Sprawy sercowe...

Pauli, przede wszystkim wspierac sie, sluchac wzajemnie, dawac poczucie bezpieczeństwa, pomagac gdy potrzeba, akceptowac druga osobe taka jaka jest, bo jesli kogos kochasz nie zmieniasz go na sile. Pozwalasz byc kim chce, bo uważam, ze odbieranie komus jego tozsamosci, albo zmienianie nic nie da.
Jesli sie w kims zakochasz, to wlasnie w takim jakim jest. Nie w takim jakim sie chce by ta osoba byla.

kassaja, 😍 Chyba sobie powieszę Twoje słowa gdzieś nad łóżkiem.

Z resztą, mnie się zdaje, że zdrowo jest nie być ze sobą w kółko, tylko robić też coś Swojego...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 czerwca 2014 07:47
Breva- tak jak piszą dziewczyny ogarnij tą dokumentację dowodową i do dzieła-trzymam kciuki i współczuje bardzo :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 czerwca 2014 09:32
kassaja
Zgadzam się z Twoją definicją całkowicie.
Nie neguję Twojej wizji życia z partnerem, a te same założenia realizuję w inny niż Ty sposób, więc przyznaję szczerze, że ciężko mi zrozumieć Twój punkt widzenia.
Niemniej jednak życzę Ci spełnienia i wytrwałości w takim układzie z partnerem. Kto wie, może kiedyś zapragniecie zmiany i będziecie chcieli żyć obok siebie i ze sobą już na stałe 😉

nie no z kontaktami macie 100 % racji - aktualnie nie ma już absolutnie nic co by nas w jakikolwiek sposób łączyło, urządzenia wywiozłam więc też nie ma powodów do spotkań. najwyższy czas się odciąć.

ale mam mieszane uczucia co do odwoływania. o jego wine nie wystąpię na pewno. natomiast odwołanie? do sądu apelacyjnego mam wysłać fotkę jak trzyma pannę za rękę (co ledwo widać)? czy to jak po prostu stoją obok siebie? czy napisać ze w niedzielę razem jeździli na motocyklach? chciałabym dostać szybciej ten rozwód, ale nie sądzę żeby sąd apelacyjny przejął się moimi "dowodami". co to za dowody? że spędza czas nie tylko z chłopakami? chyba trzeba po prostu na te pół roku zapomnieć o sprawie i zająć się czymś innym.. i przeczekać.

nerechta, ja nawet nie mam problemu z tym, że on faktycznie jest teraz szczęśliwy, zdrowy, że się z kimś spotyka. i nie odbieram tego jako ucieranie nosa. tzn trochę tak - patrzy na mnie z góry z triumfem pt "patrz jak sobie ogarnąłem życie, lepiej mi bez Ciebie" ale też ma absolutnie pełne prawo do tego! i jakoś szczególnie mnie to nie dziwi.

W całej sytuacji irytuje mnie to że wszyscy zawsze żałują biednych porzuconych a teraz patrzą na niego z podziwem jak to cudnie sobie poradził. a w całej historii sam początek nie ma już absolutnie znaczenia, jakby to od czego wszystko się zaczęło (czyli jego zachowanie przez pół roku) nigdy się nie wydarzyło:/ i mimo że to on zachowywał się tragicznie, że to on miał gdzies nasze małżeństwo które w końcu się rozsypało, to teraz szybciutko się ogarnął, pocieszył i jest w lepszej formie niż kiedykolwiek. A ja najpierw dostałam w tyłek w małżeństwie, potem musiałam podjąć najcięższą decyzję w życiu o rozstaniu, wzięłam na siebie odpowiedzialność za rozwód, na rozwodzie byłam tą rozhisteryzowaną małolatą która zbyt pochopnie podjęła decyzję o złożeniu pozwu, i teraz dalej jestem w rozsypce przeciążana tym wszystkim.

ehhh... mam nadzieję że za parę lat Wszechświat mi to wynagrodzi cudnym mężczyzną i gromadką dzieci... :/
Oczywiscie ze ma prawo do szczescia, jak kazdy. Tyle tylko, ze po tym co o nim pisalas, dla mnie stosuje w stosunku do Ciebie gre i chce pokazac swoja przewage nad Toba. I chocby byl naprawde szczesliwy w zyciu, przed Toba bedzie gral jeszcze bardziej szczesliwego. Moze teraz wyrazilam sie jasniej 🙂 I nie zrozum mnie zle, ale wydaje mi sie ze nad Toba wygral - on epatuje szczesciem, subtelnie wpedza Cie w poczucie winy, robi metlik w glowie, no i sie sypiesz. Dlatego naprawde zasada 0 kontaktow i ukladaj sie na nowo.

