Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
A nie wiem, ale przemieszczanie sie na koniu od punktu a do punktu b , systematycznie , na wedzidle czy na sznurkach mozna nazwac jezdziectwem.
Właśnie, co takiego naturalnego jest w tym "jeździectwie naturalnym" czy jak go tam zwą. 😁
NIC .to jest dalej tylko i wyłącznie jeździectwo rekreacyjne wzbogacone o dodatkowe elementy zabawy z koniem.
Rosek- dokładnie . Jeździectwem rekreacyjnym.
Wracając do wcześniejszej kwestii.
Dlatego ja się cieszę, że nie mam nic wspólnego z "naturalsami", że takowi mi się po stajni nie panoszą.
Bo jakbym zobaczyła, jak któryś traktuje swojego konia jak ta baba z ostatniego filmiku, to chyba bym mu tym pomarańczowym kijkiem te sekciarskie pierdoły z głowy wybiła...
Na siwce chcę pojechać GrandePrixa hihi więc musi być dobrze szkolona od samego początku
OK, rozumiem, w końcu masz jakiś cel i bardzo dobrze. Czyli masz już w związku z tym doświadczenie z niższych konkursów niż GP?
myślę o programie, nie konkursie - ale dziękuję, że o mnie myślisz :kwiatek:
nie pytalam ile jest jezdziectwa w naturalym jezdziectwie wg parrelityków.
pytałam co jest "naturalnego" w tym cąłym naturalu?
u m. robertsa jest - chyba kazdy element oparty czy dostosowany ale oparty na konskiej naturze.
a w tych naturalsowych teroriach?
b ja widze same bardzo skomplikowane komendy i zadania. me gdzies tam z podłożem (te wszytskie zabawy w przesuwanie tłuczeniem po pysku np., bo jeden kon drugiego popchnąc moze? ;/).... ale to tak nikły tez zwiazek i tak przepoczwarzony, że podbne jak ambitne kino przy modzie na sukces....
[quote author=ElaPe link=topic=11961.msg2269272#msg2269272 date=1421503634]
Właśnie, co takiego naturalnego jest w tym "jeździectwie naturalnym" czy jak go tam zwą. 😁
NIC .to jest dalej tylko i wyłącznie jeździectwo rekreacyjne wzbogacone o dodatkowe elementy zabawy z koniem.
Rosek- dokładnie . Jeździectwem rekreacyjnym.
[/quote]
Ja się nie godzę na wrzucanie klasycznego jeździectwa rekreacyjnego do jednego worka z "naturalem".
Jeździectwo = jazda konna. Poruszanie się na grzbiecie konia w trzech chodach.
"Natural" to żadne, lub prawie żadne jeździectwo, a już zwłaszcza nie wzbogacone.
Jest to raczej forma spędzania wolnego czasu z koniem na grach i zabawach, z drobnymi elementami jeździectwa. Jazdy konnej innym chodem niż stęp jest w tym tak niewiele i tak niewiele osób dochodzi do tak wysokiego levelu wtajemniczenia jak kłus i galop, że nazywanie tego jeździectwem uważam za grubą przesadę.
A jak już ktoś dochodzi do poziomu wtajemniczenia zawierającego kłus i galop, to się przerzuca na klasycznego instruktora/trenera, bo "natural" tego nie uczy.
Hmmmm to ciekawe... Ja jeżdżę dość długie i wymagające kondycyjnie tereny (no teraz mniej wymagające, bo koń roztrenowany), z duuuużą ilością kłusa i galopu, po górach, dołach, rowach, skarpach, wszelakich podłożach od trawy do żwiru; do tego mój koń pracuje systematycznie na lonży na wypięciu, na drążkach i cavaletkach i czasem gimnastycznie coś hopsnie (bo skakaniem bym tego nie nazwała), do tego mam klasyczną trenerkę, a do tego wszystkiego sporo bawię się z koniem z ziemi... I uważam się za naturalsa.
Raróg jakiś czy co? 🤣
Chciałem być miły , ale znowu nie wyszło 🤣
Murat-Gazon, odpowedz na moje pytania proszę. i te ostatnie i wczesiejsze o film.
bez złośliwości.
