praca
epikea-Prawie 3 lata 😉 i na chwilę obecną nie żałuje i mam nadzieje oraz dołożę starań żebym nie musiała, bo jednak z pracodawcami jako takimi same niefajne prawie doświadczenia, śmieciówki, problemy z wypłatą, poniżanie, oszukiwanie jeżeli chodzi o rzekome warunki pracy co nijak się nie przekładało na rzeczywistość, a tutaj jak zapier... to masz+ odrobina szczęścia
bera-a co to była za branża jeśli można wiedzieć? ja mam na razie niższy ZUS
pamirowa, Pewnie masz dbać by rozmowa trwała 7 minut oraz, by zmieścić się we wszelkich tabelkach. Czy tam przy tym myślisz bądź przejmujesz się czymkolwiek - to już wiesz.... 😉 😀iabeł:
Masz ten jeden dzień wolnego, tak? To co szkodzi na ten dzień umówić się na rozmowę kwalifikacyjną? Albo iść od razu po pracy? Chyba nie pracujesz 20 godzin codziennie? Jak nie zapytasz - nie będziesz wiedziała.
Mnie się zawsze udawało tak domówić rozmowę, żeby wszystkim pasowało.
Cięzka sprawa jak ja mówiłam, że danego dnia nie mogą i czy jest opcja, aby na rozmowę się umówić np. na inny dzień bądź na inną godzinę to często gęsto o ile nie zawsze było...eeee to ja jeszcze zadzwonię-i nie dzwonili-bądź "nie to jedyny termin"
incognito, budowlanka. Ale nasze przepisy są takie chore, że stoją po stronie oszusta.
1) żeby udowodnić, że masz rację trzeba wezwać biegłego rzeczoznawcę (2500zł)
2) co najmniej drugie tyle skroi Cię prawnik za kilka pisemek, którymi obdarowany wytrze sobie d...
3) a na koniec musisz odprowadzić podatki od wystawionej faktury, za którą nigdy nie otrzymasz kasy
Jedyne co można zrobić to dać komuś w mordę i dostać za to wyrok.
Ja trzymałam działalność dopóki ZUS był ulgowy, bo to była wygodna forma do rozliczeń z moim pracodawcą późniejszym. Ale jak zawisło widmo pełnej składki to przeszłam na dzieło.
Rozumiem, nie wesoła sytuacja tutaj na szczęście jest trochę można uznać, że łatwiej chociaż już od początku olewają terminy płatności za FV-jednakże wiedzieliśmy, że ta firma tak postępuje także byliśmy na to przygotowani, bo owszem wypłacają, ale często ze sporym poślizgiem
incognito, Nie no - też słyszałam "to jedyny termin". Raz mi się udało wynegocjować inną godzinę. 👀 Ale inne terminy też się udało uzgodnić (ok, to tez nie tak, że to ja byłam taka jaśnie ważna, że sobie ustaliłam, tylko zostały mi zaproponowane inne terminy albo inne godziny ).
Tak czy siak - jak Pamirowa nie spróbuje, to się nie dowie.
Tak tu oczywiście masz rację próbować warto, ale niestety pracodawcy nie są zbyt przychylni ani w związku z rozmowami, ani często w żadnych innych kwestiach jak już się jest pracownikiem.Jak się komuś trafi fajny pracodawca to skarb i pozazdrościć 😉
Moge i w druga strone, jak sie trafi dobry pracownik to skarb 🙂 u mnie co raz wieksze kwiatki sie pojawiaja, 2 tygodnie temu na rozmowe przyszedl koles w dresie. Kreszowym. 2 dni temu pan przechadzal sie w wojskowych oficerkach, marszowym krokiem do dzialu HR 😎
faith, wyjaśnisz? Co to mówi o nich jako pracownikach? Że będą źli? I w ogóle o nich coś mówi, czy o pracodawcy?
Nie no, jak do kancelarii adwokackiej to, powiedzmy, rozumiem (choć znam kilku prawników, którzy w oficerkach zasuwają dość regularnie).
Co to za pracodawca i jak kluczowe stanowiska, że dress code jest taki istotny?
