Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

Katka, mnie by koleś nie zagiął, wstaję o 4-tej  😀
Nie wiem, jak to jest z naszą rodzimą hodowlą. Wiem, że kupiłam klacz z Ochab po Banicie , lat 5 za ....... 2000 zł z transportem......
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
14 stycznia 2011 08:46
Więc nie trudno jest stwierdzić, dlaczego państwowe stadniny padły lub dogorywają. Ci, którzy siedzą na bieżąco w hodowli mogę błyskawicznie policzyć, ile stracili na tym koniu. Nawet, gdyby był totalnym trupem (a zakładam, że tak nie jest).
Huzar, skusiłaś mnie, jadę oglądać Ochaby 😀 A jaka to klacz? Mały/duży sport, czy terenowy tuptuś?
Bo Ochaby aktualnie się wysprzedają. Większość koni z takimi rodowodami po śmiesznych cenach.
O dżizas! Dlaczego się wyprzedają? Problemy finansowe? Czy w Polsce zostanie się jeszcze jakaś stadnina?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
14 stycznia 2011 10:19
Z tymi wymaganiami "rekreantów" na konie GP się zgodzę. Podejrzewam, że wielu ludziom się wydaje, że jak nabędą własnego zwierza, to rok - dwa i będą się oglądac na Eurosporcie 😁


mamy taką jedną,odkupioną właśnie od kogoś,kto miał takie wyobrażenie o jeździectwie...nie wyszło,pan gra teraz w golfa,a kobyła jest tak zniszczona psychicznie,że pozostało nam ją tylko zaźrebić....
ujeżdżona jak małpa,a jednak na widok leżących nawet drągów dostaje białej gorączki.... 😵
Ikarina, też się nad tym zastanawiam. Ochaby, Bogusławice i wiele innych stadnin pada. Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat i stadniny państwowe znikną z Polski. Smutne to, bo to kawał naszej narodowej historii.....
Moja konica u mnie nic nie robi, jak reszta darmozjadów 🙂
Ktoś oooo strasznie przykre 🙁 Nie dało się facetowi wytłumaczyć?
Też widziałam ludzi, którzy z końmi nigdy nie mieli do czynienia, kupili konia, bo oni chcą zawody i później za Chiny nie szło tłumaczyć, że z koniem nie jest jak z samochodem, to się męczy, to potrzebuje treningu, to trzeba stopniowo wszystkiego tłumaczyć.

Huzar właśnie to mnie martwi, kiedyś jak mówiłam, że jeżdżę na koniach ze stadniny, to było wielkie WOW. Dzisiaj konie są wykupowane za psie pieniądze, źrebione byle czym, bez jakichkolwiek programów, wizji, za parę lat duża część jakże cennego materiału genetycznego pójdzie sobie w p.....
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
14 stycznia 2011 10:34
ikarina, kupiliśmy,bo była relatywnie tania,zdrowa i jej jedynym kłopotem były skoki...skacze jak Larissa prawie...
Ja nie szukam konia do GP tylko do małego sportu, mam jasno określone wymagania i nie szukam konia zajeżdżonego. Przedział w którym się rozpatruje to 2,5 - 5 lat wałach lub ogier, tylko zazwyczaj jest tak że za nim dogadam veta na RTG to ktoś kupuję a ja słyszę że wie Pani no on nie robił badań wziął od ręki :/ Ale mam teraz na oku bardzo fajnego 2,5 latka, ale na razie nie chcę zapeszać wiec....:P
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 11:25
wiesz-zasadniczo wpadanie komus na łeb bez umówienia jest po prostu niegrzeczne! ktoś może mieć wyjazd,wizyte u lekarza cokolwiek....nie żyjemy czekając na nalot kupca...


tylko sie tobie się tak wydaje i innym powiedzmy z twego pokolenia (zakładam że masz lat no pewnie góra 24)

ale

dla ludzi mieszkających na wsi, starszej daty jest to w sumie norma że się wpada bez zapowiedzi.

Bo nie zawsze się siedzi w domu by czekać na telefon tylko chodzi się po obejściu, nie wspominając o tym że dawniej nie było nie tylko telefonów komórkowych ale i zwykły stacjonarny na wsi to był rarytas ktorego posiadał np. sołtys.

