KOTY
Retna dacie radę, ale musicie liczyć się z brakiem czasu na życie przy tylu kociakach do wykarmienia 😉 ja swoją w wieku 1.5 tyg wzięłam i karmiłam Beapharem dla kociąt i wyrosła na śliczną, zdrową kotkę 😉
Trzymam za Was kciuki 😉
Powiedzcie mi - u 3 miesięcznego kocurka jest zgrubienie na ogonie od strony odbytu, jakby był tam płyn..? To jest mniej więcej 1 cm od nasady ogona.To normalne? Przyuważyłam to dopiero teraz, więc do naszej wetki nie będę dziś dzwonić, tylko jutro. Martwić się?
Dodam, że kot zmienił otoczenie radykalnie tydzień temu.
Fokusowa, jesli kot mial stycznosc z innymi kotami, to moze to byc stan zapalny po ugryzieniu - moje 2 koty zaliczyly takie wlasnie kasniecie - dokladnie w to samo miejsce - Simba snajper 😤 W efekcie bylo bolesne zgrubienie wypelnione plynna zawartoscia ktore po kilku dniach peklo, ropa wylala sie i bylo po sprawie. Mam nadzieje, ze u Twojego to tez jakas pierda i za chwilke bedzie juz dobrze!
Libella, wszystko jest ok. Obserwuj, ale moze byc opuchniete. Nie smaruj sama niczym, absolutnie.
Octenisept jest fajny na wszelkie rany, pooperacyjne także, u ludzi i zwierząt. Można psiknąć nawet profilaktycznie.
sanna Podejrzewam, że mogło dojść do "łapoczynów" jak mnie nie było w domu, ale drugi kot jest tylko mocny w straszeniu, zaatakować na poważnie się boi.. na sierści i skórze nie widać śladów "dziaba", więc może się gdzieś uderzył czy coś..
Ten bąbel nie jest bolesny, bo maluch daje się dotykać w tym miejscu i jak delikatnie to ucisnęłam to nie było reakcji. Ale ewidentnie jest to płyn, bo czuć przy dotyku.. no nic, będziemy obserwować 😉 dzięki :kwiatek:
Libella, Octennisept jest świetny, bardzo go polecam.
A opuchnięcie może być normalne, może być też odczyn na nitkę którą była zszyta.
Jeny....tyle do nadrobienia w wątku... 😉 Poczytam w wolnej chwili.
A póki co jesteśmy dokoceni. Od 2 tygodni mamy małego grzdyla u siebie. Tego biało-rudego. Przez 1,5 tygodnia było super. Miłka 2-3 dni troszkę fufała, ale bez wielkich emocji. Po tygodniu była sztama i zaczepianki 🙂 A po kolejnych kilku dniach młody zachorzał 🙁 Pędem wylądowaliśmy u weta, bo podejrzewałam, że się odwodnił (wcześniej jadł i pił całkiem normalnie). Okazało się, że młody ma temperaturę - 40,6 st.C. Do tego faktycznie był trochę odwodniony. Został nawodniony, dostał leki, pastę na robale i spryskali go na pchły, bo trochę mu się narobiło (kotek ze stajni...przyszedł z kilkoma, ale mnożą się okrutnie :/ ). Polepszyło mu się, w domu jadł, pił i trochę się bawił, ale jak rano lekarstwo przestało działać, to znowu temperatura skoczyła (40,2 st. C) i znowu tylko spał. Z wieczornej wizyty zrobiła nam się poranna.
Umówiłam się z wetem, że kotek zostanie na kilka godzin u nich, bo w domu nie ma nikogo (ja pracuję po sąsiedzku i mogłabym kota wziąć ze sobą, ale u nas trochę ciepło, a klinika klimatyzowana...). Po pracy, kiedy go odbierałam kot był znowu nawodniony, jeszcze raz odpchlony, wyiskany i po lekarstwie. Czuł się nieźle, chociaż był troszkę senny (ale ponoć cała klinika go niańczyła 😁 ). W domu całkiem żywotny się zrobił.
3 dnia temperatura 38,5 st. C 🙂 Kotek miał się całkiem nieźle, ale jeszcze dostał leki i był nawodniony dodatkowo. Wychodził na prostą. Wczoraj ostatnia wizyta - lekarstwa i badanie. Temperatura w normie, USG nie wykazało żadnych niepokojących rzeczy, robali nie było widać.
