Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

JARA :przytul:

Ramires łąki to może być dobre rozwiązanie 🙂 koń szczęśliwy a ty będziesz mogła się na studiach skupić. 🙂

Dziś wreszcie się wyspałam. W związku z tym zmieszczę tylko 4 posiłki, śniadanie wypadło o 10 😉 jajecznica z szczypiorkiem i kromka chleba razowego z wędliną drobiową.
Godzinny spacer z psami 🙂
O 13 obiad (pewnie resztki z wczoraj tj. kasza, kalafior i mielony)
O 15 pierwszy od ponad roku trening na koniu  🏇 zobaczymy jak duży dramat jest

A i czuje dziś brzuch jak lekko ciągnie także jeszcze raz wielkie dzięki za ćwiczenia  :kwiatek:
Ramires, no to teraz rozumiem sytuację. Może rzeczywiście teraz byś go wrzuciła na łąki, może jak skończysz studia, to zaskoczy i znowu będziesz mogła jeździć. Trudna sytuacja :/
Natalia Gacka dodała fajny plan treningowy na tydzień. Lubię z nią ćwiczyć. Do tego we wtorek i czwartek dodam sobie bieganie 🙂
Odświeżam, jak wam dzień mija? Ja zjadłam na 2 śniadanie pierś z grilla i na obiad to samo. Na podwiczorkowo-kolację zjadłam loda z mc donalda, nowość "baśniowa kraina" pycha, ale pewnie milion kalorii. Na górze bita śmietana, 2 warstwa to karmel, na dole lody 🙂
Mi coś nie wyszedł Dzień Dziecka. Kiepsko spałam w nocy, wstałam tuż po 5, bo do pracy, więc kolejne punkty do zmęczenia. Wczorajszy jeden dzień to jednak za mało, żeby skutecznie wypocząć po takim maratonie jak miałam. Z jedzenie było początkowo całkiem ok - 6.00 wczesne śniadanko - graham z chudą wędliną i pomidorem, 9.45 II śniadanie - Activia, 14.30 obiad - rosół i pierś kurczaka z ziemniakami i zielonymi szparagami z wody. Ale po obiedzie zaczęło mnie kłaść i stwierdziłam "a tam! dzień dziecka!". Wypiłam kawę z mlekiem z 3 herbatnikami Petit. Wypiłam... i godzinę później mnie wycięło... zmarnowana kawa, zmarnowane kalorie. :/ O 18 chciałyśmy sobie zrobić z Mamą przyjemność i spróbować małże kupione w Lidlu. Tak, wiem, nie jest to produkt dietetyczny i zdrowy, bo nie wiadomo właściwie jak przyrządzany, co to za sos, itd. Ale czasem chce się spróbować takich nowości, a trzeba patrzeć też na możliwości portfela. No i niestety smaczne to to nie było. Jak owoce morza lubię, tak te były jednak zwyczajnie nieprzyjemne dla kubków. Nadal mam ochotę je zagryźć czymś, no a przecież na logikę na razie posiłek mi nie przysługuje. Najwcześniej za półtorej godziny coś proteinowego... może jajko na miękko, żeby jednak coś pysznego na Dzień Dziecka 😉   
Ćwiczenia odpuszczam dzisiaj. Musiałam być dzisiaj w pracy na obcasach i kilka razy mięsień odezwał się bólem. Próbuję wykombinować co jutro jako cardio mogę zrobić. Na pewno odpadają wszelkie truchty i podskoki. 🙁   
Zdecydowanie na pięć.
Śniadanie- jajecznica z szczypiorkiem, kromka pieczywa razowego z wędliną drobiową i pomidorem
Obiad- kasza jęczmienna, kalafior ugotowany na parze, kotlet mielony
Podwieczorek- baton musli
Kolacja- dwie kromki pieczywa razowego z tatarem i pomidorem

