Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 maja 2014 10:06
Murat-Gazon, tylko ciagle i ciagle piszesz o osobach, które utykaja na samym początku , o tych naturalsach, którzy to zle zrozumieli, tamto zle zrozumieli, nie umieją zrobic tego czy tamtego. Wiec chyba nie wystarczy...
Ja nigdy nie przypuszczałam że będę korzystać z NH. Niestety najbliższy dobry szkoleniowiec to w wawie a to ponad 200 km. A ci okoliczni specjaliści spisali mojego konia na straty. Jak jnbt by nie pomogło to nie wiem co bym zrobiła. Teraz koń jak śpi i widzi człowieka to nie zrywa się tylko kładzie całkiem na boku i czeka na głaskanie. A jak ostatnio słyszałam jak to klasycznie oduczali konia stawania dęba to dziwne że on żyje.
A jak ostatnio słyszałam jak to klasycznie oduczali konia stawania dęba to dziwne że on żyje.


Nie myl proszę klasycznej szkoły jazdy z kretyńskimi praktykami
Równie dobrze można Wasze "naturalne" metody porównać do opisywanego przez Monty'ego "workowania koni"...
Gaga owszem, nie przeczę. Tyle że mówimy o osobach, które mają doświadczenia z pseudoklasykami - a to powoduje, że będą szukały innych rozwiązań niż klasyczne, bo tę szkołę już im ktoś zdążył obrzydzić, przedstawiając jej wypaczony obraz.
Dodatkowo mam wrażenie, że w kwestii wielu problemów z końmi w klasyce trudno znaleźć jasną i konkretną odpowiedź, skąd się dany problem wziął, na czym jego istota polega i jakie metody można zastosować, żeby go rozwiązać. Plus jeszcze jedna rzecz, która zdarza się często choćby tu na rv - pojawia się ktoś z problemem, pyta i dowiaduje się, że "a weź spadaj, nie znasz się, sprzedaj konia, bo w życiu sobie nie poradzisz, laiku jeden". To tworzy wrażenie klasyki jako bardzo hermetycznej szkoły z wiedzą zarezerwowaną dla wybranych, którą to wiedzę w sumie nie wiadomo, jak zdobyć, skoro wybrani nie chcą się nią podzielić. Natomiast w NH nigdy nie spotkałam się z podejściem tego typu.

Strzyga a bo nikt nie mówi, że to jest magiczne tańczenie po tęczy  😉 To praca jak każda inna. Części osób się - nie chce, tak jak napisałaś. Część rozwiązała jakiś swój konkretny problem i uznała, że więcej ponad to, co umie, im niepotrzebne. Część nie doczytała, co można robić dalej. Różne są powody.
gaga niestety w promieniu dobrych 100 km żadnego klasyka nie spotkałam. Naprawdę szukałam,pytałam i wszyscy polecali znakomitego specjalistę. Właśnie tego który spierdzielil mi konia . Dlatego natural znalazł zastosowanie w Polsce.  Bo prawdziwa klasyka jest praktycznie nie osiągalna.a czytać z internetu to żadna nauka.
Murat-Gazon, ok z ciekawości opiszę 2 przypadki koni z którymi miałam mocno pod górkę:
a) klacz po torach kłusaczych, dość łatwa w zajazdce, bardzo elektryczna ale "do ogarnięcia", sporo chodziła w tereny - jako czołowa, lub sama. W wysokiej ciąży w terenie zaczeła brykać i tak później za każdym razem (po wyźrebieniu oczywiście) potrafiła po 1,5 godziny terenu , jakieś 500 - 800 m od domu zacząć brykać tak, że nie szło nic zrobić. Potrafiła "oszaleć" w połowie i na początku wyjazdu. Zdrowie - sprawdzo,e sprzęt sprawdzony wzrok sprawdzony, żadnych wyraźnych powodów buntu... w ręku luz - wszędzie wlazła, zadnych objawów strachu (klacz raczej odważna)... co zrobić z takim koniem?

