Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

wrotki, pierwsze primo😉 To nie jest moja klientka.
drugie primo: Nie ja ją trenuję/będę trenować na krosówkach.
trzecie primo: Gdybym zaproponowała ci 3 dobre 7-8 letnie konie, powiedzmy klasy N w skokach dotychczas, z możliwościami, i... finanse potrzebne na całą "zabawę" 🙂, włącznie ze stosownym stypendium 😉 - też twierdziłbyś, że to awykonalne? Nie podjąłbyś się? Też musiałbyś zagrywać się od L 🤔 Tak sobie gdybam.
czwarte primo: Motywacja i determinacja, nawet możliwości - to jedno.  Przebieg zdarzeń - drugie. Sport to sport. Także "w drugą stronę" - gdy niemożliwe staje się faktem.
bredzisz i to jest pewne!
...a jedyną niewiadomą jest tylko kwestia, czy robisz to z głupoty, czy jednak z perfidii i chęci zysku...
To wrotki zamiast gledzic to załóż swoją szkole jazdy i rozwiążesz wszystkie problemy. Bo z twoich wypowiedzi to widać że tylko krytykować, ponizac i wyzywać potrafisz. 
ależ ja jestem detalista i nie mam ambicji rozwiązywania "wszystkich problemów". przychodzi do mnie człowiek, przedstawia swój problem, a ja mu pokazuję drogę jak ten problem rozwiązać...i najczęściej klient dostaje dwie klasy więcej niż zamierzał dostać- prosta rzemieślnicza robota, wystarczy wiedzieć jak to zrobić i wtedy "samo" się robi.
Mi się zdaje, że nieodpowiedni wątek sobie wybraliście na tą dyskusję. Może się przeniesie do wątku "trener".
odpowiedzni odpowiedni... bo to też o naiwnych frajerach i cwanych "autorytetach", co żerują na tej naiwności.
No ale to już nie wina tych trenerów i nawet wiążąc to z naturalem to każdy wybiera w co wierzy (np. religia, nie każdy musi być katolikiem).
Jeśli jest popyt jakiś to będzie też usługa. Kto z kim trenuje to jego wybór i nawet jeśli ufa a jest nabijany w butelkę to jego sprawa
Pomijając kto ma rację, ta dyskusja jest trochę nie na temat.
<edit> W sumie moje myśli o kamerowaniu w galopie też nie. :/
Przywołajmy się do porządku! 😉 Lub precyzujmy swe myśli tak, żeby odnosiły się bardziej do tematu...?

