Co mnie wkurza w jeździectwie?

godzinkę, dwie?  🙁 no to faktycznie przezaj... ma u ciebie  🙄 zreszta , co was to obchodzi co mnie wkurza? taki jest wątek i mogę tu napisać że 'wkurza mnie wkurzanie się' na głupie dzieci bogatych rodziców i tez nikomu nic do tego  😉 Ale nie, przecież powinnam napisać , ze wkurza mnie
1. znęcanie się nad konmi
2.szarpanie za pysia
3.bicie konia batem po głowie ...  🙄
Olga pisząc o koniach w ochraniaczach na padoku nie miałam na myśli swojego konia.

Mój koń nie wychodzi na padok sam. Tylko na lonży lub w ręku. Więc problem z ochraniaczami mamy z głowy  😁
A mnie wkurzają nastolatki, które prawie, że klęczą, płaczą, że chcą konika. Zarzekają się, że to pasja na zawsze. Że one bez koni życia se nie wyobrażają. Obgadują tych, którym się odechciało. I albo dostają tego konika, albo i nie ( bo rodzice czują, że to przejściowe)
I faktycznie !! Koniki się dość szybko nudzą. I kończy się tym, że jeśli mają swojego konia to przyjeżdżają do niego raz na 2 tygodnie, szukając wymówek czemu tak jest.
I tylko koni żal. Zapomnianych w pensjonatach, odwiedzanych od święta. I takie obrazki obserwuję coraz częściej. I przestałam już współczuć nastolatkom zakochanym w koniach bez konia, bo w każdej z nich widzę potencjalną  księżniczkę, której się zaraz znudzi. I już nie radzę co zrobić, by rodzice kupili konia. Dość.
To w jeździectwie aktualnie wkurza mnie najbardziej !
pony   inspired by pony
10 listopada 2009 08:40
o jasne kopyto, ale Wy dajcie ostro po bandzie, ze tak się wyrażę swoim stajennym żargonem.
Dramka, jeśli chodzi o CHOMĄTO i sprawę traktowania koni na wsi. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora bo moją rodzinę obrażasz. Konie są traktowane skrajnie różnie zarówno na wsi jak i w pensjonacie na wypasie. Trzeba patrzec szeroko, jak się nie patrzy szeroko to się jest ograniczonym człowiekiem.
A jeśli chodzi o wszystkie ochraniacze, derki (o, jak ktoś na przykład derkuje konia w stajni a na caaaały dzień na wybieg puszcza go bez niej, to takie sensowane!) podłoża i inne - jasne, każdy chce dla swojego konia  jak najlepiej. Ale często zapomina się o tym, co faktycznie jest dla niego najlepsze.
Dramka, mówisz, ze wolisz zapobiegać niż leczyc. Racja. I też tak wolę, ale nigdy kosztem konia.
a Olgę doskonale rozumiem, bo mnie traktowanie koni jak bobaski kiełbaski titutitu puci puci załóż skarpetkę na kopycio etc.. tez drażni;]
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
10 listopada 2009 08:41
a mnie wkurza a właściwie frustruje to, że każdy najprostszy problem może być na wiele sposobów interepretowany i zupelnie inaczej rozumiany.

Tunrida Skąd Ja to znam. Moja 9-latka chce konika..😵

A mnie wkurza, że chcąc wybrać się z dwoma końmi do "Spodka", trza na to wydać min. 9tys.  😕 (taką krótką obliczkę zrobiłam). Policzyłam tylko zawodnika, luzaka, trenera. Najzabawniejsze jest, że "stabling is free of charge"  😂. Płaci się "tylko" za sprzątanie boksu, energię, wodę, ściółkę, siano, dokumenty wet. (sic!) = 133 EUR  😁
Mnie wkurza:

1. traktowanie konia przedmiotowo , czyli bez najmniejszego zrozumienia końskich potrzeb i ich mowy.
  Każde zachowanie konia naganne z punktu widzenia człowieka traktowanie jako bunt , a nie jako sygnał od konia.
2.  Stosowanie kar  za zachowania naturalne, końskie - zamiast próby zrozumienia przyczyn takiego zachowania.
  Te sławetne trzy szybkie , zastępujące myślenie :/
  Szukanie problemów  u koni, zamiast w sobie.