Sankaritarina niestety w większości takich przypadków, jak szukałam pracy wcześniej, to słyszałam, że to jedyny termin i jak nie mogę to trudno. Bywało, że niby umawiano mnie na dzień następny, ale następnego dnia dostawałam telefon, że nie muszę przychodzić bo rekrutacja już zakończona 😉 Zdarzało się, że faktycznie przekładali rozmowę na inny termin, ale to niestety była rzadkość.
incognito, wiesz tam gdzie są małe pieniądze to i strata mniejsza, jak w grę wchodzi duża robota to i o dużo większą kasę chodzi. Pół biedy jeśli niezapłacona f-ra to jedynie Twój dochód. Gorzej jeśli z tych pieniędzy musisz wypłacić pensje czy zapłacić podwykonawcy. Mojego kolegę jedna z największych firm budowlanych w PL tak wymydliła, że do końca życia pewnie się nie wygrzebie tylko będzie robił na czarno i nigdy nic na siebie nie kupi bo mu komornicy zabiorą. I nie on jeden.
Firma, która mnie wyrolowała na kilkadziesiąt tyś innego wykonawcę okradła na kilkaset tysięcy. Dziś już nawet ich biura nie ma.
HaloDress code nie jest istotny, istotne jest podejscie do pracodawcy.
Co niestety potwierdzilo sie w trakcie rozmowy.
Wybacz, ale nie przyszlabym na rozmowe kwalifikacyjna nawet na stanowisko sprzataczki w kreszowym dresie. I zarowiastych adidasach.
Nie robilabym rowniez z siebie spektaklu i nie kroczyla jak zolnierz gwardii krolewskiej przez 20m korytarz wsrod ludzi.
Stanowisko handlowca, nie wymagam umiejetnosci jako takch, ale szacunku do pracy i pracodawcy juz tak.
Wystraczajaco duzo mialam egzemplarzy znikajacych z dnia na dzien bez slowa, zdziwionych ze pracuje sie sie 5 dni w tygodniu i to jest ich obowiazek.
Ba, mialam nawet przypadek pracownika, ktory oficjalnie mowil klientom, zeby nie kupowali tego co sprzedaje, bo on musi dozbierac tylko na swoj wyjazd do innego kraju - i wystarczy mu podstawa bez premii.
Minimum chocby szacunku mozna wyrazic strojem albo swoja postawa, nikt nie mowi o pelnym garniturze, ale warto wygladac chociazby schludnie i zadbanie.
Edit: a, dodam ze praca jest glownie w biurze. Nie na dworzu, nie na hali produkcyjnej, nie na sali gimnastycznej ;]
Mamy zespół 3 osoby na zlecenie + kierowniczka na umowę o pracę. Jedna z koleżanek chce się ubiegać o umowę, więc automatycznie jedna z nas stanie się niepotrzebna. Druga koleżanka to kuzynka kierowniczki.
Niech zgadnę, kto wyleci... 😤
faith, możesz mieć rację, że kandydaci strojem wyrazili swoje podejście do rodzaju zajęcia.
Czy jacyś revoltowicze na stałe są w Holandii lub którymś z krajów Skandynawii?
