Dlaczego westowcy wzbudzają tyle kontrowersji?
Koń ma walczyć razem z zawodnikiem. i większość koni to robi, bo to uwielbiają. I dlatego też są podniecone.
Pierwsze słyszę, że konie uwielbiają walczyć. A wszyscy naokoło trąbią, że jedyne co konia obchodzi, to najeść się i przetrwać dzięki ucieczce a nie walce.
[quote author=Tania link=topic=12828.msg798473#msg798473 date=1291640725]
[quote author=mg link=topic=12828.msg798469#msg798469 date=1291640632]
[quote author=Strzyga link=topic=12828.msg798294#msg798294 date=1291629023]
Może dlatego w klasyce tego nie ma, że zarówno ujeżdżenie jak i skoki to dyscypliny szalenie techniczne, wymagające zarówno od jeźdźca jak i od konia maksymalnego skupienia.
W reiningu każdy ruch konia ma być pod kontrolą jeźdźca, wiec z założenia nawet bębny afrykańskie na widowni nie powinny konia rozkojarzyć, a jest to jak najbardziej dyscyplina techniczna i wymaga skupienia.
[/quote]
Dokładnie. Też o tym pisałam. Skupienie koni w west jest imponujące.
[/quote]sądzę że jakbym miał takie wyszukane meczydła na szczęce to bym nawet nie pomyślał o odbywającym się obok wybuchu jądrowym 😤....[/quote]
......jeżeli kiedyś się zdecyduję na zarabianie pieniędzy westem (czego nie wykluczam, bo z wiekiem robię się coraz bardziej leniwy i wyzbyty ideałów), to tylko w takim stroju jak pan na koniu 😉...
Nie pozostaje nam nic innego jak poczekać, aż pokażesz (oprócz gadania) co potrafisz. Tylko jak wyjedziesz w takim stroju na zawodach, to dopiero będziesz wyglądał obciachowo. Chyba, że wystąpisz we free style.
[...] kapelusz i kowbojki fajnie wyglądają tylko na teksańskiej prerii, a nie w Białej Podlaskiej. Słyszałam nawet stwierdzenie, że ta obca tradycja w polskim wydaniu wypada równie tandetnie jak Halloween... [...]
Bonzo - Dobre 🙂
Nie jestem fanka westu, nie podoba mi sie ten styl...
Dla mnie jest taki... niechlujny. Koń objuczony, siodło na zadzie się kończy,
jeździec poubierany we frędzle, koszule w kratę. Nic z niczym nie tworzy spójnej calości...
Nie podziwiam i nie lubie oglądać westu w żadnym wykonaniu, ale nie twierdzę, że jest to jakiś mega kontrowersyjny styl jazdy.
Jest inny...
Nie pozostaje nam nic innego jak poczekać, aż pokażesz (oprócz gadania) co potrafisz.
wiecznie zawsze i ta sama śpiewka. Każdemu kto ma inne zdanie niz ty, każdesz udowadniać i pokazywać "co się potrafi". Jest to zastanawiające tem bardziej że ja nie przypominam sobie widoku twojej osoby na żadnym filmie, czy zdjęciu pokazującego co ty potrafisz.
Koń objuczony, siodło na zadzie się kończy,
tak, tak, lepsze te nasze siodełka, co na szyjach koniom wiszą 😀iabeł:
a reszta - o frędzlach, koszulach w kratę... to kwestia indywidualnego gustu kazdej osoby.
Popularność "Westu" jest pochodną potencjału ekonomicznego USA, a nie jego cudownych właściwości jeździecko-towarzyskich.
Dla szukających jeszcze bardziej ekstrawaganckich odmian jeździectwa można polecić wersję mongolską lub japońską:
http://www.transazja.pl/mn-7_2-art101.htmlhttp://www.konnichiwa.pl/bajutsu,30,184.htmlhttp://free.of.pl/a/azazaz/samuraje/wojna.html🙂
O! I we mnie coś w west wzbudza kontrowersje. I miałam inne zdanie a zmieniłam ,
dlatego nie wyszukujcie mioch starych postów. Otóż nie bardzo rozumiem to budowanie mostów pomiędzy klasyką
a westem. Czyli nie rozumiem co mają na celu pokazy Anky . Podobało mi się i przestało.
