KOTY

a mój niunio ma zapalenie pęcherza i możliwe, że jednej nerki 🙁 dostałyśmy od weta leki i jedzonko Urinary z Royala. Mokra nie podchodzi mu zupełnie, suchą z braku czegoś innego zeżre. Jak go nie wepchnąć do kuwety to sam siku nie pójdzie :/
jeszcze żeśmy do końca nie wyleczyli grzybicy którą złapał jeszcze przed wyprowadzką i znowu coś 😵
U kotki  to jest tak małe cięcie, że przy wskakiwaniu na tapczan nic nie powinno się stać. Ja swoich kotek nigdy po zabiegu nie brałam na ręce, bo właśnie unikały tego - ale samym im pozwalałam chodzić gdzie chciały. U psów rana jest większa, więc trzeba uważac, u kotki naprawdę nie tak łatwo o porozrywanie szwów 😉 ale moze ktoś tu jest weterynarzem, przyszłym lub obecnym i się wypowie.

fruity_jelly - niestety nerki i pęcherz to częsty problem u kotów. Moje przez  to wszystkie przechodziły 🙁 Pilnuj kota by nie spał w  przeciągu i jeśli jest wychodzący na dwór to nie puszczaj jak jest poniżej 10 stopni dopóki nie będzie dobrze.
kurcze mi sie wydaje ze to jest duze ciecie i kilka szwow. Chyba i tak w poniedzialek zabiore ja na kontrole bo cos jesc nie chce a pic tez nie bardzo.
Moja kotka  też była sterylizowana właśnie wczoraj. Całe popołudnie spała, wieczorem skubnęła trochę karmy a dzisiaj, to już całkiem normalnie funkcjonuje. Ja pozwalam jej wskakiwać na kanapy, z resztą robi to bardzo ostrożnie. My dostałyśmy ubranko zamiast kołnierza, w najmniejszym rozmiarze a i tak jest za duże  🙄 ale kocica to patyczak syjam, więc z reguły wszystko jest na nią za duże, nawet puszorek mamy dla kociąt  😜
kurcze mi sie wydaje ze to jest duze ciecie i kilka szwow. Chyba i tak w poniedzialek zabiore ja na kontrole bo cos jesc nie chce a pic tez nie bardzo.


Nie martw się na zapas, to pierwsza doba po sterylizacji tak? Każdy kot jest inny, jeden dojdzie do siebie od razu innemu to zajmie 2-3 dni, ale zobaczysz że po tym czasie wszystko będzie dobrze 🙂 jeść jak nie zje nawet 2 dni to nic jej nie będzie, ale pić powinna -  tyle że u kota czasem trudno stwierdzić czy pił czy nie, ja np potrafię siedzieć czujnie i obserwowac kota czy idzie do misek jak jest chory a i tak nieraz przegapię, że tam był.

Ja to przy niej siedze prawie 24h wiec wiem co i jak robi. Troche zestresowana jestem bo to co nam odstawila jak ja oddawalismy do zabiegu to po powrocie do domu byl placz co ja jej zrobilam. Wypila teraz sporo, zdjelam jej kolnierz na chwile zeby mogla spokojnie pic. po wczorajszonocnym szalenstwie agresorowo skokowym dzisiaj tylko spi i sie wierci i spi i sie wierci.
Wet kazal nam przyjsc na zdjecie szwow 14 dni po zabiegu i pod zadnym pozorem nie zostawiac jej bez kolnierza nie pilnowanej.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 października 2010 22:04
thaya, jak by Ci sie chcialo to podjedz do mnie - dam Ci kaftanik 'pozabiegowy'- mam 2, wyprane i czysciutkie, niesamowicie ulatwiaja zycie 😉
Napisze krotko bo padam na pysk po przejechaniu 700km.
Koto jest niesamowity.
Cala droge grzecznie spal.
Teraz chodzi po mieszkaniu mruczac.
Jak zawolam przychodzi i mruczy jeszcze bardziej domagajac sie pieszczoszek.
Zjadl, skorzystal z kuwetki....zaraz myju myju i chyba idziemy spac - bo co tu innego robic jak kot jest chodzacym idealem  😀
Thaya, zamien ten kolnierz - co za wet ktory to jeszcze stosuje  🙄 na kaftanik, obie odetchniecie z ulga ..
Zoyabea, gratuluje dokocenia  😀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
09 października 2010 22:47
zoyabea, 700 km? 😲 Ło rany. Moja ruda przyjechała z Mazur, ale dostałam ją praktycznie jako niespodziewajkę. Gratuluję nowego domownika 🙂
szafirowa dzieki serdeczne kochana jestes zobaczymy co bedzie jutro to sie odezwe czy wypozycze ewentualnie czy pojedziemy na zakupy.
thaya, 'moja' kota tez po sterylce, tez mam kubraczek i moge pozyczyc.
Moja byla po sterylce bardzo ostrozna, porobilam jej schodki, tak zeby mogla na swoj fotel wejsc po poduszce. Do lozka ja wieczorem wnosilam, i tak nie schodzila.

