Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
25 kwietnia 2010 21:06
Dzionka, twe życzenie jest dla mnie rozkazem 😉

Najpierw u góry, żeby uzyskać zaokrąglenie w szyi:



Potem wypuszczenie w dół, lekkie bo koń tak jak napisała Dzionka z tendencją do pikowania w dół na prostej szyi, więc wolałam wypuścić go trochę, ale utrzymać przy tym okrągłą szyję.


Zdjęcia by Anaa

Przepraszam za niewyjściowy strój, ale wsadzono mnie z łapanki 😉
Myślenie to jest to o czym wielu zapomina i jeszcze dokształcanie się i konsultowanie ze sprawdzonym fachowcami. Bo nie można włożyć konia w ramy jedynego słusznego treningu - stęp, kłus w dole, podnoszenie, pare przejść, galop w dole, podnoszenie, elementy, dodania, żucie i do domu. Czasami trzeba zacząć od galopu, czasami od razu podnieść, a czasami 30 min. popracować w stępie 😉

Na zdjęciach Koniczki widać to o czym piszę. Takie elastyczne zmienianie ustawienia, a nie twarde jeżdżenie pod schemat - bo tak trzeba.
Lov   all my life is changin' every day.
25 kwietnia 2010 21:13
Daniela jak poprzedniczki pisały, nie ma przecież uniwersalnej metody na wszystkie konie. A tak ogólnie- impuls od dołu, łydka, łydka, łydka, ruszyć zad. Parada na zewnętrznej, ustawienie do wewnątrz 😉 Nie chcę się bawić w trenera, dlatego mówię: upraszczam.
Jak obniżyć konia ? Przedewszystkim impuls, bez impulsu to będzie bezsensowne człapanie z całym ciężarem na przodzie. Potem zewnętrzna wodza, musi być kontakt, żeby czuć czy koń faktycznie się na wędzidle opiera. Jeśli to nie wystarczy to można sobie pomóc wewnętrzną wodzą - ładnie powiem 'zaprosić' konia do zejśćia w dół, delikatnie, nie na siłe i nie ciągnąc w tył, a w bok. Jak ustąpi to pochwalić i rozluźnić wewnętrzną.

Tutaj mam zilustrowane jak działa ręka z koniem, który ma tendencje do przepadania na wędzidle i chowania się bez kontaktu.
Powiedziecie czy to:

można już nazwać jazdą w dole? Czy to zwykłe "rozczłapanie" z mało aktywnym zadkiem? Koń z naturalnie wysoko osadzoną szyji, zdecydowanie bardziej "kogut", niż pikujący w dół.
U nas jest niestety tak, że przy zbyt mocnym zadziałaniu wewnętrzną wodzą przy prośbie o zejście w dół, odpowiada pustką i schowaniem się- bardzo niefajne uczucie. Świetnie reaguje na zewnętrzną, chętnie schodzi do takiego ustawienia, niestety wciąż brak nam fajnego impulsu- czy wobec tego taka jazda ma jakiś sens?
busch   Mad god's blessing.
25 kwietnia 2010 23:52
Jak obniżyć konia ? Przedewszystkim impuls, bez impulsu to będzie bezsensowne człapanie z całym ciężarem na przodzie. Potem zewnętrzna wodza, musi być kontakt, żeby czuć czy koń faktycznie się na wędzidle opiera. Jeśli to nie wystarczy to można sobie pomóc wewnętrzną wodzą - ładnie powiem 'zaprosić' konia do zejśćia w dół, delikatnie, nie na siłe i nie ciągnąc w tył, a w bok. Jak ustąpi to pochwalić i rozluźnić wewnętrzną.

