Styl western (dawniej kącik)
przemar, ależ podjudzasz atmosferę. Było napisane odnośnie zawodników-terrorystów (ale w innym wątku), tutaj link do posta:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,885.msg2571750.html#msg2571750 (efekt uboczny dwu wątkowych rozmów 😉 ).
smartini, rozumiem, że "koń rozumie ścianę" to kwestia dłuższej pracy tą metodą/ćwiczeniem - tj. napisane było już (nie pamiętam, ale chyba Ty właśnie), że zaczyna się od stępa i stopniowo zwiększa tempo. Podobnie z dystansem jaki dajemy koniowi przed barierą - kwestia konia i jego możliwości i umiejętności na daną chwilę. Teraz zapytam mega głupio, ale czy w tym ćwiczeniu w stępie też się konia tym stępem "wysyła" w momencie kiedy obieramy już kierunek "na ścianę"? Bo reszta pomocy do stopu jest bez zmian (chyba, tak na logikę żeby nie mieszać). I w kłusie jedzie się też dodanym kłusem przed ścianą? Czy raczej kwestię dodania stopniowo rozwija się w galopie - od wolniejszego tempa do docelowego, a w niższych chodach bez większych zmian w tempie. Pewnie i tak większość zależy od konia - co innego jak koń stopuje, ale się spina/asekuruje, a co innego jak koń się uczy od zera - ale załóżmy, że uczy się od zera tą metodą (o ile się ją tak wykonuje, nie wiem.. może się inaczej zaczyna naukę stopów). Tego nie wiem, ale lubię czytać, wnioskować i wiedzieć 🙂
Mogę rozluźnić atmosferę? 😉 Chyba tutaj w wątku się nie "chwaliłam", że z D. miałyśmy debiut - dawno, dawno temu już co prawda, ale.. Extreme Trail w Raczkowej 🙂 Jechałam z nastawieniem "zróbmy co możemy i bawmy się fajnie!". Koń ma chyba już pozytywne skojarzenia z wyjazdami, bo później jak jechałyśmy na TREC to naprawdę zachowywała się świetnie - obce miejsce nie zrobiło na niej wrażenia. Mogłam sobie odjechać jak chcę od naszych koni na takiej duuużej łące na górce, że po chwili nie było widać reszty koni - D. spokojna, luźna i pod kontrolą. A przypomnę, że to był koń który przez jakiś czas ponosił dość solidnie (błąd w szkoleniu) - jeździłam trochę na wyścigowych koniach i nie bałam się szybkiego tempa, czy nawet chwilowej utraty kontroli np. przy spłoszeniu, ale D. po kilku akcjach mnie solidnie wystraszyła, na tyle, że się zwyczajnie zaczęłam bać wsiadać na nią. Tak słowem wstępu, teraz filmy żeby nie było 😉 Podaruję sobie Trail in hand, tylko Amateru (ze mną) i Open (z Tomkiem Pawłowiczem - mąż Magdy 🙂 ). Filmy:
Dargana w ET Amateur i
Dargana w ET Open 🙂
Vidrilla ja nie Smartini ale jeżdżąc rundowny nie masz obowiązku jechać ja tak, jakbyś jechała na stopa. Gdy tak jest, koń zaczyna zgadywać, nakręcać się. Jeździsz je zgodnie z aktualną potrzebą: raz równym tempem, raz przesadnie wolno, innym razem budujesz prędkość żeby przed ścianą zwolnić, zakręcić i jechać kolejny rundown. Nie po każdym rundownie się zatrzymujesz, nie każde zatrzymanie jest przy ścianie/bandzie. Dlatego koń cały czas ma być "miękki" i ma na Ciebie "czekać". Acz o stopach wypowiadać się nie będę. Bo tutaj doświadczenie mam naprawdę niewielkie 😡
A debiutu gratuluje i zazdroszczę. Strasznie fajna konkurencja 😀
Właśnie nie byłam pewna (a nie chciało mi się szukać, przyznaję :icon_redface🙂 która z Was napisała o tym zaczynaniu ze stępów itd. Ok, teraz już zrozumiałe 🙂 W sumie jak w każdym innym ćwiczeniu - "nie na pamięć", "nie zgaduj, czekaj" + dostosowanie ćwiczenia do możliwości pary.
