Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Scottie - to dobrze, właśnie ciężar musi być na piętach, wtedy mięśnie pośladków bardziej są angażowane. Może spróbuj z większym obciążeniem? Ja ostatnio 18 kg zarzuciłam na plecy i na drugi dzień poczułam poślady 🙂


Tunrida - brawoo!
Cierp1enie, dopiero teraz przeczytałam, za późno. Nie zjadłam przed truchtaniem. Zjadłam po - 2 plasterki chudej szynki, kawałki sera pleśniowego i pół łyżeczki domowej borówki do mięs. Czyli cały dzień wychodzi ok. 1200 kcal.
Truchtu 35 min.

Ale tak w ogóle to chyba jedzenie tuż przed ćwiczeniem to tak... No nie wiem co na to żołądek by powiedział. 😉
busch   Mad god's blessing.
29 maja 2014 21:46
Ascaia, z jednej strony jedzenie bezpośrednio przed ćwiczeniem to zły pomysł, z drugiej strony ćwiczenie po kilku godzinach niejedzenia to jeszcze gorszy pomysł. Organizm wtedy nie ma rezerw i może palić mięśnie. Ja jem jakiś mały posiłek na 0,5-1 godzinę przed ćwiczeniem.

I oświadczam, że chyba już jest nieźle z kostką 😀. Ćwiczyłam dzisiaj... co prawda ze stabilizatorem i zamieniałam najbardziej kontuzjogenne ćwiczenia na inne, ale już robiłam również coś na nogi. Kostka się nie odezwała. Jeszcze będę na nią uważać, bo nadal jest podpuchnięta i mam jakieś wybroczyny, które się jeszcze nie wchłonęły... ale już mogę hasać 😁
Ascaia - ja jem tak ok 45 min przed ćwiczeniami 🙂 węgle, tłuszcze, trochę białka. Po treningu uzupełniam białko i węgle.
Czyli truchtanie 3,5 godziny po posiłku to akurat. 😉

Cierp, po 45 min nie masz sensacji? A nie szkodzą Ci późno jedzone warzywa?
Najlepiej ćwiczyć ok.godziny-dwóch po posiłku. 3.5 to za długo, bo nie ma z czego czerpać energii. Posiłek zjedzony po uczciwym treningu nie ma prawa spowodować szkodliwości, bo zostaje niemal od razu zagospodarowany.
nieee nic mi nie jest 🙂 Taka godzina przed treningiem to super czas moim zdaniem.
Oj, pomerdałam godziny. 2,5 po posiłku.
archeo   Bo warto :D
29 maja 2014 22:10
Żeby nie paść na treningu na pysk też musze ok. 1 godziny przed coś porządnego zjeść. Jak mam zabiegany dzień a wcześniej nie przygotuję to brak totalnie pary w rękach.

Melduję się po kilku dniach przerwy. Weekend masakra  😵 zaczęło się od imieninowego grilla (tylko małe piwko wypiję...tia) w związku z ilością alkoholu, od której mój organizm się odzwyczaił (czyt. kilka kieliszków 😉 ) musiałam sporo zjeść żeby się nie spić. Ale ponieważ takie zluzowanie dobrze mi zrobiło wybaczam sobie.

Od poniedziałku dobrze jest.
Po wtorkowym treningu lekko skroń otarta. Uczyliśmy się poprawnie trzymać gardę, dostając od partnera ciosy: lewy, prawy na gardę. Trener krzyczy: nie mróż oczu... a to wcale łatwe nie jest, od razu załącza się odruch zamknij i ponapinaj wszystkie mięśnie.

Dziś z kolei moje kolano dostało w kość 🙁 na koniec rozgrzewki skakaliśmy przez siebie (jak przez kozła) tak żeby zmieścić 20 skoków w minucie. Żeby się wyrobić należy skakać praktycznie bez rozbiegu, przy trzecim lądowaniu kolano powiedziało spadaj... także pompowałam w nagrodę.
A dla zarżnięcia na koniec skakanka przeplatana walką z cieniem.
Im bardziej da nam w kość tym lepiej się czuję. A następny trening dopiero w wtorek.