Ja to widzę nieco inaczej. Samo proszenie konia o niższe ustawienie jest banalne - wydłużasz zapraszająco wodze (zależność zew. i wew. wodzy to właściwie niuanse, które zmienia się zależnie od momentu, potrzeby i konia), pilnujesz tempa, impulsu i tyle.
Zresztą to samo jest z każdym dotąd przeze mnie poznanym elementem ujeżdżenia. Weźmy na przykład lotną zmianę nogi - pilnujesz prostości, 'zagalopowujesz' w galopie i tyle. W każdym chodzie - nasze problemy z kontaktem w galopie powodują w efekcie problem z obniżeniem szyi bez utraty kontroli nad koniem, aktywności i ciężaru na wodzach. Kiedyś to samo było w kłusie z obniżoną szyją: nagle sterowność się obniżała. Recepta jest jedna: stabilny kontakt i masz pełną władzę nad koniem nawet w żuciu z ręki.
Problem jest w tym, by koń był na obniżenie lub lotną gotowy - i na tym zasadza się cała trudność pracy z końmi. Lotnej nie zrobisz w galopie słabej jakości, przy krzywym koniu, nie na kontakcie itd. - chociaż sam sygnał do zmiany jest banalny. Dopiero wypracowanie tej bazy do lotnej trwa latami i wymaga kunsztu jeździeckiego.
Obniżenia szyi zgodnego ze sztuką nie da się zrobić na koniu, który nie jest porządnie osadzony na dwóch wodzach i w pomocach. Jeśli koń jest na kontakcie, to pójście za ręką jest dla niego naturalne - a jeśli jest w pomocach, to oczywiste dla niego będzie, że niższa szyja nie oznacza leniwego zadu.

I tutaj pojawia się trudność pracy z młodymi końmi, u których kontakt trzeba dopiero wypracować - a wiadomo, że od samego początku dla dobra ich muskulatury powinno się je pracować w dole. Ja to rozwiązałam lonżowaniem: chociaż nie wykluczam, że tylko moja jeździecka indolencja nie pozwoliła mi tego przepracować w siodle.

wendetta - nie masz konia na kontakcie, więc praca w dole jest bez sensu. Ze zdjęć w interpretacji wywnioskowałam (chociaż może tylko wróżę z fusów) że masz w tej chwili doskonałą bazę do prawdziwego, mocnego kontaktu. Widać, że masz w rękach jakiś ciężar, zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że jest to w miarę stabilny ciężar (albo dobrałaś wyrównaną stawkę zdjęć  😉 ). Po doświadczeniach z przepadającą, chowającą się gniadą wiem, że właśnie ten ciężar jest kluczowy, by skutecznie móc przejechać konia i zacząć pracować na rozluźnionej, pracującej szyi działającej jak dobrze naoliwiony organiczny mechanizm. Nic, tylko przejechać tego konia przez wędzidło - a jak już będziesz mieć jakikolwiek kontakt i, rzecz jasna, aktywny zad, to zmiana ustawienia będzie banalna (jak lotne zmiany nogi u prostego konia z dobrym galopem). Po prostu oddasz wodze, jadąc aktywnie konia, a szyja naturalnie się wydłuży zachowując elastyczną, harmonijną pracę w rytm danego chodu.

Pytanie: jak utrzymać kontakt? Cóż, mnie to zajmuje całe miesiące i nadal mam problem z przepadającym kontaktem, więc może się nie będę mądrować  😜 . Chociaż, jeśli bym musiała, to nieśmiało wskazałabym paluszkiem na podstawy podstaw (jak to w jeździectwie bywa), jeździeckie jądro doskonałości wszelakiej: przejścia, zgięcie w zakrętach, prostość na prostych, zmiany tempa 'wewnątrz' chodu - a wszystko z rytmem, aktywnie, w rozluźnieniu i nieustannie próbując odkryć, co nam mówi koń i odpowiednio pomocami na to zareagować.

Wracając do naszego przeganaszowania. Jak już pisałam w KaeRze - jestem za pracą deep&round bo czasem jest po prostu jedyną furtką, by pracować z koniem w niskim ustawieniu i na kontakcie. Zdjęcia Lov mi się nie spodobały, ponieważ poza ustawieniem szyi zobaczyłam też tam brak kontaktu - imho można to dostrzec na zdjęciu (po analizie własnych sesji zdjęciowych doszłam do takiego śmiałego wniosku). Kiedy koń jest schowany i przeganaszowany, to jego szyja wygląda nieproporcjonalnie - jakby jej prawie nie było. Jak na trzecim zdjęciu Lov w pierwszym poście. Z kolei szyja pracująca, będąca efektem pracy na kontakcie zauważalnie się poszerza i, nawet jak koń jest przeganaszowany, wygląda proporcjonalnie. Po prostu jest.