Generalnie skończyliśmy wizyty w klinice (za 3-4 tyg. szczepienie), no chyba, że działoby się coś niepokojącego.
Kotek jeszcze jest troszkę osłabiony, ale pilnujemy picia (w razie czego będziemy dopajać strzykawką) i jedzenia. Jak nie śpi, to broi (zwykle jak jest już chłodniej), gania z Miłką.
Miłka, jako ciocia, spisuje się cudownie. W życiu bym nie pomyślała, że tak szybko uzna go za naszego 😍 Zawsze po powrocie od weta mały był obwąchiwany, oglądany. Bardzo szybko pozwoliła do siebie podchodzić, ocierać się o siebie, tulić. Nie tłucze go już nawet, jak młodzieży wgryzie jej się w nogę. Czasem może mu lekką lutkę zasadzi, jak młody przegnie, czasem go troszkę przegoni (chociaż to już wyraźnie w formie zabawy), ale nie przejmuje się jego wpychaniem do miski, jego zaczepkami i obecnością w naszym łóżku.
Cudne kotki mam 😍
Zdjęcia muszę zgrać na kompa.
PS. Młody troszkę spija wodę (z dużej miski oczywiście, mała się nie nadaje), ale cały czas boję się, że za mało. Mleko pił 4 dni temu, obecnie już mu nie smakuje. Jak go mogę zachęcić do picia? (nie zależy mi na mleku, wolę żeby jednak gustował w wodzie 😉 ). Fontanny mu teraz nie kupię.
Ech... śpi mi to to na kolanach, mruczy jak traktor i co jakiś czas dziób wychyla do góry i drze się, ze nie jest głaskany. Zachowuję się przy tym jak głodne pisklę 😉
Ja po prośbie. Jestem w centrum niczego, same góry i miejscowość z 400 mieszkańcami. Dziś niedziela, a więc jak to na wsi, a tym bardziej hiszpańskiej, wszystko zamknięte. Mamy w stajni kilka kotek, dwie z nich to wzorowe mamy, odchowują swoje kocięta wzorowo. Trzecia natomiast okociła się tydzień temu i wczoraj porzuciła 5 maluchów i teraz zajmuje się jedynie 1 z nich. Dwójka nie przeżyła nocy, 3 właśnie przywiozłam do domu. Czym je karmić do jutra rana? Nie mam możliwości kupić cokolwiek, na szybko znalazłam w internecie wskazówki coby użyć wody, miodu, skondensowanego mleka i jajka. Macie lepsze pomysły? Zadzwoniłam do miejscowego weterynarza, ale nie miał pomysłu co do diety kociąt...
Buyaka, jesli nie masz mozliwosci kupienia mleka dla kociat, gerbera, niczego to chyba bedzie dosc ciezko.. Jesli jajko, to tylko zoltko. Masz mozliwosc zamowienia jedzenia dla maluszka on-line?
On-line nie ma sensu, bo zanim dowioza na to wygwizdowie mina tygodnie. Jutro sie sprobuje skontaktowac z jakims sklepem online ktory ma siedzibe w okolicy. Dzwonilam juz do wlasciciela sklepu zoologicznego, nie ma mleka dla porzuconych tak malych kociat. Myslalam nad kupnem sztucznego mleka da noworodkow, ale wlascicielka apteki jest poza domem, nie ma pojecia czy takowr ma... Na razie nakarmilam je ta mieszanka, oczywisicie uzylam tylko zoltka jajek. Sa w cieple, zalatwily sie po masazu brzuszkow i aktualnie spia.
Jakies rady?
ja juz jestem nudna z tym powtarzaniem sie o gerberku dla niemowlat - jesli masz mozliwosc kupienia czegos takiego, na baize kurczaka, kociaki powinny byc na tym zadowolone.
edit tak na cito to jeszcze twarog przyszedl mi do glowy
Tez myslalam o twarogu, no ale w hiszpanii nie do dostania.
Pozdobycie gerberkow tez bede musiala sie wybrac w podro, ale to jutro.
Tymczasem karmie je ta mieszanka.
Popytam w okolicy czy ktos ma kotke z malymi, warto zobaczyc czy by je zaadoptowala
Kocia mamka to byloby najlesze, trzymam kciuki aby udalo sie!