pamirowa, jeśli masz umowe-zlecenie ciągłą (może być przedłużana) to możesz tak pracować przez pół roku, jako że jest to umowa cywilnoprawna i nie można robić zleceniówek na zasadach umowy o pracę. Jeśli więc pracujesz dłużej niż pół roku w jednej firmie, na umowe zlecenie i godzinowo wyrabiasz, jak na pełnym etacie to jest to przez np. PiP liczone jako normalna umowa o pracę. Dużo ludzi robi tak, że idzie zgłosić do Pip'u że pracują na zlecenie np. od dwóch lat/roku nieprzerwanie - wtedy Pip uruchamia swoją machinę i pracodawca ma obowiązek wypłacenia Ci zaległych urlopów, składek ZUS wstecz, podatków i podpisania z Tobą normalnej umowy o pracę na czas nieokreślony oraz wydania świadectwa pracy, a w nim powinno być zaznaczone że pracę na umowę o pracę rozpoczęłaś w dniu, w którym mija Ci pół roku na zleceniówkach - niestety takie ruchy powodują najczęściej zwolnieniem pracownika przez pracodawcę w upływie maksymalnie miesiąca.. (konsultowałam z PiPem i moja psorką 🙂😉
Serio? 😎 Tylko takie cwaniaki po sprawie są zatrudniani i zaraz wywalani z hukiem. Dostają wilczy bilet w branży, przynajmniej mojej by dostali. 🙄
[quote author=desire link=topic=13.msg2242487#msg2242487 date=1418393358]
pamirowa, jeśli masz umowe-zlecenie ciągłą (może być przedłużana) to możesz tak pracować przez pół roku, jako że jest to umowa cywilnoprawna i nie można robić zleceniówek na zasadach umowy o pracę. Jeśli więc pracujesz dłużej niż pół roku w jednej firmie, na umowe zlecenie i godzinowo wyrabiasz, jak na pełnym etacie to jest to przez np. PiP liczone jako normalna umowa o pracę. Dużo ludzi robi tak, że idzie zgłosić do Pip'u że pracują na zlecenie np. od dwóch lat/roku nieprzerwanie - wtedy Pip uruchamia swoją machinę i pracodawca ma obowiązek wypłacenia Ci zaległych urlopów, składek ZUS wstecz, podatków i podpisania z Tobą normalnej umowy o pracę na czas nieokreślony oraz wydania świadectwa pracy, a w nim powinno być zaznaczone że pracę na umowę o pracę rozpoczęłaś w dniu, w którym mija Ci pół roku na zleceniówkach - niestety takie ruchy powodują najczęściej zwolnieniem pracownika przez pracodawcę w upływie maksymalnie miesiąca.. (konsultowałam z PiPem i moja psorką 🙂😉
Serio? 😎 Tylko takie cwaniaki po sprawie są zatrudniani i zaraz wywalani z hukiem. Dostają wilczy bilet w branży, przynajmniej mojej by dostali. 🙄
[/quote]
Cwaniaki??? 🤔
Tak, bo to jest poniekąd cwaniactwo, jak ktoś myśli, że podając pracodawcę do sądu to sobie wywalczy umowę o pracę 😁 i że w takiej firmie będa go trzymać i dobrze traktować.
Abstrahując - jakie można mieć zaufanie potem do pracownika w dalszym przebiegu zatrudnienia?
A jak sobie będzie poczynał taki zatrudniony pracownik, wiedząc, że jakby co, to sobie pójdzie do sądu pracy?
Miałam taką "gwiazdę", która przy byle okazji nadmieniała, że pozwała poprzedniego pracodawcę i wygrała....
No i co ja miałam o niej sobie myśleć? Tym bardziej, że nie była sama fair w stosunku do mnie.
Heh, dla mnie osobiście jest to straszne, że postawienie się nieuczciwemu pracodawcy jest traktowane w kategoriach cwaniactwa, czyli z definicji czegoś równie nieuczciwego :/
Hiacynta po prostu dopuść do myśli, że skurwiele są po obu stronach barykady.
A niestety Sąd Pracy jest ZAWSZE po stronie pracownika.
A my - jakie mamy możliwości obrony?
Tylko i wyłącznie wywalenie z pracy. I często gęsto nawet nie możemy dać dyscyplinarki, bo na 100% kończy się to w sądzie.
pokemon - ale Ty piszesz o swojej konkretnej sytuacji, ja natomiast pije do postu JARY, odnoszącego się do tego, co napisała desire- czyli interpretacji zapisu KP. Bezosobowo i bezprzykładowo. Walka o swoje prawa nie powinna nigdy być nazywana cwaniactwem, to jest najkrótsza droga do totalnej degeneracji życia społecznego.
Najlepiej się nie odzywać, nie wychylać, przepraszać, że się żyje i zapiedzielać za trzy grosze podwyżki - bo inaczej to przecież cwaniactwo :/
A niestety Sąd Pracy jest ZAWSZE po stronie pracownika.