Trening na koniu (pierwszy od dawna- jednak ptatajanie po lesie mniej energii kosztuje 😉)

Wieczorem jeszcze tabata, po rozgrzewce na skakance
Wczoraj siłownia, ogólnorozwojowe+tyłek z obciążeniami (m.in. na wyciągu dolnym)+sprint pod górkę na bieżni 🙂 A po wszystkim szejk białkowo-węglowodanowy. Cel zbliżony do tego na zdjęciu poniżej (wyjściowo nie jestem taka chuda, ale jednak za szczupła):
[img]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/1958084_1429888100609204_679108631461348887_n.jpg?oh=3e798f5ba145414eecf80fa00d833573&oe=538D6810&__gda__=1401765551_e65a19d7efe49cd8e48c7def1f553974[/img]

Jakie odżywki polecacie (na przybranie kg), konkretnie? Najlepiej takie przystępne cenowo, żebym nie zbankrutowała bo ostatnio sporo wydatków mam. Zawsze kupuję po treningu na siłce, ale wychodzi drogo (6zł za szejka).
Ps. Preferuję smakowe  🥂
Ja dzisiaj zrobiłam sobie godzinny spacer po Warszawie 🙂 Jadłam tak sobie, śniadanie i drugie śniadanie ok. Ale nie miałam normalnego obiadu ani normalnej kolacji. Na meczu zjadłam orzechy i pieczonego ziemniaka z twarogiem i szczypiorkiem. W domu sałatkę z kozim serem, arbuzem i suszonymi pomidorami. I galaretkę. Popiłam kawą. Nawet wody jak na mnie mało poszło 😉 Nic już nie ćwiczę, po tym marszu nóg nie czuję 😁
Suchajka - u mnie koleżanka co nie mogła przytyć piła gainera, teraz super wygląda, jest instruktorką fitness 😍
na pewno białko i carbo. Musisz jeść dużo węglowodanów.
Mój mąż na masie musi jeść 3 paczki dziennie.
Żeby przybrać trzeba mieć zwiększony deficyt kaloryczny.

jenyyy... jak ja bym tak chciała :P
Cierp, nie wiem czy byś chciała... To tak łatwo wszystkim powiedzieć. A naprawdę źle się czuję ważąc ledwo 56kg przy 171cm wzrostu. A przytyć jest o wiele trudniej niż schudnąć, niestety (jeśli ktoś od zawsze był szczuplakiem oczywiście, bo jak ktoś ma skłonność do tycia to już inna sprawa).

A jaki konkretnie Gainer piła koleżanka, bo ich dość sporo jest 😀 Jeżeli mogłabyś się dowiedzieć, to będę wdzięczna!
mój mąż przetestował kilka i dla nas najlepszy Uniersal gain fast truskawkowy lub jumbo czekoladowy. Jeden taki koktajl to 800 kcal, dobrze rozłożone białka, węgle, witaminy, dodawane bcaa, czasami jakaś cząstka kreatyny (w jumbo np).
Do tego do treningu kub sobie carbo z olimpu cytrynowe, by uzupełniać. Po treningu pij gainera. Wieczorem przed snem pij białko i będzie dobrze.
Do tego oczywiście trening, trening, trening.
powodzenia 3mam kciuki za Ciebie
Dzień chyba na 5. Albo na 4+. Jakoś tak. Jak na niedzielę, to zarąbiście!
Jutro zaczynamy nowy tydzień. Fajnie.
suchajka dla mnie 56 jest celem przy 173,5 wiec te, zazdroszcze 😉 ale kazdy ma swoje cele, wiec powodzenia zycze!
Ja ostatnio was opuściłam, praca itd i brak czasu  😉
Dietę trzymam, tylko tym razem taką z wyliczonym makro, tańczę, ale niedługo planuje zacząć treningi personalne i trochę przypakować. Generalnie jestem uzależniona od aktywności fizycznej 😀

Czy ktoś miał przygody z dietą IF, jak efekty?
Wstałam. Chudsza w tułowiu. Kocham ten stan i widzę, że w końcu... zaskoczyło!!! Wytrzymałam tydzień i chyba dopiero teraz wiem, że wracam na 100% do was. I teraz dopiero wiem, że nie nawalę już na pewno. Bo.. zaskoczyłam.

