Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
To może wypowiem się jako osoba, która brała udział w podobnym wydarzeniu tylko wyższej rangi. A mianowicie na Myśląc o Koniu. Na wstawionym filmiku osoby to robiące się uczą, pierwszy raz obcują z takimi końmi i nie wiedzą co robić (choć mnie by siłą do dzikiego ogiera nie wciągneli jakbym wiedziała, że dopiero się uczę, no ale cóż).
Na MOK-u coś takiego robią profesjonaliści, instruktorzy naturalu z całego świata. W tym roku była Norweżka, Czech i nasz Jachymek. Konie mieli od Państwa Parkitnych.
Najbardziej mnie zastanawiała jedna rzecz : te konie zostały przywiezione do ośrodka przyczepami w kantarach na głowach, wprowadzane na linach. Więc troszke dziwne było jak trenerzy mieli uzyskać pierwszy dotyk czy założenie kantara, bo te konie już to znały. No ale dobra, trzy dzikie ogiery, a właściwie cztery, bo jeden awaryjny jakby jednemu coś się stało.
Było to jak wiadomo pod publike, a więc round peny były tylko z metalowych rurek co uważam za duże niebezpieczeństwo, bo konie strasznie brykały, rzucały się i jeden wsadził noge miedzy te rurki, dzięki Bogu, że jej nie połamał. Ogólnie można na coś takiego pojechać i popatrzeć jakie metody sie podobają, a jakie nie. Jednak bardzo raziło mnie to jak sam Makac się na temat ich metod wypowiadał, bo sam nigdy nie raczył się pokazać na tego rodzaju imprezie, wiec mógł by pewne uwagi zachować dla siebie. Jednak napewno jechanie tam nie było bezcelowe, każdemu polecam się wybrać i ocenić. I te konie są tam od wielu lat brane z tej jednej hodowli, więc wiadomo jak taka praca wpływa na ich późniejsze życie, ale tu nie bede pisać, jak coś to zapraszam na priv
Mam troche nagrań to jak ktoś bedzie miał ochote to moge sie podzielić 🙂
TheWunia ale gdyby np makac ci w kolko powtarzal ze jestes gotowa, ze cie saportuje, ze wszystko bedzie dobrze ...czyli zmanipulowal by cie, to bys sie nie dala guru przekonac?
poza tym ty jestes mlodą dziewczyną a na filmiku jest dorosly i silny facet,,, ktory z resztą nie zachowuje sie jakby to pierwszy raz robil.? mniejsza z tym.
o i wlasnie odpowiedzialas na pytanie "jak bardzo prawdziwie dzikie sa te konie,,, " . tak jak myslalam, raczej sa to konie surowe pod kazdym wzgledem, nie dzikie.. co tez zmienia postac rzeczy.
A.KAJCA
stresujemy i narazamy na kontuzje kazdego konia, ktory jest wdrazany w robote. bez wzgledu na to czy ma stycznosc z nowicjuszem czy nie.
wlasnie o tym mowie- kazdy sie kiedys uczyl, kazdy cos kiedys zjeba**ł, kazdy popełnial bledy a konie za to placily, swoimi grzbietami, bokami, pyskami czy psychą.
bedziesz potepiac metody ktore. . ok, czyli ja moge powiedziec ze zawsze bede potepiac miliony godzin z glowa w dole, metalem w pysku, wypietym na sztywno , biegając w kółko... itd itd,,,, bo dla mnie to stres, bol itd itd... . to jest generalizowanie 😉
a ktos kto nie sledzi dyskusji wlasnie mogl zinterpretowac twoją wypowiedz o metodach , ze natural to podduszanie.
i ja bron boze nie przekonuje cie ze nie ma w tym nic zlego! jest mnostwo rzeczy, ktore nie powinny sie wydarzyc, ktore mogly byc inaczej zorganizowane itd itd.
a z punktu komercji- wiele rzeczy , ktore nigdy nie powinny wyjsc poza mury stajni..
no ale.
chodzi mi tylko i wyłacznie o to, ze nie jestesmy święci, kazdy ma cos "na sumieniu", chocby z czasów gówniarstwa i szkółek, a bazując na krotkim filmiku nie mozna oceniac metod pracy , skutkow jakie odniosly itd.
i jedni, jak thewunia zmieniają podejscie i nastawienie , inni nie.