b) wałach , zajeżdżony jako 3,5 latek, bardzo grzeczny, bezproblemowy - słowiem ideał. Po ok roku systematycznego treningu (niestety część nie u mnie) koń zaczyna się buntować stając się bardzo niebezpieczny dla jeźdźca. Brykanie to nic - wspina się, przewraca na plecy, rzuca na ziemię, kopie gryzie. Tu również elementy zdrowia i sprzetu wyeliminowane w pierwszej kolejności. Koń z ziemi ogarnięty (czyli koniec złych zachowań), ale pod siodłem nadal bunt taki, że bezpiecznie ani przyjemnie nie jest... Praca 3 razy w tygodniu w tym jeden spacer zatem i 4 dni wolne od siodła... i co z takim zrobiłoby PNH?

Bo prawdziwa klasyka jest praktycznie nie osiągalna.a czytać z internetu to żadna nauka.


Z tym sienie zgodzę - skoro dla mnie i wielu moich znajomych jest osiągalna 😉
gaga powiedz mi skąd jesteś a rozważę przeprowadzkę 😉
Z okolic Szczecina 🙂
Ja to wschodnia granicą :/ wy macie bliżej Niemców to i się klasyka rozwija 😉
Niemcowie nie mają z tym nic wspólnego
chociaż nie... mają bo np. Dibowski przyjeżdża na treningi...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 10:37
Niestety najbliższy dobry szkoleniowiec to w wawie a to ponad 200 km.

TheWunia: jeśli ten twój Łuków jest na Podlasiu w okol. Stoczka Łukowskiego to do Jagodnego masz coś ze 20 km. A  w Jagodnem masz wiadomo co i wiadomo kogo i na wiadomo jakim poziom jeśli chodzi o dobrych szkoleniowców. No chyba że się nie wie gdzie i w okolicy kogo i czego się mieszka.
A powiem ci Elu że był i gość z Jagodnego. A nawet u nich się przez jakiś czas uczyłam. Przemek miał na imię nazwiska nie będę upubliczniac. Powiedział że araby to nie konie tylko psy. Na lonzy dostał kilka batow i powiedział że on ma dla mnie u siebie konia  🤔
Edit : dopisek
Gaga przede wszystkim PNH zadałoby mnóstwo pytań doprecyzowujących. Bo z opisów, które przytoczyłaś, średnio cokolwiek wynika.
W przypadku klaczy: czy bryka pod każdym jeźdźcem? zawsze czy tylko na niektórych wyjazdach? czy brykanie pojawia się częściej na trasie do stajni, od stajni czy nie ma reguły? czy częściej pojawia się w konkretnym miejscu/miejscach na trasie, czy nie da się takiego miejsca wskazać? czy jest jakiś wspólny punkt każdej takiej sytuacji, coś, co się powtarza zwykle lub często (jakieś zachowanie jeźdźca albo konia, które to poprzedza)? co robił jeździec w trakcie brykania i po nim? jak klacz zachowuje się na tej samej trasie w ręku - dokładnie jak, bo że się nie boi, to za mało informacji. I ważna kwestia - co ze źrebakiem, czy podczas tych sytuacji był już odsadzony, czy jeszcze nie? I w zależności od odpowiedzi różny tok myślenia dalej.
W przypadku wałacha pierwsze pytanie byłoby - co się zmieniło w treningu i co w ogóle ten koń robi na treningu? nowy jeździec? nowe / inne wymagania albo metody? pojawił się jakiś nowy element treningu? czy takie zachowanie jest pod każdym jeźdźcem? czy da się wskazać jakieś wspólne elementy każdej sytuacji,kiedy koń tak się zachowuje? Tutaj wydaje mi się, że prościej jest stwierdzić, że koń buntuje się przeciwko czemuś konkretnemu, co wyraźnie mu się nie podoba, ale bez większej ilości informacji ciężko cokolwiek dokładniej powiedzieć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:01
A powiem ci Elu że był i gość z Jagodnego. A nawet u nich się przez jakiś czas uczyłam. Przemek miał na imię nazwiska nie będę upubliczniac. Powiedział że araby to nie konie tylko psy. Na lonzy dostał kilka batow i powiedział że on ma dla mnie u siebie konia  🤔
Edit : dopisek