U nas w stajni nagrodą też jest zatrzymanie po dobrze wykonanym ćwiczeniu 🙂 Reiningu co prawda nikt nie ćwiczy, ale inne techniczne + Cowboy Race (no i klasycznie też jeżdżą) ostatnio już tak, a taka forma nagrody sprawdza się u wielu koni i w wielu sytuacjach - do czego doszłam dzięki Magdzie i moje życie stało się prostsze (w sensie, D. rozumie taką nagrodę) 😀
Extreme Trail jest bardzo fajny - atmosfera, duża dowolność kiełzna (co nam na rękę jest obecnie), no i dla konia całkiem fajna sprawa 🙂 Docelowo chciałabym żeby D. była koniem trailowym (tak głównie, bo inne techniczne też mi się podobają i wcale ich "nie skreślam"😉, ale to jeszcze nie nasz etap - D. jest 9. latkiem, a na poziomie wyszkolenia duuużo młodszego konia, z czego w treningu od roku (z przerwą na operację i rehabilitację) 🙂 Ale to jest naprawdę fajny koń w pracy - przyjemny, myślący, odważny i stabilny. Choć uparty i ma swoje gorsze dni, ale każdy je ma. Póki co ze startów to właśnie Extreme Trail i TREC wybieramy, nie spieszy nam się nigdzie 🙂
Viridila, też zaczęłam stosować zatrzymanie jako nagrodę. Kuc mi żuje i parska jak tylko stanie =)
Fencing zaczyna się od człapiącego stępa. Dojeżdżasz koniem do ściany, pozwalasz mu dotknąć nosem i stoisz. Minutę, dwie, pięć. Odwracasz się i jedziesz dalej. Potem dojeżdżasz tak kłusem. Potem galopem, przechodzisz do kłusa i dojeżdżasz do ściany. Tak długo aż koń będzie do niej spokojnie dojeżdżał, prosty i zrelaksowany. Mojemu zajęło to dobre 3 lata treningu!
I jak Sierra napisała - co chwilę jest inaczej. Ilość stopów ogranicza się do minimum. Raz rozpędzasz i robisz fencing, raz, tak jak opisałam zbierasz konia, prosisz o maksymalne zaangażowanie zadu i tak przechodzisz do kłusa i dojeżdżasz do ściany. Innym razem w 3/4 prostej dajesz sygnał do stopu po czym każesz koniowi z niego wyjść do stępa (wygląda to tak, że koń się ślizga i jak wytraci odpowiednio prędkość to zaczyna stępować z mocno zaangażowanym zadem, albo kłusować, zależy od polecenia) i tak dojeżdżasz do ściany albo robisz nawrót na następny run down. A potem wychodzisz z łuku, stopujesz konia z wolnego galopu przed środkiem, stoisz pięć minut (serio!), obracasz i jedziesz w drugą stronę.
Także nawet na dorosłym, topowym koniu zdarza sie fencing w stępie. Bo czemu nie? To je relaksuje bo dzięki odpowiedniemu treningowi ściana to 'safe place' tak samo jak środek. Koń wie co robić, może sam zrobić bez przeszkadzającego jeźdźca i takim koniom jak Budyń (niepewnym w swoim ciele) bardzo to pomaga. Ponad połowa mojego miesięcznego treningu we Włoszech to był fencing i to w 'roboczym' galopie. Dopóki ja się nie nauczyłam znikać a koń nie nauczył się radzić ze swoim ciałem bez mojego spięcia, które go dezorientowało.
