"Szybcy i martwi"
No właśnie. Popatrz:
https://www.bip.krakow.pl/?dok_id=27770Jest Akcja, fundusze UE się przydały i wszyscy zadowoleni. Urzędnik nagrodzony. Czy od tego przybył metr bezpiecznej drogi dla rowerów? A kto by się tym przejmował? To mnie wkurza, bo od jakiegoś czasu widzę budowanie fasad a nie domów. Hasła, akcje i malunki. Para idzie w gwizdek.
Zamiast pomocy bezdomnym..... portal dla nich za 50 milionów. To wiadomość z dziś z netu. Zamiast drogi dla rowerów...zmiana przepisów i puszczenie ich na zapchane drogi. Jak, jakim cudem można ominąć rowerzystę zachowując metr odstępu i nie zmienić przy tym pasa ? Kiedy na wszystkich trzech stają rzędy aut? Jak ma to zrobić autobus? Auto ciężarowe? Ale nic to. Akcję się zrobi. Fundusze wykorzysta. I git.
ps
Nie zwracaj na mnie uwagi. Dziś zła ze mnie kobieta. Minie mi.
Jak, jakim cudem można ominąć rowerzystę zachowując metr odstępu i nie zmienić przy tym pasa?Z tym akurat zostaje się pogodzić: rowerzyście, kiedy się go wyprzedza, trzeba zostawić metr - czyli być może zmienić pas. Rowerzyście, który wyprzedza samochody z prawej, można zostawić trochę miejsca. Ale nie trzeba. To trochę jak z motorami - można im zostawić środek, to miły gest, ale nie obowiązek.
Robienie osobnych dróg rowerowych samo w sobie czasem jest wyrzucaniem pieniędzy. Mamy taką ulicę blisko centrum (Szucha) - spokojny ruch, szerokie pasy. Wystarczyłoby miejsca na pas dla rowerów na jezdni. Ale nie - jest osobna droga dla rowerów. Poprzecinana zresztą wyjazdami z posesji, z małych uliczek. Kasa wydana. Na farbę poszłoby mniej...
Chociaż w sądzie by mu kazali zapłacić. I rowerzyście by kazali. I mandat by dostali.
Jednak.... droga sądowa jest długa i wyboista.
Do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość - jest wysoce prawdopodobne, że biegły na podstawie analizy i stopnia odkształcenia koła rowerowego uznałby, że przyczyną zdarzenia było gwałtowne, niemożliwe do przewidzenia hamowanie, wynikające z Twojego czegoś tam (już by znaleźli, czego) - a Ty jako uczestnik uzbrojony w puszkę masz zachować szczególną ostrożność w stosunku do rowerzystów, czego nie uczyniłaś.
Zależy od tego, na jakiego sędziego trafisz - są tacy, co sami łamią przepisy, bo mają immunitet.
Nestor- to prawda. Dlatego odpuściłam. Bo nie wierzę, że machina działa. A raczej: obawiam się, że mnie przemieli.
I to chyba w tej historyjce jest smutne.
Puszką stałam. Ale pewnie stałam zbyt statycznie.
Calore - mnie jesienią potrącił. Nie zostawił metra przy wyprzedzaniu, zahaczył lusterkiem o kierownicę (wywrotka, potłuczenia, bark czuję do dziś). Było jasno, ja w czerwonej kurtce, jechaliśmy na wprost.
pisałam z perspektywy kierowcy, który musi wyminąć się z wyprzedzającym rowerzystę na łuku autem i prawie wypada na pobocze :/ rower jechał chyba normalnie, nie ma ścieżki, więc jechał ulicą. ale kierowca wolał wyprzedzać na podwójnej ciągłej będąc po wewnętrznej łuku i jeszcze jadąc za dużym autem, zamiast wstrzymać się te parę metrów :/
Włos się jeży na karku od samego czytania...
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/krakow-mlody-rowerzysta-cudem-uniknal-smierci/5skz6Takie tam wydarzenie. Pan Redaktor lekko koloryzuje z tym unikaniem śmierci, bo rowerzysta upadł już poza tory.
