naturalna pielęgnacja kopyt

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
23 czerwca 2010 11:45
dea dzięki za wszystko.... :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 11:50
tajnaa dobrze pisałaś merytorycznie, ja tylko słówko poprawiłam, bo już parę razy zauwazyłam ścianę "przekątną" a takiego czegoś w kopycie ni ma 🙂
luz 🙂 :kwiatek:

Tak poza tym moja kobyła znów ściera sobie podeszwy, zaraz będzie miała całkiem płaskie, chyba powinnam jej zostawiać te pół milimetra ściany  😵 schodzą z padoku po twardym podłożu z drobnymi kanciastymi kamyczkami - może stąd te braki w podeszwie. Ja jeżdże po trawie, może i twardo ale od trawy nie zjedzie sobie tak kopyt.  🤔
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 12:13
Rudej zostawiam trochę ściany, bo jak piłowałam na zero to najlepiej chodziła tydzień po struganiu 😉 w przodach, zady na pazurze do zera ostatnio.
Dotychczas myślałam, że coś robię źle ale konie z tej stajni,  mimo, że są robione co 6-8 tygodni (także ściana dość wyrośnięta) również mają braki w podeszwie. Mam nadzieję, że u nas trochę odżyje w wakacje.  🙁
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 13:25
Jeśli co te 6-8 tygodni mają piłowane troszkę podeszwy, to ona moze nie zdążać odrastać.

EDIT (w temacie poruszanym pod koniec poprzedniej strony): foto, na którym widac żółty pasek przed ciemną podeszwą - jeden z argumentów za skróceniem pazurka mocniej niz na tym zdjęciu:
Nie wiem, ale ja myślę, że to od tego ostrego podłoża, zobaczę jak zabiorę moje zwierzę tam gdzie miękko.
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 13:47
Podobno nawet konie pracujące na asfalcie mogą chodzić boso - i wtedy ten płaski pierścien podeszwy przy ścianie jest przystosowaniem (pewnie z czasem by stwardniał mocno), podeszwa wypełnia się martwym materiałem i to też jest dobre. W takich warunkach po prostu miseczka sie nie sprawdza (bo funduje koniowi obciążenie peryferyczne - cały ciężar wisi na ścianie).
To może u nas tak jest, padok mają twardy jak asfalt, zanim dolecą na trawę muszą przebyć ok 400m po tym twardym oczywiście galopem 😉 Mojej kobyle nie przeszkadza to wypłaszczenie, chodzi od pięt i nie widać by skracała wykrok idąc chociażby po tych ostrych kamyczkach.
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 14:16
Przetłumaczę dla Ciebie następny artykuł z hoofrehab 😉 albo i dwa - krótkie 😉 Podeszwa poszła do ostatecznego review, niedługo będzie wisiała na hipologii.
Wiwiana   szaman fanatyk
23 czerwca 2010 14:23
Tak a propos - zapraszam na hipologię, jest nowy artykuł 🙂

Error - linki będą, jak je obrobię do oglądania  😂 Ale będą.

Dea, piszę Ci PW.
Dea jesteś wielka - dzięki! :kwiatek:
Chciałabym zapytać czy ktoś z Was naturalnych strugaczy po kursie jest z okolic śląska, Podbeskidzia? Albo czy znacie kogoś kogo moglibyście polecić?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
23 czerwca 2010 18:52
spiłowałam pazur do białej linii, z wielkim bólem i strachem i wiecie co... koń chodzi od piętki.  🤔 No szok !  Kobyła sama była lekko zdziwiona. podpiłowałam puszkę do 1/3 wysokości
Koń miał robione kopyta tydzień temu. Dzisiaj  poprawiłam mustang-roll i pazury... Moje zdziwienie nie znało granic.. milimetry decydują o poprawnym chodzie.
Dea dzięki jesteś niezastąpiona :kwiatek:
Wiwiana   szaman fanatyk
23 czerwca 2010 18:54
A moja Siwa (3 ochwaty + rotacja) dziś zasuwała kłusem z piętki po całym wybiegu  💃

Nareszcie 😀
dea   primum non nocere
24 czerwca 2010 09:04
zabeczka17 - nie musisz tak wysoko piłować, nawet lepiej nie. Najlepiej nie wychodzić poza pion (względem kopyta stojącego na ziemi). Szczególnie jeśli robisz często, nie ma to sensu, żeby piłować wyżej. Ja spiłowuję troszeczkę wyżej tylko u tych koni, którym rzadko robię (4, 6 tygodni), żeby nie zrosło na "koszmarnie grube" od razu. A tak - im więcej koń ma "zbroi" tym lepiej 🙂 mechanika działa na dole kopyta tylko 🙂

