O pracy łydkami (wydzielone z kącika ujeżdżenia)
Ela myśle że zbyt dosłownie zinterpretowałaś te odstwione łydki 😉 Masz racje że na filmach nigdzie nie ma odstawionych łydek, jest poporstu spokojna stabilna i luźna łydka tam gdzie jest potrzebna i ja tak zrozumiałam te 'odstawione' lydki 🙂
najwazniejsze jest to, aby nie stac w miejscu, zeby korzystac z dostepu z osob ktore sa na biezaco z tym co sie dzieje na swiecie, nie zamykac w swoim swiecie, w swoich 4 scianach, bo popadamy w rutyne, w nawyki, ktore choc ich kompletnie nie widzimy, staja sie coraz bardziej odlegle od tego jak powinno sie pracowac z konmi. dzis to wiem, i to jest ogromna nauka ostatnich 6 miesiecy, klinik z zagersem, wizyty u kyry, ogladania postepow przemka i koni po 5 tygodniach bycia w anglii.
moje konie teraz tez pracuja inaczej, uwazam, ze chodza lepiej, niz kiedykolwiek, zreszta nie tylko ja na szczescie 😉 bardzo zaluje, ze nie udalo mi sie pojechac do anglii na dluzej. z tego rowniez powodu w przyszlym roku jade z przemkiem, juz mam zrobiona rezerwacje miejsca, bo bardzo chce sie uczyc i to ze ktos jezdzi 20 lat i dluzej nie daje zadnego usprawiedliwienia do tego, ze juz nie musi sie uczyc, tak dygresja...
mam nadzieje, ze w polsce bedzie coraz wiecej klinik, coraz wiecej ludzi bedzie w nich uczestniczyc, ciesze sie, ze coraz wiecej z nas jezdzi na zawody za granica zeby ogladac. bo swiat sie zmienia, bo swiat jest coraz mniejszy. i cale szczescie.
i szczegolnie ludzie ktorzy chca , staraja sie jezdzic juz na wyzszym poziomie, ktorzy trenuja konie i innych powinni o to dbac, dbac jak cholera. dlatego tez tak doswiadczona osoba jak Kyra, ma trenera. nasi trenerzy w wiekszosci ich nie maja, nie potrzebuja, of kors 😉 i mozna sie obrazac, krytykowac, komentowac, nie zgadzac sie, cokolwiek, kazdy ma prawo do wlasnego zdania. ale tak jest, kazdy potrzebuje sie szkolic.
niedlugo bedzie nowe DVD Kyry, nie moge sie doczekac.
a wracajac do lydek, ciezko jest to wytlumaczyc. obrazek zostaje przed oczami. mam nadzieje, ze bede w stanie go przynajmniej czesci z was przyblizyc.
zaglądam sobie na forum po dniu nieobecności patrzę a tu założyłam watek nowy jak mnie nie było.
chyba Was do sądu podam decydenty 🤔
To ludzie jeżdżą jakoś inaczej? Nie pytam złośliwie, po prostu mi się wydawało, że to coś oczywistego.
jeżdzą jeżdzą i teraz odkrywają właśnie Amerykę, zupełnie jak M Roberts, który "odkrył" że nie trzeba konia pętać żeby na niego wsiąść 😁
a tak serio to naprawdę nie rozumiem skąd pomysł że trzeba podpierać u konia każdy krok...przecież od tego jest impuls żeby koń sam maszerował wesoło (trochę tak jak auto z automatem, co jak niczego się nie naciska, to jednak samo rusza do przodu)
Z tym podpieraniem to jest dość powszechne. A nawet takim zakleszczaniem.
Tak jak z trzymaniem "na kontakcie" czyli cały czas zaciagniętym ręcznym.
W west z kolei odwrotnie - wszystko potrafi wisieć i się majtać.
I potem pytania -czemu nie wychodzi .
I wniosek-wina konia.
Tak jak z trzymaniem "na kontakcie" czyli cały czas zaciagniętym ręcznym.
Tania: nie, jazda na kontakcie nie jest jazdą "czyli cały czas zaciagniętym ręcznym". To zdanie świadczy o całkowitym niezrozumieniu tego, czym jest jazda na kontakcie.
No coś ty? A ja myślałam,że jest 😉
Nawet cudzysłów dałam. 😂
Tania: a, to inna sprawa. Nie zrozumiałam.