Nawet jesli chcesz poczekac to i tak zbieraj i przechowuj te zdjecia, moga sie przydac.
oj wygrał zdecydowanie.. i o tym troszkę pisałam - mam wrażenie że w całej sytuacji wygrywał na każdym jednym etapie, a teraz już w ogole mnie rozłożył na łopatki - i taka pobita się czuję.... ale dzisiaj jest nowy ładny dzień, własnie wyprałam połowę pokrowca z materaca ze sypialni, robię generalne porządki, mój mebel na jaszczurki i wino jest zaprojektowany, wymierzony i lada moment do mnie przyjedzie.. układam się na nowo jak to pięknie ujęłaś 🙂 :kwiatek:
breva, prawda taka, nie chciałaś z nim być, dobra decyzja, to się nie ma co wkurzać, że sobie ułożył życie… ma cię nękać? ciągle nagabywać? wydzwaniać? chodzić struty? w sutannie? umartwiać się?
niestety wolnych facetów  nie ma - więc to, że go ktoś od razu wyhaczył nie jest dla mnie zaskoczeniem
niestety wolnych facetów  nie ma - więc to, że go ktoś od razu wyhaczył nie jest dla mnie zaskoczeniem

ja znam przynajmniej kilku 😉
[quote author=Dodofon link=topic=148.msg2115131#msg2115131 date=1402404040]
niestety wolnych facetów  nie ma - więc to, że go ktoś od razu wyhaczył nie jest dla mnie zaskoczeniem

ja znam przynajmniej kilku 😉
[/quote]

ja też znam kilku, ale:
= nie chcą sie wiązać
= mają wybitne wymagania
= mieszkają z mamusiami
= sa mega paszczurami
= są homo
= sa dżender
= są nieokreśleni
= nie pracują i nie chcą znaleźć pracy
= są zakochani w ex
= rzadko się myją

itd. itp.
[quote author=Dodofon link=topic=148.msg2115131#msg2115131 date=1402404040]
niestety wolnych facetów  nie ma - więc to, że go ktoś od razu wyhaczył nie jest dla mnie zaskoczeniem

ja znam przynajmniej kilku 😉
[/quote]

Dobrych, miłych, normalnie pracujących, zdrowych, bez nałogów, po 30 stce, bez zobowiązań - cóż, o takich chyba najtrudniej, bo większość już ma żonę, dzieci i kredyt 😉

Oczywiscie ze ma prawo do szczescia, jak kazdy. Tyle tylko, ze po tym co o nim pisalas, dla mnie stosuje w stosunku do Ciebie gre i chce pokazac swoja przewage nad Toba. I chocby byl naprawde szczesliwy w zyciu, przed Toba bedzie gral jeszcze bardziej szczesliwego. Moze teraz wyrazilam sie jasniej 🙂 I nie zrozum mnie zle, ale wydaje mi sie ze nad Toba wygral - on epatuje szczesciem, subtelnie wpedza Cie w poczucie winy, robi metlik w glowie, no i sie sypiesz. Dlatego naprawde zasada 0 kontaktow i ukladaj sie na nowo.

Nawet jesli chcesz poczekac to i tak zbieraj i przechowuj te zdjecia, moga sie przydac.


a czy on nie może być szczęśliwy? tak po prostu? musi od razu jego szczescie być na pokaz?
powinien szczęścia nie okazywać? skoro nic ich już od dawna nie łączy to nie rozumiem "wygrał". Co WYGRAŁ ? przecież nie  układa sobie życia "utrę byłej nosa", tylko może po prostu układa sobie życie?

wybacz Breva,  ale tylko i wyłącznie jest to TWOJA wina, że czujesz się pokonana, pobita i nieszczęśliwa. To jest Twoja kwestia jak się czujesz i jak sobie radzisz.  Zastanów się na ile zdrowa byłaby sytuacja, gdybyś czuła się zadowolona, że on też jest "poszarpany". Czułabyś satysfakcję? Jeśli tak, to wybacz, ale jest to strasznie toksyczne. Widać, że masz coś przeciwko jego szczęściu, co mi się w głowie nie miesci. Niby "chcesz, żeby był szczęśliwy" ale widać, że byłabys bardziej zadowolona jakby leżal załamany. Ja bym się cieszyła, że osoba, z którą nic mnie nie łączy radzi sobie dobrze i układa życie a nie wpędzała się w jakieś... zawody kto będzie szczęśliwszy.