gdyby nie to ze drako tak a nie inaczej zareagowal, kto wie czy dalej by nie fanatykowala 😉
thewunia napisz tu jak wyglada zycie tamtych koni. tylko rozumiem, ze masz na to dowody itd . bo zaslyszane i prawdopodobne sie nie liczą 😉
OBIBOK a nie wydaje ci się, że zaciąganie deczko trzepiącemu się koniowi liny na dowolnej części ciała to narażanie na kontuzję trochę... bardziej? 🙂 takie trochę proszenie się o nieszczęście? Piszesz, że potępiać będziesz sztywne wypięcia i godziny na kole z opuszczoną głową i zgadzam się z tobą 🙂 z metalu w pysku nie mogę zrezygnować bo ogier mógłby zapomnieć, że trzeba słuchać tych 40-kilo co ma na plecach i wywieźć mnie pod Ukraińską granicę ale to chyba do przeżycia? 🙂 Ale co to to nie! Każdą moją wypowiedź odnosiłam stricte do zalinkowanego filmu właśnie żeby nie było niedomówień nawet jeśli ktoś nie śledzi dyskusji 😉 A fakt, że wiele rzeczy nie powinno się wydarzyć nie oznacza, że mamy obojętnie przechodzić obok tego co naszym zdaniem jest niewłaściwe. I myślę, że można mnie oskarżyć o różne rzeczy ale nie o fanatyzm- to byłaby hipokryzja z mojej strony 😉 i nie denerwuj się tak następnym razem 🙂
zgadzam sie z toba 😉, jest to narazanie na kontuzję, ale czy zakladanie np pessoa nim nie jest? czy wyjazd na mlodym czy plochliwym koniu nim nie jest? czy ładowanie do przyczepy, wpuszczanie nowego konia do stada lub podkuwanie itd nim nie jest? jest 😉 ale nie o to chodzi 😉 zawsze jest pierwszy raz, zawsze moze sie cos stac. w swietle takiego rozumowania jestesmy po prostu niebezpieczni dla tych zwierząt.
sama rowniez jezdze na wedzidle 😉 choc akurat na swiezym arabku w tej chwili na hacku (i oby jak najdluzej ), chodzilo mi o wypiecie na lonzy do wedzidla itd.
i absolutnie nie twierdze, ze mamy przechodzic obojetnie, ale po co od razu bic piane ze to ten popieprzony natural jest do dupy? a wlasnie na tym oparla sie dyskusja tutaj, nie mowie ze z tobą tylko ogolnie z reszta. 😉
i nie denerwowalabym sie gdyby więcej osob potrafilo poprowadzic dyskusję rzeczowo 😉
OBIBOK, Ty jesteś głupia, jeśli porównujesz wchodzenie do przyczepy z wpuszczaniem laika do konia "dzikiego", czego efektem jest popierdzielanie na leżąco na linie zaciśniętej na szyi konia. Coś Ci się priorytety popierdzieliły.
i nie denerwowalabym sie gdyby więcej osob potrafilo poprowadzic dyskusję rzeczowo 😉
ale po co od razu bic piane ze to ten popieprzony natural jest do dupy?
Bo jest 🤣
OBIBOK Strzyga nie jesteście czasem za stare na taki poziom konwersacji? 😉 "-Jesteś głupia!- Nie! Ty jesteś głupia!- A właśnie, że ty!". Co tu dzisiaj taka bojowa atmosfera?
Smok10 ty specjalnie je podpuszczasz, prawda? ...
Smok10 ty specjalnie je podpuszczasz, prawda? ...
No coś ty 😲 Przecież ja zawsze mówie prwdę , dlatego mnie tak nie lubią 😕
Smok, ja Cię lubię. Właśnie za to :P
kurce, coraz bardziej zaczynam żałować, że jak kilka lat temu dostałam fuche w rezerwacie nie zabrałam kamerzysty, nie zrobiłam z tego filmów.... dvd szkoleniowych...albo nie zabralam klientów 😉
bo to nie było jak tu - ze "dzikiego nigdy nei mającego kontaktu z czlowiekiem" konia przywozi się trajlerem, a potem PIERWSZY RAZ zakłąda mu kantar itd 😉 - no fajny bajer :P
koników było ze 20? 30? dorosłe (czesc kupionych ...chyba nawet od tego goscia (pomorze) majacego jakies wielkie dzikie stada - oj od niego tez sie nasluchalam...) czesc urodzilo sie na miejscu, źrebaki, młodziaki (łogiery też 😉 ) . mustangi faktycznie 😉 nie dało się ich złapać 😉 ludzi widzialy albo i nie (większość dopiero na tym malym padoku co kilka dni 1 os.)