Na tych dwóch zdjęciach wyraźnie widać to, o czym mówię:


Na pierwszym zdjęciu koń jest schowany i przeganaszowany - w efekcie mamy szyjkę paskudnie cienką i nieproporcjonalną do reszty ciała. Na drugim zdjęciu koń jest na kontakcie (mimo że przeganaszowany) i od razu szyja szersza i wcale nie straszy. Nie mam tutaj mowy o żadnym wpływie treningu, czy podobnych bzdurach - to są zdjęcia z tej samej jazdy.
Jestem przekonana, że te 'zmiany muskulatury' nie są tylko kwestią estetyczną, ale też rzutują na to, czy nasza praca w niskim (czy jakimkolwiek) ustawieniu ma sens, czy skutkuje tylko coraz bardziej wytartymi bryczesami i nabitym licznikiem dupogodzin.
kujka   new better life mode: on
26 kwietnia 2010 09:55
widze ze moj kon sie tu pojawil 🙂
jak juz zostalo napisane, mamy problem z opuszczeniem konia na zaokraglonej szyi, wlasnie dlatego ze "pikuje". dopoki jezdzilam z moja poprzednia (z poprzedniej stajni) trenerka, dawalam sobie z tym rade, niestety z powodu roznych zawirowan losowych aktualnie bede musiala sobie z tym znow radzic sama przez jakis czas.
i tu pytanie - na jakim patencie najlepiej lonzowac zeby, zeby koniowi (i sobie) do takiego niskiego i okraglego ustawienia dojsc? moze ma ktos mial podobne doswiadczenia i podzielilby sie wiedza 🙂
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
26 kwietnia 2010 12:22
Mogłabyś spróbowac systemu pessoa bo teoretycznie to on ma spowodować aby koń się rozciągnął w dół i zaanagażował tylne nogi do ruchu na przód... Praktycznie... Nie do końca jestem przekonana co do niego. Zależy od konia.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 kwietnia 2010 12:29
może czambon?
U nas czambon bardzo pomógł. Początkowo koń "goniący" na lonży z szyją i głową w chmurach, na czambonie baardzo się rozluźnił; praktycznie po kilku lekcjach nauczył się odnajdywać wygodną pozycję w dole bez "walki" z czambonem. Na początku musiałam pilnować zadu, po pewnym czasie sam odnalazł równowagę i zaczął dobrze pracować tyłem.

Edit (taki spory 😉): wendetta - nie masz konia na kontakcie, więc praca w dole jest bez sensu. Ze zdjęć w interpretacji wywnioskowałam (chociaż może tylko wróżę z fusów) że masz w tej chwili doskonałą bazę do prawdziwego, mocnego kontaktu. Widać, że masz w rękach jakiś ciężar, zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że jest to w miarę stabilny ciężar (albo dobrałaś wyrównaną stawkę zdjęć  😉 ). Po doświadczeniach z przepadającą, chowającą się gniadą wiem, że właśnie ten ciężar jest kluczowy, by skutecznie móc przejechać konia i zacząć pracować na rozluźnionej, pracującej szyi działającej jak dobrze naoliwiony organiczny mechanizm. Nic, tylko przejechać tego konia przez wędzidło - a jak już będziesz mieć jakikolwiek kontakt i, rzecz jasna, aktywny zad, to zmiana ustawienia będzie banalna (jak lotne zmiany nogi u prostego konia z dobrym galopem). Po prostu oddasz wodze, jadąc aktywnie konia, a szyja naturalnie się wydłuży zachowując elastyczną, harmonijną pracę w rytm danego chodu.