Rower uniknął śmierci. Ale w sumie paskudne. Co za matołek!
ja szczerze mówiąc nie cierpie rowerzystów, jestem absolutnie na nie - w miastach
przykłąd?
codziennie wracam do domu dwupasmówką - droga z pozwoleniem na 80km/h, - no dwupasmówka z pasem zieleni pośrodku i UWAGA - NAD całą dwupasmówką - u góry JEST ścieżka rowerowa - i co? nico - praktycznie codziennie spotykam debili jadących na rowerze dwupasmówką - a nie ścieżką 😀iabeł: 😀iabeł:
koło mnie - koło pracy nówka - ścieżka rowerowa - również dwupasmówka - ale w mieście - zlikwidowano parking by jeździły rowery - i co? także nico - pomimo, że ścieżka czerwona i oznakowana - ludzie jeżdza ulicą przepychając się pomiędzy autami
kolejne - notorycznie spotykam sie z łamaniem przepisów typu - siedze w aucie na czerwonym, podjeżdza rowerzysta - widzi, że nikt nie jedzie i hyc - jedzie przez skrzyżowanie na czerwonym 😀iabeł: 😀iabeł:
po prostu nie cierpię tego typu zachowań - a w sezonie rowerowym obserwuje je praktycznie codziennie….
Ja jeszcze dodam, że poruszanie się rowerem po ścieżce rowerowej to też hard core. Tam to już w ogóle nie ma zasad.
Co chwilę trzeba hamować, uważać i mieć oczy dookoła głowy. Zbyt dzicy jesteśmy jeszcze na używanie rowerów.
A pod wpisem Dodo podpisuję się oburącz.
Dodofon, Tania, a ja znowu odezwę się drugiej strony barykady. Jako kurier rowerowy ten rower mam do tyłka przyklejony. I nie jest to tak, że rowerzyści są źli, cholera jasna no jak ktoś jest debilem, to nieważne czym się porusza, tym debilem będzie dalej i może stanowić zagrożenie. Jeżdżę przepisowo na tyle na ile się da, ale chwilami jest to tak uciążliwe, że lepiej sobie palnąć w łeb. Ścieżek/pasów rowerowych jest tyle co kot napłakał, wiele z nich jest w takim stanie, że nie da się po nich jechać nie wybijając sobie zębów; kończą się w randomowym momencie, zmieniają strony ulicy (przykład, ścieżka na Jana Pawła II, od Solidarności do Arkadii - co światła jest w zasadzie po innej stronie ulicy. No czy kogoś popierdzieliło?) Może jakbym się wybrała na powolny objazd miasta w mojej zwiewnej sukni na holendrze w koszykiem to by mi to nie przeszkadzało, ale kiedy mam się przedostać szybko z punktu A do B - no nie da rady.
Niestety kierowcy bardzo często nie tolerują i nie szanują rowerów na drodze. Ja wiem, że to spowalniacz, ale kurcze, w większości przypadków rower ma prawo uczestniczenia w ruchu drogowym i trzeba się z tym jakoś pogodzić. Natomiast tym cyklistom którzy łamią chamsko przepisy, przeciskają się, przejeżdżają za czerwonym, łapią się (!) samochodów i tak sobie jadą itd itp, wlepiałabym mandaty i konfiskowała rowery, bo to jest poważne zagrożenie dla innych podróżujących.
Tak jak napisała Tania, faktycznie jesteśmy jeszcze chyba zbyt dzicy na rowery. Wkurza mnie jednak niemiłosiernie spojrzenie tylko z jednej strony i wieczne narzekanie, że rower, samochód, albo inny pieszy jest zły. Wina jest gdzieś po środku, zwykle na barkach tych, którzy po prostu są chamscy i niemyślący. Po dodaniu do tego dużych braków komunikacyjnych (drogi, ścieżki, chodniki) wychodzi klops, ale to nie jest wina jednej grupy.
ja szczerze mówiąc nie cierpie rowerzystów,….
... poruszających się po drogach gdzie obok wyznaczona jest ścieżka rowerowa 🤬
... poruszających się "jak święte krowy" tzn. jak im pasuje, raz po drodze raz po chodniku...
Z tego co kojarzę to jazda po drodze podczas gdy wzdłuż biegnie scieżka jest nawet karana mandatem.
Rowerzyści chcieli ścieżek i tam gdzie je mają to niech się po nich poruszają!!!
Złapała mnie straszna burza na autostradzie. Ruch piątkowy - duży. Widoczność spadła do zera. Wycieraczki nie nadążały.