najpierw zagonione na mniejszy padok,
potem zbudowaliśmy korytarze ze sluzami żeby je móc pojedynczo łapać...
i round pen - z tyczek i taśm. i do tego za duzy (uważam, że powiie być taki jak zaleca M.R. - ok 16m - szczególnie dla kucy), no to trzeba było zmniejszać...
cel:
- złapanie w celu odrobaczenia i szczepienia (wet na miejscu)
- duże przyzwyczaić do człowieka, w stopniu umożliwiającym złapanie, oraz zeby kowal mógł zrobić kopyta,
część przygotować d zajazdki
-źrebaki - oznakować, założyć części kantary i jw
czas: łacznie 2 dni. no 1 bo pół ogarniałąm jednego do zabiegu .... no i budowy infrastruktury... dzien krótki...
bardzo ciekawe końskie zachowania poznałam.
zaden mnie nie atakował, żadnego siłą nie łamałam....
nie wszystkie zdążyłam na lonżowniku. ale plan został zrealizowany
a...i jeszcze 1 taka akcja - kupiliśmy 2 klacze, z "dzikiego" stada. tzn kontakt z człowiekiem miały (podejrzewam, bo się ie bały), ale nigdy nikt od ich nic ie chciał, kantara na głowie nie miały, zarcia dawanego nie znały...
no i udało mi się złapać, zaprowadzić i wsadzić do przyczepy, tak na spokojnie. z zasadami.
z 2 był większy problem. pan wlasciciel (on ją prowadził i pakował - ja dostałam tą 1 jako "dzikszą"- ze niby i tak sie nie uda) indianin tancował z nią i kolejnego dnia przez kilka godzin. wpadła w końcu do tero trajlera jakims saltem cudem nie łapmiąc go i siebie i nas nie zabijając. jakaś masakra. po tym nawet do stajni nie mozna było jej długo wprowadzić...o trajlerze zapomnij.... a ta 1 - bez problemu -przerażona, ale szla za czlowiekiem. join-up także zupełnie inaczej wyglądał...pozniejszy trening też.
pelne siostry, 1 stado (6 i 7 lat). ale charaktery różne, no i pierwszy kontakt z czlowiekiem inny...
horse_art mogłaś podkolorować- zamienić klacze na dzikie nieujarzmione ogiery o dominującym charakterze- byłoby dramatyczniej 😀
Smok10 też cię lubię 🙂 piszesz w dwóch słowach to co ja wplatam w trzy posty...
i nie denerwowalabym sie gdyby więcej osob potrafilo poprowadzic dyskusję rzeczowo 😉
Ja poprostu , tak jak prosiła Obibok , piszę krótko i rzeczowo . 🙄
horse_art, wychodzi na to że jesteś geniuszem/ zaklinaczem, bo udało Ci się tyyyle koni ujarzmić, pozakładać kantary i częśc przygotować do zajazdki- w półtora dnia. Rozumiem, że byłaś tylko z właścicielem? I zbudowałaś dla dzikich koni roundpen z tyczek i taśm?
Marnujesz się kobieto🙂
ps. czy dobrze pamiętam, ze miałaś ze swoim problem z przyczepą? 😉
no ogiery też były...
no! TAAAAKIE OGIERY! I TAAAAKIE ŻEBY MIAŁY! I KOPYTA JAK PATELNIE! i tak świstały 😉)))
a powaznie - niebezpiecznych akcji unikam - już lata temu doszłam, że nie trzeba ryzykować, że można bezpiecznie dla obu stron.
konie były dzikie (i to bez udawania 😉 ) i płci męskiej też były (no te mlodsze raczej... o ale nie wnikajmy w szczegóły 😉 ), a z ogierami mi si ezawsze jakos latwiej niz z klaczami np...
heh, mialam bat - głównie do pukania po kopytach i długi uwiąz jak był trzeba wesprzeć ręce i potem łapać 🙂 zadego lassa itd... po c to lasso tak w ogóle?
i jak długo tak w tym basenie ganiają je? bo to tak kilkanascie minut powinno być nie? nigdy mi więcej nie było trzeba też... magia 😉
i te dzikie jakos tak zawsze przyjaźniejsze i latwiejsze niż stajniowe...
