Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
może tak, może nie.
Mam tę dyskopatię od dawna i raczej nie jest aż tak zaawansowana jak Ty miałaś. Ponadto...ja jednak bardzo dużo ćwiczę i garnitur mięśniowy mam naprawdę spoko. Dzięki temu ten kręgosłup jest bardziej chroniony. Aczkolwiek....pewno kiedyś... za 20 lat... Na pewno będę go bardziej czuła niż teraz.
Powiem Ci jednak, że to najmniejsze moje zdrowotne zmartwienie. Mam poważniejsze.
może tak, może nie.
Mam tę dyskopatię od dawna i raczej nie jest aż tak zaawansowana jak Ty miałaś. Ponadto...ja jednak bardzo dużo ćwiczę i garnitur mięśniowy mam naprawdę spoko. Dzięki temu ten kręgosłup jest bardziej chroniony. Aczkolwiek....pewno kiedyś... za 20 lat... Na pewno będę go bardziej czuła niż teraz.
Powiem Ci jednak, że to najmniejsze moje zdrowotne zmartwienie. Mam poważniejsze.
tunidra mam dyskopatię ponad 10 lat, rezonans w styczniu 2013 był zły, ale powiedzmy, że ok, posypało się jak widać przez półtora roku,
oczywiście życzę Ci by tak się nie skończyło = ale widzę to samo = codzienny ból , mniejszy i większy, czasami wcale, a ja się mega chroniłam, zero noszenia, schylania, ćwiczeń (zabronione), absolutnie żadnych brzuszków, "kotów", skłonów itd.
mam nadzieje, ze dla Ciebie się to tak nie skończy, bo to koszmar…. łącznie z tym, że już mi ręce opadają załatwiając operację…
śniadanie: 4 kanapki z sałatą i ogórkiem + bułka (wszystko w wersji mini)- 250 kcal
II śniadanie- znowu chleb 🙄 i jogurt pitny - 320 kcal
wpadła delicja i łyżeczka nutelli 🙁, naszło mnie na słodkie przed obiadem- 150 kcal 🤬
obiad: 50g makaronu pełnoziarnistego z pesto, pomidorem i sałatą- 230 kcal
na "deser" naleśnik z serkiem i truskawkami 200 kcal
1150 kcal za mną
Kampari- mi się wydaje, że śniadanie trochę mało ma na liczone kcal
W ogóle jak tak patrze na dzienne sprawozdania to wasze jedzenie ma bardzo mało kcal, a jak licze sobie to wychodzi mi bardzo dużo
Można do Was? Tak się przymierzałam, ale w końcu przeszłam na dietę raz a dobrze i mam nadzieję, że obecność w tym wątku pomoże mi się utrzymać w postanowieniu 🙂
Dieta to raczej zdrowe odżywianie - jedzenie co trzy godziny, niewielkie posiłki, bez słodyczy. Typowo 🙂
Dziś:
I dwie kromki pieczywa razowego, kawałek łososia wędzonego, jajko na twardo, sałata, zamiast masła sos chrzanowy (łyżeczka chrzanu, dwie łyżeczki jogurtu, trochę soku z cytryny)
II 150 g twarogu półtłustego
III Dorsz (200 g) z sosem porowym (podsmażony por + jogurt naturalny)
IV 1 1/2 szklanki soku owocowego
V pomidory z odrobiną sera feta
Oprócz tego woda, woda, dużo wody.
Na diecie jestem od niedzieli dopiero, więc na razie nie jest tak źle. Niby -3 kg, ale nie oszukuję się nawet, że to tłuszcz spadł.
Uzależnienie od jedzenia daje mi się we znaki.
No i problem mam z aktywnością, jestem leniem strasznym. W weekend idę na basen i jak będzie jako tako szło, to może sobie wykupię open karnet i będę w tygodniu wpadać często. No i na jakieś zajęcia pójdę, bo to zawsze motywacja lepsza.