Jeszcze jeden <edit>
Dlaczego, pozornie nie na temat, kwestia trzęsącej się w galopie ręki, zwróciła moją szczególną uwagę?
Bo M-G napisała, że musiała patrzeć gdzie jedzie.
Na prostej drodze między polami!
Spodziewłabym się (gdybym wierzyła w magię "naturalu"😉, że konia na takiej drodze nie trzeba pilnować, tylko rzucić wodze, zamknąć oczy i śpiewać "I belive I can fly"... kierując ewentualnie myślami, czy dosiadem. 😀
Pomijając kto ma rację, ta dyskusja jest trochę nie na temat.
chcesz mnie obrazić? co Ci złego zrobiłem? naprawdę masz wątpliwośc, że halo nie uprawia żerowiska na naiwności!
...rozumiem chęć "politycznego" wybrnięcia z sytuacji i uniknięcia określania swojego stanowiska w tej sprawie... ale wystarczyło milczeć, bo stwierdzenie "pomijając kto ma rację" zwyczajnie obraża mnie, oraz odbiera mi wiarę w twoją odwagę cywilną JulieJeśli jest popyt jakiś to będzie też usługa. Kto z kim trenuje to jego wybór i nawet jeśli ufa a jest nabijany w butelkę to jego sprawa
nie to nie jest tylko jego strata i jego sprawa, choćby dlatego, że takie działania niszczą i tak już bardzo płytki rynek! zbyt wielu widziałem zniechęconych i wydojonych, a potencjalnie fajnych inwestorów, żeby to dłużej spokojnie znosić!
W życiu nie chciałabym Cię obrazić, bo Cię lubię i szanuję.
Pisaliśmy jednocześnie.
Proponuję nie kłócenie się na tematy nie związane z... tematem. 🙂 Wy chyba macie z halo na pieńku. 😉
Looknij co dopisałam wyżej. Co o tym sądzisz?
nie wierzę w magię naturala, więc nie mam co sądzić  😉
i naprwdę nie chodzi mi o to kim jest halo, ale o to co robi, czyli że niszczy rynek zamiast go budować!
ja na przykład, przez połowę lipca będę trenersko bezrobotny na własne życzenie, bo ponamawiałem swoich podopiecznych na wyjazd do BB, aby tam pracowali z innym trenerem. zrobiłem to, bo wierzę że dzieki temu nauczą się wiecej/szybciej, niż gdyby tam nie pojechali i szkoda mi by było żeby nie wykorzystali tej szansy.
... proste, czy muszę dokładniej to tłumaczyć, nadwyrężając jednak tym samym moją wrodzoną skromność?  😎
ależ ja jestem detalista i nie mam ambicji rozwiązywania "wszystkich problemów". przychodzi do mnie człowiek, przedstawia swój problem, a ja mu pokazuję drogę jak ten problem rozwiązać...i najczęściej klient dostaje dwie klasy więcej niż zamierzał dostać- prosta rzemieślnicza robota, wystarczy wiedzieć jak to zrobić i wtedy "samo" się robi.
Och, samo zachwyt!
A dla mnie?
Totalna żenua, zrobiłeś sobie prywatną bitwę w nie tym wątku co trzeba. Weź się lepiej wycisz znowu na parę miesięcy i będzie zdrowiej na tym forum.
dla Ciebie cokolwiek co obnaża oszustwo PNH to "żenuła", zatem twoja opinia świadczy tylko o tobie i nie jest to świadectwo rozsądnego człowieka...
a "wojny" nie zrobiłem sobie, a dla branży, bo mam dosyć jej niszczenia przez szarlatanów i bez znaczenia "naturalsowych", czy "perelowskich"
wrotki, nie siedzę w twojej głowie i nie wiem jakie masz zajawki. Obserwuję tylko, że wyczytujesz co innego niż się pisze. Nie tylko mnie rzecz dotyczy. Percepcja szwankuje? Wybiórcza taka? Malutka paranoja?
Czy... sądzisz innych po sobie?
I uważaj trochę. Bo możesz się pluć, ale oszustwa to mi nie wykażesz, bo zwyczajnie - nic takiego nigdy nie miało miejsca, choć - rety - jak ty byś chciał.
Wylewając na mnie wiadro pomyj wystawiasz świadectwo wyłącznie sobie.


Wracając do wątku.
Niestety, zauważam, że "ludzie" powszechnie nie doceniają znaczenia, jakie ma dobre ułożenie konia. To, żeby dany człowiek był dla konia ważny, żeby koń skupiał uwagę na tym, kto do niego "gada". Nawet nie zadają sobie trudu, żeby Odróżnić czy koń jest "pro", czy "kontra", czy "mam cię gdzieś". Dobrze, że lato i pora przyciemnianych okularów, bo często-gęsto oczy miałabym jak spodki. Takie najprostsze oczywistości.
Ale co z tym zrobić? Mówić ze ślepym o kolorach? A przecież jeszcze sobie nie życzy? Natural nie jest rozwiązaniem, bo gdy kto nie chce zobaczyć, to palcem można pokazywać i diupa 🙁, tylko konie półdzikie.
A tymczasem - koń respektujący człowieka a mający "ważniejsze sprawy" to dwa różne konie, choć w tej samej skórze.
Bo M-G napisała, że musiała patrzeć gdzie jedzie.
Na prostej drodze między polami!
Spodziewałabym się (gdybym wierzyła w magię "naturalu"😉, że konia na takiej drodze nie trzeba pilnować, tylko rzucić wodze, zamknąć oczy i śpiewać "I belive I can fly"... kierując ewentualnie myślami, czy dosiadem. 😀