Pytanie: jak utrzymać kontakt? Cóż, mnie to zajmuje całe miesiące i nadal mam problem z przepadającym kontaktem, więc może się nie będę mądrować  😜 . Chociaż, jeśli bym musiała, to nieśmiało wskazałabym paluszkiem na podstawy podstaw (jak to w jeździectwie bywa), jeździeckie jądro doskonałości wszelakiej: przejścia, zgięcie w zakrętach, prostość na prostych, zmiany tempa 'wewnątrz' chodu - a wszystko z rytmem, aktywnie, w rozluźnieniu i nieustannie próbując odkryć, co nam mówi koń i odpowiednio pomocami na to zareagować.


Bush, na wyżej zamieszczonym zdjęciu nie mam konia na kontakcie? Pytam całkowicie niezłośliwie 😉 Co do wyrównanej stawki zdjęć bywa i tak:

(wiem, że tu nie ma kontaktu z mojej winy)
i tak:

(według tego co do tej pory myślałam- dobrze).
Staram się pokazywać zdjęcia, na których według mnie jest dobrze- bo może okaże się, że jestem w błędzie. Nie nie ma sensu pokazywać tych, na których wiem, że jest źle i to wypadek przy pracy, który za chwilę staram się korygować.
Zejścia w dół oczywiście robię poprzez "otworzenie" palców lub powolne oddawanie wodzy (po półparadzie na pełnym kontakcie w wyższym ustawieniu) do momentu, aż "naocznie" stwierdzę, że jest dostatecznie, ale w rękach nadal czuję ciężar. Źle? Dobrze? W momencie zbyt mocnego zadziałania wewnętrzną koń ma tendencje do chowania się wobec czego czuję "pustkę". To oczywiście wiem, że źle.
mój koń bardzo się wykogucał, była sztywna w potylicy, przy zagalopowaniach cała potylica się usztywniała i nie dało się tego 'przetrzymać' na ręce (chodzi mi o te kilka sek. w czasie zagalopowania) trenerka poleciła mi takie cuś- lekko zmotyfikowany czambon

Ruda przez kilka pierwszych lonży bardzo się fochała, bunty, głowa do góry i odsadzanie, potem odpuściła, zagalopowania były lepsze, dodane również (w dodanych też się wykogucała) myślę, że to był najlepszy patent dla mojego konia
bush a czy na Twoim drugim zdjęciu kon nie przewala Ci się bardziej na przód?
bush wg. mnie prawdziwa trudność tkwi w wyczuciu. Jeśli czujesz 'to' to przygotowanie, obniżenie i utrzymanie konia nie stanowi wielkiego problemu. Oczywiście są konie z problemami, a i jeździeć nie od razu umie wszystko - w takim przypadku mielibyśmy samych mistrzów 😉 Pozatym nie ma jazdy w pigułce i treningu przez internet.
Mi jazda z niskim ustawieniu bardzo pomogła w tym aby koń przyjął wędzidło, to że podąża za ręką jest chyba tego dowodem. Jednak nie polecam jazdy w dole w galopie, może to tylko mój przypadek, ale koń stał się cięższy na przodzie, zad niby pracował, sam był jak kulka ale czuć było tę cieżkość.
LOVELY, trochę dziwny ten patent, mix czambon + gog?

Do lonżowania bardzo fajnie sprawdza się czambon. Tylko nie raz, dwa, zamontować na koniu i poganiać w kółko - to jest patent na regularną i dłuższą pracę. Większość koni przyjmuje go świetnie i szybko łapie, o co chodzi. To nie jest jednak reguła - znam co najmniej dwa przypadki, gdzie lepiej zamiast lonżować jest... jeździć. Bo ręką może działać świadomie, poprosić o zgięcie, "pobujać uszami", a czambon tylko albo jest... albo go nie ma.
Ja poza czambonem (uwaga, kontrowersyjna teoria) lonżuję jeszcze na gumie (koniec kontrowersyjnej teorii). Ale gumie zapiętej nie jak czambon - tylko od popręgu, między nogami, do wędzidła. To jest niskie wypięcie, działa tylko przy wykoguceniu się, pokazuje wtedy wyraźny kierunek z dół - na okrągłej i puszczonej szyi zostawia 100% swobody. W sumie więcej nie chcę - lonża ma rozwijać konia w dobrym kierunku mięśniowo, pokazując sposób na rytmiczną pracę, rozluźnienie itd. Nad kontaktem można pracować z siodła - a nie z ziemi, patentem.