Julie nie wspominając o tym, że w tych zabawach i innych głupotach naturalnych nie ma nic, czego zwyczajny klasyczny koń i jeździec by nie zrobili. (typu przesuwanie zadu od palca czy cofanie)
Naciąganie ludzi na kasę, żeby płacili za klasykę zapakowaną w sreberko i owianą magią. (+ chore przypadki, jak Linda, które już w ogóle nie wiadomo, w co kwalifikować (poza znęcaniem się))
Murat- no i właśnie, po co nazywać się naturalsem? Z koniem spędza się czas z ziemi, czy to w wescie czy w klasyce- tyle że my za to nie płacimy, bo wszystko to da się zrobić samemu, mając do dyspozycji własne wyczucie konia i jego zachowań (czego często właśnie u naturalsów nie widać za grosz)
(edit- i nie potrzebujemy do tego halterka (mocniejszego niż masa wędzideł) ani magicznych carrot sticków)
Zora90 ja też za to nie płacę, w życiu na żadnym kursie PNH nie byłam 😉
horse_art proszę cię, musiałabym napisać sześćdziesięciostronicowy elaborat, żeby wymienić, co jest naturalnego w naturalu, bo wszystko... Cała psychologia, metody pracy, podejście do praktycznie wszystkich problemów, jakie można napotkać, posługiwanie się mową ciałą i energią własną oraz czytanie mowy ciała i energii konia... Mogłabym tak długo. Nie mogę tu napisać całej teorii PNH, bo zwyczajnie jest jej za dużo.
A co do tego nieszczęsnego filmiku - było już o tym sto razy. Sama o tym pisałam bardzo szczegółowo. Ale skoro pytasz, co koń ma robić, a czego nie robić - to jest gra w jojo. Ma odsunąć się na sygnał po liniii prostej, stanąć nieruchomo w miejscu, które zostanie mu wskazane przez moment zaprzestania sygnału, i stać tam spokojnie do momentu, aż dostanie sygnał do podejścia z powrotem. Nie wolno mu się kręcić, odwracać, iść samowolnie do przodu itp. - ma stać i czekać na polecenie powrotu (albo jakieś inne).
Chciałem być miły , ale znowu nie wyszło 🤣
Chciałeś powiedzieć coś miłego zwolennikom "naturalu"? Że ich gry i zabawy z koniem to też forma jazdy konnej?
No bardzo miłe z Twojej strony, ale nieprawdziwe. 😉
Murat-Gazon, Widocznie jesteś wyjątkiem, który doszedł do tak wysokiego poziomu wtajemniczenia jak kłus i galop. Większość "naturalsów" których widzi się na żywo nie jeździ konno prawie wcale. Przez internet twierdzą, że jeżdżą, ale jakoś dowodów na to brak.
I zobacz jak prawdziwe jest ostatnie zdanie z mojej poprzedniej wypowiedzi.
Dlaczego masz klasyczną trenerkę?
Dlaczego nie masz naturalnej trenerki uczącej Cię JAZDY konnej?
Julie mam klasyczną trenerkę, bo mi re-volta wytłumaczyła łopatologicznie, że nam to niezbędne. 🤣
Ale wyjątkiem nie jestem, wszyscy naturalsi, jakich znam, jeżdżą wszystkimi trzema chodami... 🙄
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2269378#msg2269378 date=1421511925]
Hmmmm to ciekawe... Ja jeżdżę dość długie i wymagające kondycyjnie tereny (no teraz mniej wymagające, bo koń roztrenowany), z duuuużą ilością kłusa i galopu, po górach, dołach, rowach, skarpach, wszelakich podłożach od trawy do żwiru; do tego mój koń pracuje systematycznie na lonży na wypięciu, na drążkach i cavaletkach i czasem gimnastycznie coś hopsnie (bo skakaniem bym tego nie nazwała), do tego mam klasyczną trenerkę, a do tego wszystkiego sporo bawię się z koniem z ziemi... I uważam się za naturalsa.
