Sprawy sercowe...
Jujkasek a taki przypadek też znam osobiście- gdzie to jej libido jest o wiele większe.
Czarownica, bo to wcale takie rzadkie nie jest 😀
Fenomen kochanki polega na tym, ze są to kobiety, z którymi faceci chętnie zdradzają swoje zony, jednak rzadko, który zdecydowałby się na związek z taka kobieta.
W domu chcą mieć zone i matkę, kogoś kto za opiekuje się domowym ogniskiem. A kochanka ma robić fsjerwerki w lozku.
JARA a to żona nie może robić fajerwerków w łóżku? 😉
Eeeee... z moich obserwacji wynika, że te kochanki to wcale nie są "lepsze modele". Really. Ani ładniejsze, ani specjalnie młodsze (przynajmniej nie to zdaje się być powodem no 1), przeważnie natomiast mniej... lotne. Takie, co to wiecie... z oddaniem i hołdem na pana swego spozierają (miast awantury kręcić o przeciętność).
jujkasek też mam takie wrażenie. W paru znanych mi sytuacjach, kiedy X zdradził swoją żonę Y z kochanką Z, to całe otoczenie, które znało Z, mówiło jednogłośnie: "Co X widzi w Z? Ani jakaś piękna, ani mądra, ani wykształcona, no Y lepsza od niej we wszystkim". Ale pewnie chodziło właśnie o to, że spotykając się z Z, facet był królem świata. A w domu to co - śmieci wyrzuć, zakupy zrób, pranie rozwieś, dywan odkurz, dziecko na spacer weź, na weekend jedziemy na obiad do mamusi...
Tylko że - rozumiem drzemiącą w męskiej naturze potrzebę bycia stawianym na piedestale i podziwianym, ale bez przesady, codzienne życie niestety składa się przede wszystkim z robienia zakupów, wyrzucania śmieci i rozwieszania prania, a nie z pławienia się w zakochanym spojrzeniu wybranki. Dorosły, odpowiedzialny człowiek powinien to rozumieć i umieć panować nad swoimi odruchami. A jak komuś w związku brakuje bycia adorowanym przez żonę, to może powinien się zastanowić, czy aby wśród robienia zakupów i wieszania prania nie zapomniał o tym, że o relację należy dbać. I może ta żona zwyczajnie nie ma powodów, żeby męża adorować.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=148.msg2545079#msg2545079 date=1463635564]
JARA a to żona nie może robić fajerwerków w łóżku? 😉
[/quote]
Skoro mężowie zdradzają to znaczy, ze raczej nie robi 😉
Wychodze z założenia, ze jeśli ktoś dobrze jada w domu to nie jada na mieście 😉
Taaak, kochanki traktuja facetów jak swoich panów, chcą ich czcić i oddawać hołd, a faceci kochanki jak traktują? Kochanek nie znajduje się w biedronce, żeby pozwolić sobie na kochankę tez trzeba o nią "zadbać" adorować itd. Nikt chyba nie decyduje się na taka role, spotkanie ukradkiem chowanie po hotelach tylko dlatego, ze można wielbic jakieś faceta. Korzysc jest obupolna. Tylko jak się później zona dowiaduje to jest stała śpiewaka, ze to kochanka omamila, ze to ona za facetem chodziła, aż uwiodła, ze jest brzydka, głupia i żonie nie dorasta do piet 😉
Można dobrze jadać w domu i poszukać gorszego żarcia na mieście. Dla urozmaicenia. Jak się dobrze jada przez 15-20 lat, to i dobre jadło może się znudzić.
Oczywiście pojawia się pytania, a co z uczuciami i uczciwością do żony. Ale to już inna kwestia.
Przyczyna zdrady to nie jest coś jasne i proste. I ile związków tyle przyczyn zdrad. Ludzie mają bardzo różne potrzeby duszy i ciała. Często na decyzję o zdradzie nakłada się wiele czynników, okoliczności. Temat rzeka.
Gorący wątek się zrobił 🙂
Kochanki to w ogóle są przereklamowane 😉 A tak na serio, to oczywiście, chodzi o to, że w domu jakas rutyna sie wkrada, przyzwyczajenia, obowiązki, a z kochanką to prawie jak pierwsze randki. Adrenalina, zaskoczenie, starannośc na 100% normy.