Może wyjaśnię i sprecyzuję <uwaga, będzie bardzo naturalnie>
Mój koń to "koniobowościowo" RBE / LBE. W terenie nadal jeszcze bardziej RBE niż LBE. Co oznacza, że potrzebuje mojego silnego skupienia uwagi na niej i na tym, co robimy. Nie chodzi o to, że trzeba jej podpowiadać każdy krok, ale o to, że jeśli ja nie jestem podczas jazdy cały czas mentalnie z nią, to ona czasami zaczyna tracić pewność siebie. Co oznacza właśnie, że muszę patrzeć, dokąd jadę, i reagować na otoczenie, "wskazując jej własnym przykładem", jak sama ma reagować. Także owszem, kierowanie dosiadem jak najbardziej, "I believe I can fly" także, ale muszę patrzeć, dokąd i obok czego "fly".  😉 Nie mogę (jeszcze!) patrzeć sobie podczas nagrywania w ekranik, a nie na trasę, bo ruda nie jest jeszcze gotowa na to, by "mentalnie zostawić ją samą".

halo, bo część ludzi ma do koni ( i do zwierząt ogólnie) nastawienie typu "ma mnie słuchać, bo ja jestem człowiek". I finito. No nie, szacunek i posłuszeństwo zwierzęcia nie spadają z nieba tylko dlatego, że chodzimy na dwóch nogach. Ale jeśli ktoś tego nie rozumie, to moim zdaniem nie będzie z niego ani dobry klasyk, ani dobry naturals. I rzeczywiście z takim nastawieniem nic nie pomoże, bo żeby je zmienić, należałoby, aby taki ludź przyznał się sam przed sobą, że się pomylił. To jest trudne. I to jest jedna z rzeczy mocno bolesnych dla części osób przechodzących do NH, które robią to z powodu jakichś kłopotów z koniem - "ale że jak to? to nie koń jest głupi / wredny / złośliwy / cwany? to ja od początku robię źle?".
Dużo osób w kontaktach ze zwierzętami nie widzi różnicy między szacunkiem a respektem. A różnica jest bardo duża
Dużo osób w kontaktach ze zwierzętami nie widzi różnicy między szacunkiem a respektem. A różnica jest bardo duża

A możesz rozwinąć myśl?  :kwiatek:
Szacunek lub respekt konia do człowieka czy odwrotnie ?
A jakbyś ją opisała? Bo w sumie ciekawe zagadnienie poruszyłaś.
Dodatkowo wiele osób nie widzi różnicy między respektem a obawą, i tu dopiero zaczyna się problem.  🙁

Myślę że łatwiej będzie to pokazać na przykładzie ludzi. Jak idziesz ulicą i widzisz kilku "dresów" to czujesz respekt.  Pomimo że oni nic nie robią, nie zaczepiają to jednak czujesz.  A jak masz w szkole nauczyciela, który jest dobry w tym co robi ale jest konsekwentny i postawi zarówno piątkę jak i jedynkę jak potrzeba, to wtedy masz do niego szacunek. I w naturalu (byłabym wdzięczna jakby jakiś klasyk tez się wypowiedział 🙂 ) chodzi tylko o szacunek. Nie chcemy żeby koń miał przed nami respekt.
TheWunia, nie czuję respektu przed dresami - zwyczajnie się ich boję...
Respekt wg słownika języka polskiego to "szacunek w stosunku do jakiejś osoby połączony z onieśmieleniem"
To, że się kogoś obawiam wcale nie znacza, że czuję do tego kogoś respekt...

Edit. moje konie mają (czują?) do mnie właśnie respekt - wiedzą, że złe zachowanie zostanie ukarane (stąd pewien rodzaj lęku - onieśmielenia), a dobre nagrodzone (stąd chęć do przebywania w pobliżu mnie, tfu - cukierków 😉 )
TheWunia zgadzam się z Gagą. Właśnie pomyliłaś respekt ze strachem  😉
Szacunek i respekt to są słowa prawie synonimiczne i zaraz nam się zrobi dyskusja językowa, ale jednak moim zdaniem pewne niuanse znaczeniowe są.
Na przykładach ludzi - wydaje mi się, że respekt można czuć na przykład przed surowym, ale sprawiedliwym i kochającym ojcem. Nie boisz się go, bo wiesz, że cię kocha i chce dla ciebie dobrze, ale jednocześnie starasz się zachowywać poprawnie, bo wiesz także, że w przeciwnym wypadku zostaniesz ukarana (sprawiedliwie! - więc nie będziesz mieć o to pretensji) . On nie musi zmuszać cię do tych poprawnych zachowań, bo sama chcesz się tak zachowywać - co ma z kolei związek z tym, że oprócz respektu także masz do niego szacunek, czyli jest dla ciebie autorytetem i uważasz jego decyzje za słuszne.
Uff... Chyba zrozumiale.