Generalnie na run downach dużo się dzieje i ćwiczeń jest MULTUM, każde na inny element (bez dobrego rundownu można mieć najlepsze stopy na świecie a nic z tego nie wyjdzie) także nie ma tak, że przez godzinę jeździsz fencing bo koń by zgłupiał.
Ciągłe wymaganie czegoś innego daje skupionego w 110% konia, czekającego na jeźdźca. I konia chętnego do pracy. AQH są troche jak border collie, one lubią pracę i stawianie im zadań. Przy powtarzalności tracą zaangażowanie. Także patrząc na trening reinera a w szczególności trening prostych, można by dostać kręćka. I czasem się dostaje. Zdarza się, że ilość poleceń i ich różnorodność wydawanych przez Bogdana była tak ogromna, że zatrzymywałam w rozpaczy konia na środku jęcząc, że "ZA DUŻO". Mój mózg gorzej to trawił niż mózg mojego konia. Nawet moja rozgrzewka tak wygląda. Nie przejeżdżam nawet pół koła w całości, tym samym tempie. Co chwilę coś zmieniam, dzięki temu rozgrzewam konia i fizycznie i mentalnie. Nie człapie się pięć minut kłusem jak bezmózg i potem nie jest zaskoczony, że nagle czegoś wymagam (od strony mentalnej)
Strzyga, dobrze słyszeć, że kuca wyluzowała w stój 😀 scrollowanie fejsa najlepszą metodą treningową!
Bo tu nikt nie wie, ostatnio było śmiesznie na pomorzu, reiningowiec z dresażystą prowadzili trening skoczkowi ^_^
smartini, właśnie pisałam w KRze wczoraj, że koń mi zaczął zupełnie, ale to zupełnie inaczej galopować <3 Puściła szyję, zaczęła wciągać brzuch, jeszcze się gubi, ale widać, że chce. No i kontrgalopy uwielbia. Wczoraj robiłyśmy wężyki w galopie na hali i się starała mega.
Strzyga, miód na moje serce 😀!
smartini, wiedzą wiedzą (w sensie, ja wiem xD), Ty i forumowa juliadna chyba po intergracji zdjęciowej(?) prowadziłyście Strzydze skoki (zaglądam w wiele kącików, choć się nie odzywam - lubię czytać zwłaszcza ciekawe dyskusje, ale często przewijają się inne informacje też). Żeby nie było, że ludzi śledzę i życia nie mam 😂 Pomijam, że bardzo lubię Halinkę Strzygi i głównie dlatego kojarzę 😉
Wiele koni nie lubi ciągłej powtarzalności jednego - mało kto to lubi, "jednostki" 🙂 Mnie na treningach (jak więcej na wiosnę jeździłam, teraz miałam przerwę) to też nieraz łapała zadyszka "umysłowa". Jadę długą ścianę, a już słyszę kilka poleceń od trenera - to jest naprawdę fajne, choć często nie ogarniam wszystkiego jeszcze i np. muszę coś zrobić zupełnie osobno. Konie są bardziej odporne, bo one czekają na sygnał i starają się go wykonać - nawet jak jest ich dużo, to dają sobie radę zazwyczaj.. inaczej nie wiem jak D. ogarniała by mój chaos niekiedy.
Często konie wyścigowe mają bardzo dużą powtarzalność zadań (choć zależy od trenera i stajni), dużo "wyprzedzają" przez to - trochę czasu mi zajęło zanim D. po treningu wyścigowym przestała się napalać w półsiadzie, czy w ogóle w odciążeniu (czy to w stępie czy wyższych chodach), bo przecież półsiad = (prawie)pełna moc 😉 No, ale wyścigowcom pozwala się też np. na taszczenie, napieranie. Inne zadania mają, więc i inna praca, ale dużo wg "pamięciówki" jednak. A większość xx'ów to mądre konie i jezdne. Tak trochę OT w sumie..