Jeszcze jedna rzecz. Ud nie będę miała już tak szczupłych jak w grudniu. Nie będę miała prześwitu na samej górze. Jazda konna powoduje, że wewnętrzna strona ud, na samiuśkiej górze jest już inaczej zbudowana, niż wtedy kiedy nie jeździłam. Napinam tę górę ud na koniu nawet w stępie, kiedy go pcham krzyżem, dosiadem. A jadąc 2 godziny przez miasto, to jest 2 godziny pchania. Pewno gdybym więcej używała bata, gdybym jeździła inaczej, gdybym mniej te uda napinała, może byłoby inaczej. Ale...nie umiem. Mogę się starać i pilnować tego, ale efekt na razie jest taki, że niestety.... uda mają już inny kształt. Dużo brzydszy niż miałam! I nawet długie biegi nie są w stanie tego zmienić. Musiałabym na zawsze pożegnać konia. A nie zrobię tego. Wolę na nim jeździć i mieć grubsze i brzydsze uda.

Poza tym...jest moc dziewczyny! U was też? Czy tylko ja to czuję?
Wichurkowa   Never say never...
02 czerwca 2014 08:09
Ja też mam moc :-) Z ćwiczeniami b.dobrze,regularnie ćwicze,itp Ale najgorzej jest z dietą :-/ nie umiem sobie słodkiego odmówić... Muszę to jakoś ogarnąć bo tak to nigdy formy dobrej nie zrobię,,,
A chce w stronę startów w fitness iść,bo mam na siłcę która z wynikami startuje w fitness bikini i mówi że mam b.dobre podstawy już,ćwiczyć dalej ukierunkować się i robić formę;-) Mówi że 6pak na starcie nie jedna chciała by mieć,a ja mam.. Także puki co motywacja jest ;-)
Tunrida - też to czuję!
dziś zoo z dziećmi, ale wiem, że nie nawalę! 8 dzień na 5, a ja się czuję coraz bardziej sexi 🙂
Czuję żołądek, z mocą gorzej. Te wczorajsze małże to nie był dobry pomysł. 🙁
Musiałam wczoraj jednak coś zjeść jeszcze wieczorkiem, w ramach próby "popchnięcia" i zabicia smaku. Wybrałam trzy plasterki twarogu z plastrami pomidora. Dzisiaj rano 2 jajka na miękko. Ale żołądek dokucza dalej. Bleeeh. Więc na II śniadanie jogurt naturalny.
Dziś po południu spotkanie podsumowujące z wolontariuszami festiwalu - chcemy im zafundować ciacho i dobrą kawę. A sama mam w planach tylko sok porzeczkowy lub grejpfrutowy. 
Ascaia, uu współczuję :/

U mnie weekend źle, za mało (za rzadko) jadłam i się przytkałam jakoś chyba. No i fatalnie się czułam, więc sama myśl o jakimś sporcie była nie do wytrzymania. Dzisiaj poćwiczę w domu, bo pogoda okropna i będę pilnować jedzenia co 3 godziny.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
02 czerwca 2014 10:41
Pt,sb, ndz- ogólnie na 3.
Sobota wyszła mi z tego najlepiej.
Dziś owsianka 250kca
dwie kanapki z serkiem capressi z ziołami i pomidorem 400kcal
na 3 posiłek jogurt jogobella 7zbóż 280kcal
Idę na trening. 45-60 minut bieżni + trening z trenerem.
I moc ma być! Bo tak! A jak mocy nie będzie, to i tak swoje urzeźbię. Ostatkiem sił. I już.  😀
u mnie po weekendowej rozpuscie w Polsce, wracam w ryzy i lece z koksem dalej.
Powaznie, to byl jeden wielki cheat weekend 😀 Zaliczylysmy 2 imprezy weganskie, 2 obiady jednego dnia, chipsy do filmu i te sprawy (smialysmy sie z siostra, ze gdyby nas zapytac o hobby to jednoglosnie odpowiedzialybysmy, ze "jedzenie" :hihi🙂. O dziwo brzuch nadal plaski, tylko czuje, ze troche wody nabralam wiec czuje sie ciezej.
Jestem mega niewyspana i zmeczona, bo prosto z podrozy przyjechalam do biura, ale dzis po pracy zalicze 6 km biegu, plank i rozciaganie. A potem ide spac i nie wstaje do rana 😁