Wątek bardzo mnie zainteresował, ponieważ ostatnio jestem w głębokiej rozterce. Mam nową trenerkę od jakichś dwóch miesięcy. Wcześniej z trenerami jeździłam tylko od czasu do czasu wspomagając się w dużej mierze książkami. Oczywiście, od kiedy mam systematyczne treningi zrobiłam postępy, ale cały czas nachodzą mnie wątpliwości, a największa z nich dotyczy właśnie przyłożenia łydek. Moja trener sądzi, że mam za słabe łydki i powinnam je ćwiczyć, że do konia łydki powinny być cały czas mocno przyłożone. Nie chodzi tu o wspieranie konia co krok, tylko o ciągłe dociśnięcie - mam nadzieję, że wyrażam się w miarę jasno... Mimo to budzi to u mnie wątpliwości, bo skoro mam w tej chwili ponoć za słabe łydki i mam ćwiczyć, żeby je dołożyć w normalnym stępie czy kłusie, to co będzie z trudniejszymi elementami? Moja dotychczasowa wiedza opierała się na tym, że owszem, łydka jest przyłożona do boków konia, ale absolutnie nie jest przy tym potrzebne użycie siły. A teraz wszystko mi się miesza.
Oczywiście zupełnie inną kwestią jest, że momentami zewnętrzna na zakrętach zupełnie odchodzi mi od boku konia xD (żeby nie było, że się uważam za bezbłędną)
Bardzo proszę o poradę, jest to dla mnie ważne, ponieważ długo marzyłam o systematycznych treningach, a teraz boję się, że podążam w złym kierunku... 🙁 Dodam jeszcze, że są to treningi stricte ujeżdżeniowe (mam dwóch trenerów od różnych dyscyplin)
łydki maja leżeć i "być do dyspozycji", a koń ma być wyuczony impulsu i od tego o wiele lepszy jest bat niż łydkościsk...który dodatkowo powoduje usztywnienie i zabiera szanse na inne, niż popędzające działanie łydek...a łydki naprawdę maja więcej do powiedzenie niż zwykłe "raus"
To co mam zrobić? Porozmawiać z trenerem? (co raczej niestety będzie bezcelowe - trenerzy uwielbiają swoje zdanie) Jeździć po swojemu na treningach z nią 🤣? (a tu przychodzi taka kwestia, że jeżdżę na jej koniu i on jest przyzwyczajony do mocnego przyłożenia łydek), Zmienić trenera (a w moim rejonie nie znajdę drugiego...)? Czy może nie jest to takie złe i zbytnio się martwię? Choć przyznam, że kłóci się to z moim postrzeganiem ujeżdżenia, co jest chyba największym tego minusem.
Jestem w kropce?
Nie widzę sensu jeżdżenia z kimś jeśli się ma robić coś po swojemu - albo "kupujemy" co nam trener na treningach "sprzedaje", albo zmieniamy trenera. Takie jest moje zdanie. Mi osobiście to co opisujesz się wcale nie podoba, ale to Ty masz z tą osobą jeździć i sama musisz podjąć decyzję czy chcesz iść dalej tą drogą czy nie.
Atea jak Ty sobie wyobrażasz jazdę inaczej niż jest przyzwyczajony koń? Nie "odrabiając" tego konia (bo nie Twój)? Takie "pakiety" bierze się "wasch and go", słucha aktualnego trenera i wyciąga dla siebie ile się da. A nie szuka jedynego słusznego stylu jazdy na cudzym koniu przyzwyczajonym do konkretnego stylu użycia pomocy.
Albo trzeba wziąć inny pakiet. "Zupełnie jak w Erze" 😀
Halo, nie myślałam, że do tego dojdzie, ale pozwolę sobie zacytować samą siebie 😀 :
Jeździć po swojemu na treningach z nią 🤣?
a dokładniej:
🤣
Wierzyłam, że buźka ta wystarczy by oddać mój stosunek do tego pomysłu. Chciałam po prostu podkreślić, że nie mam wyboru za bardzo.
Ale myślę, że masz rację. O idealnego trenera trudno, a jak na moje warunki i zdolności to naprawdę wiele. Uszczypnę od trenerki co lepsze i potem zobaczę co dalej ze sobą, biedną, robić.