Co do samej jazdy poza pionem - jak najbardziej tak. Tylko trzeba pamiętać, że u konia patrzymy nie tylko na ukosowanie kości nosowej 😉 Szyja musi być rozciągnięta i luźna, grzbiet uruchomiony, mięśnie brzucha - pracujące (najczęściej w obrazku wyglądają na podciągnięte) - plus aktywny zad, ale to nie oznacza tylko wkraczania w ślad przednich kopyt, ale i najlepiej wyraźne zginanie stawów skokowych. Taką pozycję koniowi jest zdecydowanie łatwiej utrzymać z nosem za pionem, niż przed.
I kilka fotkowych przykładów:
Koń za pionem, ale na kontakcie, a szyja miękko "lejąca się" z kłębu w dół. Okrągły i pracujący zad, ładnie zgięta noga, uwypuklone lędźwie, które jest piętą Achillesową budowy tego konia. Więcej wagi koń niesie na przodzie - i bardzo dobrze, taka jest naturalna równowaga u konia, tego nie można się czepiać w rozprężeniu.

Kolejny przeganaszowany 😉 Na kontakcie, aktywny, z bardzo dobrymi plecami. Dla mnie super - pracują właśnie te części konia, które powinny.

Tu koń z tendencją do chowania, uwielbiający być poza kontaktem, z bardzo delikatną buzią. Szybko udało się na dole znaleźć z nim połączenie. W następnym kadrze lekko powinna dojechać łydka, a ręka pójść do przodu (jeśli tak się nie stało, to zakładam sobie na głowę papierową torbę) - szyja mogłaby się wtedy jeszcze rozciągnąć do przodu i do dołu, ale ustawienie głowy pozostałoby raczej takie samo.

I mam jeszcze trzy "rollkury" na podpuchę 😁




wendetta, na zdjęciu powyżej w wątku koń jest zdecydowanie na kontakcie, ale na wielu wielu fotkach obecnie oglądałam go "na pusto" - ja też zwróciłam na to uwagę. I bardzo dobrze - po tak ugruntowanej jeździe na czarnej nie przestawisz go raz-dwa na przyjazne dojście do ręki. Zapraszaj go, owszem, ale jeśli miałby się usztywniać, spinać, lub uwalać po 200 kilo - ja też bym mu wtedy dawała luz.

Forta, dojście do samoniesienia (czyli równowagi przeniesionej na tył) to są lata pracy. Zrobienie równowagi horyzontalnej - Swarovski jest w treningu półtora roku, ma 7 lat, a dopiero zaczyna się równoważyć (przy czym myślę o równowadze, gdzie przód nie jest cięższy niż tył, a nie wyraźnie lżejszy).
Poza czambonem lonżuje jeszcze - uwaga, uwaga, na pessoa wypiętym między nogami. U mnie świetnie się sprawdza przy koniach z tendencją do góry. Takich z tendencją do dołu staram się nie lonżować w ogóle. Kiedyś lonżowałam na trójkątnych wypinaczach i jest dobre dla koni lecących w dół, z tym że na dłuższą metę usztywnia, dlatego nie lubię tego patentu.
quanta- to taki gog tylko nie zapięty 'w trójkąt' tylko do boków (no i do boku od wędzidła oczywiście 🙂😉
myślę, ze dla mojej kobyły to był idealny patent 🙂
teraz lonżuje na tym kobyłę, która kilka lat nic, oprócz opychania się trawą i sianem, nie robiła. narazie nie można tego nazwać 'pracą' bo to dopiero delikatne wdrażanie do jakiejkolwiek roboty, ale widzę, że pokazuje jej to dobrą drogę w dół, w odróżnieniu od Rudej na zdjęciu Bryza jak odpuści bardzo fajnie idzie z nosem do przodu 🙂
kiedyś pracowałam z nią na wypinaczach trójkątnych i nawet nie ma prównania, koń był cały sztywny- sztywna szyja, sztywny grzbiet, zad w stajni.
LOVELY wg. mnie ruda sprawia wrażenie sztywnej i zapiętej, ale może to kwestia zdjęcia. Popatrz na te wrzucone przez quante.