Raróg jakiś czy co? 🤣
[/quote]
Czyli masz kogoś kto pomoże ci zrobić coś rozsądnego z koniem i tobą , i dodatkowo bawisz się w naturalsa. Więc jesteś nauczona jeździć klasycznie i potrafisz spędzać czas wg. własnego uznania bawiąc się z koniem . Czyli zawsze ktoś przygotuje normalnie konia czyli klasycznie , po to żeby jego właściciel mógł się bawić na wszystkie sposoby w tym tzw zabawy w naturals . 😉 Można się też bawić w co innego . 🙄
P.S Nawet ja mam taki dzień że chce być miły dla wszystkich , nawet żebym kłamał jak najęty 😎
Smoku tyle że popełniłeś w tym rozumowaniu jeden błąd. Mój koń nie był przygotowany klasycznie. Właściwie jak ją kupiłam, to okazało się, że realnie to jest na etapie przyjęcia jeźdźca i wiedzy o tym, że z jeźdźcem idzie się do przodu... (nie wiem, jakim cudem poprzedni właściciel był w stanie na niej jeździć - chyba że nie był i tylko tak opowiadał). Nie umiała ani skręcić, ani się zatrzymać, o przejściach między chodami to już w ogóle nie było mowy, łydka i dosiad nie działały. Wszystkiego nauczyłam ją sama - pracując według PNH, bez żadnego klasycznego trenera. Owszem, nadal jest to koń, którego szczytem umiejętności jest poruszanie się w trzech chodach pod jeźdźcem w dowolnym narzuconym przez niego tempie i kierunku - bo mnie wiele więcej nie potrzeba. Ale moja trenerka powiedziała, że choć są to podstawy, to są zrobione dobrze. Zatem cóż, da się, także pracując naturalnie.
Ale owszem, nauczona byłam jeździć klasycznie, jak każdy w tym kraju poza tymi, którzy byli uczeni westowo. 😉
Murat-Gazon, dlaczego UWAŻASZ SIĘ za naturalsa?
W Polsce są tylko dwie instruktorki(oficjalne) więc ciężko byłoby regularnie z nimi mieć treningi.
Zaczynam rozumieć niechęć klasyków do naturala, gdybym sama na takich trafiła,miałabym pewnie podobne zdanie.
halo... trudne pytanie zadałaś. Chwilę się zastanawiałam, co napisać, żeby było jasno, prosto i konkretnie.
Uważam się za naturalsa, bo relacje z koniem stawiam zawsze na pierwszym miejscu, jako ważniejsze niż wszelkie cele treningowe.
Miałam się rozpisać, co przez to rozumiem, ale nie. Możecie mnie zasypać pytaniami. 😉
W Polsce są tylko dwie instruktorki(oficjalne) więc ciężko byłoby regularnie z nimi mieć treningi.
Zaczynam rozumieć niechęć klasyków do naturala, gdybym sama na takich trafiła,miałabym pewnie podobne zdanie.
Instruktorki nie mają tu znaczenia znaczenia , nawet gdyby było ich tysiąc ( swoją drogą dobrze że nie ma 😁 ) Nauczyć konia poruszać się w trzech chodach i w doadtku w tempie jakie mu pasuje to nie jest żadna filozofia i chyba nie ma trenera czy istruktora który tego konia nie nauczy. A skoro to jedyne czego wymagasz do jeździectwa , to dyskusja z tobą na ten temat mija się z celem . Nawet gdybyś napisała 100 000 elaboratów ( napisałaś z 99 000 ) to niczego to nie zmieni ani nic nie wniesie 🙄
Murat-Gazon, ale masa ludzi stawia relacje na pierwszym miejscu, a mało kto W OGÓLE ma CELE treningowe.
halo hmmmm... no to nie udało mi się tak tego sprecyzować, jak chciałam.
Posługiwanie się słowami... trudna sztuka.
Wydaje mi się, że jednak przez stawianie relacji na pierwszym miejscu rozumiem coś innego niż to się powszechnie uznaje.