I dokładnie tak, jak napisała Gaga - konie mają mieć przed nami zarówno respekt, jak i szacunek. Mają je do przewodnika stada - szacunek, bo ufają decyzjom alfy i nie podważają ich, a respekt, bo wiedzą, że alfa konsekwentnie ukaże zachowania niezgodne z jej oczekiwaniami, i starają się takich zachowań unikać. Czy konie boją się przewodnika stada? - no nie.
Tutaj wychodzą różnice postrzegania słów. Bo dla mnie to co opisalas z ojcem to tylko szacunek. A respekt to jednak taka obawa, że coś ci zrobi i co ważne bez jasnego powodu. Bo jeśli mowie do konia rusz w prawo a on nie robi to jest bęc. Ale zawsze po tym mogę go tym batem pogłaskać po głowie albo swistac między nogami a on się go nie boi bo wie że ja jestem konsekwentna i bez przyczyny nie dostanie nigdy lub jeśli robi coś źle ze strachu to tez nie.
Ja myślałam, że idzie o relację człowiek-koń.
Czuję respekt bo koń jest duży i silny i szanuję go, bo mi służy. Czyli dbam o jego zdrowie na przykład.
Bardzo fajne spojrzenie z innej perspektywy Taniu. Chyba to jest najzdrowsze podejście. Bo jednak bezgraniczne zaufanie do konia to trochę nie halo. Ale chyba bym wolała żeby koń nie czuł do mnie respektu a szacunek. W tym moim rozumieniu
TheWunia no widzisz, nie. Bo jeśli obawiasz się, że ktoś ci coś zrobi i to bez jasnego powodu, to nie jest respekt, tylko strach.
Respekt wiąże się nierozerwalnie z szacunkiem, zaś aby powstało jedno i drugie, niezbędne jest sprawiedliwe podejście.
Świadomość nieuchronnego ukarania za coś, co jest niezgodne z oczekiwaniami drugiej strony, w sposób sprawiedliwy, zrozumiały i pozbawiony agresji - budzi respekt i nie przeszkadza w odczuwaniu szacunku.
Świadomość, że druga strona może ci przyłożyć bez jasnego powodu, "bo tak" - budzi strach i jednocześnie niszczy szacunek.