Poza tym dieta trzymana (zaczęłam więcej węgli przed treningami jeść i od razu czuję różnicę). Biegane, wzięłam się za boczki. I tu mam pytanie do was. Jakie ćwiczenia na boczki najlepsze? Przerobiłam różne filmiki internetowe i nic nie czuję, zero jakichkolwiek zakwasów czy nawet ciągnięcia 🙁

Jutro pewnie nie będzie tak dobrze, wpadnie coś słodkiego- 86 urodziny babci, dyspozycja kupienia ciasta wydana więc nie zrobię jej przykrości nie jedząc. Najwyżej poceluję w 15 km wieczorem
archeo - powodzenia jutro, u mnie też będzie ciężko, bo idę na dzień mamy i taty do przedszkola, a tam zawsze jest poczęstunek - kawa i ciasta. Pół roku temu odmówiłam, czy jutro mi się uda? Mam nadzieję, że tak.
archeo   Bo warto :D
29 maja 2014 22:15
Mam silne postanowienie poprzestania na jednym kawałku... jak wyjdzie zobaczymy. Póki nie jem słodkiego to mnie jakoś bardzo nie ciągnie ale jak tylko skusze się na kawałek to potem zapomnij  😵
pamiętaj, mały kawałek tortu to 500kcal!!  😤
archeo   Bo warto :D
29 maja 2014 22:28
Cale szczescie tortu sie raczej nie spodziewam. Predzej jakis sernik od bliklego lub szarlotka. Babcia w tortach nie gustuje.
Zeby mnie nie kusilo bede ten kawalek cala wizyte dziobac 😉
Ja melduję, że dietowo dzisiaj super, ale nie poćwiczyłam 🙁 Jutro siedzę od 9 do 21 w szkole, więc też nie będę ćwiczyć - a jak jestem w szkole to zazwyczaj mam mega ssanie od tego myślenia i emocji, tak więc muszę mądrze przemyśleć posiłki.
Kiedyś życie było takie proste - nie zastanawiałam się ile jem i co jem, a chuda byłam jak patyk zawsze 🙁 Starość jak nic.

Idzie weekend, powodzenia laski 🙂
archeo, serniczek też na dietę nie pomaga :p

ja jutro mam urodziny koleżanki. Typowo, dużo niezdrowych przekąsek i alkohol. Nie wiem, czy w ogóle iść. Bo ani zjeść nie mogę, ani wypić. Przecież nie wezmę posiłku w pudełeczku 😁
Wczoraj nieźle. Ostatecznie zjadłam 1 ptasie mleczko i 3 suche chlebki. Zaliczam dzień na 4.
Dziś piąty dzień. Wieczór powinien być ok, bo będę w pracy gdzie nie ma co podjadać.
U mnie wczoraj totalna masakra, siedziałam najpierw 6h z zajętymi rękami i nie mogłam nic jeść, zaraz po tym było wyjście z ludźmi z pracy, więc pojechałam niestety coś zjeść na mieście i nie była to sałatka, a potem wypiłam 0,4l piwa z sokiem. Fatalnie

A po skalpelu mam takie zakwasy, że nie mogę chodzić, każdy krok to łzy cieknące z oczu. koszmar.
początki są trudne wistra ( myślę o tego skalpela) ale warto! Też na początku cierpiałam z zakwasami i nie dawałam rady wykonać prawidłowo wszystkich ćwiczeń.
Co dziwne, wykonałam wszystkie i ćwiczyło mi się bardzo dobrze. Spociłam się jak mysz i byłam w niebo wzięta, ale te zakwasy...
Dzis tez coś poćwiczę. Jestem na siebie strasznie zła za wczoraj  🤬
Wistra - ciało musi się przyzwyczaić do pracy 🙂 Powodzenia, dziś będzie lepiej.

Idę na swoją owsiankę om om om
Ja na śniadanie 2 kromki razowca z sałatą, rzodkiewkami i 2 plastrami wędliny drobiowej, ale zjadłam tylko połowę i mam dość.
Na II śniadanie mam malutkie jabłko, garść truskawek i jogurt naturalny
za mało jesz!
yga   srają muszki, będzie wiosna.
30 maja 2014 09:46
Scottie - to dobrze, właśnie ciężar musi być na piętach, wtedy mięśnie pośladków bardziej są angażowane. Może spróbuj z większym obciążeniem? Ja ostatnio 18 kg zarzuciłam na plecy i na drugi dzień poczułam poślady 🙂

Ja na suwnicy zarzuciłam rekordowo 30kg, to na drugi, a najbardziej trzeci! dzień czułam jakbym nie swoją dupę nosiła... ała!