I się po prostu wpadało do tego kogoś jak się miało jakąś sprawę albo po prostu w odwiedziny (ale to przeważnie w niedzielę po południu towarzysko) i zaręczam że nikt nigdy się nie obrażał ani nadymał na niezapowiedziane wizyty.
Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
14 stycznia 2011 12:02
tylko sie tobie się tak wydaje i innym powiedzmy z twego pokolenia (zakładam że masz lat no pewnie góra 24)


boswell, ale Ci ElaPe komplement zasadziła 😀. Też nie lubię niezapowiedzianych wizyt bo świadczy to o braku kultury, nawet zanjoma która ma do mnie 3 km najpierw uprzedza wizytę 🙂.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 12:08
a co to kogo interesuje że TY nie lubisz. Twoja sprawa. Ja zaznaczam tylko że nie każdy jest taki jak Ty czy tobie podobni i że dawniej na wsiach to była NORMA i mniemam że dalej tak jest że jak podjedziesz z ulicy do jakiegoś gospodarstwa z takim czy innym pytaniem to cię nie wykopią czy odeślą precz bo "nie raczyłaś telefonicznie umówić się" z co najmniej pewnie tygodniowym wyprzedzeniem.

Jeśli załóżmy jestem w jakiejś okolicy, nie znam telefonu ale wiem że tam jest jakaś znajoma stajnia to w jest norlmalne że się podjeżdża i z ulicy o coś dopytuje.
[quote author=ElaPe link=topic=8233.msg852962#msg852962 date=1295004357]
tylko sie tobie się tak wydaje i innym powiedzmy z twego pokolenia (zakładam że masz lat no pewnie góra 24)


boswell, ale Ci ElaPe komplement zasadziła 😀. Też nie lubię niezapowiedzianych wizyt bo świadczy to o braku kultury, nawet zanjoma która ma do mnie 3 km najpierw uprzedza wizytę 🙂.
[/quote]

Bez przesady. jak Ktoś znajomy ,przyjaciel był w pobliżu mojego domu (np interesy itp) i nie wpadłby do mnie to dopiero byłabym zła.
Oczywiscie ,że to nie może byc norma pt o dzis wpadamy do Fazy bo mamy ochotę i nie uprzedzimy jej ale czasem jest to miłe i ba niezobowiązujące. Bo jak Ktoś wpadnie z nienacka to nie muszę mu dawac obiadu, drinka czy czegoś tam ot miła przyjacielska pogawędka.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 12:19
... i niestety nie pomoże nawet najlepiej wypucowane i dopieszczone ogłoszenie, czy zdjęcia czy filmik  jak rzeczywistość skrzeczy - czyli nadęty i strojący fochy sprzedawca obrażony że klyjent przyejchał  ale "za wcześnie" albo "za późno" albo o zgrozo nie uprzedziwszy wcześniej telefonicznie na miesiąc naprzód co najmniej

potencjalny klient mógłby poczuć sie niedopieszczony  choćby nie wiem co to z takiego miejsca niczego by nie zanabył.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
14 stycznia 2011 12:31
a nie wydaje się wam, że te niezapowiedziane wizyty to pokłosie metod stosowanych przez niektórych nieuczciwych sprzedających 🤔?
gdzieś czytałam nawet zalecenie żeby kupujący tak "wpadł znienacka" żeby zobaczyć jak koniu normalnie zachowuje się w stajni.
Ja też wpadam nie zapowiedziana, jeśli chcę kupić konia. Nie chcę, żeby właściciel przygotował się/konia na moją wizytę...
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
14 stycznia 2011 12:43
I potem wielki foch, bo właściciela nie było, a powinien!
Jasne, nie mam nic przeciwko wpadaniu bez zapowiedzi na wizytę przez dobrych znajomych lub przyjaciół, ale osoby nieznajome?!?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 12:46
co ty pleciesz jaki foch. jak ktoś niezpowiedzianie wpada to sie liczy z tym że może nie być nikogo.

ja to nawet jak zapowiedziana przyjechałam na oglądanie konia (w znanej renomowanej stajni hod.) to przyjeżdżam patrzę a ten koń własnie z jazdy przyszedł dokumentnie totalnie mokry z potu (zima to była) a dwaj pracownicy co tam byli oświadczyli że oni "nic nie wiedzieli" że miałam przyjechać.

