własna przydomowa stajnia
takie pytanie od czapy: jak radzicie sobie z grudą na padokach?
Taka odpowiedź do czapy: My sobie nie radzimy 😁
Ja sobie radziłam równając padoki przed nadejściem mrozów
W mrozy było twardo ale w miarę równo
[quote author=Liściu link=topic=19013.msg2237141#msg2237141 date=1417681372]
takie pytanie od czapy: jak radzicie sobie z grudą na padokach?
Taka odpowiedź do czapy: My sobie nie radzimy 😁
[/quote]
to tak jak my 😀
a co z końmi? jak wypuszczacie, jeśli nie wyrównane?
Rudzik, w takim przypadku poszukałabym i ogrodziła część w miarę równą i tyle.
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg2237155#msg2237155 date=1417682487]
Rudzik, w takim przypadku poszukałabym i ogrodziła część w miarę równą i tyle.
[/quote]
Niezbyt to możliwe, największe nierówności są przy wejściu na padok. Dalej jest równo i trawiasto, ale ten nierówny odcinek muszą pokonać.
Grudy chyba nie da się uniknąć, taka pora roku. I skoro piszesz, że jest tak tylko przy wejściu to może wyprowadzaj pojedynczo?
Moje konie 3 dni temu same sobie zrobiły lodowisko wylewając wiadro 🙄
Rudzik, weź gnój z boksów, wysyp na nierównej częsci wyrównując wejście i po kłopocie.
Z tym, że wiosną trzeba będzie to posprzątać... ale przynajmniej będzie bezpiecznie
Albo ze dwie taczki piachu i nim pozasypuj dziurska.
Piach się po 3 przejściach koni wyniesie
Chyba, zeby go podlać wodą 😉
Właśnie, tylko, że tego roku ciężko bo mam akurat dostępny jeden padok i ma codziennych lokatorów, na ląkę nie wypuszczę jeszcze bo przegapiłam i trawa mi została niedojedzona sucha ze szronem aktualnie. Plus mam z tym, że padok nowy błota nie było i zamarz w miarę równo.
Tylko boje się nadchodzącego ocieplenia za kilka dni i deszczów. Nie jeździłam ze dwa miechy i się nie zapowiada na to, więc mi gruda różnicy nie robi.
I też bardzo ważny aspekt końskich kopyt, czy z jakiegoś powodu dyskomfort takie podłoże im sprawia.
edit: równe i trawiaste zamarznięte patwisko dla mnie jest o wiele bardziej niebezpieczne i zdradliwe niż gruda...
[quote author=Liściu link=topic=19013.msg2237174#msg2237174 date=1417684140]
równe i trawiaste zamarznięte patwisko dla mnie jest o wiele bardziej niebezpieczne i zdradliwe niż gruda...
[/quote]
Dlaczego?? 🤔
Równe i trawiaste = nie śliskie i nie dramatycznie twarde
Porządna, krzywa gruda potrafi uszkodzić wszystko - od kopyt po cały aparat ruchu...
Mówię o krótkiej, gęstej trawie pokrytej szronem. Pod nią mamy równą, zamarzniętą i twardą jak kamień ziemię. Slisko pieruńsko ! ,
Upadek na coś takiego, to ja dziękuje...
Moje (w szczególności jeden młody przychlast) konie zaliczyły parę nie fajnych gleb na takim właśnie podłożu podłożu.
Właśnie tak równe podłoże ponosi konia do prędkości, zabaw, bryków czy innych cudów. Gdzie na grudzie koń się nie poślizgnie, cwałować nie będzie. Nie mówię o jakimś wielkim grudzisku i o jakimś wypłoszu z nadmiarem energii.
My na razie nie mamy żadnej grudy, ale z czasem na pewno będzie więc mam przygotowane maty gumowe do położenia na dróżce na padoczek. Ja się bardziej grudy boję niż śliskiej trawy, moje niekute jakoś całkiem niezłą przyczepność mają a na grudzie niech jeden drugiego pogoni, niefortunny krok i duuuża krzywda gotowa.
Poki twardo korzystają też jeszcze z ogródka więc widok za oknem mam bezcenny 😎
[img]
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/10675599_826136734076462_1010406147748043554_n.jpg?oh=75d4a3b278d6a2c454362d05fe968468&oe=55174F3B&__gda__=1427023847_7782f0cfd50faf861559de46d5b93eaa[/img]
AnetaW, guma jakaś specjalna?