Edit. Mało tego, wydaje mi się, że szacunek nie może istnieć bez respektu - bo jeśli wiesz, że możesz "sobie pozwalać" i nic ci nie grozi, to tracisz szacunek, czyli przestajesz uważać decyzje i polecenia drugiej strony za wiążące. To akurat na przykładzie koni doskonale widać.  😉
wrotki, nie siedzę w twojej głowie i nie wiem jakie masz zajawki. Obserwuję tylko, że wyczytujesz co innego niż się pisze. Nie tylko mnie rzecz dotyczy. Percepcja szwankuje? Wybiórcza taka? Malutka paranoja?
Czy... sądzisz innych po sobie?
skoro złapana za rękę mówisz, że to nie twoja ręka, to niech inni mają możliwośc "właściwszej" interpretacji twoich przecież słów: "My dziś z Olą założyłyśmy sobie cel: ME w Strzegomiu w 2017. Ani dla niej, ani dla mnie nie jest nierealny (...) A gdy w sobotę, przed ich pierwszym (...) krosem mówiłam: ani się obejrzysz, a będziecie 2* śmigać, to patrzyła na mnie jak na wariatkę  lol
A będą. Bo NIC im nie brakuje - tylko startować."- jak można wnioskować z cytowanego fragmentu, dziewczynie brakuje jednak czegość podstawowego, brakuje szkoleniowaca który wie co robi, bo teraz to w nalepszym wypadku zwyczajnie się zniechęci, a w najgorszym skończy na cmentarzu.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2125249#msg2125249 date=1403589180]
Może wyjaśnię i sprecyzuję <uwaga, będzie bardzo naturalnie>
Mój koń to "koniobowościowo" RBE / LBE. W terenie nadal jeszcze bardziej RBE niż LBE. Co oznacza, że potrzebuje mojego silnego skupienia uwagi na niej i na tym, co robimy. Nie chodzi o to, że trzeba jej podpowiadać każdy krok, ale o to, że jeśli ja nie jestem podczas jazdy cały czas mentalnie z nią, to ona czasami zaczyna tracić pewność siebie. Co oznacza właśnie, że muszę patrzeć, dokąd jadę, i reagować na otoczenie, "wskazując jej własnym przykładem", jak sama ma reagować. Także owszem, kierowanie dosiadem jak najbardziej, "I believe I can fly" także, ale muszę patrzeć, dokąd i obok czego "fly".  😉 Nie mogę (jeszcze!) patrzeć sobie podczas nagrywania w ekranik, a nie na trasę, bo ruda nie jest jeszcze gotowa na to, by "mentalnie zostawić ją samą".
[/quote]no to ja Ci po klasycznemu wytłumaczę, co jest. to nie jest kwestia jakiejś "koniowobości" tylko twojego warsztatu jeźdxieckiego.
nie umiesz jeszcze podróżować na prost w sposów automatyczny, tylko ciągle jeszcze musisz myśleć o tym co robisz i dlatego jak zaczynasz myśleć o czymś innym (vide ekranik) to się jazda sypie.
zaawansowany jeźdxiec zwyczajnie sobie jedzie bez myślenia, jego ciało prowadzi konia bezwiednie, łydka reaguje automatycznie, a głowa może być zajęta czymś zupełnie innym i żadne teorie o "koniowobościach" nie mają tu racji bytu.
Czyli mój szacunek jest poprostu szerzej pojęty 😉 a respekt ro jednak ma podłoże obawy czy lęku.
nie umiesz jeszcze podróżować na prost w sposów automatyczny, tylko ciągle jeszcze musisz myśleć o tym co robisz i dlatego jak zaczynasz myśleć o czymś innym (vide ekranik) to się jazda sypie.
zaawansowany jeźdxiec zwyczajnie sobie jedzie bez myślenia, jego ciało prowadzi konia bezwiednie, łydka reaguje automatycznie, a głowa może być zajęta czymś zupełnie innym i żadne teorie o "koniowobościach" nie mają tu racji bytu.

Amen. Gdyby było inaczej to w wątku o jeździe w teren nie byłoby ani jednej fotki z serii "uszy".  😉
[quote author=wrotki link=topic=11961.msg2125354#msg2125354 date=1403597426]
nie umiesz jeszcze podróżować na prost w sposów automatyczny, tylko ciągle jeszcze musisz myśleć o tym co robisz i dlatego jak zaczynasz myśleć o czymś innym (vide ekranik) to się jazda sypie.
zaawansowany jeźdxiec zwyczajnie sobie jedzie bez myślenia, jego ciało prowadzi konia bezwiednie, łydka reaguje automatycznie, a głowa może być zajęta czymś zupełnie innym i żadne teorie o "koniowobościach" nie mają tu racji bytu.

Amen. Gdyby było inaczej to w wątku o jeździe w teren nie byłoby ani jednej fotki z serii "uszy".  😉
[/quote]

A ja specjalnie na zdjęciu ujmuje uszy, żeby nie było wątpliwości że to na koniu a nie np. rowerze jadę 😉
ale o co cho? Ze w 3 lata nie da sie do 2* dobic? Widzialam osoby, ktore z palcem w nosie to wykonaly. Znam tez osobe, co w 3 lata tak sie ukrecila z rozwalonym rekreantem, ze do Bleinheim Palace na *** pojechali (tyle, ze fakt, ona juz byla bardzo doswiadczona w najnizszej klasie). Fakt, w UK wszystko jest zupelnie latwiejsze, w Polsce nie ma takich przystepnych warunkow, ale nie mowie, ze kompletnie sie nie da.
ale o co cho? Ze w 3 lata nie da sie do 2* dobic?
Da się
Dlatego własnie powstał rejestr wypadków 😉
w trzy lata 2** pojechać to się się da, ale zagrać na ME-sen. od debiutu konia i amazonki w LL w dwa sezony, to zwyczajna bajka z mchu i paproci  🤔wirek:
[quote author=_Gaga link=topic=11961.msg2125370#msg2125370 date=1403598537]
ale o co cho? Ze w 3 lata nie da sie do 2* dobic?
Da się
Dlatego własnie powstał rejestr wypadków 😉
[/quote]

Poswiecenie musi byc 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się