No. To jestem 🙂
no to siema 😉 dieta wygląda spoko... ( chociaż nie...nie podoba mi się osobiście obiad i kolacja ) w kupie łatwiej
ja się trzymam, obiad wpadł totalnie inny niż planowałam, ale ugram dziś swoje, wiem. Ugram, bo teraz albo nigdy. Jest moc!
incognito, też mi się tak wydawało, ale zważyłam kromkę- 24 g. Wg strony tabele-kalorii.pl taka kromka chleba razowego mieszanego ma 43 kcal, nie wiem na ile wiarygodne są te wartości, na oko zawsze liczyłam sobie 70 kcal za kromkę, ale wcześniej nie ważyłam.
tunrida, kolacja miała być większa, ale już nie daję rady tyle w siebie wciskać na wieczór. Na obiad nie mam usprawiedliwienia, następnym razem dorzucę jakieś warzywka dodatkowo.
ja bym dorzuciła węgli ( chleb, makaron, ryż, kasza)
polecam tą książkę, może krąży gdzieś pdf albo zdjęcia
Tunrida - oklaski za wczorajszy dzień! Dałaś radę 🙂
Cejloniara - gratuluję ubytku kg i wspieram w dalszej walce 🙂
Ascaia - fajny ten trening sobie zrobiłaś
co do spalania tłuszczu to najbardziej lubię interwały i bieganie (truchtanie 45-60min)
incognito - ja też głodna, ale co zrobić
Dzionka - najgorsze jak waga stoi, nienawidzę tego, bo zastoje mam czasami miesiąc :/
rosek - udanego urlopu kochana! oklaski za wagę, super laska będziesz na wakacjach 🙂 odpoczywaj ile się da, a za 2 tyg od nowa wyzwanie podejmiesz 🙂
zdrówka dla konia
gwash - 10 kg, wow wielkie wielkie gratulacje! Super 😅
Ascaia - no jak można nie lubić truskawek 😀DD one są boskie
Dodofon - wielkie kciuki za powrót do zdrowia
Kampari - lanie się należy za nutellę 😀 ale wiem jak to smakuje, mmmmm nic dziwnego, bo sama pewnie też bym łyżeczką podjadła 😁
A co do chleba to mój też ma 24g, więc też mam zawsze mniej kcal.
Heval - witaj w wątku. Jadłospis masz smaczny, tylko do obiadu dorzuć jakieś węgle 🙂
3 kg na początku to woda.
Rul - dzięki za info o książce, choć szczerze mówiąc tabelę mam już w głowie 😀
Cierp1enie, tunrida, aaa węgle, no rzeczywiście ich zabrakło. Dzięki za sugestię 🙂
Cierp1enie, wiem, że to woda, fajnie by było jakby tłuszcz tak leciał 😁
Rul, oo idealnie, akurat szukałam jakiegoś dobrego źródła, gdzie można wyliczać ile czego będzie w produkcie i całym posiłku 🙂
z tłuszczem będzie gorzej, ale też będzie leciał 🙂
Ależ mi się chce jeść.... jestem w robocie i cholera jasna... otworzone ptasie mleczko i czekoladki. A ja już dziś nie powinnam nic. 😤 wrrrr.... muszę poczuć moc. Tylko cholera jak? No nic...walczę!
Tunrida - myśl, że jak jesteś głodna to chudniesz. Ja tak sobie wmawiam i często działa :P
oddaj te słodycze, by nie kusiły. Wiem, że jak będziesz je miała koło siebie to będzie podwójnie ciężko.
Nie mogę legalnie oddać, bo nie moje. I nie mogę też oddać i nakłamać dziewczynom rano, że wszystkie zjadłam, bo są pełne paczki. Muszę tak tu z nimi cierpieć. Jak będzie zbyt trudno, to wyniosę na noc do innego pokoju.
Muszę dać radę, bo jak nie teraz to NIGDY JUŻ! U mnie ta moc do walki tak pojawia się i znika. 😁 Na razie się pojawiła i jest.