Ramires, kurde! mamy identyko pupy i uda (nogi), bez kitu... 😉 U mnie jeszcze troche wiecej tluszczu wewnatrz, ale mysle, ze za miesiac wstawie zdjecia to sama zobaczysz 😁
Dzień rozpoczęty z jajecznicą. Na myśl o jedzeniu robi mi się niedobrze już, gdybym tylko mogła wciągnąć sobie czekoladę  🙄
Jeszcze mam utrudnienie, bo biorę leki, które w efekcie ubocznym mogą psuć apetyt. Aktualnie mój apetyt (przynajmniej na to, co jeść powinnam) oscyluje koło zera. Ale trzymam się, jem i kilogramy niby lecą.
Może później będzie lepiej.
Melduję, że się trzymam, tylko nie mam czasu pisać. Z wpadek- 1 gorzka czekolada, do nauki, ale mimo to w ilości kcal się mieszczę. Jakiś czas temu pisałam, chyba Ramires(?), że do nauki wcinam owoce zamiast słodyczy, tym razem owoce nie działają, wybacz, jestem hipokrytką  😁

śniadanie 2 jajka sadzone bez tłuszczu z bazylią: 210 kcal
II śniadanie: jogurt pitny 220 kcal
mam przesunięte godziny jedzenia, ale to dobrze, bo siedzę w nocy nad książkami

Zrobiłam rozgrzewkę i tabatę z Gacką (dzięki Cierp1enie  :kwiatek:, wcześniej o niej nie słyszałam, a filmy fajne) i ćwiczenia na uda z Chodakowską. A teraz wracam do nauki 🙁


rzucił mnie facet, więc nie śpię, nie jem i nie piję 🙁



Jara bardzo to przykre..:-( szczegolnie , ze byliscie para z paroletnim stazem a nie kilkutygodniowym, czy kilkumiesiecznym gdzie wszystko moze sie zdazyc.. Ale zadbaj o siebie, chociaz o takie minimum, mimo wszystko. Mocno przytulam i trzymaj sie  :przytul:
60 bieżni + trening. Padam. Ale padam szczęśliwa. A tak naprawdę to nie padam, tylko szamię obiad i do roboty lecę
U mnie po obiadku już - szklanka rosołu, kotlet cielęcy w sosie grzybowym, z kaszą orkiszową i ogórkiem kiszonym. Wracam do pracy - trochę spraw biurowych, a później spotkanie z wolontariuszami.
Chciałam w pracy podbiec za znikająca za zakrętem koleżanką i chwilę myślałam, że się wywrócę, taki ból mięśnia.
tunrida, zabieraj tę płaszczkę ode mnie!
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
02 czerwca 2014 15:36
Mój brzuch po 3 tygodniach biegania i kołysek 🙂
Co po 3? Fajny bebzol!

Kampari HA! 😁

Ja jem dużo za dużo, bo mi smutno. Chociaż dzisiaj nie jest tak źle, bo o tej pory jakies 1000kcal...
śliczny brzuch
nigdy takiego nie będę miała za tego życia , super  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się