Nie mam zdania na temat JNBT - nie byłam na żadnym kursie, nie widziałam na żywo. Znam natomiast pobieżnie jedna z dziewczyn z podlinkowanego kilka stron temu filmiku "Free Horse Team" czy coś takiego. Chyba Tania wrzucała jako przykład całkiem sensownej roboty🙂
Dziewczyny zaczynały z Makacewiczem , potem jeździły z nim na różne pokazy NH, teraz się jakos odseparowały.
To co niezbyt podoba mi się w JNTB (troszkę sobie podyskutowałam na ich FB) to jakas dziwna fiksacja na temat wędzideł Mylera i twierdzenie, że to absolutne panaceum na prawidłowy kontakt...
Nie rozumiem tez ich zabawy w "odławianie dzikich koni". Nie rozumiem celu takiej hodowli gdzie ogiery hasają beztrosko i kryja klacze "naturalnie" - jakos mi się nie mieści w głowie, że może nie być ofiar śmiertelnych takiego chowu. Pytałam co oni robą z taka ilością koni - i co roku więcej - ale nie uzyskałam odpowiedzi. Z tego co zrozumiałam to stado jest po to żeby się bawić w odławianie a potem w "naturalne zajeżdżanie" w 1 dzień.
Nie znam, nie rozumiem - chętnie posłucham opinii :kwiatek:
W Europie mamy wspaniałe tradycje związane z końmi i naprawdę gdyby komuś chciało się założyć taką "szkołę dobrych podstaw" opartą na klasycznych zasadach, opracować krok po kroku prawidłową pracę z ziemi itd.,itp... słowem...gdyby włożył tyle wysiłku w opracowanie dobrze przyswajalnych materiałów ile włożyli Parelli ze swym zmysłem biznesowym to naprawdę : wróżyłabym wielki sukces🙂
Powiecie mi pewnie, że to wszystko przecież jest dostępne - choćby wklejana często przez Elę
Instrukcja ujeżdżania koni (nota bene ze strony łucznictwa Konnego 🙂 ) tylko , że...dla przeciętnego zjadacza chleba będącego na początku przygody z konmi lub rekreanta z typowej szkółki to jest nadal chińszczyzna.
Co innego czytac a co innego UMIEĆ ZASTOSOWAĆ W PRAKTYCE. Dlatego w tą dziurę szkoleniową wpasowali się nam kowboje...
A ja bym tak chętnie pouczyła się od kogos z naszych -tak jak miło było czytać Podhajskiego na przykład! (musze przeczytać jeszcze raz bo już dawno czytałam).
Gdybym ja była panem Makacewiczem to poszłabym właśnie w tą stronę (od Ksenofonta poczynając) a nie robiła polskiej wersji mix zachodnich zaklinaczy. Chociaz jest jeden problem... Zarówno Podhajski jak i inni mistrzowie już nie żyją i nie można się od nich uczyć bezpośrednio. Aktualni zdolni jeźdźcy i trenerzy stawiają na sport. Za to Monty Roberts, dr Miller czy Buck Brannan (którego z resztą bardzo szanuję) zyją i maja się dobrze🙂 Organizuja kliniki, otwierają swoje ośrodki... JNBT z tego co czytałam caly czas się dokształcają u nich.
Chyba jeden pan Mickunas poszedł z duchem czasu ze swoim Pro Hippico Bono🙂