Troszkę to jest tak, jak Małysz co ma jeździć z Kubicą. Taka moda teraz ?
Co o tym myślicie? Co takie pokazy mają udowodnić? Wspólne podstawy? Wyższość jednego stylu nad drugim?
Łatwość obu ? Trudność obu ?
Green Grass, utrzymuję facepalma. A nawet dołożę drugiego
Jak niby natural pozwala na lepsze rozumienie niż normalna praca z głową z koniem? Serio, udowodnij.
Rozumiem, że nigdy nie interesowałeś się skokami. I nie wiesz jak ogromną energię musi mieć w sobie koń, żeby pokonywać przeszkody(nie 80 cm). Nie gromadzi się takiej energii i zamyka ją w pudełeczku. Koń jest tą energią. Jest pobudzony, to nic złego. Koń ma walczyć razem z zawodnikiem. i większość koni to robi, bo to uwielbiają. I dlatego też są podniecone. Nie rozumiem co w tym złego?
Natural bazuje jak sama nazwa wskazuje na naturalnych zachowaniach konia. Człowiek staje się wtedy jakąś częścią jego stada i przewodnikiem tego konia. A praca głową to praca głową ale dalej zostajemy na płaszczyźnie człowiek - koń. Wielu klasyków rozumie już zalety naturala i jego elementy wykorzystuje w pracy z końmi. Nie jestem fanatycznym zwolennikiem naturala, ale uważam że są elementy, z których warto korzystać.
Co do energii - co innego pobudzenie a co innego strach - mój koń jeżdżący w szybkościówkach też jest pobudzony, ale nie boi się np banera czy hałasu.
Ja nie chce porównywać westu do klasyki bo to bez sensu - są pomoce podobne i są te którymi się te style różnią. Każdy jeździ w tym co mu się podoba. Klasyka nie jest lepsza od westu ani west od klasyki, tak jak ktoś już tu napisał są to różne style mające podobne elementy.
A co do zdania, że w Weście nie ma spójności - jest wystarczy popatrzeć na zawodników, a jeżeli patrzymy na zwykłych jeźdzców to w klasyce też nie ma - bo jeżeli by było to po co byłyby takie bajery jak jeansowe bryczesy? W końcu jeans to kojarzy się z Westem, ze Stanami - tak odrzucacie te Stany a policzcie ile par jeans'ów macie w szafie 🙂 Pozdrawiam
a co to niby jest ten natural? I co on ma wspólnego z westem?
To chyba taka polska przypadłość wiążąca się z niedostatniekm wiedzy westowej powoduje że wiele osób miesza jedno z drugim.
a co to niby jest ten natural? I co on ma wspólnego z westem?
To chyba taka polska przypadłość wiążąca się z niedostatniekm wiedzy westowej powoduje że wiele osób miesza jedno z drugim.
też nie wiem co ma natural do westu... - fakt wiele osób westowych miesza west z naturalem, ale to nie jest jednoznaczne (west/natural)
BTW - ja sie cieszę, ze west wzbudza kontrowersje i dyskusje...
znaczy to, że ktoś west dostrzega, że go intryguje, wkurza, denerwuje = znaczy cos sie dzieje...
gdyby to było zwykłe wypasanie krów - ten wątek zostałby całkowicie olany...
a tak niektórym jak widać west "nadepnął na odcisk"
Ja nie mieszam jednego z drugim - mowie ze więcej westowców wykorzystuje natural niż klasyków.
Natural ma tyle do westu, że wiele osób zanim zacznie szkolić konia do west to pracuje z nim naturalnie.