Potem patrząc na wyczyny tego konia - ktorego nie kupiłam w rezultacie - na czworobokach (jakieś dziwne odpały i ponoszenia) to sobie skojarzyłam to z tym moim oglądaniem tego konia w stanie totalnego jego wczesniejszego wyczerpania wcześniejszą jazdą.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
14 stycznia 2011 13:01
I potem wielki foch, bo właściciela nie było, a powinien!
Jasne, nie mam nic przeciwko wpadaniu bez zapowiedzi na wizytę przez dobrych znajomych lub przyjaciół, ale osoby nieznajome?!?


no ale to nie jest taka zwykła wizyta... ale trzeba się liczyć że kogoś tam nie będzie jak nie zapowiemy przyjazdu 😉 no ale żeby od razu foch?
Pan jakoś nie miał focha. I chyba nawet się ucieszył, bo kupiłam tego konia  😉
Elu wyolbrzymiasz.... powiem Ci że ja rozumiem wizyty towarzyskie ale oglądanie konia przez potencjalnych kupców wymaga też czasu sprzedającego. pokazać w boksie i powiedzieć- rób sobie z nim co chcesz? nie. musisz wsiąść, pokazać go pod siodłem, czasem luzem, czasem w korytarzu. przecież nie będę nikogo popędzać bo miałam inne plany... to raz a dwa- konia też trzeba przygotować- przeczesać ogon, posmarować kopyta. nie wszystkie moje są ogolone i stoją w derkach. też musi być czas, żeby wyczyścić itd. co innego jeszcze środek pracy, chociaż dla mnie też bez sensu bo koń mógł już chodzić, albo iść na padok i wytarzać się w błocie a co innego chociaż telefon z godzinnym wyprzedzeniem. generalnie jednak wole normalne, zaplanowane wizyty kiedy wiem że dzień poświęcam na to i wszystko jest jak należy.

ps. kto chce malowanego kasztana?  😎 hehehe. zauważyłam że jakaś moda nastała właśnie na takie konie!
Katka z całym szacunkiem ale... i ja bym wpadła zdecydowanie albo wczesniej albo bez uprzedzenia.
Już kupiłam jednego konia "po przejsciach" wiem jak można zaprezentowac konia nawet chabetę tak aby wyglądała w miarę suuper. A poza tym wpadając z nienacka można rózniez troszkę zobaczyc charakter konia.
Niestety sprzedający powinien sie z tym liczyc.
Wiem ,że jest sopro uczciwych sprzdających ale niestety jest tez dużo oszustow i to nas potencjalnych klientó nauczyło "dmuchać na zimne"
Faza- nikt nikomu nie każe ode mnie kupować konia. Jeśli mi nie chce zaufać to lepiej faktycznie niech szuka gdzie indziej... Niech siedzi u mnie tydzień po 12 godzin na dobę albo i dłużej. Niech jeździ, skacze i gania z reklamówką (haha takich też miałam). Jeśli już chce sobie zrobić nalot bez uprzedzenie musi się liczyć z faktem, że koń może być już po intensywnym treningu, ale ubłocony na padoku. Może się też okazać że będę na zawodach z koniem albo i bez a jak mnie nie ma to nikt tego konia nie pokaże... (zależy którego i jak jeszcze, ale pod siodłem na wyższych skokach na pewno nie). Wtedy, gdy odebrałam tel o 7 rano nie byłam akurat w domu tylko u znajomych. I tyle. Więc dla mnie zakładanie, że ktoś siedzi tylko i czeka na klienta to bzdura. Zwłaszcza, że ja nie mam stajni handlowej z 50 gotowymi ludźmi do pokazywania wszystkich koni...
ja miałam kiedyś wizyte kupca który umówił się na oglądanie o 3 w nocy 🙂 to dopiero dobra pora 🙂 gość mieszkał pod Wawą a miał jechać po trasie wracając z Niemiec , oczywiście wcześniej zadzwonił się umówić . tak więc pobudka przed 3 , czekaliśmy do prawie 4.30 , to były czasy gdy na granicach się czekało , ale za to wziąl wszystkie 3 zaprezentowane kuce , zapłacił gotowką od razu , bez targowania , do ręki , bez umowy , papierów itp , a po kucyki przysłał samochód dopiero za trzy dni . od tego czasu szanuje każdego potencjalnego kupca choćby miał nie wiadomo jakie wymagania 🙂
ja kiedys w sumie niechcacy pojechalam "z nienacka" do sprzedajacego, pokazac znajomym konia, ktorego chcialam kupic. zapowiedzialam sie godzine wczesniej, ze przyjade. dobrze zrobilam, bo kon mial nie byc calkiem zdrowy, ale kiedy go ogladalam, byl w zdecydowanie lepszej kondycji niz wtedy, kiedy przyjechalam drugi raz. konia na cale szczescie nie kupilam.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 14:32
Faza- nikt nikomu nie każe ode mnie kupować konia. Jeśli mi nie chce zaufać to lepiej faktycznie niech szuka gdzie indziej... Niech siedzi u mnie tydzień po 12 godzin na dobę albo i dłużej. Niech jeździ, skacze i gania z reklamówką (haha takich też miałam). Jeśli już chce sobie zrobić nalot bez uprzedzenie musi się liczyć z faktem, że koń może być już po intensywnym treningu, ale ubłocony na padoku. Może się też okazać że będę na zawodach z koniem albo i bez a jak mnie nie ma to nikt tego konia nie pokaże... (zależy którego i jak jeszcze, ale pod siodłem na wyższych skokach na pewno nie). Wtedy, gdy odebrałam tel o 7 rano nie byłam akurat w domu tylko u znajomych. I tyle. Więc dla mnie zakładanie, że ktoś siedzi tylko i czeka na klienta to bzdura. Zwłaszcza, że ja nie mam stajni handlowej z 50 gotowymi ludźmi do pokazywania wszystkich koni...