3.Infantylizm i mentalność małych dziewczynek , nazywających konie " dziewczynkami", "chłopcami", czy "synkami"  🤔
To ubieranie koni jak lalki- dereczki, owijeczki , kremiki - wszystko co utrzymuje przemysł gadżetów jeździeckich w dobrej formie.

4.Wiedza zasłyszana i powtarzana jako pewnik- czyli hermetyczność środowiska.

5.No i to "zbieranie " konia, czyli ganaszowanie  , co wydaje się być absolutną normą.

Zamiast sensownej pracy zakładanie wypinaczy, jako lek na wszystko , a tak naprawdę to raczej moda i często bezmyślne naśladownictwo.

6.O  .. i jeszcze koniecznie przekonanie , że należy pracować, pracować nad koniem, aż będzie mokry , mimo, że często taka  praca  jest celem samym w sobie.
Ale jeszcze pochwalić się innym, jak wspaniale koń został "przerobiony" - nieważne, że  może to niczemu  nie służyć.

mnie wkurza podejście młodych "zawodników" do koni, traktowanie ich przedmiotowo, jakby jedynym celem było to, że ma zawsze dobrze przejechać zawody. Wylewają swoje frustracje na koniu, ile razy widziałam stosowanie metody "trzy szybkie" jako lek na każdą niesubordynację, nie ważne, że to wina jeźdźca. Pobyt takich ludzi w stajni skłania się tylko do treningu, a jak koń broń boże chory, to już nie ma po co przyjeżdżać, jak nie można wsiąść...

Wkurzają mnie też ludzie, którzy kupują sobie konia jeżdżąc na poziomie bardzo rekreacyjnym. Dobrze, jeśli na tym koniu dalej się uczą jeździć, ale często jest tak, że kupują całkiem fajne konie, bo ich stać i jeżdżą na własną rękę. Konie w krótkim czasie stają się pozaciągane, "złośliwe" i czasem niebezpieczne, właściciel się boi wsiadać, a pojawia sie tylko ze swoimi znajomymi w stajni, żeby pochwalić się koniem...

Oba przypadki znam z obserwacji: zarówno grono "sportowców", którzy mają swoje konie za głupie chabety i żartują, że jak jeszcze raz tak pojedzie, to oddadzą na mięso, jak i niedzielnych właścicieli koni, które chodzą z odgiętym grzbietem, mimo, że jeszcze jakiś czas temu były najprzyjemniejszymi końmi do jazdy...  🙄

Ten filmik już pewnie jest w innym miejscu.
Ale tu go przytoczę też. TO mnie wkurza.
Konik dzielny,skoczny . A jeździec.... ech.
Tania, strona  15 tego wątku
filmik już był tu wstawiany
In.   tęczowy kucyk <3
10 listopada 2009 14:16
Wybacz Olga, że nie stać mnie na wybudowanie swojej stajni i mój koń chodzi na padoku tyle, ile sobie wymyśli właściciel stajni. Nie ode mnie to zależy.

I masz PW. Nie będę Cię pogrążać na forum publicznym. Też nie jestem humanistką, ale przynajmniej nie jestem żałosna.
[quote author=W&W link=topic=885.msg375910#msg375910 date=1257857592]
Tania, strona  15 tego wątku
filmik już był tu wstawiany
[/quote]
Dzięki,nie dokopałam się.
Mnie najbardziej wkurza szeroko pojęta głupota i ignorancja ludzi.

Wkurza mnie to, że osoby zapisujące się na kurs twierdzą, że bardzo lubią konie, że się interesują itd. a potem przychodzą na jazdę w sandałkach/krótkich spodenkach/spódniczkach. Że konik na jeździe jeszcze obleci, ale żeby go wyczyścić czy nie daj Boże sprzęt umyć to już nie ma chętnych  👿

Wkurza mnie brak ambicji i asekuranctwo jeźdźców i rodziców - wolą do usr.nej śmierci wozić tyłek na najbanalniejszym koniu niż spróbować konia trochę trudniejszego, na którym za to dużo więcej można się nauczyć.