z tych dzikich mam pod opieką 3 szt okolica jeszcze kilka - takie z rezerwatu. także 0 agresji. no ...1 bala agresywna. ale klacz 😉
😉))
gdzieś tu są łogiery 😉 :



a z dzikusów najlepszy był ex OGIER, który myślał, że jest krową... (także od małego bez żadnej nauki) to dopiero był problem... nic a nic "koński" do niego nie docierał 😉 musiałam najpierw poobserwować niewerbalne krów 😉
i bat mi zabierał 😉

ciekawe jakby sobie z im poradzili? nie reagował na odganianie, straszenie itd... kawał byka i to tego alfa...
Złota... o ie mam takiego bajeru i wzialam za to pare razy mniej niz za kurs placą 😉
budowali faceci, ja tylko wczesiej i w czasie powiedzialam co chce
konie pozaganiane z wet i opiekunką parku - w rekawach katarowane co chcieli i szczepione itp. duzo zrebakow wiec z tych 20-20 kilku do porzadniejszej pracy a nie tylko wlasnie zlapania i podotkania zostalo kilkanascie max. a cos tam bylo od ludzi, wiec też nie było potrzeby.
kilka na roud pen. praca max pol godz, wiec też zaden bajer czasowy. jak podochdzily, lazily, dawaly sie prowadzac, dawaly nogi to do stada... już na wiecej nie bylo czasu...
nie sądze, zeby jak lapią mustangi to z tego halo i magie robili...
tu nie ma nic mega trudnego - w takich podstawach....
pprblem t auczyć potem tych wszystkich rzeczy pd siodlem...
tak -mój nie lubi do przyczep - trauma po 2 latach w poskrmie i kilku w stanowisku 😉 ale wchodzi. kilka prob i wchodzi....
ale wlasych dzieci sie nei uczy haha 🙂
[quote="horse_art"]z ogierami mi si ezawsze jakos latwiej niz z klaczami np...[/quote]
no w końcu ktoś, kto mnie rozumie... 🙂 też sto razy bardziej wolę pracować z ogierami.
[quote="horse_art"]z ogierami mi si ezawsze jakos latwiej niz z klaczami np...
no w końcu ktoś, kto mnie rozumie... 🙂 też sto razy bardziej wolę pracować z ogierami.
[/quote]
Do sportu , najlepszym ogierem jest zawsze wałach 😉
Smok10 a źrebaki ze sportowym pochodzeniem to bocian przyniesie 😀 No bo jak inaczej? W kapuście się nie zmieści a jednak w okolicach stajni częściej widzi się bociany niż trzech mędrców ze wschodu 😁
Smok10 a źrebaki ze sportowym pochodzeniem to bocian przyniesie 😀 No bo jak inaczej?
UPS-em Wchodzisz na stronę , wybierasz najlepszego Ogiera dla swojej klaczy ,z udokumentowanymi wynikami w sporcie i sprawdzonym w hodowli . Klikasz , robisz przelew .i czekasz . Z tą różnicą że nie wpatrujesz się w niebo w oczekiwaniu bociana , tylko czekasz na kuriera. 😁
http://www.klinika-konie.com.pl/63-ogieryMożesz też , zawieźć na punkt swoją klaczkę sama i wtedy nie czekasz na kuriera ( bociana ) 😎
Widzisz Smoku jak to poszło do przodu wszystko, parę lat temu (z osiem?) jak nie miałam jeszcze koni przy domu tylko stałam u takiego pana (wałkował mnie z techniki bo miałam kiedyś ambicje na sport) to na jego kobyle jechałam kilkanaście kilometrów odstawić ją do punktu a teraz wystarczy kliknąć i cały sprzęt kurierem pod drzwi przywiozą 😀 A tak w ogóle to nie wiem co takiego strasznego w tych ogierach widzisz. Przez całe życie miałam ogiery, na pierwszego konia trafił mi się wałach ale później kupowałam tylko ogiery, czasem miałam sam testosteron w stajni. Teraz stoi u mnie mój, dwa znajomego (jeden na zajezdce, drugi w treningu skokowym do 100 cm) a obok tej trójki klacz ze źrebakiem na odchowanie (też nie moja) i dwulatka (nie moja, na wyprowadzenie kopyt i zajezdkę jak będzie gotowa) i większe problemy mam czasem z upartą matroną niż którymś z chłopaków. Prawda, że wymagają większej pewności siebie, rozsądku i obycia od opiekuna ale rekompensują nastawieniem. Oczywiście, jak przy każdym koniu, trzeba uważać ale koń to koń a to czy będzie właził na ludzi, bił przodem i stwarzał zagrożenie dla opiekunów to jest kwestia prowadzenia a nie płci. Ufff... ależ się uniosłam x) ale denerwuje mnie jakieś takie ogólne przekonanie, że jak ogier to zawsze "wariot nie do opanowania" skaczący ludziom po głowach- legendy rodem ze szkółki 🙂 Wałach na pewno jest wygodniejszy w obsłudze i bardziej zrównoważony (chociaż to zależy już od konia) ale cóż... tak jak niektórzy wolą klacze, innym najlepiej się jeździ na wałachach tak ja najłatwiej dogaduję się z ogierami a są i tacy dla których kompletnie nie ma to znaczenia- kwestia indywidualnych upodobań. Chociaż w niektórych szkołach NH trzeba jeszcze mieć specjalny level albo w ogóle nie przewiduje się pracy z ogierami, mało naturalne są albo co...?