quanta jakie ten Pan ma okrutnie założone ostrogi i okrutnie długie nogi  😁
tulipan, pan ma okrutne ostrogi, bo mu nogi-szczudła dyndają pod koniem (praktycznie każdym) i nie sięga. A w ogóle dwumetrowym dryblasom powinni zakazać siadania na konie - to jest dopiero samo zło 😀iabeł:
Swoją drogą mi poza te tybinki (tybiny raczej) wystawały tylko butki 😁 Jak ja bym przyjęła przeszczep chociaż z 10 cm w łydkach i udach :P
No dobra, koniec OT 😉
Ja jestem gorącą przeciwniczką low-deep-round czyli rollkuru  z nową nazwą 😉  Niemniej z praktycznego punktu widzenia nie da sie mieć konia cały czas z nosem przed pionem(choc teoretycznie częśc klasyków, tych dawnych, tak jeździło, choc oczywiście jeszcze zależy którzy). Jazda nisko, z nosem poza pionem to nie jest rollkur.

Sprawa rozbija się o to, które mięśnie pracują, czy koń jest na kontakcie czy się chowa, czy pracuje od zadu i w którym miejscu następuje punkt 'złamania szyi'. Powinna być to potylica. I nie chodzi o to, że ona ma być zawsze najwyższym punktem, bo takim będzie tylko w najwyższym zebraniu, po latach treningu. Chodzi o to, że jak mamy zaokrąglonego konia, z okrągłą szyją, to jak ona sobie idzie łukiem w dół, to zaznacza się wyraźny moment kiedy ten łuk się kończy i w tym miejscu mamy kąt między szyją a głową, którego czubkiem jest potylica(w przypadku jazdy z nosem poza pionem będzie to bardziej ostry kąt, w przypadku jazdy z nosem z przodu kąt rozwarty, w obydwu tych kombinacjach trochę inne mięśnie będą pracować). U zrolowanego(czy wg nowej definicji jechanego low deep round) konia będą 2 punkty złamania - 3-4 krąg i potylica(jak na pierwszym zdjęciu Lov z tego wątku i na pierwszych zdjęciach Koniczki), koń będzie uwalony na przodzie, zablokowany w grzbiecie z odstawionymi zadnimi nogami. Będzie efektowanie machał nogami w chodach wyciągniętych, ale będzie poruszał się w nich nieregularnie, nie będzie też widac poszerzenia ram. Kłus zebrany będzie sztywny, z minimalną lekką fazą zawieszenia, co będzie wyglądało efektownie.
U konia jechanego nisko, ale prawidłowo, będzie jeden punkt załamania(jak na reszcie zdjęć Lov czy np na zdjęciu tulipan). Niemniej samo 'złamanie szyi' to tylko jeden wyznacznik, bo co z tego, że koń wygląda na rozluźnionego i zaokrąglonego i nie jest złamany w 3 kręgu, jak np mocno niedokracza albo rozbija galop na 4.
tulipan- myślę, że ujęcie zwłaszcza przez głęboki śnieg, niestety nie mam fotek na bardziej 'ogarniętym podłożu'
mogę wrzucić fotki bryzy na tym patencie- wiem brzuch do ziemi, jest na diecie  😁- dobra nie moge- jak naprawię telefon to może wrzuce 🙂
edit: mam fotki
myślę, za jak na 3 lonże od.... baaardoz dawna, jest bardzo dobrze 🙂



