemieniu, trzymanie się kolanem w skoku.