Ja też się cieszę że jesteśmy dostrzegani, mam nadzieje, tylko że nie będzie z westem jak na M. Jacksonem, który uważał że nie ważne co się dzieje nawet jeżeli jest to skandal to zawsze może być on reklamą.
Tak przy okazji zastanawiam się zawsze dlaczego obrońcy jedynie słusznej drogi jaka jest jazda konna w stylu angielskim (klasycznym? - czy to są synonimy?), przeciwstawiający west, jako nie pasujący do naszej rodzimej tradycji - przechodzą obok tematu importu stylu angielskiego na nasze podwórko w XIX w.
Czyż byśmy mieli kompleksy względem Anglików, a Amerykanów traktujemy z wyższością?
Zastanawiam się, dlaczego nasi obrońcy tradycji w jeździectwie nie kultywują jazdy polskiej, z której byliśmy słynni w całej Europie w już w XVII w? Dlaczego ze świeca szukać u nas ludzi, którzy próbują odtwarzać ruch Lisowczyków (wspaniałych jeźdźców z I Rzeczpospolitej, którzy po kampanii moskiewskiej ruszyli na podbój Zachodniej Europy i zrewolucjonizowali ich podejście do jazdy konnej). A to nie byli bezmyślni, zapijaczeni wataszkowie (choć tak próbuje się ich również przedstawiać), a ludzie, którzy posiadali ogromną wiedzę i doświadczenie w układaniu koni, technice jazdy, walk konnych (manewrów na polu bitwy), sposobie wygodnego przemieszczania się na ogromne odległości. I ta wiedzą i doświadczeniem podbili umysły jeźdźców z Zachodniej Europy.
Dlaczego o nich zapomnieliśmy?
To jest nasza tradycja jeździecka, z której autentycznie możemy być dumni.
Dlatego ci, którzy z zapałem tępią west w Polsce, a opierają się na stylu angielskim, podkreślając że jest to tradycyjnie nasz styl i jedynie słuszny w tych okolicach - tak naprawdę mylą pojęcia i zapominają o polskich korzeniach jeździectwa.
Może nie warto zamykać się na "jeden słuszny" styl i być otwartym i tolerancyjnym na różne style, które przychodzą do nas za granicy, nawet zza Oceanu.
To bardzo wzbogaca człowieka.
Co o tym myślicie? Co takie pokazy mają udowodnić? Wspólne podstawy? Wyższość jednego stylu nad drugim?
dla mnie - ze i jedno i drugie to jezdziectwo. to znaczy taka forma aktywnego spędzania czasu z koniem.
z reszta nie trzeba daleko szukac - są forumowicze, którzy jezdzili w stylu angielskim i przerzucili się na west. z tym samym koniem, ktorego mają od lat 😉
zdaje mi sie, ze jest tez u nas na forum ktoś kto z westu na (bodajże) skoki się przerzucił. tez się da.
kazdemu według potrzeb i możliwosci - ale wazne, że z koniem 🙂
szmatki - to rzecz gustu. słusznie Green Grass pisze o dzinsowych bryczesach (nadal BARDZO modnych i w KOLEKCJACH najlepszych klasycznych marek)
mozna sie festyniarsko ubrać i załozyc siodło angielskie
mozna isę elegancko ubrac i założyć siodło west.
wszystko mozna. i konie to tez wszystko zniosą 😉
damarina no właśnie. West może się podobać, albo nie. Ale nie rozumiem prób zestawienia go ze stylem angielskim. Uważam, że to dwie kompletnie różne dyscypliny, które łączy jedynie to, że zawodnik ma konia między nogami 😜 To tak, jakby porównywać ujeżdżenie do wyścigów, a skoki do woltyżerki.
kazdemu wedlug potrzeb i możliwosci - ale wazne, że z koniem 🙂
Dokładnie. Dopóki koniowi nie dzieje się krzywda, to chyba nie ma znaczenia jaki styl się reprezentuje.