Na przykład - czy znasz jakiegoś klasyka, który nie wsiądzie na konia, mimo że nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań, dopóki nie zbuduje z tym koniem relacji z ziemi? I który potem każdą jazdę będzie zaczynał od sprawdzenia, czy na ziemi wszystko jest w porządku, a jeżeli znajdzie jakiś problem, to nie wsiądzie, póki go nie naprawi, nawet jeżeli miałoby to oznaczać, że nie wsiądzie danego dnia w ogóle?
Smoku naprawdę, ale to naprawdę są ludzie, którzy nie potrzebują, żeby ich koń robił piaffy, pasaże i lotne zmiany co tempo albo skakał 160 cm. Naprawdę, ale to naprawdę są ludzie, którym wystarcza wyszkolony na podstawowym poziomie koń, na którym pojadą sobie bezpiecznie w długi teren.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2269468#msg2269468 date=1421519083]
Smoku naprawdę, ale to naprawdę są ludzie, którzy nie potrzebują, żeby ich koń robił piaffy, pasaże i lotne zmiany co tempo albo skakał 160 cm. Naprawdę, ale to naprawdę są ludzie, którym wystarcza wyszkolony na podstawowym poziomie koń, na którym pojadą sobie bezpiecznie w długi teren.
[/quote]
No i na tym polega rekreacja . Pisałaś kiedyś że jeździsz prawie 20 lat i jedyne co umiesz to przemieszczać się w taki sposób jak opisałaś . Właśnie na tym polega rekreacja . A Piafy , pasaże , lotne zmiany co tempo czy skoki 160 cm zostaw zawodnikom , to sport i jak pisałem inna bajka.
Masz wyszkolonego kona na poziomie rekreacyjnym i nie ma co tu do tego dorabiać żadnych filozofii. Natural nic tu od strony jeździeckiej nie zmieni. Jeździsz 20 lat i choćbyś jeździła przez następne 100 i ukończyła wszelkie kursy na 100 levelach rekreantką pozostaniesz. 😉 I niech mi nikt nie mówi że kogoś traktuje tak czy śmak , bo poprostu nazywam rzeczy po imieniu . ( Chciałem być miły i kłamałem ,to też było nie dobrze 😤 )
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2269468#msg2269468 date=1421519083]
czy znasz jakiegoś klasyka, który nie wsiądzie na konia, mimo że nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań, dopóki nie zbuduje z tym koniem relacji z ziemi? I który potem każdą jazdę będzie zaczynał od sprawdzenia, czy na ziemi wszystko jest w porządku, a jeżeli znajdzie jakiś problem, to nie wsiądzie, póki go nie naprawi, nawet jeżeli miałoby to oznaczać, że nie wsiądzie danego dnia w ogóle?
[/quote]
Ale wielu klasyków się tym zajmuje właśnie, tylko naturalsi nie dostrzegają tego.
Zaczynając chociażby od etapu zajeżdżania konia, gdzie pracuje się wpierw z ziemi, na lonży. Dopiero później, gdy nastaje odpowiedni moment wsiada się na konia.
Później przed każdą jazdą, gdy jeździec chociażby wita się z koniem, czyści go itd. sprawdza, czy wszystko jest z nim ok.
Więc dla klasyków jazda, to nie zarzucenie siodła na grzbiet i odbębnienie 1h na ujeżdżalni.
Murat, dla przeciętnego klasycznego jeźdźca to że koń ma ucho skierowane w lewo a oko w prawo nie oznacza zaburzenia relacji a już na pewno nie wymaga długotrwałej interwencji w postaci pracy z ziemi. Mam wrażenie że postrzegasz konia ( przeciętnego ułożonego , zdrowego na umyśle) jako istotę która jednego dnia jest potulna i całkowicie posłuszna a drugiego istny zabójca i bez kija nie podchodź. To do tego jest potrzebna ta codzienna "check lista" z ziemi?