Jeśli chodzi o 'jedyny słuszny styl jazdy' to jestem w trakcie poszukiwań swojego własnego. Właśnie dlatego mam więcej trenerów (co wprowadza niezły sajgon, ale też całkiem fajne przemyślenia i trafne wnioski 😉)
łydki maja leżeć i "być do dyspozycji", a koń ma być wyuczony impulsu i od tego o wiele lepszy jest bat niż łydkościsk...który dodatkowo powoduje usztywnienie i zabiera szanse na inne, niż popędzające działanie łydek...a łydki naprawdę maja więcej do powiedzenie niż zwykłe "raus"
Czy mogłabys mi wytłumaczyc z tym "raus" ?
dziękuję
powodzenia
[quote author=wrotki link=topic=17958.msg508065#msg508065 date=1267648836]
łydki maja leżeć i "być do dyspozycji", a koń ma być wyuczony impulsu i od tego o wiele lepszy jest bat niż łydkościsk...który dodatkowo powoduje usztywnienie i zabiera szanse na inne, niż popędzające działanie łydek...a łydki naprawdę maja więcej do powiedzenie niż zwykłe "raus"
Czy mogłabys mi wytłumaczyc z tym "raus" ?
dziękuję
powodzenia
[/quote]
wrotki, zła kobieto 😉 mogłAbyś wytłumaczyć 😁
Atea Nie, nie, ok - określiłaś jasno 🙂 tylko w rezultacie to czysto teoretyczne rozważania (dotyczące realnego przypadku :emoty327🙂. Teoretycznie to może Twoja trenerka w Twoim wypadku ma rację 🙂 bo łydka Ci bardzo lata czy coś. Z całą pewnością zna swojego konia 😀. Ech - pomyślności w poszukiwaniu ideału 🏇
efka przestań 😂
A tak nawiasem mówiąc, to słowo raus jest obciążone historycznie i mogłabyś wrotki innych słów używać.
Moja trener sądzi, że mam za słabe łydki i powinnam je ćwiczyć, że do konia łydki powinny być cały czas mocno przyłożone. Nie chodzi tu o wspieranie konia co krok, tylko o ciągłe dociśnięcie - mam nadzieję, że wyrażam się w miarę jasno... Mimo to budzi to u mnie wątpliwości, bo skoro mam w tej chwili ponoć za słabe łydki i mam ćwiczyć, żeby je dołożyć w normalnym stępie czy kłusie, to co będzie z trudniejszymi elementami? Moja dotychczasowa wiedza opierała się na tym, że owszem, łydka jest przyłożona do boków konia, ale absolutnie nie jest przy tym potrzebne użycie siły. A teraz wszystko mi się miesza.
Mi się żadne "mocno" i żadne dociskanie nie widzi... Co to poród ma być...? 🤔wirek:
Za to sposób w jaki przedstawia sprawę Kyra bardzo mi się podoba. Czuję, że właśnie tak to powinno być - koń odpowiada na dotknięcie a nie duszenie.
Ale zauważyłam, że czasem takie wątpliwości biorą się stąd, iż autor (trener) ma co innego na myśli niż nam się wydaje.
Może po prostu "dociskanie" i "mocno" to pojęcie względne.
A dlaczego nie możesz rzec do pani trener czegoś w stylu:
"Kochana Pani Trener, bardzo interesuję się teoretyczną stroną jeździectwa, dużo czytam i staram się pogłębiać swoją wiedzę na każdym kroku, czytałam ostatnio że... lub pewien znany trener mówił mi że... więc jak to jest...?"
Lub w jakikolwiek inny sposób uzyskać dokładnie wyjaśnienie i uzasadnienie.
I czy naprawdę tak trudno o trenera, który nie mówi tylko "rób tak, bo tak", a który uzasadni "dlaczego tak"?
Ja myśle że łatwo jest mówić o tym systemie 'luźnej łydki' jeśli pracujemy z koniem na podstawowym poziomie, ale jeśli wchodzimy na poziom zaawansowany, gdy pracujemy nad poprawą jakości chodów konia, nad ekspresją, nad mocnym zebraniem konia, to wtedy wydaje mi sie że nie wszystko jest takie oczywiste i utrzymanie luźnej łydki nie jest takie proste. A jeśli ktoś w ten sposób potrafi uzyskać szybki, aktywny i niosący się zad no to szacun 😎 🙇
A jeszcze jedna sprawa:
Przecież wszyscy jeżdżą w ostrogach (często nieprawidłowo założonych, czyli wysoko i zadartych do góry).
To co tu dusić i cisnąć mocno?
Ja myśle że łatwo jest mówić o tym systemie 'luźnej łydki' jeśli pracujemy z koniem na podstawowym poziomie, ale jeśli wchodzimy na poziom zaawansowany, gdy pracujemy nad poprawą jakości chodów konia, nad ekspresją, nad mocnym zebraniem konia, to wtedy wydaje mi sie że nie wszystko jest takie oczywiste i utrzymanie luźnej łydki nie jest takie proste. A jeśli ktoś w ten sposób potrafi uzyskać szybki, aktywny i niosący się zad no to szacun 😎 🙇
A czy to nie powinno być tak, że im wyższy poziom wyszkolenia konia, tym bardziej subtelne i różnorodne sygnały?