To dobrze, pomyśl sobie, że jedno takie ptasie mleczko ma 78kcal
Ależ mi się chce jeść.... jestem w robocie i cholera jasna... otworzone ptasie mleczko i czekoladki. A ja już dziś nie powinnam nic. 😤 wrrrr.... muszę poczuć moc. Tylko cholera jak? No nic...walczę!
Pracowałam w Wedlu, jakbyś zobaczyła kto i jak kręci ptasie mleczko to w zyciu byś nie tknęła...
Pomysl, ze robiąc ktos dłubie w nosie 😀
tunrida, to trzymaj i nie puszczaj tej mocy. 😉
Cierp1enie, naprawdę truskawki mnie smakowo nie ruszają. Podobnie jak maliny, poziomki. Ale za to czereśnie i wiśnie mogłabym jeść kilogramami. Lubię też nektarynki i brzoskwinie. I cytrusy. Ale takie małe czerwone... oddam dobrowolnie. 😉
U mnie dziś kiepsko. Tak się obawiałam, że za wcześnie ogłaszam powrót do stałego rytmu. :/ Miałam wyjść z pracy o 13, więc wzięłam tylko truskawy na II śniadanie... Wyszłam o 17.30. Obiad zjadłam pół godziny później. Czyli od 12.30 miałam 6 godzin przerwy. A truskawy do super sycących nie należą. W domu na obiad było co było, nie najgorzej, chociaż na pewno nie ortodoksyjnie dietetycznie. Gorzej, że pora jak na takiego typu posiłek już nienajlepsza. No i przyznaję, że zgodnie z założeniem dzisiaj był dzień z kawałeczkiem czekolady. To jest mój świadomy wybór. Ciastka mogą dla mnie nie istnieć, nutelle, cukiereczki, itd również, ale zupełnej rezygnacji z czekolady się nie podejmuję. Skoro zasadniczo moje żywienie powinno być już żywieniem "na normalne życie". Dwa-trzy razy w tygodniu po dwie-trzy kostki. I dzisiaj był dzień z dwiema kostkami.
Według ilewazy.pl (niektóre produkty rzeczywiście zważyłam, inne "na oko"😉 zjadłam 930 kcal. Powiedzmy, że nawet 1000. Wypiłam już 1-1,5 litra wody. Zaraz zabieram się za truchtanie. I chyba powinnam coś jeszcze zjeść... jakiś twaróg?
tunrida, wierzę, że dasz radę, moc przebija z Twoich postów, wiec po prostu wiem, że nie zjesz 🙂
Ja zaraz zabieram się za jakąś lekką tabatę. Dzisiaj za moje menu odpowiadał mój ukochany, więc miałam:
1. owsianka z bananem na mleku
2. dwie kanapki z awokado i serem pleśniowym
3. makaron ze szpinakiem i pomidorami
4. biały ser z truskawkami
5. krem z warzyw z brązowym ryżem
A propos chleba, to ja jem taki:
http://piekarniagrzybki.pl/wyroby/chleb-pelnoziarnisty/Jest ciężki, smaczny i baaardzo sycący.
Dodofon - fuuu, masakra
Ascaia - przed bieganiem zjedz coś, a po bieganiu ja bym zjadła serek wiejski z chlebem i jakieś warzywo do tego.
U mnie na 5, poza planem wpadło tylko niedojedzone jabłko przez dziecko przed chwilą. Żal mi było wywalać, bo było przepyszne. No ale od resztki jabłka nie przytyję 🙂
Wypite ok 3 l.
[quote author=tunrida link=topic=89332.msg2106483#msg2106483 date=1401387580]
Ależ mi się chce jeść.... jestem w robocie i cholera jasna... otworzone ptasie mleczko i czekoladki. A ja już dziś nie powinnam nic. 😤 wrrrr.... muszę poczuć moc. Tylko cholera jak? No nic...walczę!