A poza tym - gratulacje 🙂

Wiwiana - echhh kłus z piętki, raz to u rudej widziałam. Wystarczy, że się trochę zdenerwuje, zaraz skraca i wali z palca :/ Tyle dobrze, że stępuje z piętki przez większość czasu ostatnio - i  to równo na cztery takty 🙂
dea mam pytanie ,ostatnio robiłam kopyta i zauważyłam że rowek przystrzałkowy zaczyna być płytki a strzałka zaczyna się cofać .Kiedyś miał długą strzałke i bardzo głębokie rowki ,teraz strzałka jakby się skracała i rozrastała na boki ,nie wiem czy to dobrze wieczorem wstawię zdjęcia .

Edit poprawiłam  😡 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
24 czerwca 2010 09:30
dea dziękuje 🙂 :kwiatek:
ps. pamiętajmy że młoda ma jeszcze 10% flar na przodzie 🙂 teraz mam pewność że ścianka nie dotyka ziemi  ;]
Monia, strzałka, nie szczałka.  SZCZAłka budzi zdecydowanie negatywne skojarzenia.
dea   primum non nocere
24 czerwca 2010 09:37
Sorki za czepialstwo, ale trochę oczy bolą: STRZAŁKA. Jak strzelanie, nie jak szcz... no dobra 😉

Ogólnie strzałka ma być w miarę krótka, ale obejmować co najmniej 2/3 długości kopyta (wniosek: kopyto ma być krótkie i okrągłe!), ma być szeroka - wąska nigdy nie jest dobra. Rowki przystrzałkowe z tyłu strzałki nie powinny być porażająco głębokie, czy mają dobrą głębokość - widzisz po kształcie podeszwy otaczającej tył kopyta. Niewycinana podeszwa, układająca się w ładną miskę, mówi o tym, ze głebokość rowków jest dobra. Do tego ważna jest głębokość miski kopyta z przodu (przy grocie strzałki) - mierzona względem poziomu krawędzi podeszwy. Kładziesz tarnik wpoprzek kopyta i mierzysz kopystka głębokość miski względem jego dolnej krawędzi. Ilustracja (już tu była zresztą 😉):

Ważne, zeby to nie robiło się płytsze i żeby nie robiły się wypłaszczenia na podeszwie przy linii białej.

Najlepiej wstaw zdjęcia.
Generalnie zasada jest taka że ściany muszą być równe ale...
- co z kopytem gdzie po jednej stronie jest twardo i nie da się już obniżyć sciany a po drugiej stronie wciąć się proszkuje i ....gdyby obiżyć do podeszwy to wyjdzie że po jednej stronie jest dużo wyżej niż po drugiej
Zdjęcia wstawię wieczorem bo teraz konie są na łące a złapanie go graniczy z cudem .
Generalnie zasada jest taka że ściany muszą być równe ale...
- co z kopytem gdzie po jednej stronie jest twardo i nie da się już obniżyć sciany a po drugiej stronie wciąć się proszkuje i ....gdyby obiżyć do podeszwy to wyjdzie że po jednej stronie jest dużo wyżej niż po drugiej


W "moich" kopytach tak jest. Robię jak mi nakazuje, gdzie mogę spiłować to piłuję, gdzie nie mogę to nie.
Averis   Czarny charakter
24 czerwca 2010 10:11
tajnaa, a to nie wykrzywia nogi, nie powoduje przeciążeń? Nie było niczego niepokojącego w ruchu konia? Z ciekawości pytam, jakby i mi przyszło się zmierzyć z takim problemem :kwiatek:
dea   primum non nocere
24 czerwca 2010 10:25
TO ZALEŻY  😁  😀iabeł:

Jeśli coś się wykrusza w taki sposób (pożyczam fotki Diakonki 🙂😉


...to widac, ze kopyto raczej się równoważy niż skrzywia (cała powierzchnia podeszwy jest pochylona równomiernie względem powierzchni tworzonej przez ściany). Tu na czerwono oznaczyłam co wg mnie trzeba by spiłować.

Jeżeli gdzieś robi się dziura, taka że trzeba by wypiłować ścianę w ząbek, to pytanie gdzie ona się robi - jesli na scianie przedkątnej, to można NIECO obniżyć tę ścianę, ale nie do "dna" tej dziury - i poczekać. Coś takiego miała np. Freddie.


Jeśli robi się dziura o taka:

I po drugiej stronie jeszcze się nic nie dzieje (ale jeszcze tydzień temu po tej też nic się nie działo!), to lepiej poczekać, aż wykruszy się wszystko - albo lekko obniżyć tę wykruszoną (ale nie do dna dziury).

