Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Myślę, że nic się wielkiego nie dzieje jak się zje od czasu do czasu po 2 godzinach. To nie apteka, ale też uważałabym z posiłkami po godzinie, półtorej 🙂

Tak, żyję, nawet nieźle, trochę nogi mi się trzęsą 🙂
Brzuszek nie odpocznie, układ trawienny nie odpocznie, tylko non stop soki wydziela. A czym to grozi poza nadwagą, to ..nie wiem.
Czy to tylko ja tak dzisiaj nawalam? Nie wiem czy to jest skutkiem tego, że wczoraj poćwiczyłam i zjadłam 1200tylko czy co ale od rana biegam do kuchni i nie moge się powstrzymać. Już jakieś 1300 za mną a jestem głodna jak wilk 😤
Bo organizm głupi nie jest. A Ty już chyba zbytnio i nie masz z czego chudnąć. Więc tym bardziej nie dziw się takim sytuacjom jak dzisiaj.  🙂

Ja się trzymam. Aczkolwiek... MATKO JAK JA KOCHAM PESTO Z LIDLA! Zjadałabym je łyżeczkami, samo bez niczego. Mniam
tunrida to nie jest tak, że ja nie mam co oddawać. Fakt, że ważę 61kg przy 173,5cm i wciąż mam tłuszcz zawdzięczam lekkiemu kośćcowi. Aż wrzucę foty, żeby nie było że jestem z tych, co wyolbrzymiają.
Cieszy mnie fakt, że mimo że uda mam duże to składają się w większości z mięśnia (co widać nawet na tej marnej jakości fotografii), ale wciąż od środka wisi na nich glut. Na brzuchu też jest warstwa, która wciąż wystaje jak tylko nie pilnuje w 100% zdrowej, bardzo niskokalorycznej diety.
Fajnie by było raz w życiu iść do pracy w roli hostessy czy kogoś takiego a nie czuć się cały czas jak galaretka. Mam wrażenie że mój organizm uważa podobnie jak wy, że już nie mam za dużo do oddania, bo nie chce mi gnojek nic oddać 😤 Do tego tyłek dalej wisi zamiast odstawać
Natomiast w sukience czuję się już w porządku, bo nie widać góry ud, która najbardziej mnie wkurza. (btw zostawić kiecke czy sprzedać? bo nie wiem czy nie poszerza mi za bardzo ramion 😁 )
wpadam oznajmić, że dziś miałam milion pokus, smakołyki w stajni, potem byłam na festynie, a tam koleżanka z przeróżnymi ciastami do mnie podchodziła i podsuwała pod nos. Po stajni obiad u mamy, pizza! Po obiedzie tort mój ulubiony truskawkowy z bitą śmietaną.
Nie zjadłam nic z tych rzeczy. Na obiad zamiast pizzy zjadłam pół talerza rosołu!

wieczorem was nadrobię 🙂
Ramires, moim zdaniem wyglądasz bardzo dobrze 🙂 zdrowo się odżywiaj i modeluj ciało ćwiczeniami. To wystarczy 🙂

Ja wczoraj nawaliłam. Wyszedł mi jeden wielki cheat day, ale dzisiaj już wzorowo pod względem diety i ćwiczeń. Traktuję to jako małe potknięcie i idę dalej  😉
Przykro mi ramirez- ja tam nie widzę patologicznego tłuszczu, który organizm mógłby spalać jako zapasy. Schodząc z resztek tłuszczu działasz niefizjologicznie, moim zdaniem. Więc nie dziw się, że organizm się broni i nie chce z tobą współpracować.
Ja też nie widzę żadnej patologii. Co nie zmienia faktu, że mi się nie podoba. Chcę mieć widoczne mięśnie, chcę żeby nic mi się nie telepało.
Więc jak tu oszukać własny organizm?