Prowadziłyśmy to trochę na wyrost powiedziane 😉 od wsiadła, miałyśmy porobić foty i portretowe i z jazdy i jakoś tak wyszło... najzabawniejsze było to, że wyciągałyśmy sobie z ust te same uwagi (pomijając działanie łydek bo wiadomo, na odwrót więc ja się nie wypowiadałam żeby nie mącić) generalnie śmiesznie było, Strzyga chyba zadowolona (aż zgwałcona nadmiarem komend właśnie :P)
U mnie zatrzymanie to również nagroda dla konia, chociaż dodaje trochę drapania w formie przekupstwa.
Viridila ja nie od oceniania przejazdu, bo doświadczenie mam małe, ale przyjemnie się na Was patrzy. Koń też w dobrej formie, podoba mi się taka. Ale widzę, że chyba cięta na robactwo, bo rzuca głową? Moja siwa też tak mam, każdy komar to zło, a końska jeszcze gorsza. Nie pogadasz z nią jak jej nie ubierzesz w derkę i frędzle.
Dzięki za odpowiedzi odnośnie fencingu.
maluda, proszę bardzo. Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam temat
maluda, to nie robactwo 😉 Ona po prostu jeszcze jest "nad ręką", a że to był jej 1. wyjazd (poza jednym wyścigiem na Służewcu) to wiadomo, że nie było tak "ładnie" jak w domu. Dużo można by pisać o tym jak się zmieniła - znam ją od 7 lat, mam od 5 i w tym miałam z nią ~rok horroru (objawy nerwicy lękowej u mnie, nie byłam w stanie wsiąść na własnego konia - nie jestem osobą łatwo się poddającą czy lękliwą), a roku to jest znowu moja "stara, dobra" D. 🙂 Magda i jej mąż bardzo dużo czasu poświecili i jej, i mnie żeby to wyglądało tak jak wygląda. W treningu u Pawłowiczów (bo pracowała z nami najpierw Magda, a obecnie jej mąż - filmik z Open to właśnie D. i Tomek 🙂 ) jest od lutego 2015 (zaczynaliśmy od zera, jak z surowym koniem), a w międzyczasie trafiła się operacja (skręt jelit) i miesiące rehabilitacji. Jak na tak krótki czas (w sumie) to postęp jest ogromny i w niej, i we mnie (musiałabym tutaj cały, długi esej walnąć żeby napisać jak było - jak jest) 🙂 Z konia czuję się dumna, bo dała z siebie bardzo dużo przez ostatnie kilkanaście miesięcy, no.. ale to taki mój sentymentalizm w tym poście 😉
smartini, co śmieszne, ona wtedy pierwszy raz w życiu robiła kontrgalopy, więc rozumiesz jak bystra i chętna do roboty jest. I jaką mam z niej pociechę =)
no ja Ci mówiłam, czad kucyk 😀 starała się bardzo a dużo Wam kłód pod nogi rzuciłyśmy ;D
smartini, mam pytanie techniczne. Czy na takich zawodach (ME) są numerki na rzędzie konia? Obowiązkowe na całym terenie zawodów?
Każdy koń ma numerek na każdych zawodach NRHA. I wg przepisów musi go mieć zawsze, gdy ktoś na nim jeździ.
żeby nie było. obowiązuje jeden numerek, po lewej stronie konia
[img]
https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13631681_986173754815016_8557430766742139719_n.jpg?oh=bc35cc8d77fef4ee0e9825c3bd628c02&oe=57EAF229[/img]
smartini, dzięki!
W takim razie faktycznie nie rozumiem tego "ktoś-nie wiedzieć-kto jeździł tak a tak". Konkretna godzina z zegarka, numerek, i nawet gdy jeźdźcy mogą się zmieniać, da się ustalić kto jeździł.
"U was" też jest tak, że za konia (onumerkowanego 🙂😉 zawsze odpowiada jego zawodnik?