Jaki znowu Przemek. Chodzi o Ireneusza Kozłowskiego  i Natalię Kozłowską. http://www.jagodnehorses.pl/index.php?m=12&l=pl
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
28 maja 2014 11:03
Nie chcę się wtrącać, ale Murat nie miała wstawić swojego filmiku po weekendzie? 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:04
Nie chcę się wtrącać, ale Murat nie miała wstawić swojego filmiku po weekendzie? 😉


miała. ale kłoda pod nogi wynikła w postaci choroby konia. 👀
ElaPe no wybacz, nie przewidziałam, że się akurat konie dzień wcześniej pokopią.  😤 Met do nas wtedy dojechała i jest świadkiem, że nie zmyślam.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:10
No to następnym razem wymówka będzie że nie ma kto filmować - nie sądzę by Met chciało się 2 raz fatygować a oprócz niej zapewne nikt inny nie jest w stanie nagrać filmiku.
Kalcz brykała pod każdym jeźdźcem. Źrebak odsadzony. Sama, czy z innym koniem - bez reguły. Miejsce, sytuacja - bez reguły (żadnych wspólnych punktów, chodów, wodze na kontakcie, rzucone, kiełzno, katar - wszystko). W czasie brykania jeździec siedzi próbując konia wysłać do przodu, po brykaniu siedzi lub leży 😉 nie mam w zwyczaju wyżywania się na koniu, prania etc. Powtarzać się zaczeło w każdym terenie - czasami 3 bryki na krzyż, czasami do skutku. W ręku na tej samej trasie - zero , koń idzie przyśnięty, spokojny - luzik. Wcina trawę gdy się przystanie. Nie rozgląda się nerwowo, nie rży za końmi, nic..
Edit: koń z tych "przylepowatych", bardzo grzeczna z ziemi, łazi za człowiekiem bez kantara / uwiązu, nie wiązana do czyszczenia (brak potrzeby), pod siodłem elektryczna, ale generalnie grzeczna, chętna do pracy, odczulona na wszystko prócz psikania na muchy (po dziś dzień się boi)


Wałach: nic się nie zmieniło - rosły wymagania. Koń nie zaczął się buntować przy niczym konkretnym. Odmówił pewnego dnia ruchu naprzód i tyle - finito. Pod każdym jeźdźcem (ja lub trenerka). Wspólna sytuacja = w ogóle wsiadanie. Na kontakcie, bez z kiełznem - bez = w odpowiedzi na pomoce popędzajace (od delikatnych po bat za łydką) = wspięcie i "nie bo nie". W każdym chodzie - ciężko było ujechać nawet w stępie. Nie była to reakcja na rękę, skoro na kantarze to samo. Z ziemi podobnie - odmawiał ruchu. Jedyny sposób to zdecydowany przymus, czyli bat na tyłek. Pod siodłem przymus kończył się na ziemi - razem z koniem... z resztą na lonży czasami tez się tak kończył... Szczegółów kilku tygodni treningu poza moją stajnią nie znam. Taki wrócił. Takiego trzeba było odrobić

ElaPe też miałam wstawic filmik i nie było kiedy zrobić... także się może nie czepiajmy, co?  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:27
ja się ciebie  nie czepiam Gaga, filmiki z twoimi końmi widziałam zdaje się jak Faith jeździła u ciebie, więc wiadomo że są, że chodzą pod siodłem w 3 chodach
ElaPe alez owszem, Met przyjedzie. Jesteśmy umówione, jak tylko będę w stanie coś zrobić z koniem. Wiesz, ja zasadniczo jestem słownym człowiekiem i jak zadeklaruję coś, to staram się deklaracji dotrzymać.