Na pasie przeciwnym wypadek. Po chwili grad się dołączył. Czołgałam się na wszystkich możliwych światłach - z wyjątkiem awaryjnych. Nie widziałam NIC.
I niektórzy zaczęli zjeżdżać na pobocze na awaryjnych a niektórzy na awaryjnych jechali dalej. Bardzo to było mylące.
Jaki macie sposób na jazdę w takich warunkach? Nie było widać ani linii na jezdni, ani aut, ani barierek. Właściwie wiadomo było tylko gdzie góra a gdzie dół. W przydrożny parking bym nie trafiła nawet gdyby był.
Podobno najgorzej w takiej sytuacji się zatrzymać, bo ktoś może w Ciebie wjechać. Na awaryjnych też bym raczej nie jechała, tylko na przecimgielnych. Nie za szybko, obserwując otoczenie, starając trzymać się prawej strony jezdni.
Niełatwe takie warunki jazdy.
Ja tak właśnie robiłam, bo na autostradzie to właśnie tyłek się ma zagrożony.
Ja też nie wiem, co bym zrobiła. Chyba najgorsza jest taka panika, która przekłada się na chaotyczne działanie. Takie nieprzewidywalne dla innych kierowców. Szczęście, że raczej większość zwalnia na tyle, że w razie kontaktu, straty niewielkie.
Podbudowałam się... nasza straż miejska pogoniła szarańcze bachorów i matek z wózkami z dróżki rowerowej, wzdłuż Ursynowa jest tak, że obok siebie jest chodnik i wyznaczona ścieżka... i dziś te święte krowy się doigrały. Zrobiło się cieplej i zaczęły wypełzać - starają się mieć monopol na wszystko, wczoraj jak biegłam obok rowerówki widziałam taką sytuację, szarańcza sztuk 3 z mamuśką zajętą plotkowaniem na fonie, nagle wpada na ścieżkę,facet hamuje leci przez ramę, rower uderza w betonową ławkę ( Giant za kilka tysiów, pan wracał z jakiegoś treningu, jest w grupie MTB,amatorsko jeździ na zawody) facet obdrapany, zakrwawiony, baba jeszcze go zje... dziecko się śmieje... na szczęście pan zadzwonił na policję i o dziwo przyjechali!! nawet spisali moje i kolegi dane jako świadków.
Mam szczerą nadzieję, że pan dostanie odszkodowanie za rower, a pani chociaż pouczenie... to chyba jedyna droga by piesi nauczyli się symbiozy z rowerzystami...
To chyba nie symbioza - skoro interesy znacząco różne 🙂
Raczej koegzystencja: ja mam swoją drogę dla rowerów, ty masz swój chodnik. Ja ci nie wjeżdżam na chodnik, ty mi nie wchodzisz na ścieżkę. Mimo że czasem te dwa twory oddzielone są tylko białą linią.
W praktyce jak jest - wiadomo...
racja, to jest jawne pasożytnictwo nie-rowerzystów.
ja kupiłam dzwonek...
w praktyce na Ursynowie jest drama, ale po tym zdarzeniu będę czujniejsza, bo wiem, że mamuśki z dzieciakami i wózkami przestały być bezkarne.
A takie fajne ścieżki mamy...
Opolanka;
#t=51
A w takim przypadku? Ja bym wiała w bok, żeby nie trafić do Krainy Oz. 😉
Dwa podrzuty będą. Pierwszy link to test - mogą go sobie zrobić i rowerzyści, i kierowcy. Myślę, że warto. Choćby po to, żeby się upewnić, że się wie jakie są zasady.
http://test.kmr.org.pl/start.phpA drugi bardziej dla rowerzystów. Autor filmików ma i kanał na YouTubie, i stronę:
http://www.sillycyclists.co.uk Jest praktykującym rowerzystą (takim komunikacyjnym, nie rekreacyjnym czy sportowym). Filmuje w trakcie dojazdów. Skupia się na niemądrych / niebezpiecznych / nieuprzejmych zachowaniach rowerzystów. To często bardzo pouczające - gdzie się nie pchać, czego nie robić. (Tylko zwracam uwagę, że to realia ruchu lewostronnego i trzeba sobie przetłumaczyć na nasze.)