Znalazlam w koncu mega fajna duza kuwetke! 😀 71x56cm 😀😀😀 w koncu moze skonczy sie drapanie nakladki na kuwete zamiast zakopac swoje smrodki w piaseczku. 😀
Pokaż, pokaż.
U mnie jeden zakopuje, drugi nie... za to oba wynoszą pod łapami pół kuwety.... :/
tajnaa dopiero zamowilam 😀 Ja kuwete mialam mala, najnizsza jaka w sklepie byla dla malego kociaka, dla ktorego z pudelka schodek nawet musalam robic, bo taka kruszyna byla i do kuwety wejsc nie mogla 😀 Teraz mam juz dosyc drapania po kuwecie zamiast w kuwecie, bo jak zagarnia lapa to lapa jej z kuwety wystaje i po 15min po kazdym siku i kupce mi napierdziela w kuwete, czasami robi to tak glosno, ze budzi nas w nocy. Poszukalam przez neta najwiekszej kuwety xxl jaka jest i zamowiona 😀. W komentarzu do kuwetki ktos umiescil filmik jak wyglada ta kuwetka, jak jest duza etc.
Ile sypia ok. 9-tygodniowy kociak?
Chyba trochę schizuję. Biorę poprawkę na to, że młody jeszcze trochę chory i osłabiony, ale doszukuję się - że za chudy (1kg 50g), że jednak za dużo śpi, że ciężko oddycha (tu chyba serio schizuję, chudy jest i mały to widać jak oddycha...).
Nie chcę za chwilę lecieć do weta, żeby upewniać się czy wszystko OK. Wczoraj po południu jak byliśmy uznali, że jest znaczna poprawa i więcej wizyt nie trzeba (o ile nic się nie będzie działo). Poza tym, że dużo śpi, to w sumie nic się nie dzieje... coraz częściej widzę go pijącego, mąż mówił, że młody dziś jadł. Teraz jedzenia ruszyć nie chce. Mam nadzieję, że to tylko zmęczenie chorobą i upałami...
Dworciu, sen najlepszym lekarzem jak powiadaja 😎 Pozwol mu spac, on nabiera sil, regeneruje sie po chorobie, to tego jest jeszcze bardzo malutki, wiec tego snu potrzebuje duuuzo - niech spi dzieciak ile chce, ile mu instynkt podpowiada 😎 Ale rozumiem Twoj niepokoj, ja sama w takiej sytuacji - z maluszkiem wcoaz na antybiotyku, chociaz juz na prostej do zdrowia - wciaz sprawdzalam czy zyje, czy oddycha. Ale chill out, wszystko jest ok :kwiatek:
edit 'zaginiona literka
No my już bez leków, ale... 😉
Też sprawdzam czy oddycha, czy się nie nagrzał znowu itd. itd.
Nic to...niech śpi. Jutro sfiksuję w pracy, pojutrze znowu, a od środy wolne. Ych... tylko ten wyjazd w czwartek...koty jadą z nami...niech młody zdrowieje...
Ja się w ragdollach zakochałam ostatnio.... tylko boję się chłopu powiedzieć 😜
Za 2 tyg. się przeprowadzamy. Jak tylko zbudujemy wolierę tak zacznę wiercić dziurę, że mieć 3 koty to lepiej niż 2, szczególnie, że Wasyl jest za leniwy by bawić się z Focusem, a jak będzie młody to ... /rozniosą chatę/
Jestem nienormalna 😵
Dworcika, zdrówka dla malucha!
buyaka, o rany.. ciężko... ja nic nie podpowiem, ale trzymam kciuki za maleństwa! te inne kotki by nie przyjęły maluchów? Mają już swoje odchowane? Ciężko :|
Czemu tyle kotów tam się mnoży? 🙁
Ja swojego zostawiłam pod opieką koleżanek. Miałam jechać wczoraj w góry, ale jedna osoba, która się miała Małym zająć przez tydzień powiedziała mi że jedzie do domu jednak w środę - powiedziała to jak już z plecakiem wychodziłam! Wściekłam się, bo nie zauważyło dziewcze problemu w tym, że kot ma siedzieć kilka dni sam. Z drugiej strony może lepiej że powiedziała to jak wychodziłam a nie jak już bym była na miejscu... Udało mi się inną osobę ogarnąć do opieki i jadę. Feliway w kontakcie, mam nadzieję że zwierz zniesie samotność dzielnie.