Znacie kobiety, które tak zdradzają ? Ja znam jedną. Trójka dzieci, każde z innym ojcem, każdy kolejny związek kończy się po rozpoczęciu nowego. Po drodze romanse i jednorazowe przygody. Co prawda, teraz nie wiem jak się jej wiedzie, bo nie mamy takiego kontaktu, jej pierwszy mąż to przyjeciel mojego męża, ale miała dziewczyna potencjał i temperament 🤔 Kiedyś usłyszałam od niej zdanie, że żonaty facet jest najlepszy i ona skrupułów żadnych nie ma. Wręcz ją to pociąga ... Nie ukrywam, że chociaż wierzę mojemu Piotrusiowi, to jednak pod namiot bym ich nie wysłała 😉
Teraz jak o niej piszę, to przypomniała mi się akcja mojej koleżanki z pracy. W domowym komputerze znalazła filmiki męża z koleżankami (filmiki kręcone w domu jego mamy, podczas jej pobytów w sanatorium) oraz z dzi*kami w hotelowych pokojach. Oczywiście odkryła to w wyniku podejrzeń, zaczęła szukać i znalazła. Wiagra w walizce i prezerwatywy, przedłużające się delegacje, tajemnicze telefony, to już był szczegół przy tym. Wypierał się wszystkiego, nie jego twarz, du*a i cała reszta. Dopiero po jakimś czasie, już chyba znużony tym całym kwasem przyznał, że owszem to on, ale to niest jego wina, bo on musiał 😲 Prośby, aby w takim razie się leczył olał. Nie zmienił się chyba niestety, miał jeszcze kilka wpadek, teraz nie wiem, nie jestem w temacie. Oprócz sytuacji, które opisałam do jego wpadek należało: zamawianie erotycznej bilizny i takich samych gadżetów z ich wspólnego konta na allegro, korespondencja z dupeczkami przez domowe GG, ostre rwanie koleżanek na imprezach na których byli razem. PORAŻKA taki facet 🙁
Ja się tylko zastanawiam nad jednym. Przecież facet typu "ru***ać wszystko co się rusza" nie staje się taki z dnia na dzień. Wobec tego co, kobieta wiążąca się z nim nie widziała wcześniej, że on taki jest, że z nią się spotyka, ale mu się oczy świecą do każdej innej? Czy widziała, tylko była tak zakochana, że do niej nie docierało, jakie problemy to może oznaczać?
Najczęściej nie dostrzega lub... "on mnie kocha, dla mnie się zmieni" 😉
Murat akurat chyba w tym przypadku była bardzo zakochana. Dodatkowo, on typ południowy, przystojniak, czarujący w obejściu, ona, uczciwie napiszę: niespecjalnej urody. On potraktował ją chyba jako inwestycję, gwarancję spokoju, dobrobytu, taki materiał na matkę/port sobie chyba wybrał. Dodatkowo nawet nie był w stanie ślubu z nią wziąć, chociaż wiedział, że marzy o tym. Nie potrafię tego wytłumaczyć, a już najbardziej tego, że po tym wszystkim zaszła w kolejną ciążę.
CzarownicaSa no ale to przecież jest jak z alkoholikiem, nie przez Ciebie zaczął pić, i nie dla Ciebie przestanie. Identyczna zasada. Niestety jak się siedzi w tym bagnie to cięzko w to uwierzyć.
edit. dopisek
Uwierz, że naprawdę wiele kobiet sądzi, że mężczyzna się dla nich zmieni. I dotyczy to każdej sfery 😉 Bo przecież "jak kocha to się postara".
Wiem to, doskonale. Niestety to jest błędne koło i złudna nadzieja. Mam w bliskiej rodzinie taką relację z chorobą alkoholową i tam ten motyw funkcjonuje doskonale. To jest moja bardzo duża zgryzota. Niestety.
Cóż, prawda jest taka, że nikt się nie zmieni, jeżeli sam tego nie chce, z własnej woli.
CzarownicaSa to częściej "ja go zmienię" niż "on się zmieni". Siłą naszego uczucia, siłą mojej miłości do niego - zmienię.
Niestety, nie znam żadnej, której by się to udało.
jagoda, jeśli "musiał", to być może był to seksoholik. A ci funkcjonują w totalnym oderwaniu od rzeczywistości. Mojej koleżanki mąż był seksoholikiem, to już pełen pakiet zaburzeń i całkiem inny temat. Choroba, ot co.
JARA, te kochanki to często poza tym, że na pieniądze, status i te sprawy idą, to najczęściej płyną na czułości, opiekuńczości i tym wszystkim, czego w codziennym życiu im brak. Znaczy ŁAŁ! Bo nagle nie jestem tylko od prania, gotowania oraz ogarniania dzieciarni. Chciał nie chciał, naprawdę ciężko jest utrzymać temperaturę w związku, kiedy pojawiają się dzieci, codzienność, brak kasy i zderzenie machą z rzeczywistością. I to absolutnie nie jest tak, że to kochanka winna, a on bidulek skusić się pozwolił, ileś postów temu pisałam, że SZCZELINA powstaje po stronie partnera/partnerki. Potem pojawia się kropla, która drąży skałę. I ta dam! Kłopoty gotowe. Tak w ogóle nie wierzę w to, że dorosłego człowieka można upilnować. Albo zmusić do zdrady 😉 Natomiast można zostawić, zaniedbać związek, osiąść na laurach i to jest ryzyk fizyk. No niestety.