Bo zwykłą na mrozie bedzie bardziej śliska, niż zmarznięta ziemia 🙁
Maty takie jak do boksów i np myjki, mają dużo "wypustek" i są bardzo grube, w poprzedniej stajni sprawdziły się pod angielskim boksem gdzie błoto było po nadgarstki, tylko zamiatać ze śniegu trzeba bo o ile mokre nie są śliskie to zaprószone śniegiem już owszem...
Ma ktoś może ogrodzenie Equisafe? Potrzebuję kilku zdjęć takiego ogrodzenia 🙂.
Liściu
zamknij i nie wypuszczaj.
To, że konie się przewracają na śliskim, to wina ich właścicieli. Gdy chodzą 24h po padoku, to się nie przewracają. Zapieprzają galopem po lodzie z jeźdźcem na grzbiecie. Nieraz tego doświadczyliśmy. A po grudzie to sobie ścieżkę wydepczą.
LSW, klacz kuca, 21 lat, większość życia padokowana (chociaż nie 24 h), generalnie zdrowa. Też popylała galopem po wszystkim...
Na grudzie z dziurami po dzikach całkowicie się urwała... Rokowania bardzo kiepskie...
I co - wina jej właścicieli?? 🤔
Ale też nie możemy wpadać w paranoję i wywalać obornik na kawałek lodu... Bez przesady i tak jak LSW pisze jak koń chodzi cały czas po padoku to raczej nie wybiega wypuszczony z boksu galopem na "lodowisko", które jest właśnie na początku.
Obserwuje swoje konie i widzę jak dawkują sobie ruch, uwzględniając przy tym podłoże. I ostatnio gruda, delikatna lecz jednak, a one spokojnie galopem bez żadnych problemów.
_Gaga Źle się wyraziłem. Nie chodziło mi o piach, tylko o ziemię, taką zwykłą. Gdyby zasypać tym dziury, porządnie ubić, to też się wyniesie? Nie mądrzę się, bardziej pytam. Myślę, że o ile piasek jest sypki i rzeczywiście zaraz go nie będzie, to może ziemia będzie skutecznym rozwiązaniem.
Nie, z pewnościasię się nie wyniesie
Jedyny minus: podczas mrozów taka ziema też będzie zamarznięta i ciężko ją pozyskać skądkolwiek 🙁
LWS, ahhh to moja wina, że koń urodził się z problemem NIEULECZALNYM wykluczającym u niego zdobycie takiej równowagi jaka maja inne konie?! No, ale przecież jakby wychodził na padok 24h to by cudownie ozdrowiał przecież!
Już nie mówię np, o wysoko źrebnej klaczy na ślizgawce. Ale przecież takie jak to pisałeś mogą galopować na lodzie pod jeźdźcem 🤔 jeśli tylko chodzą 24 h na padok.
Może gdyby był sprawny to mogła bym go wypuścić na ślizgawkę z krótko przystrzyżonej trawy na zamarzniętym równym pastwisku-choć i tak wątpię! Bo nie pozwala mi na to moje sumienie. Dlaczemu? A może dlatemu, że mam cholerną zrazę do zamarzniętej, przyschniętej trawy jedzonej przez konie. A może dlatemu, że wolę je zostawić na padoku niż martwić się o wywrotkę. A może dlatemu, że łąkę mam szczególnie ponoszącą do galopad ze względu na jej długość w stronę stajni. A może dlatemu, że nie chcę mieć łąki zniszczonej przez kopyta? A może, a może...
A na grudę narzekałam? Nie narzekam. Nie mam z nią problemu. Dlatego, że ich kopyta dobrze się na niej czują.
wszędzie swary , wszędzie kłotnie. Po co?
Ja kiedys wypuszczałam zrebną kobyłe na zamarniety padok i odpukac radziła sobie dobrze. Jedynie to ja derkowałam bo mało się ruszała a wtedy zima była cos ok -20 stopni.
Wogóle kiedys mniej się bałam , mniej zastanawiałam. Teraz zrobiłam sie ostrozniejsza i chyba to nie za dobrze dla zwierzakow. Zaczynam myslec kategoriami nas ludzi, że slisko, że zimno ,że wiatr itp. Jeszcze pare lat temu nie derkowałam ba nie miałam derek, wypuszczałam i cholera konie miałam zdrowe. Teraz wypuszczam ale jak wieje to zamykam, jak naprawde zimno to derkuje, po treningach zawsze dereczki osuszające itp itd.Zaczynam wpadac w jakąs paranoje i ..i Mach się przeziębia, Lunar nabił sobie( na padoku) nakostniaka. Hultaj tez kulał zimnokrwista Kaska też ma problemy.
