Poza tym zawsze sprzączka na pasku to jest jednak przerwanie jego ciągłości, zmiana naprężenia i rozłożenia ucisku, a tego jednak najlepiej unikać. Najgorzej jeszcze, że w tej rurce jest kilka sprzączek, które po wyregulowaniu ogłowia będą sobie leżały w losowych miejscach, a każda z osobna będzie jednak trochę wciskać się w skórę.
Regulacja na potylicy jest zawsze mniej praktyczna, ale do przeżycia, jeśli jest zaprojektowana tak jak w ogłowiach Hennig albo Passier - pozycja sprzączek jest stała, najczęściej niezmienna wobec siebie (sprzączki podwójne), a regulujemy rozmiar przesuwając skórzane płaskie paski (nie rurki!), a nie metalowe zapięcia (które też raczej leżą w boku za uchem, a nie na górze) - no i same sprzączki wypadają też bardziej z boku za uchem, a nie na górze.
Znowu dokładnie bardzo grubych podkładek robi zawsze trochę "ciasno" za uszami konia. Zresztą ogłowie, które ma cieniutkie boczne paski i taką grubaśną czapę nad uszami wcale nie wygląda lekko ani subtelnie.

[img]
https://ssli.ebayimg.com/00/s/MTAyNFgxMDI0/z/bgwAAOSwstxVOA9V/$_75.JPG[/img]