Ha! Właśnie się złapałam, że nie wiem jak jest "u nas" 😁. Tzn. gdy jest dwóch zawodników na konia. Nie wiem kto wtedy jest "osobą odpowiedzialną". Przy czym gdy dana osoba na koniu - to jasne. Ale co w sytuacji gdy ktoś zidentyfikował konia w "wątpliwej" scenie, a jeźdźca nie? Nigdy się nie spotkałam z taką sytuacją, ani nie kojarzę z przepisów, czy wtedy jest "odpowiedzialność zbiorowa", czy wyznacza się "osobę odpowiedzialną". Sory za OT. Naszło mnie.
A nie wiem co wtedy. Tu dany nr ma koń i na listach startowych mozna sprawdzic kto na nim startuje. Komu sie potem obrywa, nie mam pojecia. Pewnie na podstawie monitoringu ustala sie kto to byl. Jesli wyjdzie w doppingcheck ze kon byl nacpany, kare dostaje zawodnik po ktorego przejezdzie kon mial pobrana krew. Z reszta, konie maja palenia, jest monitoring a to nie bylo futurity w usa na 650koni w jednej klasie. Identyfikacja to nie problem, wystarczylaby fota pokazana sedziemu/organizatorowi/biurze zawodow.
Śmiem stwierdzić, pewnie sama bylabym w stanie zidentyfikowac kto to byl
W ogóle
Impreza była na bardzo wysokim poziomie jeździeckim, organizacyjnym i towarzyskim a revolta zrobiła z niej festyn tortur, polski odpowiednik corridy. Przyjezdni zawodnicy i trenerzy ze Szwajcarii, Niemiec, Włoch, Skandynawii - byli zachwyceni. No ale co z tego, prawda?
dla ciekawych, video diary
czwartek
https://vimeo.com/173881159piątek
https://vimeo.com/174004708sobota (finały)
https://vimeo.com/174079512i wygrywający przejazd w najważniejszej klasie - ME OPEN
A tak w ogóle - Polska drużynowo wygrała ME. Serio serio 🙂
Viridila dzięki za dobre słowo :-)
praca z wami jest dla nas przyjemnością, serio, serio :-)
maluda, to nie robactwo 😉 Ona po prostu jeszcze jest "nad ręką", a że to był jej 1. wyjazd (poza jednym wyścigiem na Służewcu) to wiadomo, że nie było tak "ładnie" jak w domu. Dużo można by pisać o tym jak się zmieniła - znam ją od 7 lat, mam od 5 i w tym miałam z nią ~rok horroru (objawy nerwicy lękowej u mnie, nie byłam w stanie wsiąść na własnego konia - nie jestem osobą łatwo się poddającą czy lękliwą), a roku to jest znowu moja "stara, dobra" D. 🙂 Magda i jej mąż bardzo dużo czasu poświecili i jej, i mnie żeby to wyglądało tak jak wygląda. W treningu u Pawłowiczów (bo pracowała z nami najpierw Magda, a obecnie jej mąż - filmik z Open to właśnie D. i Tomek 🙂 ) jest od lutego 2015 (zaczynaliśmy od zera, jak z surowym koniem), a w międzyczasie trafiła się operacja (skręt jelit) i miesiące rehabilitacji. Jak na tak krótki czas (w sumie) to postęp jest ogromny i w niej, i we mnie (musiałabym tutaj cały, długi esej walnąć żeby napisać jak było - jak jest) 🙂 Z konia czuję się dumna, bo dała z siebie bardzo dużo przez ostatnie kilkanaście miesięcy, no.. ale to taki mój sentymentalizm w tym poście 😉
Z ciekawości pytałam, bo na pierwszy rzut oka to tak jakby jej robactwo przeszkadzało, a znam konie (bezwędzidłowe), co właśnie tak głową rzucają, bo meszka koło oka przeleciała.
i wygrywający przejazd w najważniejszej klasie - ME OPEN
A tak w ogóle - Polska drużynowo wygrała ME. Serio serio 🙂
Fonck i What A Wave genialni. Foncka się zresztą zawsze super ogląda.