Znam kobiety, które nawet nie tyle odbijały mężów, co żyją w regularnym układzie wiązanym. Podwójne życie on i ona. Jak partnerzy - nie wiem, chyba wolę nie wiedzieć. Ogólnie taka wiedza bardzo mnie przytłacza.
Dobra, bo nam się alkoholizm pojawił. A to też temat rzeka. Przy alkoholiku najczęściej funkcjonują osoby WSPÓŁUZALEŻNIONE. Walę capsem, bo to kluczowe w poszukiwaniu odpowiedzi na "dlaczego ona z nim jest"? Ano, bo jest uzależniona. Nie od alkoholu, a od jego zachowań PO alkoholu lub też okołoalkoholowych. Ludzie cholernie ciężko wychodzą z takich mechanizmów. Jagoda, jeśli temat jest Ci bliski, szczerze polecam wszystko, co napisał Woronowicz. Guru w kwestii alko.
Mogę tylko przyklepać jeszcze jednym. Dokładnie tak.
jujkasek jak ktos jest chory to idzie sie leczyc, seksoholizm to choroba, tak jak narkomania, alkoholizm. To raczej była wymówka, że nie jestem męską kur*ą, ale jestem biedny, chory. Najlepiej to dzi*kę na recepcie mi przepiszcie 😤
Ale jak zmusić seksoholika do leczenia, jeśli on problemu nie widzi? Na siłę go wsadzisz do samochodu i zawieziesz?
To jak z alkoholikami, którzy się nie upijają, ale regularnie piją jedno piwo dziennie. Oni też nie widzą problemu, bo przecież alkoholik=upijanie, a skoro ja się nie upijam to o co chodzi? Piję bo lubię, a nie bo muszę 😎 Seksoholik też uprawia seks bo lubi, a nie bo musi 😉
Mogę tylko przyklepać jeszcze jednym. Dokładnie tak.
jujkasek jak ktos jest chory to idzie sie leczyc, seksoholizm to choroba, tak jak narkomania, alkoholizm. To raczej była wymówka, że nie jestem męską kur*ą, ale jestem biedny, chory. Najlepiej to dzi*kę na recepcie mi przepiszcie 😤
hmmm... no jasne, że jest to choroba! Ale wiesz, jak to jest... Alkoholicy z natury NIE MAJĄ problemu. Oni by MOGLI nie pić, gdyby tylko CHCIELI. Ale nie chcą. Chorzy natomiast absolutnie nie są! Z seksoholikami jest jeszcze grubszy temat, bo wiąże się z nieakceptowalnymi społecznie zachowaniami. A sprawę Gapika pamiętasz? No toż normalnie flagowy przykład i burza w szklance polskiej psychiatrii, jak cholera.
Zasadniczo, żebyśmy się dobrze zrozumiały, ja nie usprawiedliwiam absolutnie. Natomiast mam w sobie ogromną ciekawość co do ludzkich zachowań, także tych oderwanych od realiów. "Efekt Lucyfera" wprasował mnie w podłogę. To jest nieprawdopodobne, co potrafi siedzieć w zwojach homo sapiensów.
Ale jak zmusić seksoholika do leczenia, jeśli on problemu nie widzi? Na siłę go wsadzisz do samochodu i zawieziesz?
To jak z alkoholikami, którzy się nie upijają, ale regularnie piją jedno piwo dziennie. Oni też nie widzą problemu, bo przecież alkoholik=upijanie, a skoro ja się nie upijam to o co chodzi? Piję bo lubię, a nie bo muszę 😎 Seksoholik też uprawia seks bo lubi, a nie bo musi 😉
Czarownica, a jasne, że nie zmienisz ni du du! To, co możesz, to odpowiedzieć sobie samej na pytanie - czy na pewno i do którego momentu chcę/jestem gotowa w tym tkwić. Nie zastanawia Cię to, ile fajnych, wartościowych kobiet tkwi w patologicznej relacji z alkoholikami, czasem agresorami? Mnie to poraża. Naprawdę. I fascynuje - co się dzieje w ludzkiej głowie. Jak to wszystko przebiega i dlaczego. W moim domu nie było alkoholu, ale tak mi się życie poukładało, że współuczestniczyłam w terapii DDA i AA. I nie umiem lubić alkoholików. Po prostu nie umiem.
Znamienne są też badani mówiące o tym, że bardzo duża grupa zwyrodnialców, morderców, sadystów, to ludzie, którzy mieli zrąbane dzieciństwo. Byli często ofiarami molestowania. Nie każdy człowiek molestowany wyrasta na sadystę, ale w większości sadyści to dzieci, które kiedyś ktoś bezpowrotnie zniszczył.