Dopóki nie dzieje się krzywda..
Mnie się nawet kiedyś west zaczął podobać, ale po próbkach metod przywiezionych przez jednego z naszych (już ex-)pensjonariuszy z jednej z większych i bardziej znaczących stajni reiningowych, to tylko koni żal.. 😵 Chcę wierzyć, że nie wszyscy takimi metodami pracują.
Tak, wiem, w klasyce też nie brak katów, ale tego się nie da opisać..
Dopóki nie dzieje się krzywda..
Mnie się nawet kiedyś west zaczął podobać, ale po próbkach metod przywiezionych przez jednego z naszych (już ex-)pensjonariuszy z jednej z większych i bardziej znaczących stajni reiningowych, to tylko koni żal.. 😵 Chcę wierzyć, że nie wszyscy takimi metodami pracują.
Tak, wiem, w klasyce też nie brak katów, ale tego się nie da opisać..
a można coś więcej na temat tychże metod?
Mi z kolei pewien uczestnik szkoleń z wiodącym polskim westowcem opowiadał jak takie szkolenia wyglądają. Towarzystwo przywozi swoje konie w miejsce szkolenia, po czym szkoleniowiec ów przez 2 dni sam ich konie jeździ, podczas gdy ich właściciele/jeźdźcy sobie siedzą, odpoczywają, piwko sączą, po czym wsiadają albo i nie na zakończenie takiego szkolenia na własne konie 😎
Towarzystwo przywozi swoje konie w miejsce szkolenia, po czym szkoleniowiec ów przez 2 dni sam ich konie jeździ, podczas gdy ich właściciele/jeźdźcy sobie siedzą, odpoczywają, piwko sączą, po czym wsiadają albo i nie na zakończenie takiego szkolenia na własne konie 😎
hehe, znam takich klasyków, co pół swojego jeździeckiego życia tak spędzają 🤣
to nie swiadczy o "stylu" jazdy, tylko o ludziach 😉
W sensie że jadą na szkolenie ( na klinike jeździecką) z wiodącym ujeżdżeniowcem czy skoczkiem i tenże mistrz im konie jeździ na klinice? Przyznam że nie spotkałam się z czyms takim.
oczywiscie, ze są takie kliniki 😉
ale bywa, ze tak wygląda część (czasem spora) całego np. przygotowania do zawodów 😉 zatem nie pare dni, a pare tygodni 😉
liczy sie efekt koncowy - procent z czworoboku, nieprawdaz? 😉
nie wierzę w coś takiego. I co z tego że koń siła rozpędu przez chwilę nakręcony przez mistrza będzie dobrze chodził, jak zaraz właduje mu sie na plecy właścciele i tymi samymi błędami doprowadzi za chwile do sytuacji wyjściowej.
twój brak wiary nie zmieni faktów 😉
jezdziec wsadzony na konia zrobionego ma przetrzymać zawody i nie pomylić się w programie 😉
a jak coś popsuje... trener po zawodach naprawi 😎 i interes sie kręci, a wlasciciel zadowolony - z zawodów, konia i trenera 😀
z resztą, czymze innym jest kupowanie "zrobionych koni" czy tez "koni profesorów" co bez wzgledu na wyczyny jezdzca koncza parkury w dobrym stylu i robią uczciwe procenty na czworobokach? 😎
jak pisałam - kazdemu według potrzeb 😎 jak ktos nie potrzebuje ise katowac a chce miec osiągniecia, to musi znaleźć kogos, kto wykona za niego pracę. i dotyczy to kazdej dziedziny :P
Jechać do kogoś po to tylko żeby ten mistrz sobie 2 dni konia naszego poszkolił a my sobie siedzimy przy piwku i obserwujemy ? 🤔wirek: I żeby to bylo przykładowo na chwilę to jeszcze ewentulanie jestem w stanie zrozumieć.
