KOTY
Gorzej,
Łapka została dziś rano przebadana przez okulistkę, miała robione różne badania na to oko, z jakimś wybarwiaczem włącznie, usg również - na dnie oka na godzienie 2-3 widoczne ognisko chorioretinitis. Dostała krople Maxitrol do stosowania 3 x dziennie. I teraz najgorsze:
zalecono badanie krwi w kierunku:
Toxoplasma IgG i IgM,
FIP (zapalenie otrzewnej),
FeLV (białaczka),
FIV (koci AIDS).
Dwa wyniki już znamy: Toxoplasma IgM i FeLV - ujemne.
Za tydzień mają być wyniki reszty. Dodatkowo dostała dziś głupiego jasia, dwa zastrzyki (dexamethason i cefalexim) - wcześniej miała razem z catosalem.
Pani doktor okulistka powiedziała, że są dwie drogi: albo Łapka ma którąś z tych chorób, które sprawdzane są po pobraniu krwi (i to jest największe prawdopodobieństwo), albo jest przyczyna idiopatyczna (i tu mniejsze prawdopodobieństwo).
Ja jestem załamana, już zdążyłam się upłakać...
Cucula, tak mi przykro.. Pisz, jak tylko beda pozostale wyniki.. Mocno, mocno trzymam kciuki za Lapeczke, aby to wszystko dobrzesie skonczylo, i naprawde wierze, ze tak bedzie! Ale co przejdziecie obie, jest nie do pozazdroszczenia 😕 trzymaj sie, Kochana i pisz jak sie sprawy maja..
CuLuLa, głowa do góry i mimo wszystko myśl pozytywnie.
Trzymam mocno kciuki za Łapkę i wierzę w jej szczęście.
Tajnaa, drugi kot?? beda szalaly razem a Tobie dadza spokoj 🏇 jest tez duza szansa, ze tak sie wybawia w ciagu dnia, ze pojda spac razem z Toba i przespia uczciwie cala noc :-) Tak jest u mnie z moimi 2 lobuziakami. Tylko Pingwinica budzi mnie delikatnie po chrupeczke albo male drapanko, ale Pingwinowi wolno wszystko i ja to kocham 😍 😁
Własnie chce dopuścić z kotką norweską i zostawić sobie drugiego.
Mam kocura, nie chcę go kastrować a przy drugim kocie nie będzie znaczył? w takiej sytuacji lepiej wziąc kotkę i czy kocura?
Dzięki ogromne :kwiatek:, oby ten tydzień minął jak najszybciej.
Edit.
A takie oczka miałyśmy ładne:
Lapkowe oczka jeszcze beda takie sliczne. A jesli nawet nie calkiem poprawne, to najwazniejsze aby Lapka wytaraskala sie z tej opresji, aby nic nie bolalo i nie stanowilo zagrozenia. Wymiziaj malutka, takie biedne dziecko, niech juz te lekarstwa zadzialaja..
...Jakoś nie przywykłam do udzielania się w dziale towarzyskim, ale teraz czuję taką potrzebę... wróciłam właśnie z pracy - w międzyczasie mama była z naszym kotem u weterynarza bo ostatnio jest jakiś niewyraźny... siedzę i płaczę jak bóbr... on umiera 😕 - w brzuszku zbiera mu się woda - jest to jakieś zapalenie wirusowe - nie ma na to ani szczepionki ani nie da się nic zrobić... można tylko czekać... jejku - ale to boli...
dostał zastrzyki w zasadzie na podtrzymanie, ale będzie trzeba go uśpić jak zacznie się dusić bo woda jak w brzuszku nie będzie się mieścić to płuca zatruwa - schudł strasznie i jest odwodniony - a nadal się tak słodko mizia... nie wiem ile czasu mu zostało ale raczej niewiele... 😕 😕 😕
Cobrinha, bardzo, bardzo współczuję!!!
Dziękuję...
A miało być tak pięknie... zawsze kotków pełno u nas było - ostatnio nawet po śmierci babci dwa do nas starsze kotki trafiły w tym jeden bez łapki... Ringo przyniosłam z azylu gdy po śmierci jednego śierściuszka drugi strasznie długo płakał... miało zawsze mu być już dobrze - choroba jest bardzo rzadka... Zakaźne zapalenie otrzewnej kotów (FIP)... mniej niż 1% kotów przychodzących na wizyty weterynaryjne ją ma... trafiło na nas... nawet nie ma co szukać pomocy bo to i tak nic nie da... 🙁
Cobrinha, teraz możecie zapewnić mu już tylko spokojny koniec. Zamiast tak bardzo się smucić, spróbuj pomyśleć, że on i tak miał ogromne szczęście, że nie został w schronie do końca życia, a był szczęśliwy u was.
Boże coraz więcej kocich nieszczęść 🙁
Trzymajcie się mocno dziewczyny :kwiatek:
Ps jeszcze raz przepraszam za ostatni wyskok 😉 Wszystkich którzy się tu poczuli obrażeni 😉
Cobrinha, bardzo, bardzo mi przykro.. ale pomysl, ze Ringo nie odchodzi skulony gdzies tam w kacie klatki, dostal kochajacy dom, kochajacych go ludzi.. Ta historia jest smutna bo mogl sie tym cieszyc dlugie lata.. ale dla niego i tak szczesliwa - w tej calej tragedii - bo otrzymal milosc, bo ktos sie o niego martwi, placze..
Cobrinha, Trzymaj się! 🙁 :przytul:
Cieszę się, ze choć te 6 lat miał jak w raju - z pewnością zapomniał co to azyl - hektary łąk, duża stodoła z myszami, jedzonka pod dostatkiem i zawsze ciepły kąt w domu... właśnie wbija pazurki w moje kolana i mruczy, chudzinka... jest mi strasznie smutno, a najgorsze jest to, że nie ważne ile ich odejdzie, zawsze tak samo, cholernie to boli... 🙁
nie wiem co napisac.. tak bardzo mi go zal..