Gaga
A przed źrebakiem ta klacz zachowywała się w  terenie normalnie?
A w tym pierwszym terenie, w którym tak się zachowała, nie stało się nic? Nie było konkretnej przyczyny, nawet jeśli nigdy potem ona się nie powtórzyła? Jak wyglądało to brykanie? W sensie bardziej na próbę celowego pozbycia się jeźdźca czy bardziej na rozładowanie napięcia, z którym klacz nie umiała sobie inaczej poradzić?
Co do wałacha, z tego, co piszesz, to najgorszy możliwy przypadek - koń gdzieś pojechał, wrócił w stanie, w jakim wrócił, i nie wiadomo, co się działo tam, gdzie był. Cokolwiek się działo, skojarzenia musiał mieć bardzo niefajne. A czy tego ruchu odmawiał także w terenie, czy tylko na placu?
Elu z Panią Natalia jeździłam zanim miałam problemy z koniem. A Przemka to znam przez jego żonę i pracował on tam jako instruktor.

Ja jestem przekonana że do klasyki wrócę bo jednak zależy mi na czymś więcej niż rekreacji. Ale to NH rozwiązało problemy z moim koniem, dlatego ich popieram w niektórych sytuacjach. Ale też nie wszystkich bo właśnie pnh ze swoim yoyo na pewno by problem pogłębilo
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:39
Elu z Panią Natalia jeździłam zanim miałam problemy z koniem. A Przemka to znam przez jego żonę i pracował on tam jako instruktor.

Ja jestem przekonana że do klasyki wrócę bo jednak zależy mi na czymś więcej niż rekreacji. Ale to NH rozwiązało problemy z moim koniem, dlatego ich popieram w niektórych sytuacjach. Ale też nie wszystkich bo właśnie pnh ze swoim yoyo na pewno by problem pogłębilo


No to po co te gadki o braku kogokolwiek w promieniu 200 km 🤔  No chyba że ww. osoby (nie Pan Przemek) nie są wg ciebie na odpowiednio wysokim poziomie...
Dalej uważam że jeździectwo naturalne nie uczy jazdy konnej.
Murat jest nafaszerowana wiedzą naturalną do granic niemożliwości , ma teoretyczną odpowiedź na każde zagadnienie ,potrafi rozwiązać każdy problem, poza jednym . Jazdy konnej. Utwierdziłem się w tej wiedzy dostając kilka maili w tej sprawie , więc myślę że to tylko potwierdza moją tezę . Nie chcę być złośliwy ,ale poziom wiedzy teoretycznej albo jak by to rzec dorobionych teorii jest powalający , ale nie idzie za tym żadna wiedza i umiejętności praktyczne . Żeby swobodnie przemieszczać się w 3 chodach nie trzeba robić doktoratu z anatomii ,bechawiorystyki , psychologii , psychiki , hodowli ,rozrodu i czort wie jeszcze czego  😉

A najfajniejsze że Murat ledwo przemieszcza się w siodle ,ale już chce naprawiać całe jeździectwo i wszystkie konie .

P.S The Wunia - Wszyscy są najlepsi ,którzy rozwiążą doraźnie jakiś problem . A bo to raz 10 weterynarzy się zastanawiało co jest powodem czegoś tam ,a przyszedł stajenny pan Czesio i okazało się że Giez ugryzł, podkowiak się zawinął ,podkowa przekręciła . Czyli idąc tym tokiem pan Czesio stajenny rozwiązał problem więc jest najlepszym weterynarzem na świecie . 🤣 🤣 🤣
Nie wpadłam żeby wołać zaprzegowca do konia który szorow na oczy nie widział. Zresztą byłam tak zrazona do klasyki że szukałam tez w inną stronę. I znalazłam. A czy ktoś w ogóle mówił że natural uczy jeździć ? Chyba żaden "instruktor" "mentor" tego nie mówił. Jak ja byłam na kursie to jest z góry założone że jeźdźcy poruszają się w 3 chodach i skaczą nie wysokie przeszkody.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:49
Zresztą byłam tak zrazona do klasyki że szukałam tez w inną stronę.