edit: gdzie sterylizowalas kotke ze dostalas kolnierz? Pies to pal licho, ale dla kota niemozliwosc 'umycia sie' jest imo okrutna.
sterylizowałam u stałego weta w Rembertowie, który opiekuje sie naszymi zwierzakami wlasciwie od zawsze. Dzisiaj kocica to oaza spokoju, łazić nie chce, śpi, śpi, chrapie, troche pomrukuje.
Co do mycia hm... cały kołnierz od środka jest czyściutki, bo kocica podstawia np lapke pod kolnierz i liżąc kołnierz wydaje jej sie ze doskonale sie czysci.
cieciorka   kocioł bałkański
10 października 2010 19:34
kaftanik!
mój raz u awaryjnego weta dostał kołnierz, ale był strasznie smutny. dostał zrobiony przeze mnie kaftanik, od razu było lepiej.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
10 października 2010 19:41
Alvika, Sienka, dziękuję za wsparcie  :kwiatek:
Mam nadzieję, że jest to wczesny etap cukrzycy i damy radę ustabilizować cukier.
Kot niby zachowuje się całkiem normalnie, ale nie chce jeść ❗
W piątek, po zastrzyku dałam mu karmę z wczoraj (Royal) ale powąchał i olał.
Dałam nową, którą dostałam od weta - Hillsa i trochę zjadł. I to było na tyle...dalej cały piątek nic, w sobotę chyba tylko parę chrupków łyknął.
Kompletnie mu nie podchodzą a wet zabronił dawać cokolwiek innego. Dziś rano, 2 godz. po zastrzyku z insuliny napił się wody i zwymiotował samą wodę 😲
Skapitulowałam i po przeczytaniu opinii na kocim forum dałam mu pół miseczki piersi surowej z indyka. Wsuwał aż miło.
Z tego co się doczytałam, insuliny nie powinien dostawać na pusty żołądek. A karmy nie chce jeść. Dlatego rano przed zastrzykiem dam mu saszetkę, trudno.
To chyba mniejsze zło.
We wtorek rano znów do weta, przyznam się, że dawałam inne żarcie, bo kot nie chce jeść tego specjalistycznego.
Mam nadzieję, że będzie dobrze, ale boję się o niego...
no to kota chyba znalazla nowy dom...
mimo ze mam do niej jakies 2 km, ze wzial ja brat mojego Michala, bo wlasnie sie przeprowadzili z dziewczyna i bylo im pusto w mieszkaniu...to zostawialam ja tam ze scisnietym gardlem. A w domu jak dziwnie bez niej. Mam nadzieje (ba, jestem pewna!) ze bedzie jej tam dobrze.

Niesamowite jak mozna pokochac i przyzwyczaic sie do mruczka w 2 tygodnie.
Za tydzien beda zdjecia z nowego domu, jak odwiedze ja z aparatem 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
10 października 2010 20:55
sienka, cieszę się, że bedziesz miała na ni oko- zawsze to spokojniejszy człowiek


a moja kotka ma łupież za uszkiem... i nie wiem, kiedy mogę podjechać do weta ;/
http://allegro.pl/kotek-puchatek-cudne-kocie-uwielbia-pieszczoty-i1268904659.html

moze ktoś chetny ? podrzucili mi biedaczka i szukam domku
ooo, Naciau, to moze do Brevy napisz, ona sie przymierza do kociaka!
sliczne te kociaki... napatrzec sie nie moge 🙂

moje cudaki:

wampir nie kot...


ale rudy nie lepszy - glowe czarna w calosci pozarl...


mlody mysli(!)