Najzdrowiej by Ci chyba było, jakbyś zamiast patrzeć na niego i oceniać "kto wygrał"... zajęła się swoim życiem, właśnie ułożyła się na nowo a nie czuła się pokonana, bo on jest szcześliwy a Ty nie.
Dodofon, ale czytasz co ja piszę?? ja nie jestem wkurzona że on sobie układa życie bo dzięki temu ja też może w końcu pojdę do przodu, a na pewno wyzbyłam się już wyrzutów sumienia że go skrzywdziłam, bo już wiem, że nie - jest szczśliwszy niż kiedykolwiek. Ja jestem wkurzona że JA dalej się nie mogę pozbierać! i wkurzam się na COŚ a nie KOGOŚ. na sytuację, na ciężar tego wszystkiego, no dobra trochę na kogoś bo na sędziego... życie mnie boli, ot co!

a z tymi wolnymi facetami - to mnie pocieszyłyście.... :P


o Jezu Isabelle.... nie chcesz wierzyć w moje słowa, w to że cieszę się że sobie ogarnia życie - to nie wierz. przyszłam się pożalić, że mi źle, że się nie mogę pozbierać i sytuacja moja i moje emocje mnie przerastają. Zrobiła się z tego dyskusja co on sobie myśli, czy jest szczęśliwy na złość czy nie na złość, jakie ja mam motywy a w sumie to jakim ja jestem czlowiekiem.

nie było tematu.
A mnie zaraz coś chyba trafi. Umówiliśmy się na randkę gdzieś w połowie drogi czyli w Rzymie i co? I Francuzi ze wszystkich dni w roku wybrali sobie akurat ten dzień na strajk lotnisk i odwołanie większości lotów. Mam nadzieję, że tego akurat nie odwołają ale wiadomo będzie na ostatnią chwilę czyli do weekendu żyję  w zawieszeniu. Grrr, co za pech, a miało być tak pięknie 😕
Dodofon, ale czytasz co ja piszę?? ja nie jestem wkurzona że on sobie układa życie bo dzięki temu ja też może w końcu pojdę do przodu, a na pewno wyzbyłam się już wyrzutów sumienia że go skrzywdziłam, bo już wiem, że nie - jest szczśliwszy niż kiedykolwiek. Ja jestem wkurzona że JA dalej się nie mogę pozbierać! i wkurzam się na COŚ a nie KOGOŚ. na sytuację, na ciężar tego wszystkiego, no dobra trochę na kogoś bo na sędziego... życie mnie boli, ot co!

a z tymi wolnymi facetami - to mnie pocieszyłyście.... :P


o Jezu Isabelle.... nie chcesz wierzyć w moje słowa, w to że cieszę się że sobie ogarnia życie - to nie wierz. przyszłam się pożalić, że mi źle, że się nie mogę pozbierać i sytuacja moja i moje emocje mnie przerastają. Zrobiła się z tego dyskusja co on sobie myśli, czy jest szczęśliwy na złość czy nie na złość, jakie ja mam motywy a w sumie to jakim ja jestem czlowiekiem.

nie było tematu.


ale to co piszesz świadczy, że pomimo podjęcia decyzji jeszcze tego emocjonalnie nie ogarniasz i widok ex jak sie dobrze bawi działa na Ciebie, bo przecież byś o tym nie pisała...
Averis   Czarny charakter
10 czerwca 2014 14:28
Oczywiście, że na nią działa. Byłaby cyborgiem, gdyby nie działał. Piszecie jakby decyzja o rozstaniu wymazywała wszystkie uczucia do danej osoby. Nawet jeżeli jest chciana i wyczekiwana. Rozwód to trauma i ja się Brevie nie dziwię. Jak przeżywałam moje nieudane ulokowanie uczuć, to nawet zakochane pary w parku mnie irytowały. A przecież nie chciałam ich zamordować ani patrzeć jak płaczą. Po prostu podświadomie chciałam, by przestali się tak irracjonalnie cieszyć, bo sama byłam poturbowana i załamana.
Breva, chill, dziewczyno. Daj sobie czas na przeżycie żałoby po tym związku i bądź dla siebie dobra.
no nie ogarniam emocjonalnie. ale czy to że mnie rusza, że emocje mnie przerastają w tej sytuacji jest równoznaczne z tym że chciałabym żeby mnie nękał, albo przywdział sutannę? serio nie potrafisz tego rozdzielić? Nie mogę chcieć żeby mu było dobrze, ale wewnętrznie cierpieć że w ogóle cała sytuacja się tak poukładała? wychodzi na to że powinnam albo być już super szczęśliwa i mieć gdzieś wszystko co jego dotyczy, albo jestem złym człowiekiem który go nie chciał a teraz dramatyzuje, przeżywa i chciałaby żeby był nieszczęśliwy i żeby do końca swoich dni cierpiał tęskniąc za mną.