Trzymajcie się dziewczyny :przytul:
Corbinha lzy mi w oczach stanely...Coraz wiecej nieszczesc...Coraz wiecej 😕
Trzymaj sie...Ja po swoim Blacku ciagle sie pozbierac nie moge- ciagle mi sie zdarza ryczec cala noc ...
CuLuLa
tez sie trzymaj :kwiatek:
Wogole wszystkie sie trzymajcie!
Boze...co za swiat.....
Cobrinha, po prostu :przytul:
Cobrinha, ściskam Was mocno z kiciakiem. My też z Łapką czekamy czy to nie FIP. Jakie to niesprawiedliwe, że takie kochane zwierzaki muszą tak cierpieć.
Fatum, u nas też paskudnie.
Rano Prezes miał się świetnie, nie kulał.
Poprosiłam mamę, żeby po mnie przyjechała (koło 18.20). Wcześniej była cały czas w domu.
Wyszła na chwilę, wróciłyśmy obie.
Prezes z prawą łapą podniesioną do góry, wiszącą od nadgarstka bezwładnie.
W transporter, do weta.
Obejrzany, podejrzenie złamania.
No i pojechaliśmy na RTG na Żabiniec.
Łapa NIE jest złamana, okazuje się, że Prezes nie pobił się z innym kotem, a... spadł z balkonu (1sze piętro) w krzak róży.
Skąd o tym wiadomo? A no stąd, że na rtg w łapce wyszło, że został tam kawałek różanego kolca.
Jestem do dupy właścicielką.
Ale Prezes wychodzi regularnie od jakiegoś miesiąca, zawsze chodził po swojej desce (koty mają deskę położoną z balkonu na ogród, dodatkowo wycięte szczebelki w balustradzie)
Co się stało, to nie wiem, bo nie było mnie w domu.
Teraz nadrabiam, esz...
wistra pomiziaj ''rozanego kotka'' ode mnie.
Ja dzisiaj mam taki dylemat - od jakiegos czasu jestem we Wloszech i przychodza pod taras bezdomne kociaki...
Dokarmiam jak moge... I nie wiem czy dobrze robie bo wkroce wyjezdzam...Pomocy...
A ja jestem załamana 🙁 Zginęła kotka mojej Siostry - ostatni raz widziano ją we czwartek - od tamtej pory nie ma po niej śladu 😕 Już nie wiem co robić... Pytałyśmy sąsiadów w okolicy, porozwieszałyśmy ogłoszenia, popytałyśmy okolicznych weterynarzy czy ktoś jej nie widział. I nic. Jakby się rozpłynęła... Chodziłyśmy po polach, nawoływałyśmy ją, przeszukałyśmy wszystkie zakamarki w gospodarstwie.
Siostra mieszka na wsi, więc boję się, że mogły ją zaatakować jakieś psy 😕
Raven, brutalnie rzecz ujmując - "taki lajf wolnego kota"
Decyzję o tym jak żyją nasze koty podejmujemy my - konsekwencje ponoszą one. Może spotkały ją psy lub lisy, może gdzieś się potłukła z innym lokalnym kotem i zanim strach nie minie - nie wróci, może samochód lub ciągnik ją spotkał, a może jakiś wakacyjny miastowy spotkał miłą kicię wałęsającą się samopas i zabrał ją ze sobą do domu?
Życzę jak najbardziej pozytywnego scenariusza i szybkiego odzyskania koteczki. Ale to może bardzo długo trwać 🙁
aga020596, z tego co pamiętam z moich wycieczek do Włoch, to tamtejszym bezdomniakom każda pomoc się przyda, nawet tymczasowa. Dawaj jeść w różnych miejscach, ale nie oswajaj zbytnio. Nie wiadomo na kogo trafią po twoim wyjeździe.
daje jesc- laze po wiosce i miski rozstawiam z zarciem i piciem....Kociaki nie sa zbyt ufne - uciekaja i fucza- podchodza do miski jak sie odejdzie.
JEst jeden - mlody - na oko taki jak moj Black... Wiec okolo 7 miesiecy... Jest bardziej ufny i nie ucieka tak jak inne.Podchodzi blisko - na pol metra ale nie da sie poglaskac ani dac sobie jesc z reki.
Szkoda mi tych kotow ...W nocy robilam rajd lodowka-dwor-lozko bo jakis kot cichutko wolal o pomoc...Okazalo sie ze byla to biala kota, ktora ostatnio sie nie pokazywala...Chudzinka biedna...Zaraz trzba zrobic rundke z zarciem ...Ech..Przynajmniej pomoge kotom i mam zajecie...
Widze, ze nie tylko ja rozstawiem miski bo w okolicy pod plotami i w krzakach jest duzo misek. 🙂
Nie wiedziałam gdzie to wstawić... Widziałam ten produkt na targach Interzoo, ale teraz wchodzi już do regularnej sprzedaży. Chodzi o Animondę - właśnie uruchomili 2 nowe linie kociego żarcia, ze strusiem, kangurem, ale też... koniem 😲
Saszetki mają w składzie 95% koniny. Kurczę, królik ani kangur mnie nie zadziwiają...
Sorki za OT. Ale we Wloszech to nawet zupki dla dzieci (w sloiczkach) sa z konina... 😵
Ehh....
Moje koty dostają ślinotoku już na sam zapach bozity z reniferem 🙄
Alvika, Daj zdjęcia swojej gromady kociej 🤬
Dawno jej tu nie było.
Karma z koniną... o.o