Małolat/Ajron feat Ero & Sokół - SąsiedziJa mieszkam w 6-7 piętrowym bloku. U mnie w bramie jest 6 pięter czyli 14 mieszkań, a przekrój sąsiadów ogromny. Oszuści, diler, imprezowicze, rodzinka z szaloną babcią itd. Nade mną mieszka facet, który od 19 lat remontuje mieszkanie, najchętniej o 8 rano w niedziele. Nikomu nie otworzy drzwi i nikomu on ani jego rodzina nie powie dzień dobry.
Drobny oszust i diler, którego chyba już wszyscy w mieście ścigali za kasę i przekręty.
Jakoś w lutym tego roku sąsiadka zaczepiła mnie i poprosiła żebym postała jej w drzwiach od piwnicy, bo ktoś jej światło gasi. Więc z kuzynem zeszliśmy z nią do suszarni i odegrał się taki oto dialog:
(S)ąsiadka: Wiesz, że ktoś ukradł mi stąd dywan i szafkę!
(J)a: No a kto ma do tego pomieszczenia klucz?
(Dodam, że z suszarni zrobiła się graciarnia i klucz ma każdy lokator z 28 mieszkań - 2 bramy)
S: Podejrzewam, że to ta pani, blondynka z 3 piętra..
J:Blondynka ?Tam nikt taki nie mieszka..
S:No wiesz.. ma męża hydraulika
J:Nie wiem
S😀zieckiem się opiekuje i takiego psa ma jak wilka..
J:Mówi pani o mojej mamie?! (mieszkamy na 5 piętrze)
S: No! Tak!
S: W wakacje ukradli mi stąd telewizor!
J: A co tu robił telewizor?
S: Ale ja myślę, że to ta blondynka z 3 piętra..
🤔 😵
Było to dla mnie dziwne, myślałam, że jest pijana, bo mieszkamy w jednej bramie 19lat i zachowywała się jakby mnie nie kojarzyła z moimi rodzicami.
Później okazało się, ze chodzi po rodzinie i opowiada, że jej syn, synowa i wnukowie (z którymi mieszka) torturują ją, głodzą, przetrzymują i wyrzucają z domu. Tak, tak. Przetrzymują i wyrzucają.
A jak kupiłam sobie nowego psa i spotkała mojego ojca wracającego ze spaceru to rzuciła "No tak! Kupili psa! Kolejny pies, znowu będzie zasrane pod oknami!". Zapomniała chyba, że sama w domu ma psa, który chyba w życiu nie opuścił podwórka wychodząc na spacer, a mój pies mimo że to szczeniak wypróżnia się z dala od miejsca zamieszkania. Poprzednia suka też nigdy nie załatwiła się na trawniku pod blokiem.
Jak chodziłam do gimnazjum to miałam zatarg z prezesem spółdzielni, bo oskarżył mnie o wybicie szyby w jego aucie. Do winy się nie przyznałam, bo tego nie zrobiłam. Podsłuchał moją rozmowę na korytarzu z ojcem koleżanki, która też była o to oskarżona. Zaczął na mnie wrzeszczeć i jak po tym incydencie nie powiedziałam mu dzień dobry to chciał odebrać nam kanciapę, w której trzymamy rowery. Mój ojciec od powstania tego bloku opiekował się charytatywnie hydrofornią, w piątki, świątki i niedziele. Powiedział, że jak mamy opróżnić kanciapę to on ma zapłacić za 10 lat konserwacji, napraw itd hydroforni. Wszystko wróciło do normy.
U mnie w bloku to wszyscy udają idealne rodziny, tu prawie jest jak Wisteria Lane. A każdy za drzwiami chowa dramat.
edit:
Co do wyprowadzek.
Pierwsze były moje koleżanki z rodzicami, ich wyrzucili za nie płacenie czynszu. Na ich miejsce wprowadziło się dwóch chłopaków i dziewczyna. Co weekend impreza.
Potem mieszkanie sprzedała kobieta z dwoma synami i wprowadziło się małżeństwo lekarzy. Naprawdę super, ale wybudowali dom z gabinetami i się wyprowadzili. Teraz tam podobno ktoś mieszka, ale sama nie wiem kto.
I na tym samym pietrze mieszkanie sprzedała moja podstawówkowo-gimnazjalna higienistka i wprowadziło się małżeństwo ok 60tki. Przysięgam męża to ja spotykam tylko jak wychodzi z piwnicy. 😀