Od kiedy zaczynacie klatkować szczeniaka? Początki pewnie są trudne, jak maluch płacze? Zastanawiam się, bo moja starsza sunia klatkę lubi sama od siebie i traktuje ją jak budkę do spania, zamykana śpi, ale tak naprawdę potrzebuję ją zamknąć tylko jak myję podłogę, żeby nie łaziła. Ale taki maluch, jak zacznie jęczeć, to będzie mi ciężko wytrzymać i go nie wyjąć, a tym samym nauczę go, ze płacz=wyjście, czego nie chcę. A z drugiej strony, skoro płacze, nie będzie miał negatwnych skojarzeń z zamknięciem?
Pytam przyszłościowo, ale przy okazji już mogę się bezpiecznie pochwalić - wczoraj dostałam od hodowczyni informację, że moja przyszła sunia się urodziła! To takie ciekawe uczucie, długo na nią czekałam i zawsze istniała w mojej głowie jako plan na porzyszłość, a teraz nagle faktycznie istnieje, żyje i gdzieś tam na drugim końcu Czech na mnie czeka taka kruszyna 😜

Czekam tak długo, bo w tamtym roku miałam nieprzyjemnośzostać oszukana, a raczej dać się oszukać, przede wszystkim z własnej niewiedzy i nieznajomości języka. Znalazłam szczeniaka na czeskim odpowiedniku olxa, opisany jako rasowy z papierem, czysta krew, rodzice super-hiper, itp. Przy odbiorze, jak zapytałam o rodowód, pani powiedziała, że brakuje jej jakiejś pieczątku związku, i że mi wyśle pocztą. Przy tym na miejscu nic nie wzbudziło mojego podejrzenia, pani wydała mi się ogarnięta w temacie, matka wyglądała dobrze. No więc psa kupiłam, zaczęłam go poznawać, przyzwyczajać do starszej suczki, uczyć czystości itp. Po tygodniu, jak przyszedł list, okazało się, że to żadny związek, ale jakiś klub rasy. Popytałam, okazało się, że faktycznie jest to ściema. Na szczęście udało mi się z panią dogadać i pieska odwiozłam, ale oczywiście już zdążyłam się przywiązać i bolało mnie serce. Rozum wygrał i podobno piesek teraz mieszka u jakiejś pani na urlopie wychowawczym, gdzie sobie rośnie razem z dzieckiem - ostatnio dostałam fotki i chyba ma fajne życie. Wiem, głupota i błąd, przyjmuję na klatę tę idiotyczną pomyłkę, ale właśnie dlatego tym razem chciałam to zrobić naprawdę dobrze. Nie zaczęłam od d*py stron tak jak poprzednio, czyli nie od ogłoszeń, ale od poczytania o hodowlach, o konkretnych psach i sukach, skontaktowałam się z tą, która mi najwięcej odpowiadała i czekałam grzecznie na miot.
Z tamtego incydentu pamiętam też, że starsza suka podchodziła do malucha z rezerwą i była na mnie obrażona... Czy tym razem mogę ją jakoś przygotować wcześniej na nowego psa? Czy po prostu jak przyjedzie szczeniak, to dać jej czas? Wtedy zrobiła cyrk i wypięła sie na jedzenie, ale nie miałam okazji przetestować jak długo w tym fochu wytrzyma, bo tak jak napisałam poniżej, szczeniak wrócił do hodowcy... "hodowcy". Będę wdzięczna za każdą sugestię, a w między czasie zamierzam przeczytać polecone mi na PW blogi i artykuły o wychowywaniu szczeniaka. Moja starsza jest ze mną od 12 lat, więc szczerze powiedziawszy w ogóle nie pamiętam jej okresu szczenięcego i zaczynam zupełnie od zera 😡