KOTY

Eee... pierwszy raz slysze o czyms takim jak "choroba Ajukszego". Nawet Google nie wie, co to jest...
Przez mój dom przewinelo sie juz z 5 pokolen kotów i zaden na ta tajemnicza chorobe jakos nigdy nie zapadl.
chorobę Aujeszkyego, źle napisałam  😡
Spoko 😉
A wiec wyguglowalam - no coz, nigdy przypadek tej choroby sie u moich kotów nie zdarzyl. Mysle tez, ze gdy mieso jest badane i pochodzi z pewnego zrodla, to nie ma zbyt duzego ryzyka zakazenia.
Dzieki mimo wszystko za zwrocenie uwagi, nie mialam pojecia o istnieniu tej choroby.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 września 2010 14:30
Ja daję szyneczkę raz na jakiś czas, kot nie umarł.Co więcej poprzedni strasznie lubił szynkę z piersi kurcząt i szamał codziennie i wiecie co? nie umarł. Ani nie był na nic chory.

Pinka za mięsem nie szaleje, jak mama regularnie jadła rybkę, to Pinka jadła z nią, a tak...

Thaya - ale dostaje różne smaki chrupki?
Nie no, wiadomo raczej, że w formie przysmaku raz na jakiś czas nie zaszkodzi.

Ale u nas kończyło się to żebraniem i nie jedzeniem swojego żarcia. No ale ichnie żarcie było bez soli i polepszaczy smakowych  😁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
23 września 2010 15:03
Help! Mamy nieoczekiwany problem zywieniowy. Od malego babsztyle byly karmione tak, ze suche w misce bylo stale- jak mialy ochote 'pochrupac' to jadly. do tego dwa mokre posilki i najczesciej raz troszke kociego mleka. Tylko ostatnio pojawil sie problem (a po przejsciu na Orijen jeszcze sie wzmogl)- otoz suche znika w locie. wsypie miseczke- zjedza, dosypie- zjedza i patrza o jeszcze (mimo tego, ze wczesniej zjadly mokre). Kurcze, nigdy im suchego nie zawkowalam, ale chyba czas zaczac?
cieciorka   kocioł bałkański
23 września 2010 16:15
Alvika, tak, o małą. to rudy jest niedotykalski, ale tylko do obcych. kituszka lubi siedzieć na człowieku (na przykład podduszać na szyi) ale zwykle drze się przy podnoszeniu
Hiacynta,  mięso nie jest badane na Aujeszkyego, mrożenie nic nie daje. Dlatego wieprzowina- tylko gotowana, zarówno dla psów, kotów, fretek czy czegokolwiek mięsożernego co macie w domach.

wielka prosba o trzymanie kciukow za kocia znajde!!!!!!!!!!!
kolezanka przygarnela malenstwo, oczka zaropiale, brak czucia w lapce 🙁 wlecze za soba tylna lapke... biedactwo...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
23 września 2010 20:50
Szafirowa, nie dawkować na razie. Jeśli zaczniesz ucinać, to zaczną najadać się na zapas i rzucać się na jedzenie. U nas stoi stale (zwłaszcza, że jeden sierściuch je tylko suche), a jak zjedzą w ciągu dnia i nie ma kto dosypać, to wieczorem jest atak na miskę. Poobserwuj, jeśli nie zaczną gwałtownie tyć, to po prostu uzupełniaj miski.
cieciorka   kocioł bałkański
23 września 2010 22:15
czy jeśli kot ma zęby w dwóch rzędach to znaczy że rosną mu stałe, czy że jest mutantem?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 września 2010 22:19
szafirowa, zima idzie, chłodno się robi, trzeba obrosnąć w tłuszczyk. A tłuszczyk się z powietrza nie bierze...
majek   zwykle sobie żartuję
24 września 2010 08:55
Dziewczyny, ratujcie.
Wczoraj zgarnęłam dwa ledwo ciepłe małe kotki. Musiały chyba się urodzić w stogu słomy, ale matka je chyba porzuciła, może gdzies zginęła śmiercią tragiczną.
W każdym razie wzięłam do domu, nakarmiłam mlekiem ze strzykawki. Jeden nie chciał w ogóle przełykać tego mleka i nie udało się go uratować.
Za to ten drugi ma się całkiem dobrze, pije to mleko jak wściekły, śpi przytulony do termoforu i domaga się karmienia co dwie godziny. Robi kupę, więc chyba będzie żył. Na pewno wygląda tysiąc razy lepiej niż, jak go znalazłam.
I tu jest problem, bo ja od poniedziałku muszę być w pracy.
Czy jest jakaś szansa, że on się nauczy pić z miseczki przez dwa dni? 
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
24 września 2010 09:37
majek, moja miesięczna gówniażeria całkiem sprawnie już chłeptała (co prawda wchodząc połową ciała na spodek, ale... liczyła się technika, a nie wykonanie końcowe).
Nie wiem, w jakim wieku masz kocię. Spróbuj podstawiać palec umoczony w mleku zastępczym pod pyszczek, niech kilka kropel samo tak wpłynie. Jak młody załapie i liźnie kropelkę w drodze - jesteśmy już 'w domu'.
Powodzenia.