Ja niestety przez moje super wypadki zdrowotne nie miałam jak pójśc ćwiczyć, w tym miesiącu byłam zaledwie 6razy na siłowni 🙁 Dietę zaś trzymam wzorowo 🙂
Głowa przestaje boleć, zaczynam ostro naparzać, tylko, że w domu, bo każdy grosz teraz na wyjazd odkładam i nie stać mnie na karnet.
A właśnie dowiedziałam się,  ze niedaleko w Exeter będę miała siłownie z basenem za jedyne 30f/msc! full wypas  😜 😜 😜 😜
Wracam do Was po raz ostatni. Będę dużo pisać, wręcz się spowiadać i oczekuję, że czasami ktoś mnie zmotywuje/w dupę kopnie, bo jeżeli nie osiągnę tego co chcę, nigdy nie będę jadła bez poczucia winy a to nie jest przyjemne i 'ryje banię'. Obiecałam sobie, że jeżeli tym razem moje odchudzanie znowu przeobrazi się w taką manianę i karanie swojego organizmu jak zawsze, to idę do psychologa. Ale wolałabym się obejść bez tego, więc... do roboty!


escada wielka szkoda, że się wypisujesz, bo tylko Ty mnie tu jakoś rozumiesz 🙁
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 maja 2014 10:22
Cierpienie- i  ogólnie laski zwróciłyście mi uwagę na ilość płynów-teraz pije no te 2l i wydaje mi się, że cały dzień chodzę i pije, a jednak za mało, musze coś z tym zrobić.

Wczoraj dietka kulturka, ale ale pojechałam z moim K łądować w nocy busa, bo dzis mam wolne i zjadłam kurczakburgera o 3 w nocy jpdr 🤔wirek: wstałam o 10 właśnie wypiłam kawę i jem owsiankę i tak się zastanawiam jeżeli tak późno rozpoczęłam dzień to wychodzą mi 4 posiłki ostatni dośc późno to zrezygnowac z tego 4 posiłku żeby nie jeść tuż przed snem czy zjeść?
a ja mam dzis takiego gloda, ze szok...! W sumie caly tydzien, ale dzisiaj to juz apogeum 😵 Co sié ze mna dzieje?

Zjadlam juz dzisiaj salatke z awokado z kromka ciemnego pieczywa (sniadanie), o 10 pochlonelam juz deser sojowy (80 kcal), przed chwila 250 g winogron i nadal jestem glodna jak wilk... Nie wiem czy wytrzymam do 13 do obiadu. Mam garsc makaronu pelnoziarnistego z cukinia zapiekana z fasolka.
Dzisiaj duzo latanie przede mna, po pracy chce jeszcze pobiegac dzis 8 km, musze sie spakowac i wieczorem jade do Polski... Nie wiem kiedy i co na kolacje 🙁
O nie, kolega w pracy rozdaje pączki....
NIE ZJEM.
A ja się właśnie najadłam. Zjadłam oprócz drugiego śniadania tyle kalorii, że na obiad nic mi nie zostaje.
na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że pobiera mnie jakaś infekcja. Zaczyna mi lecieć z nosa, drapie w gardle, jestem bardzo słaba i śpiąca. I zaraz się kładę spać po tym jedzeniu i mam wszystko gdzieś. Nie mogę się rozłożyć, bo mam prace różne.
Jakoś będę teraz kombinować i ucinać z końcówki dnia te kalorie.  🤔
Skalpel jest fajny, bo taki urozmaicony i w miłym tempie - dwa razy ćwiczyłam, zakwasy lekkie, ale kolano powiedzialo nu-nu :/
W ogole jak Chodakowska ćwiczy to wszystko takie łatwe sie wydaje, zero zadyszki  😁
Cierp1enie, to przecież nie jedzenie na cały dzień. jest jeszcze obiad, podwieczorek i kolacja, spokojnie do 1100-1200 dojadę
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się