Carmen dzięki 😉 Tylko że ja już nie chcę mieć dużo więcej mięcha, bo mam całkiem sporo... tylko pod tłuszczową kołderką:/
robiąc to co robisz, ale nie dziw się, że masz trudności! Nie dziw się, że jeśli wczoraj zjadłaś 1200 i ćwiczyłaś, to dziś masz mega głoda.
Jesteś na minusie energetycznym, w sytuacji kiedy organizm nie ma zapasów. Bo te resztki tłuszczu to fizjologiczna ilość tłuszczu potrzebna organizmowi. Jeśli chcesz być na minusie energetycznym i ZMUSIĆ go, by jednak spalił te resztki, wiedz, że zdrowe to nie jest, wiedz, że jest to już niefizjologiczne, wiedz, że nie będzie lekko.
Tylko tyle
Bycie fit, bycie pakerem, bycie zasuszonym organizmem, nie jest zdrowe i normalne. To, że nam to się może podobać, to jedno. Ale to już sięganie w stronę lekkiej patologi, jak by nie było.

Wiesz dlaczego na zawodach pakerzy czy laski fit wyglądają tak beztłuszczowo totalnie? Bo są ODWODNIENI na maksa na potrzeby zawodów. na co dzień tak nei wyglądają. Na co dzień pod skóra mają wodę, która tworzy tkankę podskórną i powoduje, że mięśnie aż tak bardzo nie widać.
Ramires - również jestem zdania, że wyglądasz super.
Ramires, bardzo dobrze wyglądasz. Ok, coś tam może a'la tłuszczyk masz na górze od wewnętrznej strony ud. Ale to jest jakiś mikro nadmiar. Z resztą takie obłości są seksi. 🙂 I wynikają z budowy. Za to brzuch masz płaściutki. Tylko do zdjęcia bokiem stoisz w brzydkiej postawie z pogłębioną lordozą - wypychasz środkową część kręgosłupa do przodu lub ujmując inaczej wypinasz pupę. Stąd efekt "coś mi wystaje". Stań prosto i zrób zdjęcie - zobaczysz, że jest płasko. Naprawdę świetnie wyglądasz.

Mi się dzisiaj jednak wszystko wywróciło do góry nogami. Jakoś nie tak jadłam. Zaraz jeszcze coś proteinowego na kolację, ale coś niewielkiego.
Za to poćwiczyłam. Ale niestety czuję mięsień? ścięgno? w prawej nodze. Pomiędzy mięśniem łydki a kostką, od wnętrza nogi. To chyba ta cholerna płaszczka jak u tunridy. Pobolewało już przedwczoraj podczas truchtania, a pewnie wczorajsze bieganie po schodach na obcasach mu nie pomogło. Teraz mu jeszcze dołożyłam i boli konkretnie, mimo, że już siedzę na krześle. :/
A zrobiłam coś dziś coś nowego, innego niż zwykle. Po 3 minutowym truchcie taki układ:
liczyłam od 1 do 8, w tempie szybszym niż jedna sekunda, i leciałam 8 pajacyków - 8 "chodzenia na nartach" - 8 skośnych unoszeń lewej nogi (na stojąco, kolano do łokcia na skos, ze skrętem tułowia) - 8 skośnych unoszeń prawej nogi - 8 boksowań - 8 skośnych na lewą nogę - 8 skośnych na prawą - 8 nart... i tak cały czas od pajacyków do boksu, od boksu do pajacyków. Pociągnęłam 10 minut, nie wiem ile serii mi wyszło, ale spoooro, bo cały czas trzymałam tempo... Jak skończyłam to myślałam, że mi serducho gardłem wyskoczy... Pociągnęłam jeszcze 10 minut truchtu, ale noga zaczęła dokuczać. Zrobiłam więc trochę modelujących w parterze (brzuszki, skosy, pompki, unoszenia). Miałam w planie pociągnąć drugą 10 minutową serię "ósemek", ale noga stwierdziła, że sobie żarty robię... Dałam radę tylko 3 minuty i musiałam spasować.
Ale i tak jestem zadowolona. Tętno poszło w górę, trzyma się, więc spalanie powinno nieco się ruszyć.
A nogę zaraz zaciapię czymś przeciwzapalnym. 😉
archeo   Bo warto :D
31 maja 2014 21:04
Ramires bardzo dobrze wyglądasz 🙂 Na drugim zdjęciu rzeczywiści (za przeproszeniem) wypięłaś  pupę 😉