Wkurzają mnie ludzie, którzy na dzień dobry pytają o pensjonat/tereny/skoki, ale ledwo toczą się kłusem. Albo całkiem zieloni, którzy chcieliby pracować za jazdy i obrażają się, gdy się im odmawia, nie rozumiejąc, że taki laik "pomagający" w stajni wymaga stałego dozoru, pomagania i tłumaczenia i w efekcie więcej z niego kłopotów niż pożytku.

Wkurzają mnie dziewczynki, które jeszcze niedawno jeździły w rekreacji, a teraz mają swoje "szportowe koniki" i nie można im na nic zwrócić uwagi, bo wiedzą lepiej.
I wkurza mnie też to, jak szybko w taki sposób psują się i marnują naprawdę fajne konie. bo zamiast zainwestować w trenera czy lepszą paszę dziewczynki pieniążki wydają np. na tandetne kompleciki z decathlonu  🤬

A ostatnio to najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy na widok koni na pastwisku albo idących w teren pytają się, a po co te konie, jak nam się tak chce, a czy z nich jakiś pożytek jest, po co owies dla nich kupować jak "nie pracują" i po co dbać, czyścić i trzymać to-to w ogóle.
I to nie tylko laicy tak mówią - wiele osób jeżdżących nie może pojąć, po co mi koń, skoro nie staruję w zawodach i jak można cieszyć się z jazdy, gdy jeździ się trzy miesiące tylko stępem na oklep.  😵
a mnie najbardziej w jaździectwie wkurza to że jak jest się w ciąży to nie można jeździć no albo w drugą stronę w ciąży najgorsze jest to że nie można jeździć 👿
rymsia mnie tez to wkurza i to bardzo ❗
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 listopada 2009 11:04
a mnie najbardziej w jaździectwie wkurza to że jak jest się w ciąży to nie można jeździć no albo w drugą stronę w ciąży najgorsze jest to że nie można jeździć 👿


Wybacz, ale wszystko mi opadło... 😵 🤔
Gillian   four letter word
11 listopada 2009 11:26
[quote author=rymsia link=topic=885.msg376690#msg376690 date=1257935191]
a mnie najbardziej w jaździectwie wkurza to że jak jest się w ciąży to nie można jeździć no albo w drugą stronę w ciąży najgorsze jest to że nie można jeździć 👿


Wybacz, ale wszystko mi opadło... 😵 🤔
[/quote]