magda, dziękuję, przekażę 😉
Uff...błyska. Może się ochłodzi. Od kilku dni marzę o tym, żeby było chłodniej, lepiej by młodemu było. Nasze koty planowo miały zostać u cioci, jak zawsze. Tylko przez przypadek/niedogadanie pokryły nam się urlopy. No nic. My na szczęście jedziemy w miejsca, gdzie spokojnie możemy futra zabrać. Wolę to zrobić tak, niż prosić kumpla, żeby je odwiedzał. Osiwiałabym z nerwów o młodego. Poza tym taka akcja przechodzi na 2-3 dni. A wyjazd planujemy na...olaboga 4-5 😉
Dawno moich chłopaków nie pokazywałam.
Focus przerósł Wasyla już.
Znowu jedziemy do weta 🙁 Mały smutny, na 99% dziś wymiotował (duża raczej nie...). Niespecjalnie chce jeść.
Martwię się okropnie 🙁
Magda, mowa o stajni. I tak maja dobrze, bo wlascicielka regularnie je dokarmia dobra kocia karma 😉
Kocie mamy nie chcialy ich przyjac...
Zobaczymy jak sie sprawa rozwinie z kociakami...
Jeden z nich byl w bardzo zlym stanie, muchy sie do niego dobraly, zrovily z niego zywiciela caly pyszczek i gardlo mial zapaskudzone... Wyciagnelam z niego te paskudy i wyglada lepiej
Mogę dać swoim dziewczynom do wylizania pudełko po czekoladowym serku? Nie zaszkodzi im tak niewielka ilość? Strasznie się garną.
Pomocy, ja już jestem w czarnej rozpaczy 🙁
Wykarmiłam cztery, a wydałam do nowych domów trzy niechciane kociaki. Odpchliłam, wykarmiłam, odrobaczyłam i wydałam trzymiesięczną podrzuconą kotkę. A teraz na naszym wjeździe przy naszej (ruchliwej) ulicy siedzi kotka z kociakiem. Kotka młoda, wychudzona. Kociak wygląda dobrze. Rodzina wygania ich od trzech dni. A one siedzą. Wszyscy na mnie krzywo patrzą, że znów koty chcę ratować, ale co ja mam zrobić?
Można koty tak po prostu gdzieś do schroniska oddać i wyjaśnić, że przybłędy? Boję się, że już więcej kotów nie wydam... I tak mi został jeden kociak w dobre ręce.
Ja nie wiem czy mi ludzie koty podrzucają, czy jedzenie z agro je tu ściąga, konie, myszy czy co innego.
jesli mozesz, pomoz... to chyba dla nich jedyna szansa.. I one chyba o tym wiedza..
I zeby nie bylo, ze dobrze jest radzic z daleka.. mam koty ktore wrocily z nieudanej adopcji, mam kotke ktora wprosila sie do mojego domu, zabiedzona, zmarznieta. Ze chcianych swiadomie mam 1 kota, reszta, z sytuacji gdzie serce wzielo gora nad rozsadkiem.
edit moze kotka z malym zostaliby w okolicach stajni? Zawsze bezpieczniej niz na ulicy, cos im podrzucisz do jedzenia, pewnie jakas mysz sobie zlapia i przetrwaja..
sanna No właśnie my mamy dwie kotki stajenne. Jedna teraz miała cztery kociaki (teraz czeka ją sterylka), drugą na szczęście zdążyliśmy wysterylizować. Najchętniej zrobiłabym tak, jak mówisz, ale rodzina mnie chyba razem z tymi kotami ze stajni wywali 😁
Na razie wezmę je na dwa dni do stajennego i będę w tym czasie intensywnie szukać im domu. Kurcze no, ja nie wiem o co chodzi. Wszyscy mi te koty wypominają, a ja ich naprawdę nie spraszałam tutaj, ale jak mi kociak cały w pchlich odchodach pod dom przychodzi to nie mogę go wyrzucić i położyć się spokojnie do łóżka. Karmię i leczę za własne pieniądze, poświęcam swój czas, sama szukam domu, więc naprawdę nie wiem w czym problem.