Ale tam ponoć właśnie ewidentnie kilka dni mistrz sam jeździ osobiście przez bite 2 czy 3 dni trwania takiej kliniki. I o tym mówię, że ja osobiście się z takim czymś nie spotkałam na szkoleniach niewestowych
faktycznie, znam ujeżdzeniowca, którego koń jest w stałym treningu u trenera, Pan siada zaś na konia przed zawodami i na zawodach i "przejeżdza" - z dość dobrymi wynikami (na skalę województwa)
ale znam również westowców, któzy oddają konia/konie w "trening" do trenerów - nie tylko w Polsce, a sami konia odbierają przed sezonem i jeżdzą zawody...
faktycznie, znam ujeżdzeniowca, którego koń jest w stałym treningu u trenera, Pan siada zaś na konia przed zawodami i na zawodach i "przejeżdza" - z dość dobrymi wynikami (na skalę województwa)
ale znam również westowców, któzy oddają konia/konie w "trening" do trenerów - nie tylko w Polsce, a sami konia odbierają przed sezonem i jeżdzą zawody...
zdaje się ja piszę o czymś innym niż ty.
Ja się spotkałam np z obozami, gdzie ludzie przywozili konie na tydzień lub dwa, trener jeździł, a oni patrzyli z ciepłej widowni coś popijając i podgryzając. I potem po takim obozie zawody.
Spotkałam się też w jednej ze stajni, że na kilka dni przed zawodami wsiadał już tylko trener i potem zawodnik dopiero na zawodach.
Daleko się tak nie zajdzie, ale naprawdę są ludzie i miejsca gdzie tak się robi - przynajmniej w dolnośląskim 😉
ElaPe
Proponuję, nim zaczniesz upowszechniać niesprawdzone informacje na czym polegają szkolenia z trenerem west - proponuję najpierw się na nie udaj i naocznie sprawdź. Dopiero później pisz na Forum, na czym polega szkolenie western.
A tak rodzą się tylko plotki i krzywdzące oceny u osób, które nigdy nie brały udziału w szkoleniu a wiedzą
Rzetelna postawa w dyskusji sie kłania !!!!!
Ps. Kilkakrotnie brałam udział w szkoleniu west z trenerami. Faktycznie trener wsiadał na konie uczestników - ale to zawsze odbywało się w interakcji z uczestnikiem. Uczestnik wiedział dlaczego trener wsiada na konia i czemu ma to służyć. Zapewniam, że trener nie wsiadał, aby sobie pojeździć na koniu w trakcie szkolenia, a uczestnik pił wtedy piwo. Kompletna bzdura. Wyssane z palca.
Rozumiem że twój kategoryczny protest wynika z tego że byłaś na WSZYSTKICH szkoleniach jakie miały miejsce w Polsce że tak dokładnie znasz przebieg każdego z nich 🤔
a ja wam mówię, że TAKIE RZECZY mozna spotkać ZARÓWNO na szkoleniach/treningach/klinikach westowych, jak i ujezdzeniowych i skokowych.
bo to NIE ZALEŻY od dyscypliny jeździeckiej, tylko OD LUDZI. a jacy ludzie są... to wiemy, ze leniwi 😉
to fakt, gen lenistwa jest powszechny + do tego dochodzi gen głupoty i mamy wybuchową mieszankę 😉
Rozumiem że twój kategoryczny protest wynika z tego że byłaś na WSZYSTKICH szkoleniach jakie miały miejsce w Polsce że tak dokładnie znasz przebieg każdego z nich 🤔
Byłam na KILKU szkoleniach (w przeciwieństwie do Ciebie, bo jak rozumiem nie byłaś na ZADNYM szkoleniu west a rozpowszechniasz niesprawdzone informacje), ale znam praktycznie wszystkich trenerów, którzy organizują szkolenia w Polsce i wiem, jak te szkolenia wyglądają.
Mówimy przecież o szkoleniach dla uczestników z końmi, a nie np. o przyjeździe z koniem w trening, przygotowaniem do zawodów itp.