Znów o mojej ulubionej autostradzie. W sobotę jechałam w potwornej ulewie. Całą drogę Kraków-Tarnów.
I tak: widoczność bliska zeru a panowie od autostrady MUSIELI coś na wiadukcie grzebać. Aż ciarki przechodziły. Zablokowali pasy ruchu w dwu miejscach. Co warta taka praca?
Narażali kierowców na śmierć. No i miejscami robią się ogromne kałuże. Ostrzegam. Już bliżej Tarnowa- uważajcie w czasie ulewy !
Auto wpada w tafle wody i tańczy. Można się tylko ....modlić.
No i zachowanie kierowców. W taki deszcz trzeba albo jechać, albo, jak się ktoś boi, zjechać na parking. Nie stawać na poboczu z awaryjnymi.
Nic prawie nie widać i jadący z tyłu myśli, że jakaś przeszkoda i tez zaczyna hamować, kierując auto za te migające pomarańczowe. I karambol gotowy. Jechać. Powoli, ale jechać i tyle.
To ja z lokalnego podwórka.
Miasteczko podwarsiaskie, 40 tysięcy mieszkańców, czwartek - dzień targowy. Ruch rowerowy, pieszy i samochodowy znacznie wzmożony.
Skrzyżowanie szosy wjazdowej do miasteczka i jednej z głównych ulic.
Przechodzę z dwójką dzieci prowadząc rowery przez pasy, na zielonym świetle.
Dwa razy w odstępie pół godziny.
I za każdym razem gdybym nie przytrzymała dziecka za kaptur i nie spojrzała w bok, tam gdzie skręcający w lewo czyhają na możliwość skrętu - to dwa razy bym została potrącona na pasach, na zielonym, w biały dzień.
Dempsey- i ja to zauważyłam. Piesi muszą być szybcy, żeby nie byli martwi.
Niestety, tacy chyba będą wymuszać pierwszeństwo na pasach do czasu, gdy jakiegoś pieszego nie rozjadą...
Z wczoraj: znajomemu spłonęło auto. Samozapłon. Ledwie uszedł z życiem.
I tak: gaśnicę, której tak wymaga Policja, można sobie wsadzić w buty.
Pan strażak powiedział, ze dopiero 20 kilowa ma sens. Wypsikano cztery małe i nic.
I assistance z wypasionej reklamy nie obejmuje przypadku czynnika wewnętrznego. Nie holują. Małe literki. 😵
No i wszystko wewnątrz samochodu płonie jak pochodnia. Kilka minut i został wypalony czerep.
p.s
I jeszcze coś: z wyjątkiem kilku kierowców, którzy ofiarnie pomagali, reszta .... filmowała i robiła fotki. 😵
A ja nie wiem co bym zrobiła. Pewnie oddałabym swoją gaśnicę, ale czy bym brała udział w gaszeniu? Obawiam się, że niekoniecznie. Jakiś lęk, że wszystko pierdyknie.
odnośnie rowerzystów.
Stoję przed skrzyżowaniem. Na czerwonym świetle. Na prawym pasie z włączonym prawym migaczem.
Będę skręcała.
Zapala się zielone. Samochód przede mną rusza niezbyt szybko a za nim ja.
Zaczynam manewr skrętu i .....w tym momencie coś stuknęło, zaszorowało.
Zatrzymałam się, wyskoczyłam z auta. Na trawniku, obok jezdni leży cyklista zaplątany w swój rower.
Miałam ochotę ćwoka dobić !!!
Jak można wyprzedać samochód prawą stroną. JADĄCY samochód.
Czy ja naprawdę muszę jadąc prawym pasem, zerkać w prawe lusterko czy ktoś mnie nie wyprzedza ???
Ten wariat nie miał prawa się tam znaleźć.
Chyba nic mu się nie stało, bo podniósł się, wlazł na ten swój pojazd i popedałował w siną dal.
A mnie przez godzinę łapy się trzęsły.
szemrana, niestety musisz 🙁 Rowerzyści dostali prawo wyprzedzania z prawej 🙁
Tania, czy gdzieś poza Polską jest obowiązek posiadania gaśnicy w aucie? Wszędzie szkolą, żeby pojazd, w którym coś płonie zostawić i udać się jak najdalej. A my taką gaśnicą, to możemy ugasić jedno miejsce w samochodzie- popielniczkę. 🙁