a może jest coś po środku? że racjonalnie ogarniam, życzę mu wszystkiego najlepszego itp. ale emocjonalnie dalej przeżywam żałobę po rozstaniu? nie zapominajmy że jednak był (jest) moim mężem, że I rozprawa była 2 tyg temu i że to nie rozstanie z chłopakiem tylko rozwód... nie jest to dla mnie łatwe po prostu:/

ale jak pisałam - ok, nie było tematu. Porzeżywam sobie jeszcze wewnętrznie, a za jakiś czas może mi przejdzie..


edit - Averis, o rany, ktoś pojął o co mi chodziło!!!! dziękuję Ci za te słowa, bo już zaczynałam myśleć że może naprawdę ze mną coś jest mocno nie halo...
[quote author=wendetta link=topic=148.msg2115133#msg2115133 date=1402404191]
[quote author=Dodofon link=topic=148.msg2115131#msg2115131 date=1402404040]
niestety wolnych facetów  nie ma - więc to, że go ktoś od razu wyhaczył nie jest dla mnie zaskoczeniem

ja znam przynajmniej kilku 😉
[/quote]

ja też znam kilku, ale:
= nie chcą sie wiązać
= mają wybitne wymagania
= mieszkają z mamusiami
= sa mega paszczurami
= są homo
= sa dżender
= są nieokreśleni
= nie pracują i nie chcą znaleźć pracy
= są zakochani w ex
= rzadko się myją

itd. itp.
[/quote]

DODOFON! I LOVE YOU 😍 😅
you just made my day! 🤣
Losia - 40ści lat doświadczeń robi swoje... 🏇
Breva, spoko, ja Cię rozumiem 😉 Nie udajesz, nie jesteś na pokaz super-szczęśliwa, tylko przeżywasz swoje emocje i bierzesz je takimi, jakimi są. Nawet jeśli nie są zbyt szlachetne, nawet jeśli są 'złe' -> takie też trzeba przeżyć i wziąć na klatę 🙂 Jakby człowiek miał zawsze wpływ na to jak sobie radzi z pewnym trudnymi sytuacjami, uczuciami i myślami to świat byłby super-kolorowy 😀
Dodo, u kobiet sytuacja wyglada podobnie? 😉
Dodo, u kobiet sytuacja wyglada podobnie? 😉


kobiet jest nadprodukcja ;-) wolnych, ładnych, zaradnych, wykształconych z pomysłem na życie…
wystarczy wniknąć w nasze forum - od czasu do czasu któraś koleżanka twierdzi, że chętnie miałaby dzieci… ale nie ma z kim  👀 👀
Averis   Czarny charakter
10 czerwca 2014 15:24
Niestety to prawda. Ciężko jest nawet w przedziale 20-30 😉 Bo albo zajęci od liceum/studiów albo mieszkają z mamusią.
Dodo, ale to zabawne jest 😁 Jak teraz pomysle o ktorymkolwiek z facetów, których mialam na mysli, jako tych wolnych i calkiem niezlych to... kazdy kwalifikuje sie do ktorejs z wymienionych przez Ciebie podgrup 😂 😂

A co do babek- bo to oczywiscie sie podpisuje... Ja tez bym sie tak mogla w koncu z kims zwiazac... Tylko, ze mnie nikt nie chce z tych, których ja bym chciala 😂 Ale juz mnie to jakos bardziej bawi, niz martwi.
Breva,  nie rozumiesz co mam na myśli chyba.
Piszesz, że czujesz się rozgoryczona, bo on kogoś ma a nie po prostu, że Wam nie wyszło. Ciągle podkreślasz jak on super sobie radzi. Że on WYGRAŁ. no chryste. Dla mnie to jest oczywiste, że masz do niego zal o szczęście i ... masz wrażenie, że jest szczęśliwy na pokaz. A to jest ogromne krzywdzenie siebie. Bo wmawiasz sobie, że jesteś ciagle pępkiem jego świata i na pewno on epatuje szczęściem po to, żeby Cię dobić. A może... ma Cię w nosie? może po prostu żyje dalej? A TY wywołujesz u siebie takie przeinaczanie i wpędzasz się w machinę "kto ma gorzej" ?

z jednej strony niby "chcesz żeby był szczęśliwy" a z drugiej masz wyraźny żal o szczęście (on wygrał!). no sorry, nie chodzi o to, zebyś skakała z radości, ale zdecyduj się, bo albo "let it go"  i fajnie, że jest szczęśliwy, albo żal, bo byłoby fajniej jakby cierpiał. Serio nie widzisz, że kompletnie sobie zaprzeczasz?