Z uwag: czasem małe opijają się jak kleszcze, a potem dopada je nagła senność 😉  Jeżeli senność je złapie zanim nie wylezą z podstawki z mlekiem, to może być nieciekawie...
majek   zwykle sobie żartuję
24 września 2010 10:02
zielonego pojęcia nie mam, ile on może mieć dni/tygodni.
Jest wielkości dorosłego chomika jak na moje oko, ma otwarte oczy. Jak się postawi na ziemi to chodzi prosto.
Z palca spija, ale jak wsadzi nos w spodeczek z mlekiem to na razie prycha i ucieka.
majek, jeśli to takie maleństwo, to bym na to nie liczyła - jeść powinien często (co kilka godzin) a sam z pewnością z miseczki się jeszcze nie nauczy. No i masuj brzuszek po karmieniu. A może matka kotków poszła gdzieś na łowy?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
24 września 2010 11:18
Wiadomo, że sytuacja podbramkowa i do komfortowej jej daleko, ale na bezrybiu i rak ryba 🙁
Chłeptanie wcale takie łatwe nie jest, to cała sztuka koordynacji języka, paszczy i nosa. Mały może nie ma tyle czasu na trening, może rozwojowo jeszcze do tego nie dorósł - ale próbować w takiej sytuacji przecież trzeba.
majek   zwykle sobie żartuję
24 września 2010 11:24
No cóż. Na razie karmię strzykawką.

Matka porzuciła na pewno, one były już skrajnie wyczerpane.

Kurcze, chyba powinnam się zastanowić, komu go podrzucić od poniedziałku.
majek, on jest za malutki na samodzielne picie. Znajdź kogoś z dużą ilością wolnego czasu, bo  takie maleństwa trzeba karmić 6-8 razy na dobę. są takie specjalne butelki dla odchowywanych kociąt- warto się zaopatrzyć, bo strzykawka nie daje mu poćwiczyć "twarzyczki", a tam prawie jak naturalnie;] Pamiętaj o odsiusiwaniu małego: najlepiej płatkiem kosmetycznym zamoczonym w ciepłej wodzie pojeździj troszkę po "małym" aż zobaczysz, że siusia. Brzuszek też masuj. Trzymam kciuki za znajdkę😀
cieciorka   kocioł bałkański
24 września 2010 12:39
majek, a nie da rady zabrać do pracy? w pudełko, do pudełka szmata, i butelka z wrzątkiem owinięta ręcznikiem.
taki maluch nie sprawia raczej dużych problemów, można upchnąć w nogach i nawet jak się pracuje z klientami to nie zauważą.

ktoś wie, co z zębami?
majek   zwykle sobie żartuję
24 września 2010 17:26
Kurcze, w pracy już kiedyś byłam z małym `owczarkiem niemieckim`. Teraz niestety pracujemy w tzw. open space - niby sa jakieś działowe ścianki, ale nie zaryzykowałabym zabrać tego `miauczyciela`.... Spróbuję zorganizować kogoś do opieki nad niem (nią? Jak rozpoznać płeć?)
W sumie nie chcę go oddawać na stałe, bo mi się przyda na myszy w stajni (jego matka to jakoś tak przechodziła obok i urodziła)
cieciorka   kocioł bałkański
24 września 2010 18:27
to może zadzwoń i zapytaj czy możesz.
już się drze? wiekszość małych kotów drze się jak są glodne i to takim piskliwym głosikiem
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
24 września 2010 19:45
Cieciorka, to znaczy, że rosną mu stałe. Zwykle kły wychodzą w ten sposób, że mleczak jeszcze siedzi, a stały już wychodzi. Strasznie upierdliwe dla kociaka, ale do przeżycia. Diabełkowi pomagał zwykły ludzki gryzak (bez wody) wyjęty z zamrażalnika. Ewidentnie kot mniej cierpiał.
cieciorka   kocioł bałkański
24 września 2010 23:04
Lanka_Cathar, dzięki, tylko jeszcze jak sprawić żeby zajął się gryzakiem? ;]
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
25 września 2010 15:02
cieciorku, pomaga:
- żucie pasków surowej wołowiny (czasem słuchać kilka zgrzytów... i cisza. I mleczaka też już niet)
- polowanie na szmatkę i przeciąganie się nią. Działa tak samo jak u szczeniaków, ale szarpać trzeba mniej zapalczywie.
- poświęcenie własnych paluszków, najlepsze gryzaki pod słońcem! (niestety)
Zobaczcie jakie cudo dzisiaj spotkalam  😍 tylko pozowac nie chcial, odwracal wciaz pysio od obiektywu..  🙁
sanna jakie umaszczenie  😍
kolory nie sa podrasowane, kocio rzeczywiscie bylo takie  rudo - zlociste, po prostu cudne. Jeszcze 2 zdjecia pieknotka :-)
Zakochałam sie w nim. I to jego jedno oczko otoczone ciemną obwódką. 😍
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
25 września 2010 19:03
sanna, piękna ta koteczka! Ty to masz farta i zawsze na takie Księżniczki trafasz 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się