Gillian   four letter word
26 kwietnia 2010 15:44
kujka, masz jakieś foto poglądowe tego "pikowania" ?  bo chyba nie umiem sobie zobrazować 🙂
Ej ale jaki chambon wy radzicie kujce, jak jej koń właśnie najchętniej biega z prostą szyją przy ziemi? Przecież taką pozycję wymusza chambon, a tutaj chcemy uzyskać konia okrągłego w szyi, w pyskiem w okolicach pionu a nie nosem mocno do przodu - jaki więc chambon? Mi się od razu narzucają trójkąty na pytanie kujki, na czym lonżować - zapraszają konia w dół ale nie pozwalają na zupełnie prostą szyję.
Ale na chambonie koń też nie będzie szedł z prostą szyją w dół. Tylko musi go zaakceptować. I mieć umiejętnego lonzującego 😉
Żeby wypięcie działało(choć ja raczej zwolenniczką sztywnych wypięć nie jestem i wolę po prostu 2 lonże idące przez kółka od pasu do ogłowia/kawecanu)koń musi być rozluźniony.  Więc jak wypinamy sztywnego konia to nie na chama, ale tak by zachęcić go do jakiejś pozycji, pracujemy spokojnie nad rytmem i czekamy aż koń odpowie i się zrelaksuje. Jeden zrobi to pierwszego dnia, inny po 2 tyg. Ale dopiero jak odpuści to można zacząć konkretniejszą pracę na wypięciu. A nie na odwrót, że mocne wypięcie spowoduje rozluźnienie.. nie tędy droga.
Branka, nikt tu nie mówi, żeby na chama konia wypiąć i niech taki spięty idzie. Po prostu nie widzę sensu, żeby konia ustawiającego się jak na chambonie w celu korekty tegoż ustawienia lonżować na... chambonie 🙂
Moja jest chyba idealnym przykładem koguta , wymaga długiej rozgrzewki , i dopiero pod koniec jazdy rozluźnia się i idzie w dół
Na początku jest tak  (lub gorzej ) :


ale staramy się pracować tak ( choć mogło być z większym zaangażowaniem zadu ) :


Do tego  często lonża na chambonie
kujka   new better life mode: on
26 kwietnia 2010 18:34
no wlasnie wszystkim polecajacym chambon odpowiem - kon przez pierwsze pol roku naszej wspolnej pracy byl lonzowany srednio 2x w tygodniu na chambonie - a wiec jednak nos do przodu. potem rzadziej ale pare razy w miesiacu nadal na tym patencie pracowal. a teraz ja bym wlasnie chciala troche bardziej deep&round, bo poki co bylo raczej forward. 😉 zeby pokazac koniowi (bez mojego psucia z gory) ze mozna w dole, ale tez troszke inaczej. ze mozna sie troszke bardziej "zwinac".
wiem ze problem jest we mnie, ze nie umiem tego uzyskac sama z siodla. ale jesli kon bedzie juz czail o co chodzi, dzieki lonzowaniu wlasnie, mi bedzie latwiej uzyskac takie ustawienie podczas jazdy.
jesli zle kombinuje to mnie poprawcie.  :kwiatek:

Belcia moze z lepiej lezacym siodlem kon "odpuszczalby" szybciej?
No tak mam niestety problem z siodłem i plus do tego "umiejętności" amazonki i obrazek jest jaki jest, ale powoli idziemy do przodu .
Moon   #kulistyzajebisty
26 kwietnia 2010 18:45
Właśnie, też chciałabym definicję tego 'pikowania' - Jakoś nie bardzo czaję o co w tym biega - w sensie, że ów pikujący koń ma 'ciężką głowę', jest ciągnący w dół? Coś w stylu, że jadę mam wodzę np. na 2 stoperze, a po zakręcie/wolcie/czymkolwiek, ups - nagle piąte...?

A co do lonżowania... Zgadzam się z Dzionką, też czambon mi nie bardzo pasi. Już właśnie prędzej trójkąty, albo pessoa zapięte ni między nogami, a do boków.
Pessoa zapięte do boków jest idealne do rolowania, także jak kujce na tym zależy (a z tego co wyczytałam to zależy) to będzie to najlepszy patent bo dupa nie zostanie w stajni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się