No więc, rozmawiałam już z panią trener na ten temat, a uzasadnienie ma: jechanie konia od tyłu do przodu, przez łydki do głowy, którą dzięki temu (i jeździe na prawidłowym kontakcie, bo mnie zaraz zasypiecie, że nie napisałam jakiegoś szczegółu - mówimy tylko o łydkach, przypominam). Pani trener mi tłumaczy wszystko co robimy i co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Ale to nie znaczy, że nie mogę mieć wątpliwości, zwłaszcza po lekturze wielu książek. Co do ostróg - jeszcze nie używałam.
Myślę, że żeby stawiać tu jakiekolwiek tezy to musielibyście zobaczyć mnie i panią trener w czasie pracy. Niestety, inaczej możemy sobie gdybać.
Ja bardzo dużo analizuję z trenerką, nie siedzę jak mysz pod miotłą i wiem, że oczekuje mocnego przyłożenia, a nie "tylko" przyłożenia.
Budzi to we mnie kontrowersje bo moje konie zajeżdżam inaczej i nie wiem czy to zmieniać, czy nie. Ale może z czasem mi się rozjaśni (może jakaś klinika, albo kurs ujeżdżeniowy 😉)
jechanie konia od tyłu do przodu, przez łydki do głowy, którą dzięki temu (i jeździe na prawidłowym kontakcie, bo mnie zaraz zasypiecie, że nie napisałam jakiegoś szczegółu - mówimy tylko o łydkach, przypominam). Pani trener mi tłumaczy wszystko co robimy i co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń. Ale to nie znaczy, że nie mogę mieć wątpliwości, zwłaszcza po lekturze wielu książek. Co do ostróg - jeszcze nie używałam.jednym słowem ma to czynienia z zatłuczonym osiołkiem...albo właśnie przerabiasz konia na zatłuczonego osiołka...
wrotki, zła kobieto 😉 mogłAbyś wytłumaczyć 😁
już uprzejmię tłumaczę, łydki maja o wiele więcej do powiedzenia niz tylko "goń się" "maszeruj" "na przód".
Atea a co Ci mówi drugi trener? jak karze Ci jeździc? (napisałaś, ze masz dwóch)
u mnie wygląda to tak że trenerka powtarza mi żeby przyłożyć łydki, zamknąć w przejściu i jechać biodrami, pchać biodrami/ dosiadem
tu próbka jak to słychac i widać - przejścia kłus -stęp
u mnie wygląda to tak że trenerka powtarza mi żeby przyłożyć łydki, zamknąć w przejściu i jechać biodrami, pchać biodrami/ dosiadem
tu próbka jak to słychac i widać - przejścia kłus -stęp
Mnie uczono, i wciąż uczą że pchać to sobie można... wózeczek lub taczkę co najwyżej... przy innej okazji. Oraz tłumaczą, że siodło sobie niczym nie zasłużyło aby było molestowane lub wykorzystywane przez moje biodra. Dla pchania i pompowania jesteśmy stanowczo na nie. 😉
Ponadto jeździmy w imię: łydki powinny swobodnie przylegać do boków konia, powinny reagować szybko ale tylko w razie potrzeby, inaczej pozostają jedynie swobodnie przyłożone. Lekkie. Początkowo oczywiście owo "w razie potrzeby" przy moim koniu to było co krok, co chwila, już teraz... a teraz? Zadaję kierunek, chód, tempo i reaguje tylko gdy zamierzam zmienić jedno z wyżej wymienionych, lub gdy koń przysypia ewentualnie wprowadza inne modyfikacje. Zwłaszcza przy koniach nie nauczonych pracy i "temperamentnych inaczej" okładanie non stop łydkami, dziubanie i podkopywanie (ewentualnie oklepywanie batem) mija się z celem a efekt daje zwyczajnie odwrotny.
Z tym że Sierra pchanie/jechanie biodrami a ewidentne pompowanie (wykonywanie takich ruchów ekm kopulacyjnopodobnych za każdym krokiem) to są zupełnie różne sprawy.
Hm a z działaniem aktywizującym dosiadem nie jest podobnie jak z łydkami? Że w idealnej sytuacji tylko płynnie podążamy, a działamy tylko w razie potrzeby?
<zaraz powstanie nowy temat "O działaniu bioder"> 😎
no własnie. Mi moja tren. powiedziała że na pewnym etapie dosiad z biernego, jedynie podążającego sie w aktywny dosiad przekształca.