Ale kurcze nie potrafie wrocic do starego bo wydaje mi się ,że troche "wydelikaciłam" swoje konie własnie przez przesadne dbanie o nie.
maluda, a ja obserwuję na codzień ok 40 róznych koni. Wychodzą ok 8 wracaja ok 18 - 19 i jedne dawkuja sobie ruch, inne wcale nie biegają, jeszcze inne fruwają jak dzikie po grudzie i lodzie...
Zdarzają się kontuzje, nakostniaki, podbicia, zdażają wyjazdy do kliniki... są też konie, które stoją tu od lat i sobie radzą
Zatem moim zdaniem nie powinno się generalizować
Sama mam 2 różne konie: jeden fruwa po wszystkim bez względu na podłoże, drugi łazi ostrożnie i bez kretynizmów. Oba mają nadmiar temperamentu w pracy.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
05 grudnia 2014 10:10
U nas gruda średnia powiedziałabym. Zanim zamarzło nie było zbyt mokro więc da się żyć, aczkolwiek były zimy, że gruda była koszmarna i ... moje konie wychodziły, radziły sobie, nie szalały bo się nie dało, a z racji braku wiaty nie były padokowane 24h/dobę. Wyprowadzam pojedynczo ze stajni, nie ma więc startu z rakieta w du...ie z boksu na dwór. Mam jednego biegoholika, widzę że ma ochotę pobiegać. Na części padoku dalej od bramy więc coś tam z dwójką młodych uskuteczniają. Jednak delikwenta po kontuzji międzykostnego puszczam osobno na pastwisko gdzie jest jeszcze trawa i nie ma grudy choć jest jednak dość twardo.
Mnie jednak taka pogoda ( brak śniegu i mróz ) blokuje w pracy. Biegoholika nie mogę zabrać na spacer w teren bo pierwsze co zrobiłby gdyby poczuł pod kopytami lepsze podłoże odpaliłby nadświetlną, a plac do jazdy mimo wszystko na ten moment nadaje się tylko na stępa. Na kółku równo, ale za to za twardo więc generalnie wałek. Jedyne co mi pozostaje to spacery z rehabilitantem w jednej garści i koleżanką zimnokrwistą w drugiej. Planowałam wsiadać, ale ... kolega rehabilitant też by sobie zapewne chciał pobiegać, a ja już dmucham i chucham na niego żeby na wiosnę móc tak bez kłamania wdrażać go do roboty.
Wydaje się, że nie dbam przesadnie. Wydaje mi się, że to jest dbanie "rozsądne". A może mi się faktycznie tylko wydaje 😁
Nigdy koni nie derkowałam. Przez tyle lat nie miałam żadnej derki. Tylko tego roku naszła taka potrzeba dla jednego konia i tylko jego derkuję zależnie od pogody. Nigdy nie było żadnego kaszlu, kataru, przeziębienia. Czy można właśnie to potraktować jako wyznacznik "dbania"?
Kulawizna przez wszystkie lata była tylko jedna, powodem niej był gwóźdź w strzałce. Trwała 5 min 🙂 Żadnego podbicia. Wiem, że dużo zależy nie tylko od właściciela, ale od właściciela zależy większa większość 😁
U mnie po grudzie, wczoraj piękna pogoda, niestety nim wszystko ogarnęłam robiło się już ciemno więc tylko poganiałam towarzystwo na lonzowniku. Mam stajnie wolnowybiegową więc moje stwory są cały rok na dworze, jak się robi ślisko przed wejściem do wiaty to posypuję popiołem. Ostatnio jak mocno wiało i spadło w nocy do -7 to pozamykałam część wiaty zostawiając im jedno wejście, pościeliłam grubo, wrzuciłam po baliku siana, rano towarzystwo stało pod drzewami nie zwracając uwagi na pogodę, siano oczywiście wciągnięte 😉 Mam źrebną klaczkę, świetnie sobie radzi. Dwa lata temu klacz źrebiła mi sie na dworze, wiosną, jak przyszłam rano źrebak biegał już suchutki i wesolutki 😉 Owszem czasem się martwię jak jest zimno i zacina mokrym ale konie to mają w nosie. Więc nie ma co panikować i wymyślać. Zwierzaki są najszczęśliwsze na dworze jak mają ruch i świeże powietrze i oczywiście co jeść 🙂