Żeby stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że kopyto CHCE zmienić boczny balans, sprawdzamy:
- wizualnie podeszwę  - czasem po prostu "widać" jej nachylenie; jesli nie widac, to następne punkty
- głębokośc obu rowków przystrzałkowych w tyle kopyta - mają mieć równą głębokość. Jeśli maja równą, równa jest odległość poszczególnych piętek od linii włosów a mimo to coś sie wykrusza - troszkę bym poczekała. Jesli tam gdzie się wykruszyło kopystka wchodzi głębiej - trzeba rozważyć obniżenie.
- ułożenie rureczek rogowych na pazurze mówi o równoważeniu pazura (=> nowe tłumaczenie Wiwiany na hipologii polecam 🙂😉 - skracając: na czubku pazura (miejsce, w które "celuje" strzałka) rureczki mają iśc prosto z góry an dół - nie skosem. Skos sugeruje, że jedna strona pazura jest uniesiona.

Ogólnie podeszwa w dobrej kondycji bardzo wyraźnie nam powie co zrobić ze ścianą. Najwięcej problemów jest jak jeszcze tej podeszwy w dobrej kondycji nie mamy...
U mnie się dzieją takie cuda, nie jest to znaczna różnica względem wysokości ścian a jednak, jedną cąły czas spiłowuję a z drugiej strony prawie ruszyć się nie da, żywa podeszwa w okolicy kąta wsporowego nie chce się wykruszać. Nie widzę by ta "krzywizna" koniowi przeszkadzała, chodzi dobrze.
Averis   Czarny charakter
24 czerwca 2010 10:31
dea, co ja bym bez Ciebie zrobiła :kwiatek: Ja zjechałam mustangiem do linii białej, spiłowałam ściany na grubość, ścięłam ściany wsporowe i powiem Wam, że mój koń dawno nie ruszał się tak płynnie. Obejrzałam zdjęcia- wszystkimi 4 chodzi od piętki, jeszcze nie jest to takie 'fullprofeszynal'- kopyto idzie płasko z lekkim akcentem na tył, ale nie ma 'pazurzenia'. I przestał się potykać! 💃 Robię błędy, ale ruch i samopoczucie mojego konia mówią mi, ze idziemy w dobrym kierunku.
tajnaa, jak widać nie to równe, co równe, ale co się koniowi podoba  😁
dea   primum non nocere
24 czerwca 2010 14:45
Dzielę się Migdałkiem....



Ochwat (wg mnie głównie mechaniczny) pielęgnowany błędnym i zbyt rzadkim struganiem przez 10 lat... niestety nie mam fotek z początków pracy z tymi kopytami a były to kopyta OGROMNE i bardzo leżące, bardzo długie. Piętki wstały przepięknie (dlatego wierzę w mechaniczne podłoże tego ochwatu - i dlatego że ściana wygląda na stosunkowo gładką jak na takie przeciążenia pod jakimi rosła). W sumie na podeszwie jest dosyć ciekawa dziura (to przez nią taki wysoki łuczek) - moze wrzucę jeszcze pozostałe ujęcia później.

To ten chłopak co jęczał, stękał i się potykał, ledwie do przodu się wlekąc, a ostatnio mnie wywoził w lesie 😀
Wstawiam zdjęcia ,mam dalej problem z jedną stroną ,kopyto nie wykrusza się i jedna strona jest większa i gdy już się cieszyłam że pęknięcie zaczęło schodzić znowu pękło  😕  nie wiem co robie źle .Nie wiem jak tą jedną strone kopyta zwęzić .
A co do strzałki wyglada właśnie tak nie wiem czy dobrze widać
Tak na szybko. Pierwsze co mi się rzuca w oczy, to zupełny brak obniżenia ścian wsporowych.
Mojemu nie wykruszała się podeszwa w kacie wsporowym tak długo, jak długo miałam nie obniżoną ścianę ( tak jak u ciebie)

Drugie co widzę, to pęknięcie na ścianie przedkątnej. I poszerzenie okolicy kąta wsporowego po tej stronie. Masz tam flarę i to sporą. Jeśli nie będzie utrzymywała porządnego łuczka na tej ścianie przedkątnej ( po obu stronach pęknięcia) to ściana będzie pękać nadal. Starczy, że przez klika/kilknaście dni zaniedbasz podniesienie tej okolicy i pozwolisz ścianie dotknąć ziemi i już możesz się liczyć z postępującym pęknięciem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się