Ja osobiscie nie jestem milosniczka stylu Fonckow. Za wysokie glowy, za duzy kontakt na wodzach. Wole Rudiego czy wlochow. Wave jest swoistym wyjatkiem Bernarda, jezdzi go zupelnie inaczej i baaaardzo mi sie podoba. Jakby wszystkie jego konie tak chodzily, ah
[quote author=Viridila link=topic=27.msg2571857#msg2571857 date=1468604662]
maluda, to nie robactwo 😉 Ona po prostu jeszcze jest "nad ręką", a że to był jej 1. wyjazd (poza jednym wyścigiem na Służewcu) to wiadomo, że nie było tak "ładnie" jak w domu. Dużo można by pisać o tym jak się zmieniła - znam ją od 7 lat, mam od 5 i w tym miałam z nią ~rok horroru (objawy nerwicy lękowej u mnie, nie byłam w stanie wsiąść na własnego konia - nie jestem osobą łatwo się poddającą czy lękliwą), a roku to jest znowu moja "stara, dobra" D. 🙂 Magda i jej mąż bardzo dużo czasu poświecili i jej, i mnie żeby to wyglądało tak jak wygląda. W treningu u Pawłowiczów (bo pracowała z nami najpierw Magda, a obecnie jej mąż - filmik z Open to właśnie D. i Tomek 🙂 ) jest od lutego 2015 (zaczynaliśmy od zera, jak z surowym koniem), a w międzyczasie trafiła się operacja (skręt jelit) i miesiące rehabilitacji. Jak na tak krótki czas (w sumie) to postęp jest ogromny i w niej, i we mnie (musiałabym tutaj cały, długi esej walnąć żeby napisać jak było - jak jest) 🙂 Z konia czuję się dumna, bo dała z siebie bardzo dużo przez ostatnie kilkanaście miesięcy, no.. ale to taki mój sentymentalizm w tym poście 😉
Z ciekawości pytałam, bo na pierwszy rzut oka to tak jakby jej robactwo przeszkadzało, a znam konie (bezwędzidłowe), co właśnie tak głową rzucają, bo meszka koło oka przeleciała.
[/quote]
myśmy też przeszły bezwędzidłowy etap, było to faktycznie potrzebne koniowi dla odreagowania obawy o pysk, która zresztą do dziś bywa i to ta obawa jest przyczyną machania głową i usztywnienia. Na zaufanie się długo pracuje....
Ja osobiscie nie jestem milosniczka stylu Fonckow. Za wysokie glowy, za duzy kontakt na wodzach. Wole Rudiego czy wlochow. Wave jest swoistym wyjatkiem Bernarda, jezdzi go zupelnie inaczej i baaaardzo mi sie podoba. Jakby wszystkie jego konie tak chodzily, ah
To pewnie dlatego mi się właśnie zawsze podoba (bo trochę bardziej klasycznie) 😉
Muchozol a jaki to preparat? Bo domyślam się, że nie czarna Absorbina skoro to coś "nowego"?
Muchozol, ale żadna z nas nie napisała, że ma problem z koniem, bo ten macha głową na robaki. Ja tylko nadmieniłam, że znam takiego konia, a Viridila, że ma kobyłę "nad wędzidłem."
Na marginesie, jeżdżę z frędzlami. U nas maska się nie sprawdziła.
Muchozol dzięki wielkie, poczytam o opinie o nim, może warto zainwestować. W "naszej" stajni nie ma szans na derki siatkowe na padok, a chciałoby się ulżyć biedakom. Absorbina działa jak wszystko- krótko 😉 To już wolę kupić jakiś najtańszy skoro i tak działa na 1wszego stępa.