Chociaż w niektórych szkołach NH trzeba jeszcze mieć specjalny level albo w ogóle nie przewiduje się pracy z ogierami, mało naturalne są albo co...?
A.kajca wydaje mi się, że chodzi tu o względy bezpieczeństwa, których brak był zarzucany Makacowi, trudniej ustalić hierarchię z ogierem, który chce być jednostką dominującą w parze koń-człowiek, więc unikają niebezpiecznych sytuacji pozostając przy klaczach i wałachach, które są bardziej uległe pod tym względem
maliniaq a ja słyszałam, że "klaczy- przewodniczce" nawet ogier powinien się dobrowolnie podporządkować 🙂
A.kajca nie ulega wątpliwości, że w stadzie klacz przewodniczka jest najważniejsza, ale jest to zazwyczaj najstarsza i najbardziej doświadczona klacz, która o swoją pozycję walczyć nie musi, a ogiery hierarchię już ustalić muszą, taka natura 😉 Wcześniej było czepianie się, że w "naturalu" zabierają się za ogiery i jest to niebezpieczne i ryzykowne, teraz wykluczenie ogierów jest za mało naturalne, ciężko dogodzić :P
maliniaq, chodzi o coś zupełnie innego, bo skłonność do dominacji w małym stopniu zależy od płci.Co prawda nikt nie uznał za stosowne tego wytłumaczyć, o co chodzi, ale w sumie o to, że dążąc do rozluźnienia konia (co raczej istotne przy pracy na katarze, luzem itd.) jednocześnie "uwalnia się" reakcje instynktowne - a instynkt rozrodczy u ogierów jest silny i wtedy (dążymy do luzu i jak najmniejszej presji) może przeważyć, a objawy tego mogą być spektakularne i niezbyt sprzyjające PR-owi.
A.kajca, smokowi, sądzę, chodzi o to, że jednak w "rzeczywistości zawodów" docenia się wałachy, oj, docenia. Gdy np. cała praca nie idzie w gwizdek, bo ktoś ci naprzeciwko boksu umieścił klacze w rui, i zamiast skoncentrowanego sportowca masz ruinę fizyczną i mentalną z frustracji. Ty z kolei masz rację, że gdyby wszyscy(!) rezygnowali z niedogodności i ryzyka związanego z jądrami, to o źrebaki byłoby trudno - wyłącznie z mrożonek 🙂.
Czym innym jest codzienna praca z ogierami (gdy ogiery były w treningu spokojnie przejeżdżaliśmy całą stawką tuż obok właśnie krytej kobyły, najwyżej uchem ruszyły), czym innym okoliczności zawodów. Tu dobrze, gdy jeździ cała stawka ogierów, wtedy wszyscy uważają na każdego z nich, na zasadzie "to są ogiery z X". Pojedynczy ogier, czyjś tam - ma przechlapane. I bardzo ciężko ma ogier w stajni pełnej nie-ogierów (i jego biedny właściciel) o ile nie jest ogierem właściciela stajni. Praca z ogierami wśród ogierów to zupełnie inna bajka niż z takim "zagubionym rodzynkiem".