toteż mówię że dla ciebie nawet jeden z najlepszych ujeżdżeniowców w Polsce (p. Natalia) nie jest wystarczająco dobry jako szkoleniowiec. I trujesz za przeproszeniem głodne kawałki że przerzucasz się na naturystykę bo taka tam pustynia u ciebie w promieniu 200 km nikogo ale to nikogo nie ma no biedny miś po prostu same kłody pod nogi   😲


Smok10 doktoratu może nie trzeba, ale w ogólnym założeniu się z tobą nie zgodzę.
Bo owszem, żeby przemieszczać się w trzech chodach w sposób niewyrzadzający koniowi fizycznych i psychicznych szkód trzeba mieć wiedzę z zakresu anatomii, behawiorystyki i psychologii zwierząt. Hodowli i rozrodu może faktycznie nie.  😉
Dotyczy to każdego, obojętne, według jakiej szkoły jeździ.
The Wunia - Jesteś tak zindoktrynowana , że i tak żadne argumenty do ciebie nie trafią . Piep..sz głodne kawałki które nie mają sensu po to tylko żeby obronić swoją wiarę . 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2014 11:53
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2105026#msg2105026 date=1401274308]
Smok10 doktoratu może nie trzeba, ale w ogólnym założeniu się z tobą nie zgodzę.
Bo owszem, żeby przemieszczać się w trzech chodach w sposób niewyrzadzający koniowi fizycznych i psychicznych szkód trzeba mieć wiedzę z zakresu anatomii, behawiorystyki i psychologii zwierząt. Hodowli i rozrodu może faktycznie nie.  😉
Dotyczy to każdego, obojętne, według jakiej szkoły jeździ.
[/quote]

Nie nie trzeba mieć w/w wiedzy aby jeździć w 3 chodach. To twoja chorobliwa wręcz fiksacja na napełnianiu sobie łepetyny zbędnymi informacjami.

To coś a'la kompulsywny zbieracz śmieci - tylko ty zamiast śmieci zbierasz "wiedzę" i ją upychasz w zwojach mózgowych.

Zbieracz śmieci też każdego śmiecia będzie bronił do upadłego przed wyrzuceniem i twierdził że ten śmieć mu jest niezbędny dożycia.
Murat-Gazon, przed ciążą koń chodził w tereny bez problemu. W dniu kiedy po raz pierwszy zaczęła wariować nic nienormalnego sięnie wydarzyło. Pamiętam teren dokładnie, bo miałam urodziny i to miał być przyjemny dłuższy spacer. Klacz po ponad godzinie męczącego terenu w stępie na długiej wodzy (nogi ze strzemion, luzik total) blisko domu zaczęła strzelać barany. Uwierz, że nie robi na mnie wrażenia, jak koń sobie raz strzeli z zadu, czy z krzyża... A Tu był pełen zakres włącznie z kapriolami - ocztywiście kompletnie niekontrolowanymi. Napad potrafił przejść równie nagle jak przyszedł - i dalej koń szedł do domu / w teren jakby nigdy nic... Nigdy nie było nawrotów. Trwać potrafił właśnie od 3 bryków na krzyż do serii "dopóki nie spadniesz". Znając regułę miałabym gotową odpowiedź - a tu reguły nie było
Spadłam 2 razy, na kilkadziesiąt wyjazdów do lasu... zatem teoretyczny cel konia też nie był osiągany...

Wałachem nie było jak wyjechać w teren, skoro odmawiał w ogóle ruchu... nie było - jak pisała - opcji ujechania w stępie... był tak bardzo poza kontrolą, że do lasu bym się nie odważyła wówczas pojechać, chociaż wcześniej też jeździłam na nim sama bez żadnych problemów... Ba - w pierwszym w życiu terenie tak się zdarzylo, że mu "stare" konie zniknęły za zakrętem (młody zatrzymał się na qpę) i miałam problem z dogonieniem, bo kompletnie zero "ciągnięcia do stada"...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się