EDIT: TO co pisze Milla : zaobserwowanie czy z koniem jest wszystko w porządku czy nie np. podczas codziennej pielęgnacji czy chociażby przy siodłaniu jest dla klasyka tak naturalne i oczywiste że chyba nie trzeba o tym nawet wspominać.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2269468#msg2269468 date=1421519083]
Na przykład - czy znasz jakiegoś klasyka, który nie wsiądzie na konia, mimo że nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań, dopóki nie zbuduje z tym koniem relacji z ziemi? I który potem każdą jazdę będzie zaczynał od sprawdzenia, czy na ziemi wszystko jest w porządku, a jeżeli znajdzie jakiś problem, to nie wsiądzie, póki go nie naprawi, nawet jeżeli miałoby to oznaczać, że nie wsiądzie danego dnia w ogóle? [/quote]
"Zbudowanie relacji z koniem" to w klasyce jednorazowy proces zwany zajeżdżeniem konia.
Uczy się go ustępowania od nacisku w trakcie codziennych czynności, takich jak czyszczenie, pielęgnacja, prowadzenie z miejsca na miejsce. Następnie uczy się go pracować na lonży, przyjęcia siodła, kiełzna, jeźdźca, itd.
Wiele osób, w momencie gdy koń wydaje się być z jakichś powodów problematyczny, to najpierw go lonżuje i potem wsiada, lub lonżuje zamiast jazdy.
Smok no i niczym innym nie chcę być, taka rekreacja mi odpowiada. Nie dlatego, że nie mam dostępu do czegoś więcej, tylko dlatego, że właśnie to chcę robić.
And peace. :kwiatek:
Oblivion nie, nikt nie zakłada, że koń jest jednego dnia aniołkiem, a drugiego chce cię zabić. A jeżeli jakiś koń się tak rzeczywiście zachowuje, to się na niego właśnie nie wsiada - ale w ogóle nie, także w te dni, kiedy jest aniołkiem. Bo jeszcze nie są to takie relacje, jak powinny być, a na pewno nie są pozwalające na jazdę na takim koniu.
A "check lista" jest trudna do zdefiniowana, bo w zależności od konkretnego konia służy do sprawdzania innych rzeczy. Jak ktoś ma młodego konia, którego właśnie zajeżdża, będzie sprawdzał co innego, niż właściciel dobrze wyszkolonego konia-dominanta, a jeszcze co innego sprawdzi ktoś jeżdżący na mało pewnym siebie i elektrycznym koniu. To nie jest tak, że każdy naturals ma ksero kartki z czterema punktami do odhaczenia. A jeszcze "check lista" się zmienia w miarę pracy i "czasu znajomości" z danym koniem.
Julie ale wiesz o tym, że można zbudować relacje z niezajeżdżonym koniem, prawda? 😉
Lonżowanie w klasycznym ujęciu tego słowa nie buduje ani nie poprawia żadnych relacji.
Każdy jeden zawodnik zanim wsiądzie na konia najpierw sprawdzi w jakim koń jest stanie ( ogólnie , od nóg po czubek nosa ) .A jeżeli coś dodatkow jest źle , natychmiast wyczuje siedząc na nim . Tylko jak juz napisałem , to inna bajka . Tego żaden rekreant nigdy nie zrozumie . 😉 A zawodnik pracuje każdego dnia i umiejętności są po to żeby dobrać trening do stanu danego dnia albo w odpowiedni sposób ten stan zmienić . 😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2269486#msg2269486 date=1421520474]
Julie ale wiesz o tym, że można zbudować relacje z niezajeżdżonym koniem, prawda? 😉
Lonżowanie w klasycznym ujęciu tego słowa nie buduje ani nie poprawia żadnych relacji.
[/quote]
A dlaczego tak sądzisz?
Murat, to ja poproszę o przykładową "check listę" dla ułożonego konia dominującego. Tak z ciekawości, bo mam nadzieję że znajdę w niej coś niesamowitego, co wyraźnie ma przewagę nad klasycznym podejściem do sprawy które zwykle ogranicza się do uważnej obserwacji reakcji konia i ewentualnej korekty.
Murat-Gazon, no, jeśli przyjąć lekceważenie upływu czasu za definicję "naturala" to mogę się zgodzić 🙂