Też tak zrozumiałam Smoka, jak Halo. Nawet w reiningu, pośród aqh, które słyną z potulności, na zawodach wałach jest najpewniejszy. Każdy koń może mieć lepszy i gorszy dzień, niezależnie od płci ale w przypadku wałachów przynajmniej rozkojarzenie kobyłą można wykluczyć 🙂 tak samo jak problemy z hormonami jak jedzie się na klaczy 😉
Ale to nie znaczy, że należy wszystkie ogiery hurtem wycinać 😉 Te z najlepszymi predyspozycjami, budową, charakterem się zostawia. Ryzyk fizyk 😉
(...)
Ale to nie znaczy, że należy wszystkie ogiery hurtem wycinać 😉 Te z najlepszymi predyspozycjami, budową, charakterem się zostawia. Ryzyk fizyk 😉
Ryzyk fizyk? Hm... raczej osiągnięcia sportowe przekładaja się wprost na wartość ogiera (nasienia, krycia, potomstwa).
Patrzysz chyba lekko z "żabiej perspektywy" ??
halo Miałam to na myśli pisząc, że wałachy są wygodniejsze. Tak naprawdę to nawet nie musi być rujna klacz żeby ogier spalił ci się do zera zanim w ogóle wsiądziesz 😉 To zależy od konia- miałam chłopaków, których nie ruszały klacze kręcące im tyłkami przed nosem w terenie (czasem zbieramy się z okolicznym koniarskim towarzystwem i jedziemy w całodniowy plener- jedni wierzchem, inni w bryczkach- jak kto lubi), Synuś mój jest z tych co lubią trochę kwiknąć i potańczyć w grupie obcych koni w ramach popisówki pozostając pod pełną kontrolą a czasem trafiali mi się też typowi "macho" wpadający w amok na widok obcych koni i naprawdę trzeba było się postarać żeby utrzymać taką spienioną górę mięśni i testosteronu pod kontrolą 😀 A na zawodach zwykle dochodzi stres po transporcie, hałas, gwar.
A co do pracy z ogierami wśród ogierów lub nieogierów... hmmm... szczerze powiedziawszy to przerobiłam temat w większości kombinacji (miałam nawet taki trudny czas kiedy na kilka miesięcy przestałam w ogóle wsiadać na konie a w stajni miałam tylko swojego ogra i rekonwalescenta "na pastwiskowanie" a mój kontakt z nimi polegał na nakarmieniu rano, wypuszczeniu na zagrody, ogarnięciu boksów, wieczorem przyprowadzeniu obu i wsypaniu kolacji) i nie zanotowałam większej różnicy pomiędzy nastawieniem Synusia kiedy miał w stajni czterech kolegów a np. teraz kiedy są dwa inne ogiery, klacz ze źrebakiem i źrebica. Wiadomo, że jak mi przywiózł znajomy dwa tygodnie temu tą dwulatkę to miałam w stajni taki ryk, że w sąsiedniej gminie słyszeli ale jedną noc panowie poszaleli a rano już było cichutko. Wydaje mi się, że mocno demonizuje się te ogiery (w boksach obok siebie nie wolno bo będą walczyć, obok klaczy nie wolno bo będzie ciągle szalał i podobne teorie jakie napotkałam) a takie nastawienie powoduje później niewłaściwe ich prowadzenie przez co się narowią i koło się zamyka 🙂 jest to możliwe?
smartini też tak zrozumiałam 🙂 Powyżej nadrukowałam cały elaborat na ten temat w zamian za wcześniejsze pominięcie kwestii.
Tania Tak łatwo nie ma 😀 Dopiero czas pokaże jakie cechy przekazuje dany ogier i jaka jest wartość jego potomstwa. W genetyce nic nie przekłada się wprost i zawsze jest ryzyk- fizyk 🙂
Jak masz do wyboru ,ogiera z osiągnięciami Olimpijskimi i wynikami sportowymi jego potomstwa i tuptusia który chodzi L i wyżej trzeba bomby żeby się podniósł. To po co trzymać go ogierem ? Dzisiaj masz takie ogiery do wyboru że , żeby na nich jeździć sportowo to muszą być wybitne.Zachód odjechał nam z hodowlą o lata świetlne tylko dla tego że tam ogiery zostają tylko najlepsze, nawet same cudowne predyspozycje do sportu to jeszcze za mało , musi być idealna budowa i zdrowie.Czyli tylko najlepsze z najlepszych,reszta na wałachy.