Dobra, bo się rozpędzam, a to nie na ten wątek. To sprawy mózgowe, nie sercowe. Ale niesamowicie mnie to frapuje. Do dziś żałuję, że jednak na tę psychologię kliniczną nie poszłam, choć mój osobisty mąż bardzo się z tego cieszy 😉 Twierdzi, zgodnie z jednym z profesorów, który mnie egzaminował, że mogłabym wylądować na oddziale prędzej, niż wyciągnęłabym stamtąd któregokolwiek pacjenta 😉
CzarownicaSa no ale przecież ja to wiem. Napisałam, że on tak powiedział, żeby się od niego odczepić. Powiedział, że musiał, bo jest chory. I tyle. Jeżeli nie poszło za tym leczenie, mimo, że się przyznał, to znaczy, że kłamał, to była tylko wymówka. Jak pisałam mam w rodzinie alkoholika, zalewającego się w sztok, z ciągami alkoholowymi. On w życiu nie przyzna, że ma problem, jedyne jego dotychczasowe leczenie było praktycznie przymusowe, w obliczu rozwodu. No i co z tego, chleje nadal, uważa, że to jest ok. A dotąd dokąd moja siostra będzie to jego chlanie kryć, będzie to robił dalej. Alkoholik z komfortem chlania nie przestanie pić. Nie ma mowy.
jujkasek oczywiście.
Nie da się zmusić człowieka, żeby się zmienił, jeśli on nie chce i nie widzi potrzeby. Nieważne, czy rzeczywiście nie ma potrzeby, czy faktycznie jest jakiś problem.
Mało tego - zdarzyło mi się niestety być tą stroną, która miała się zmienić. "Bo tak."
Efekt był taki, że im bardziej czułam się zmuszana do zmienienia się, tym bardziej tego nie chciałam zrobić. Nawet jeśli chodziło o jakiś nieistotny drobiazg.
Myślę więc, że wiele osób może tak reagować na próbę zmienienia ich, bo ktoś sobie tak wymyślił.
Dlatego uważam, że albo człowieka akceptujemy ze wszystkimi wadami i zachowaniami, od drobiazgów do dużych spraw, albo się z nim nie wiążemy.
Jeżeli czegoś nie możemy zaakceptować, to szukamy osoby bez tej nieakceptowalnej wady, a nie liczymy, że pod naszym wpływem ta osoba się jej pozbędzie.
No nie. Nie stanie się tak.
Jujkasek efekt Lucyfera jest niesamowity, dla mnie bardzo prawdziwy.
Jujkasek efekt Lucyfera jest niesamowity, dla mnie bardzo prawdziwy.
Czarownica, on JEST prawdziwy. Powstał w oparciu o autentyczne wydarzenia przecież... i to jest PORAŻAJĄCE.
Zainteresowanych polecam książkę B. Woronowicza "Uzależnienia". Mogę pożyczyć, jakby co. Też powalająca lektura, choć stricto medyczna.
Co to jest efekt Lucyfera?
Co to jest efekt Lucyfera?
Za Wikipedią: "Efekt Lucyfera – termin wprowadzony przez Philipa Zimbardo. Określa on przemianę charakteru człowieka z dobrego na zły, jedynie z powodu środowiska, w jakim się znajduje. Termin określa się też mianem przemiany z anioła w diabła."
Książka, o której mowa powyżej:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50008/efekt-lucyfera-dlaczego-dobrzy-ludzie-czynia-zlo
Wiesz- ja wiem, że jest prawdziwy i realny, ale znam ludzi którzy są przekonani, że nic nie zmieni ich poglądów i zachowań 😉 Drugą dla mnie niesamowitą rzeczą był film "Władca Much". Trząchnął mną mocno, bo jak dla mnie przedstawione w nim sytuacje są jak najbardziej realne.
Tylko czasem ludzie wpadaja w takie myslenie, ze nie znajda juz nigdy nikogo i po prostu przyklejaja sie do obecnego partnera. Ja znalazlam partnera idealnego. I nie boje sie tego slowa uzyc. Jest IDEALNY dla mnie, bo dla mnie definicja idealnego partnerstwa zawiera sie w kilku glownych punktach:
1. Mamy ogromny dystans do siebie i swiata
2. Dzielimy wspolna pasje
3. Rozmawiamy o wszystkim, jestesmy najlepszymi przyjaciolmi
4. Wyglupiamy sie jak dzieci
5. Stoimy za soba murem i wspieramy sie we wszystkim
😍
Pewnie, ze sa inne punkty, ale za bardzo osobiste, zeby o nich publicznie rozpisywac.
CzarownicaSa, ja się panicznie boję "strasznych" filmów. A te to dla mnie zawsze tematyka ludzkiego umysłu. Mnie zawsze po podłodze rozsmarowuje von Trier. Każdy jego film wywołuje w środku mnie lej po bombie na długi czas.