rozglada sie...


ale walka jest walka... uszy chyba pozarte juz...


pajeczak moj  💘 💘 💘
Moje też lubią takie zabawy  🤣

Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
10 października 2010 22:08
Alvika - dopiero odpisuję, bo w natłoku postów jakoś umknęła mi Twoja odpowiedź - dzięki za rade, ale jest ona raczej niewykonalna w naszym wypadku. Musimy wymyślić coś innego, może nam się uda  🙇 Mamy już nawet pewne pomysły, ale nie wiem czy uda nam się je zrealizować.
Może ktoś jeszcze coś podrzuci?
A ja mam takie pytanie do znawcow kociej psychiki.
Mialam wczoraj przedziwna sytuacje.
Mam dwa koty dachowce (rodzenstwo kocur i kotka). Od jakiegos czasu, jak jade do rodzicow, biore pasozyty ze soba i puszczam je na ogrod, zeby sobie pohasaly i moze schudly troche 😉 Z kazda kolejna wizyta oczywiscie sa coraz pewniejsze siebie, coraz dalej sie zapuszczaja, coraz glebiej buszuja, ale jak je zawolam - od razu przybiegaja.
I wczoraj wlasnie schemat sie zmienil. Zaczelo sie od tego, ze kocur przez plot zauwazyl, ze u sasiadow grasuje jakies rude kocisko. Powiekszyl sie dwukrotnie, zaczal warczec, syczec itd. POtem polecial gdzies na ogrod i juz nie reagowal na moje wolanie. Jak go w koncu znalazlam, zaczal tez syczec na mnie i drugiego kota (siostre), a nawet byl lekko agresywny. Rudego kolegi w tym czasie nie bylo na widoku.
Jak przyszedl czas do domu, zapakowalam najpierw kotke, potem probowalam jego dopchac - nie udalo sie, bo glupek warczal, syczal itp., a kotka go punktowala z transportera i zaczynaly sie tluc. Zmienilam kolejnosc - wyrzucilam kotke i najpierw wsadzilam grubego, a potem ja - dwa razy syknely, raz pazurami machnely i byl wzgledny spokoj.
A w domu - z powrotem ten slodki, kochany upierdliwy kicius co zawsze...
Jak rozumiec takie zachowanie??? Zew wolnosci poczul??
Moja mała "larwa" już staje sie powoli przystojnym kawalerem  😍 Za 2 tyg. jedziemy do domu  😅
widać, że kawał łobuza będzie 😁
Na razie jest nieśmiały  😁
a tu jego brat zlapany na popołudniowej drzemce 🙂 Kotek z reszta szukający domku 🙂
dea   primum non nocere
11 października 2010 09:45
A ja tylko napiszę, że mam załamkę z Lemurem... ten kot jest psychicznie trafiony i to ostro. Od dzisiaj go nie karmię inaczej niż z ręki. Najwyżej mi zdechnie z głodu  😤
Oooo, a co się stało? za dużo je i zwraca?

A ja w zeszłym tygodniu odpchliłam swojego tygrysa kroplami - początkowo dostawał szału, biegał, chował się  😲
ale pcheł nie ma do dziś /tfu tfu/. Koce i legowiska kota wyprane w 60 stopniach, coby żadna bestia nie uchowała się, dywany zasypane solą i odkurzone /tak gdzieś w necie polecali by zrobić/. Zastanawiam się czy nie kupić jeszcze jakiejś obroży.
zima moje koty zawsze wychodziły na dwór - na balkonie mają małą drabinkę idącą na drzewo na ogrodzie(mieszkam na 1 piętrze, więc nie jest tak wysoko). I czasem się zdarzało, że np po drabince wchodziły nam na góre obce koty na ten balkon 😁 i jak moje zwierza zauważały takiego intruza to reagowały dokładnie tak jak ten twój co opisałaś. prychało to, drapało, nie dało się dotknąć przez pół godziny czy nawet dłużej. A potem z powrotem fajny, kochany kotek. Myślę, że to zachowanie wynika z poczucia zagrożenia - dopóki nie poczują się bezpiecznie, będą takie 2 razy większe i prychające, bo to ma odstraszyć potencjalnego wroga.
branka, dzieki za wyjasnienie 🙂 No ale swoja pancie ukochana bedzie gonic menda jedna?? 🤬
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się