P.S Żeby startować na ogierze to musi być powód .
[quote author=smartini link=topic=11961.msg2250979#msg2250979 date=1419525551]
(...)
Ale to nie znaczy, że należy wszystkie ogiery hurtem wycinać 😉 Te z najlepszymi predyspozycjami, budową, charakterem się zostawia. Ryzyk fizyk 😉
Ryzyk fizyk? Hm... raczej osiągnięcia sportowe przekładaja się wprost na wartość ogiera (nasienia, krycia, potomstwa).
Patrzysz chyba lekko z "żabiej perspektywy" ??
[/quote]
Z żabiej perspektywy? W jakim sensie?
Może za duży skrót myślowy. Jakimś-tam ryzykiem jest zostawienie młodzika ogierem. Bo nawet najpotulniejszemu mogą uderzyć hormony a ten zniesamowitymi predyspozycjami sportowymi może potem nie przekazywać swojego talentu.
Tak więc hodowca-trener-właściciel w jakimś tam stopniu ryzykuje, podejmując decyzję o zostawieniu czy wycięciu ogiera 🙂
Znam ogiery, które w mojej opinii są ogierami niepotrzebnie a hodowla rasy w żaden sposób by nie ucierpiała nie mając go w puli ogierów. Są też wałachy, na które patrzy się i wzdycha 'eh, ciekawe, jakim byłby ogierem?'
To oczywiste, że osiągnięcia ogiera przekładają się na jego wartość, nie powiedziałam, że nie.
Inaczej NRHA, AQHA i inne organizacje nie robiłoby rankingów.
edit
Zwróć tylko uwagę na to, że np. w NRHA ważniejszym rankingiem są sumy zarobione przez POTOMSTWO ogiera a nie jego samego 🙂
Jeśli chodzi o zachodnie związki , to nikt nie patrzy. Musi byś wszystko super żeby koń pozostał ogierem . Na wałachch się jeździ , staruje , nawet wygrywa Olimpiady , ale . To nie wszystko. Jak od poczxątku nie spełnia kryterów hodowlanych , to niesty ogierem nie będzie. 😉
Smoku Odpowiedź na pytanie z twojej poprzedniej wiadomości znajdziesz jak cofniesz się trzy moje posty wyżej. Rozumiem, że na hodowlę koni patrzysz przez pryzmat sportu i nie widzę w tym nic złego, to tylko kolejny punkt widzenia na daną sprawę, aczkolwiek czasem jesteś zbyt ostentacyjny i staje się to żenujące. Nie wiem w jakim środowisku jeździeckim się obracasz i możliwe, że masz w stajni same ogiery z osiągnięciami Olimpijskimi. Ja za swoje nie płaciłam więcej niż 3 000 zł za roczniaka ewentualnie bogatsi znajomi na zajezdkę mi oddają takie "z wyższej półki". Tak więc rzeczywiście na tle twoich wybitnych ogierów te, z którymi ja pracuję wypadają dość marnie i gdybym miała do wyboru konie z tak licznymi osiągnięciami i wynikami to zapewne wolałabym jeździć na takich. Tylko wyobraź sobie, że nie wydam kilkuset tysięcy na konia bo mnie na to nie stać, mogę wydać pięć czy osiem jak wyjątkowo mi się spodoba ale trzystu tysięcy nie mam, nie mam też dwóch kafli na miesiąc żeby zakwaterować takiego konia w stajni, która jest dostosowana do jego potrzeb pielęgnacyjnych. I uwierz, że większa część środowiska około-końskiego ma podobne możliwości finansowe do moich. Daruj więc sobie tuptusia jeśliś łaskaw bo być może twój koń potrzebuje bomby żeby się podnieść to i osiągnięć olimpijskich nie ma więc na forum wylewasz żółć. Sorry, któryś raz czytając ten wątek trafiam jak kpisz z czyjegoś konia kompletnie od czapy bo przecież nikt nie opowiada że jeździ GP na sp-ku zza stodółki, żeby trzeba go było uświadamiać co do realnych możliwości konia. A lekceważąco traktując o moich koniach umniejszasz wartość mojej pracy tym samym nie szanując mnie jako rzemieślnika. Na co nie pozwolę choćby dlatego, że z naszej dwójki ty chowasz nazwisko pod nickiem.