U mnie dziś dzień na pięć
Śniadanie- owsianka z bananem i żurawiną
II Śniadanie- pomidor ze szczypiorkiem, kromka pieczywa razowego z pasztetem
Obiad- Kasza jęczmienna, kalafior na parze i kotlet mielony. Do tego ogórek konserwowy.
Podwieczorek- jabłko
Kolacja- jajko na miękko, kromka pieczywa razowego z pasztetem i pomidorem

Niestety za wcześnie zjadłam kolację. Wujek 🙂 odpisał na maila i pomagając przetłumaczyć kolejną wiadomość (wyławiając składne zdania z natłoku myśli rodzicielki) pomieszałam godziny i zjadłam o jedną za wcześnie 🙁

W ciągu dnia na rowerze do stajni (chłopak miał pedicure) i z powrotem. Wieczorem 45 minut na bieżni, w tym 10 minut sprintów. Brzuszki (te nowe też 😉 ), pompki. I na koniec 10 minut techniki na worku- boks i kopnięcia.
I czuję, że żyję 🙂
Ja dzisiaj w końcu po kilku dniach imprezowania dzień na 5!  😅 Co prawda było dużo białka, dużo za dużo w sumie ale nie miałam skąd wziąć innego jedzenia ale ważne ze w końcu sie pilnowałam i trzymałam kalorii. Ju myślałam ze nigdy ten dzień nie nastąpi.
A propo's tematu postawy do zdjęć. (uwaga, zdjęcia "nagie" - co by nikogo nie urazić)
http://www.lostateminor.com/2014/05/23/illusions-body-nude-photo-series-see-attractiveness/
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 czerwca 2014 07:31
U mnie niestety 5kg mniej. Niestety, bo nie przez dietę, a głodówkę. 🙁
Super pokazane te foty z pozami.

Jara  co się dzieje? czemu głodówka? Brak czasu na jedzenie?
Brakuje mi tu Twoich postów motywacyjnych!


Dziś 7 dzień na 5 będzie, zaraz owsianka, ale ostatnio ograniczyłam banany i jem tylko 2x w tygodniu. Za to pozwalam sobie z okazji dnia dziecka na loda 🙂
W podwieczorek sobie wpiszę 🙂

Miłego dnia
Ramires, myślę, że będzie Ci bardzo ciężko zrzucić to, co chcesz zrzucić, bo to wymaga już żelaznej dyscypliny i konsekwencji, utrzymywanej miesiącami, a nie dniami, a u Ciebie chyba krucho z tym aspektem :kwiatek: Jak pośladki wiszą, to znaczy, że je słabo ćwiczysz- może nie takie ćwiczenia dobierasz, nie to obciążenie, nie tak wykonywane (może za mała liczba powtórzeń, może nie takie serie etc.)- musisz poobserwować 🙂

U mnie kolejny fajny dzień 😀 Zaraz jadę odwiedzić mojego czterokopytnego, wczoraj spędziłam cudowny wieczór z przyjaciółmi, fantastyczny obiad z rodzicami, w ogóle mega dobry dzień. Po powrocie do domu poskakałam chwilę na skakance i się porozciągałam, bo siedząc w knajpce ponad 5 godzin trochę skostniałam 😁

W planach mecz futbolu amerykańskiego, będzie się działo 🏇

Jara, trzymaj się! Jakby nie było, skorzystaj z tej utraty wagi, trudno, że osiągnięta przez takie a nie inne okoliczności, ale możesz to przekuć na dobrą stronę! Powodzenia :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 czerwca 2014 07:40
Cierp1enie, rzucił mnie facet, więc nie śpię, nie jem i nie piję 🙁
zen, dzięki 🙁 :kwiatek:
trzymaj się kochana!  :kwiatek:
Jara Trzymaj się dzielnie!  :kwiatek:
Jara- przytulam, przytulam, przytulam jak tylko umiem.
Jara trzymaj się mocno!