Pracowałam w Wedlu, jakbyś zobaczyła kto i jak kręci ptasie mleczko to w zyciu byś nie tknęła...
Pomysl, ze robiąc ktos dłubie w nosie 😀
[/quote]
Z wedlowskich ciekawostek, to mój tata też tam pracował i mówił, że po hali produkcyjnej ganiały koty (za szczurami!!) i sikały do czekolady 😉 Ale to było z 20 lat temu 😉
Wzięłam się ostro za tyłek i powiem Wam, że trochę mnie zaczął martwić brak zakwasów. Zwiększając ciężar czuję bardziej mięśnie ud :/ Polecicie jakieś ćwiczenia na podciągnięcie pośladków? Zen? 🙂
Cierp1enie, no ja wieem, że się lanie należy, jutro będzie bez żadnych wpadek, obiecuję! 😀
Tunrida, dasz radę, nie masz wyjścia, ja już wyczerpałam forumowy limit wpadek na dzisiaj 😁
Poskakałam na trampolinie (taaak się zmęczyłam), zjadłam płatki ryżowe i koniec jedzenia na dziś, uciekam do książek z butelką wody 🙂
dziewczyny, przez Was już nigdy nie tknę Wedla
Scottie, moje najnowsze odkrycie na tyłek, to klęk podparty (na dłoniach), a w zgięcia kolan hantel- ja trzaskam z piątkami, i stopa flex do sufitu, noga cały czas oczywiście zgięta 😉 Poza tym moje ulubione i chyba jedno z fajniej modelujących to z piłką fitness- ciało wyprostowane, klatka piersiowa oparta na piłce, palce stóp oparte na podłodze, dłonie oparte z przodu piłki (lub z bok, zależy jak się ułoży)- i unoszenie wyprostowanej, naprężonej nogi w górę, z powolnym opadaniem, ale palce już nie mają prawa dotknąć ziemi, tuż przy podłodze znowu idą w górę. Ja robię 3 serie po 12 na nogę, na kostce zapięte obciążenia. Lubię też w leżeniu ze zgiętymi w kolanach nogami unosić pośladki w górę i trzymać tak minutę napięte w górze, po czym unoszę przez 30 sekund jedną nogę, 30 sekund drugą. Minuta przerwy i znowu w górę. W tych ćwiczeniach najmniej mi uda pracują.
Kampari - no ja myślę, że jutro zapomnisz o nutelli hihi
Scottie - a wstając z przysiadu ciężar ciała masz na piętach?
Cytat: tunrida Dzisiaj o 11:10😲2
Wypoczywaj rosek0 duży uśmiech należy Ci się
dzionka- mam zwyrodnienia, 3 dyskopatie z czego jedna modeluje worek oponowy. Mam silne mięśnie trzymające ten kręgosłup, między innymi dzięki trenerowi z siłki. Jednakże..zdrowy on nie jest i tyle.
Ostatnio bardzo dużo jeździłam koniem. Tereny co dzień po nawet 3 godziny non stop na koniu. W kłusie wiadomo, że te kręgi "obijają" się o siebie. Niby nic...ale po tygodniu zaczęłam czuć, z dnia na dzień, że kręgosłup boli coraz mocniej.
Wczoraj zaś dobiłam się sie bieżni. Biegłam 60 minut, a biegając też czuję jak te kręgi obijają się jeden o drugi. wink Już biegnąc wczoraj masowałam sobie w biegu plecy.
Dziś rano ledwo z łóżka wstałam. I plecy bolą cały czas. Rano kiedy miałam czas na stajnię, czułam, że nie dałabym radcy wsiąść. Teraz jakoś puściło na tyle, że mogłabym jeździć. Ale teraz... to ja już nie mam czasu, bo za godzinę siłka.