z powodu...?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 listopada 2009 11:45
Gillian, Dla mnie to oczywiste, że jak sie jest w ciąży to nie można jeździc. Wiec nie widzę powodu by się wkurzać. W końcu bezpieczeństwo dziecka jest ważniejsze. 🙄
nie jeździsz dlatego, bo bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze. Ale sam fakt niejezdzenia może i tak Cię wkurzać. Jeżeli coś kochasz i robisz to codziennie, to chyba trudno jest to zarzucić z dnia na dzień. Zarzucasz, bo powód /dzieciak/ jest ważniejszy, ale może Ci chyba tego i tak i tak brakować...
Gillian   four letter word
11 listopada 2009 12:26
_kate, ale żeby to ogarnąc trzeba miec a)konia, b)dziecko, a najlepiej a+b.
W każdym innym przypadku to jest tylko teoretyzowanie.
zapewne masz rację. Ja mam tylko a, natomiast b nie istnieje nawet w odległych planach. Mimo to już jestem umówiona z moją trenerką, że jak będę w ciąży to ona bierze Złotego w trening. Mimo to sądzę, że będzie mi ciężko. Nie dlatego że koń ważniejszy czy inne bzdury, ale dlatego że ja lubię to robić, lubię jeździć.
Zresztą mój ex, który trenował judo, jak przestał chodzić na treningi/kontuzja/ to po paru dniach krązył po mieszkaniu jak owsik z turbodoładowaniem. Podejrzewam, że podobnie będzie ze mną.
Po pierwsze: w ciąży można jeździć. Vide: Anky i nie tylko. (edit: co nie znaczy, że to rozsądne  🙂 ). Powyżej 4m robi się to niekomfortowe, więc rezygnacja przychodzi bez żalu. A czas leci piorunem. W sumie te kilka miesięcy w porównaniu do kilkudziesięciu lat radości z jazdy - jest bez znaczenia. Znacznie bardziej niż ciąża jeżdżenie uniemożliwia brak pieniędzy/brak czasu (w zasadzie na jedno wychodzi?).
Oj coś wiem o braku pieniędzy i czasu. Jak miałam czas- zero kasy; poszłam do pracy- kasa jest, czas się skurczył🙁
No i z tego co słyszałam, to jazda jest właśnie bardziej zabraniana w pierwszym trymestrze (implantacja itede).
Ale mnie chyba najbardziej wkurza to, co obserwuję u siebie w stajni. Wszystkie konie mają właścicieli tudzież dzierżawców. I chyba tylko "mój" chodzi regularnie teraz. Konina po nagwożdżeniu nie jest nawet odwiedzana, a jak już ktoś do niej przyjedzie to zafunduje jej dwie godziny terenu zapewne. I nie mówimy tu o dzieciach, tylko o dorosłych, którzy pewną obowiązkowość powinni mieć we krwi.
Szam- dokładnie. Jedni traktują konia jak członka rodziny i przyjeżdżają do niego, nawet wówczas gdy nie planują wsiadać. A dla innych koń jest jak dajmy na to quad w garażu. Przyjeżdżają TYLKO po to, by pojeździć i to też tylko wtedy kiedy pogoda jest idealna, czasami raz na 2 tygodnie. I do tego jeszcze jak wpadną do stajni, to jak po ogień. Szybkie czyszczenie, szybka jazda i sru do boksu. Nawet głupiej marchewki nie przywiozą.  😕

A gdy zobaczą, że można z koniem nawiązać jakąś wieź i współpracę nie tylko pod siodłem, to komentarz jest jeden- " A bo twój koń to taki posłuszny, a mój to szatan". Zero krytycyzmu.
Wybacz Olga, że nie stać mnie na wybudowanie swojej stajni i mój koń chodzi na padoku tyle, ile sobie wymyśli właściciel stajni. Nie ode mnie to zależy.

I masz PW. Nie będę Cię pogrążać na forum publicznym. Też nie jestem humanistką, ale przynajmniej nie jestem żałosna.


ale ja również nie mam własnej stajni  😎
pogrążać ?  😂 a to dobre , uważaj zebym ja cie nie pogrążyła  😲 🤣 🤣

dla mnie EOT szkoda smiecic w fajnym wątku, ale dzieki za poprawienie humorku w ten pochmurny dzień !
pony   inspired by pony
11 listopada 2009 14:41
o kurczęta, groźbą mi zaśmierdziało In, niuch niuch
In.   tęczowy kucyk <3
11 listopada 2009 15:09
Widać Olga woli robić z siebie pośmiewisko publicznie, niż wyjaśnić cokolwiek na pw.
Co miałam do napisania napisałam jej na pw, nie mam ochoty "bawić się" w obrzucanie błotem na forum.
Jakbyś jednak miała trochę honoru to zapraszam na pw. Nie mam ochoty odpowiadać tu na twoje zaczepki i nie będę tego już więcej robić.
pony   inspired by pony
11 listopada 2009 15:15
fifarafa, tak tak, już wiem jak to jest! Zaczyna się od zaproszenia na pw a skonczy na zaproszeniu pod supersam na zbiorówę i dostanę w pysio. e-e, nie-e, nie chce.
dziecko kochane, ja z tobą sobie nic wyjaśniać nie muszę , bo to co ty o mnie sądzisz to mnie obchodzi jak zeszłoroczny śnieg  😀 ( czyli wcale, wrazie gdybyś nie zajarzyła )

p.s nigdy , przenigdy nie nazywaj kogos marną imitacją człowieka bo to swiadczy tylko o tobie .

a zeby nie było OT to w jeździectwie chyba najbardziej mnie wkurza to że jest takie drogie  🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się