Dzięki dziewczyny za komplementy :kwiatek: Mi jednak wciąż mało. Co do wypięcia tyłka - zawsze tak stoję, może mam krzywy kręgosłup. Albo automatycznie się tak ustawiam, bo jak podkulę ogon to mam kwadratowy zadek? Nie wiem, ale dzięki za uwagę😉 Jeśli chodzi o pozy to wiadomo - każdy może sobie zrobić takie fotki, że wygląda jak czika, jak i w drugą stronę, dlatego wrzucam tu zdjęcia bez filtrów, bez pozowania itp.
zen niestety efekty ćwiczeń na tyłek widać u mnie na czworogłowych ud (które rosną jak na drożdżach) a nie ma pośladkach  😤 Nie znalazłam jeszcze ćwiczenia, po którym miałabym w nich zakwasy. No i fakt, z dyscypliną od czasu kiedy zahaczyłam o 60kg bardzo krucho. Jednak... czyżby znowu zen mówiła mi że nie dam rady...? Zobaczymy.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 czerwca 2014 08:48
Dzięki dziewczyny!


Mam wieści od Rosek, że jej tunezyjskie wakacje nie są takie piękne, bo ... jest za dużo jedzenia i za dużo słodyczy  😁 na bank wróci cięższa 😉
Jara trzymaj się tam ja nie wierzę że to koniec!  :kwiatek:

Ramires dałabym się zabić za takie nogi i tyłek jak masz ty.



Wpadam na chwilę powiedzieć że u mnie 61kg. Chyba zmiana anty coś ruszyła. Dietę trzymam ale tylko tyle. Mam nadzieję że niedługo uda mi się wrócić na tory, może już w połowie czerwca a nie za 2 miechy jak pierwotnie mi się zdawało. Może za mną nie tesknicie ale ja za wami tak  :kwiatek:
Ramires - na siłowi jest taka maszyna, że kładziesz się na brzuch, na ławce pochyłej i dźwigasz łydkami ciężar. Ja mam po tym zakwasy na tyłku.

Jara - przekaż rosek, żeby bawiła się i nie myślała o diecie, bo jest laska i należy jej się odpoczynek po ciężkiej walce. Niech wypoczywa, a jak wróci to zacznie znowu, ze zdwojoną siłą.

escada - gratulacje!!! ciekawe ile ja mam, ale dopiero 13.06 wyciągam wagę i centymetr 🙂
Talia 62 udo 55,5. Rozmiarowo już ok. W ciuchach już ok. W bikini dramat.

Przyjdzie kiedyś czas na resztę walki. Teraz niestety pochłania mnie praca i złośliwośc losu...

Cierp :kwiatek:
Dieta się może pier... bo jestem z tych, co zajadają smutki, a właśnie rodzice sprzedali mi newsa, że nie stać nas już na konia.
Fantastycznie.
Ja dziś dzień rozpoczęłam z owsianką z połową rozgniecionego banana, pychotka 🙂
W końcu jakiś ruch zaliczę, na basen idę.

Ramires, to bardzo przykre :/ Myślałaś może, żeby zacząć dorabiać do utrzymania? Właściwie nie znam Twojej sytuacji, może już się dorzucasz?
Heval nie dorzucam się, bo do tej pory nie było takiej potrzeby. Będę kombinować żeby jakoś dorobić do utrzymania, ale z racji trudnych studiów (weta) nie jestem w stanie się gdzieś zatrudnic na stałe. Na wakacje pójde do roboty ale dalej tak nie pociągnę 😕
Wiem, że są ludzie którzy i na medycynie są w stanie pracować ale co z tego ze zapracuję na konia jak nie będę miała czasu do niego jeździć. Wtedy większy sens ma wpakowanie go do jakiejś przydomowej stajenki albo na łąki, na które dostanę pieniądze, bo wspólnie ustaliliśmy, że raczej go nie sprzedamy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się