Ot... i moja historia bólu pleców. uśmiech
Ja z bólem pleców żyję. Po prostu raz jest maluśki, raz większy. A bywa, że go nie ma. Starość hihi
pamiętaj, że ja też żyłam i czym się skończyło w kwietniu wiesz… po prostu nie wstałam i już nie będzie lepiej
po prostu kiedyś pierdyknie, prędzej czy późniejDodofonAbsolutnie sie nie zgadzam z takim stwierdzeniem! Tylko powrot do zdrowia wymaga konsekwentnej i codziennej pracy oraz dobrego pokierwania przez fachowcow- niewazne z jakiej dzialki oni beda.
Przez problemy z plecami zakonczylam na powaznie myslec o jezdziectwie (to byla trudna i ciezka decyzja dla osoby, ktora poczynila takze kroki edukacyjne, zeby isc w ta strone). Mnie tez dotyczyla dyskopatia w 3 miejscach, pekniecie 2 kregow i miednicy w wyniku upadku. Pare lat temu doszlo skrzywienie kregoslupa- w wolnym tlumaczeniu z niemieckiego chyba spiralne. Ku zaskoczeniu lekarzy nie ma sladu po zadnym z wymienionych schorzen. Niemozliwe? A jednak! Wymagalo to tytanicznej pracy bazujacej na ruchu (!) I znowu moge zrobic tak (codziennie, w mojej konkretnej jogicznej sekwencji 🙂- na focie jestem ja):

Pozdrawiam i nie dajcie sie usadzic w fotelu!
Pandurska - mega! Podziwiam bardzo.
zen, wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć 😍 Dorzucę te ćwiczenia do moich 😀
Cierp1enie, musiałam sprawdzić, bo szczerze mówiąc, to nie myślałam o tym do tej pory (pilnowałam, żeby mieć prostą klatę, stabilne oparcie w stopach i żeby to poślady ciągnęły ciało do góry wstając z przysiadu)- i po zrobieniu dziś ponad 50 przysiadów stwierdzam, że- TAK. To źle?
To nie chodzi o to, że ja tych zakwasów w ogóle nie miałam- bo miałam i to ogromne na samym początku. Najbardziej w kość mi dawało wyciskanie na suwnicy (tylko ja mam taką, na której jeździ ta cześć, na której się siedzi, nie mogę takiej znaleźć na youtubie) i dzięki tej maszynie nauczyłam się, które mięśnie mają pracować. Tyle że teraz, po 2 tygodniach, już nic nie czuję. A jak zwiększam obciążenie, to czuję uda, niestety.
Kuźwa, Pandurska Ty w ogóle masz ten kręgosłup? :P
Scottie Nie pytaj, czy mam kregoslup, bo mam, tak jak kazdy (nawet po przejsciach 😉 ). Zapytaj lepiej jak dlugie i silne sa moje glebokie miesnie brzucha, czworoglowe, tudziez szereg innych miesni wzdluz kregoslupa i ramion 😎 Praktyka jogi to takie all inclusive 😀
Dokładnie...ja już nie chciałam się sprzeczać z Dodofon, bo po co... Wiadomo, że jak osoba z zaawansowaną dyskopatią pójdzie i zacznie napierdzielać ni z tego ni z owego brzuszki ( do tego nieprawidłowo robione) to szybko skończy źle. Ale żeby zapobiegać pogłębianiu się problemów, to można nad tym pracować. Właśnie przez rozbudowanie mięśni podtrzymujących ten chory odcinek. Powoli , z głową, ale da się!
NIE ZJADŁAM !!! Zajęłam się pracą i nie zjadłam. A moc czuję nadal. Nie dam się!
ps- aha..Dodofon..ja totalnie nieobrzydliwa jestem. 😉 Mi samo opowiadanie takich historii, czy nawet wyobrażanie ich sobie dokładnie nie przeszkadzałoby w zjedzeniu tego co mam zjeść, czy zrobieniu tego co mam zrobić. Dzięki, że próbowałaś mi pomóc, doceniam, ale mnie to nie obrzydza. 🙂