Nie zawsze.
Hiacynta, też tak uważam, zwłaszcza że naprawdę nie bardzo wierzę, że ludzie są tak naiwni, że idą do sądu pracy i myślą, że po wszystkim będą sobie spokojnie pracować w danej firmie. Raczej na ogół jest to trudna decyzja, właśnie ze względu na przyszłe konsekwencje, podjęta kiedy już komuś się uleje z nadmiaru dobroci zsyłanych przez pracodawcę 😉. Traktowanie tego jako cwaniactwa jest moim zdaniem naprawdę dziwne. To tak jak traktować jako cwaniaka klienta, który np. chce reklamować zakupiony produkt i walczy w UOKiK-u o to swoje prawo.
Ja rozumiem, że można mieć polubowne umowy trochę omijające prawo, jak te nieszczęsne śmieciówki. Ale zwykle to jest tak, że pracownik się godzi na śmieciówkę w myśl zasady, że i tak pracuje tak naprawdę na etat, tylko tak jest lepiej itd. - i zachowanie fair play pracodawcy w tym wypadku to umożliwienie pracownikowi wzięcia dnia wolnego, czy chorobowego, też na polubownych zasadach. Tylko że na ogół stosunek pracy ewidentnie jest, obie strony wiedzą że "prawilna" umowa byłaby na etat, no ale pracodawca z pozycji siły wprowadza wszystkie zasady śmieciowej umowy, jakie mu pasują. W tym brak możliwości pójścia na urlop czy l4.
JARA, nazwałabym to raczej naiwnością niż cwaniactwem.
Cwaniactwo kojarzy mi się z naciąganiem prawa, a nie jego używaniem zgodnie z przeznaczeniem.
Cwaniakami to są Ci którzy przez lata oferują umowy śmieciowe, bo wiedzą, że pracownik boi się cokolwiek zrobić, by dochodzić swoich praw.
Z drugiej strony sami jako pracownicy psujemy rynek. Moja znajoma była kierownikiem w dużej hurtowni, zajmowała się kluczowymi klientami, zamówieniami i kierowaniem zespołem. Dużo obowiązków za sumę x. Po kilku latach zwolniono ją bo na jej miejsce zatrudniono dziewczynę, która pochodziła z małej miejscowości, przyjechała do stolicy szukać pracy wynajęła pokój i zgodziła się pracować za 30% wynagrodzenia koleżanki.
Ja odeszłam z firmy, kiedy w ramach kryzysu zaproponowano mi obniżenie pensji o 50%. Na moje miejsce bez problemu znaleziono chętną.
Po co pracodawca ma dawać etat, godziwą płacę i bonusy skoro na każdą posadę czeka kolejka chętnych godzących się pracować za nieadekwatną kasę i nawet na czarno?
Bera, ale taka gotowosc pracowania za pol stawki raczej nie wynika z czystego masochizmu, jesli ktos 'stoi pod sciana', nie ma z czego zaplacic za mieszkanie -albo za wynajmowany pokoj- nie ma za co kupic jedzenia I nie ma nikogo bliskiego kto pomoze, to jest gotowy pracowac za gowniane pieniadze aby tylko przetrwac.
sanna, dla mnie praca na kierowniczym stanowisku, gdzie wymaga się od Ciebie ciągłych podróży służbowych, obrobienia zakresu spraw, którymi można obdarować kilka osób za pensję kasjerki z supermarketu to jest masochizm.
Ja rozumiem ciężkie życie, sama nie raz miałam mocny dół finansowy ale nie godzę się na coś takiego jak wyzysk. Mogę bardzo ciężko pracować ale za uczciwą stawkę.
Gdyby ludzie nie godzili się za 5zł/h to pracodawcy musieliby podnieść do 10zł/h i tyle.
Bera, to ja zazdroszcze sytuacji, ze tak mozesz, serio. Pracodawca niczego nie musi, dopoki jest jak jest, czyli ludzi do pracy do wyboru do koloru. I ja nie mowie tu o stanowiskach 'podstawowych'.