janka, wątpię, czy którykolwiek nieletni pracuje "formalnie" (o ile w ogóle to możliwe), więc ja bym to zignorował i zajął się pracą na czarno 😉
Smok10, jak przychodzisz na "jazdy" do kogoś - czy to prywatnie, czy do szkółki, to w większości przypadków niczego nie podpisujesz. Jeździsz na nie swoim koniu, nie swoim sprzęcie, całkiem możliwe, że nie przygotowujesz sam konia do jazdy, słuchasz i wykonujesz czyjeś polecenia.
Jeśli wydzierżawiłeś konia (albo masz kupionego), swój sprzęt, sam go przygotowałeś, a ktoś ci tylko mówi co masz robić, to bym się zgodził, że ty odpowiadasz - bardzo ciężko uzasadnić, że tamta osoba jest winna czemuś! Niezależnie od wieku danej osoby.
Więc myślę, że trzeba się skupić na tej pierwszej kwestii.
Ja widzę dwa różne przypadki :
* mój wypadek (np. upadek) na czyimś koniu na "konsultacjach" (czy zwykłych jazdach), złamanie nogi itp - czy można żądać np. zapłaty kosztów leczenie od osoby prowadzącej "konsultacje"? Czy trzeba udowodnić, że to jej wina? (np. nie dociągnęła popręgu? nie poinformowała, że koń lubi brykać?) Czy ma znaczenie, że np. koń spłoszył się przez innego konia (np. inna osoba wjechała w naszego)?
Czy jest przepis w prawie, który mówi, że odpowiedzialność bierze prowadzący takie jazdy? Nie wiem, wydaje mi się, że nie. Czyli trzeba na podstawie prawa cywilnego, w procesie sądowym udowodnić komuś jego winę i wtedy żądać odszkodowania/zadośćuczynienia.
Przyjmijmy, że ja uznaję, że winny był prowadzący zajęcia (bo on udostępnia konia). Jeśli prowadzący jest młodszy niż 13 lat, wtedy uderzamy do jego rodziców, bo oni biorą za niego odpowiedzialność (
żródło). Jeśli starszy niż 17 lat, wtedy może normalne odpowiadać za siebie. Jeśli między 13-17 to sprawa się trochę komplikuje - albo on, albo jego rodzice/opiekunowie 😉
A jeśli właściciel konia i prowadzący to różne osoby? Zdaje się, że za szkody konia odpowiada jego właściciel. No to nie wiem co w tym przypadku. Może zależy, jaka to szkoda. Może zależy, czy właściciel ma jakąś umowę z osobą prowadzącą zajęcia (no bo jak ona wzięła tego konia?).
* my jeżdżąc (na czyimś koniu, w trakcie "konsultacji"😉 spowodujemy szkodę, np. "nasz" koń wpadnie na innego konia i skopie go/zrzuci tamtego jeźdźca, albo np. wpadnie na zaparkowany samochód - kto będzie musiał zapłacić za szkody? Osoba prowadząca zajęcia (niekoniecznie właściciel konia), właściciel konia, czy my (jako kierujący koniem)?
Tu chyba podobnie jak w poprzednim przypadku - poszkodowany musi zdecydować kogo chce pociągnąć do odpowiedzialności, my możemy się bronić, że to nie nasz koń/słuchaliśmy tylko poleceń, prowadzący zajęcia - że to my "kierowaliśmy"/nie słuchaliśmy jego poleceń, właściciel konia - że użyczył konia osobie prowadzącej jazdy i to ona odpowiada. A zdecydować kto ma racje będzie musiał biedny sąd 😉