to nie rozstanie z chłopakiem tylko rozwód...

wiesz co... ja i mój "chłopak" mamy wielokrotnie dłuższy staż niż Twoje małżeństwo, więc kompletnie nie wiem co ma to do rzeczy czy to rozstanie z chłopakiem czy rozwód... ba, sądzę, że u nas bardziej skomplikowane byłoby rozstanie (dziecko, wspólna firma, wspólne domy, wspólne działalności, wspólne układy rodzinno-mieszkaniowe, wspólne samochody, 99% wyposażenia dwóch nieruchomości kupione na spółę...) niż w przypadku małżeństwa z nawet nie rocznym stażem bez wspólnych majątków... Więc sam fakt posiadania/nie posiadania papierka jak dla mnie nie klasyfikuje rozstania jako "trudne/łatwe".
kiedyś nawet były jakieś badania, że jest dużo wolnych Panów i dużo wolnych Pań
ale wolni Panowie są z wykształceniem zasadniczym, mieszkają na wsi a Panie maja wykształcenie wyższe i są z miasta
więc ich drogi (mentalne i normalne) raczej nigdy się nie scrossują...
ale w sumie... jeszcze dodalabym jeden punkt do Twojej listy. Ci, których nie chcemy, bo po prostu nie.
jest raz na jakis czas taki w moim zyciu, ktoremu nic nie brakuje (zupelnie! nic z listy!), jest szczerze zainteresowany, a ja... go po prostu nie chce. Nie i juz. Friendzone i ciao.
ale w sumie... jeszcze dodalabym jeden punkt do Twojej listy. Ci, których nie chcemy, bo po prostu nie.
jest raz na jakis czas taki w moim zyciu, ktoremu nic nie brakuje (zupelnie! nic z listy!), jest szczerze zainteresowany, a ja... go po prostu nie chce. Nie i juz. Friendzone i ciao.


no chemii ni ma i już  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 czerwca 2014 17:28
Breva
Ja bardzo dobrze rozumiem o co Ci chodzi, a Averis idealnie to podsumowała, także nie czepiam się tego wątku.

Zastanawiam się za to nad czymś innym, skoro oboje jesteście zgodni co do kwestii rozwodu (że musi nastąpić) i wszystko wskazuje na to, że były już zaczął układać życie od nowa, to dlaczego on nie może odwołać się od decyzji sądu? Przecież mógłby powiedzieć, że próbuje odbudować życie po rozstaniu i ma już nawet początki jego fundamentów.

Isabelle
Ja bym nie dorabiała do tego żadnej ideologii, po prostu zawiedziona młoda kobieta potrzebuje przejść do porządku dziennego nad nieudanym aspektem jej życia.
Według mnie bardziej na miejscu jest złość, że ktoś układa sobie życie, ale niepodszyta nieczystymi intencjami, niż sztuczne uśmiechanie się na widok czyjegoś szczęścia i tłumienie w sobie tych złych emocji, udawanie że wszystko jest ok.

Dodofon
Ale lista... 😁
Jest w tym niestety dużo prawdy, chociaż znam wyjątki, które nie mają żadnej ze wspomnianych cech i marnują się w ciszy, bo są zbyt leniwi, żeby szukać, albo choćby się rozejrzeć dookoła.

Za to wychodzi, że mi się trafiło jak ślepej kurze ziarno, bo sama sobie wykopałam "diamencik" 😁
Heh dopiero co uwazalam ze fajnych wolnych facetów nie ma a tu... znajomosc kwitnie  niestety on pojutrze wyjeżdża na tydzień, nie Lubie takich przerw na poczatku znajomości no ale nigdy nie ma się wszystkiego co by się chciało :P
Isabelle, a mi sie wydaje ze to Ty nie rozumiesz, co ma na mysli Breva. Ale pomijajac to, gdyby moj jeszcze maz szlajal sie z jakas dziewczyna i wyraznie mial z nia blizsze stosunki, przy mnie zachowywal sie jak skowronek, choc jeszcze niedawno plakal zeby wszystko naprawic, to jakkolwiek niefajnie nam bylo w malzenstwie - tak, bylabym rozgoryczona i zla. Ba, mocniej bym to nazwala. i co w tym dziwnego i zlego? Przeciez nie da sie odciac emocji ot tak. A jak ktos potrafi to jest cyborgiem a nie czlowiekiem.
Zejdzmy juz z Brevy, nie po to tutaj przychodzi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się