troszkę stwiasz sama siebie w niespecjalnie korzystnym świetle. Spomiędzy twych słów wyziera osoba dość zarozumiała, z lekko olewczym i nonszalanckim stosunkiem do potencjalnego klienta których najwidoczniej masz na kopy i którzy najwidoczniej cię wręcz męczą swoją obecnością.

Jak kto przyjeżdża niezapowiedzianie to jasne jest i oczywiste że musi się liczyć z tym że  a) nikogo nie będzie b) konia  nie będzie (zawody, ew. ktos jeździ) c) że nie ma czasu w danym momencie na prezentację itepe.

Ale na pewno to, w jaki sposób potraktuje się potencjalnego acz niezapowiedzianego klienta będzie miało wpływ na ew. decyzje o zakupie.
Myślę że przede wszystkim mylimy tu dwie sprawy: potencjalne traktowanie każdego sprzedającego jak oszusta oraz kwestię dobrego wychowania.
W obecnych czasach odwiedzanie kogoś niezapowiedziane traktowane jest jako faux pas przynajmniej w świecie w którym ja żyję  😉.

Jeżeli będziemy robić koniowi badania to możliwość zostania oszukanym przez sprzedającego jest zminimalizowana. Osobiście sprawdzam opinię stajni lub człowieka do którego jadę oglądać konia (po iluś tam doświadczeniach) a jak kogoś nie znam to nie staram się go traktować jako oszusta.

Nie wiem EluPe na ile znasz Katkę ale zaręczam Ci, że jest bardzo sympatycznie i życzliwie nastawiona do świata i ludzi i nie sądzę żeby w stosunku do klientów miała być inna
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 stycznia 2011 15:04
Nie wiem EluPe na ile znasz Katkę ale zaręczam Ci, że jest bardzo sympatycznie i życzliwie nastawiona do świata i ludzi i nie sądzę żeby w stosunku do klientów miała być inna


Nie wątpię w to. Ja nie znam Katki. Piszę tylko i wyłącznie o tym jaki obraz jej samej ona sama kreuje pisząc w taki a nie inny sposób - mówię konkretnie o jej ostatnich wpisach w tym wątku.

W obecnych czasach odwiedzanie kogoś niezapowiedziane traktowane jest jako faux pas przynajmniej w świecie w którym ja żyję

zdaje się tych "światów" jest tyle ile samych ludzi. W "moim świecie" nie znam nawet słowa "faux pas " bo jest zbyt wielkpańsko-nadęte i epatuje pseudo-dobrymi manierami ze słomą w butach
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
14 stycznia 2011 15:07
ps. kto chce malowanego kasztana?  😎 hehehe. zauważyłam że jakaś moda nastała właśnie na takie konie!


A rusza się?  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się