Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja jeszcze dalej o tych wózkach zamarudzę, miał ktoś styczność z Roan Marita?  Znalazłam sporo pochlebnych opinii jako wózek terenowy. Widzę, że nie ma skrętnych kół ale to chyba i tak w terenie nie jest potrzebne?

edit: fotka

edit2: i jak to jest z tymi piankowymi kołami? nadają się czy nie?
Emilka na jednej ze swoich imprez urodzinowych 😉

Mój Skarb największy  😍 😍 😍
Idrilla, jak dla mnie piankowe koła to pomyłka. po chodnikach to jeszcze, ale po dziurach, lesie... widziałam jeden wózek z piankowymi, po użytkowaniu bardziej terenowym trzeba było szybko zmienić koła, bo się wygryzły... poza tym pompowane prowadzi się dużo łatwiej.

dla mnie wózek bez skrętnych kół nie ma racji bytu. tak od serca mówię. ale są tacy, którym to nie przeszkadza. przy 5 kg brzdącu może być ok, ale przy np 15 kg... no wyobraź sobie, ze aby wykonać skręt najczęściej musisz podnieść przód wózka, bo bez skrętnych kół ciężko wymanewrować np w markecie, czy ominąć ciasno przeszkodę. więc trza podnosić. ktoś pisał tu kiedyś, że muły i bicepsy same się robią 😉 kto co lubi, ja osobiście uważam, ze jeśli mam pulę pieniędzy do wydania, to warto mieć w niej to czego się chce, zwłaszcza, że skrętne koła z opcją blokady to nie jest jakiś wielki luksus.

dla mnie taki kosz np nie ma sensu. jest płytki, nic się tam nie wsadzi. będzie wadził o każdą nierówność terenu (torba się "ugnie" dziurkowany kosz-zachaczy).  poza tym na wyboju bedzie wszystko wylatywać, bo jest płytki. i przez to, że jest "dziurawy" nie wrzucę tam luzem np małej grzechotki czy smoka, bo... wyleci.

dodatkowo nie wyobrażam sobie życia bez łamanej rączki, gdzie mogę w sekundę zmienić jej położenie, jak jest regulowana tylko w pionie-dla mnie mniej wygodnie.

nie używałam tego wózka i nie widziałam go na żywo, ale zwracam uwagę na (zaznaczam: dla mnie!) buble, które mnie by się nie sprawdziły, taki lanswóz do przejażdzki, ale jako użytkowy-dla mnie odpada.
Popieram Isabelle w każdym wymienionym szczególe!
RaDag, ty wiesz że ona jest obłędnie ładna?

Pok a co ty Pazuzu mówisz o tej pani? Rozmawiałaś z nią na ten temat?
Bo akcja ciężka, z jednej strony emocje mówią Ci jedno, z drugiej wydaje mi się że troche możesz się burzyć, sądownie ustalać a życie swoje, jak on nie zrozumie to i tak Pazuzu będzie miała z nią kontakt - i myślę że zdajesz sobie z tego sprawę. Chyba że chcesz - a z tego co pisałaś kiedyś to raczej wątpliwe by kontakt był tylko w twojej obecnosci ale to powoduje ze będziesz skazana na jego towarzystwo.

Roany to takie tansze emmy;] Chyba cierpik miałą maritę, zapytaj.
Czy ciężko bez skrętnych kół - pewnie zalezy gdzie, w miescie, sklepach pewnie tak, chociaż ja miałam tez pożyczony graco, niby taki miejski i szlag mnie jasny trafiał, bo to było w ogole niejezdne. I co z tych obrotowych kólek jak miałam wrazenie ze ledwo go pcham i zyje własnym życiem?
Podbijanie kół pewnie zalezy tez od wózka, emma mimo wagi podbijała się rewelacyjnie na krawężnikach. I szłą nawet po zaoranym polu;]
Ja z kosza na zakupy nie korzystałam pod wózkiem, bo mnie wkurzało ze sie w nim rzeczy brudzą;] Chociaż kiedys 10 kg wór marchewki w realu wiozłam;]

a ja się nie zgodzę co do nieskrętnych kół i kół piankowych.
Mamy wózek właśnie z takowymi- nieskrętnymi, piankowymi. Wózek w tereny bajka!!  😜 My jeździmy praktycznie tylko po lesie, na korzenie, szyszki, gałęzie, kopny piach nie ma lepszego. Dziś byliśmy na takim spacerze z koleżanką, która ma Jedo z mniejszymi przednimi, skrętnymi kółkami i wózek odpadł w przedbiegach, kopał się i blokował. Na śniegu sądzę, że w ogóle nie dalby sobie rady.
Piankowe kółka są lżejsze, nasze bardzo dużo już przeżyły, kilometrów mają od cholery przejechanych  i nic nim nie jest.

Zgodzę się co do nieskrętnych kół i manewrowania w marketach, jest na pewno ciężej, ale coś za coś. My potrzebowaliśmy wózek do totalnego offroadu, więc te parę chwil w markecie przeżyję bez skrętnych w większości przypadków i tak wsadzam małego w foteliku do wózka sklepowego.
dziękuje  :kwiatek:

No właśnie tak mi wygląda jak robiony na styl emmy 😉 Choć zupełnie się tym nie kieruje bo na stylówie nie zależy mi specjalnie. Rozważam i sportowe mutsy i jak widać takie lekko klasyczne 🙂

kkk - to mi teraz mętlik zrobiłaś  😜 bo raczej byłam przekonana do pompowanych no i ten wózek na allegro występuje w przewadze na pompowanych

Isabelle - Co do łamanej rączki ciekawe spostrzeżenie. Zupełnie nie zwróciłam na to uwagi... Miałam okazje jeździć wózkiem siostry i zapamiętałam z niego dwie rzeczy: 1) skrętne kółka były dla mnie bardzo trudne do ogarnięcia ale woziłam nim niemowlaka, może przy spacerówce już to zaczyna mieć znaczenie, 2) przez to, że rączka była właśnie łamana to nie mogłam znaleźć odpowiedniego dla siebie kąta i co chwile zmieniałam ustawienie  😂 Kosz na zakupy wzbudza u mnie podobne emocje jak u sznurki. Dodatkowo położna nam mówiła, że to naprawdę słaby pomysł zapakować sobie kosz paroma kg zakupów bo tylko dodajemy sobie ciężaru i traktowanie go jako transportera na zakupy jest słabe. Co najwyżej w pokrowcu kilka najpotrzebniejszych rzeczy.

Tak myślę, że chyba muszę w końcu zaryzykować, kupić wóz i sama się dowiem czy to był dobry czy zły wybór dla mnie bo jak widać wszystko to kwestia indywidualnych preferencji, czy nawet wzrostu lub siły  🙂

RaDag - cudna mała!  😍

zduśka - Ja chodziłam na usg do innego lekarza niż prowadząca bo otwarcie powiedziała, że ich aparat jest przestarzały więc ja w ogóle w całej ciąży miałam kilka usg a nie co wizytę. W każdym razie poszłam na usg połówkowe za 300zł a później na 20 i 30 tydzień za 200zł i nie odczułam różnicy w profesjonalizmie pracy lekarzy za to portfel odczuł. Każda wizyta tak samo długa, z dokładnym opisem i tłumaczeniem nam co widzimy i co to oznacza.
ja przed kupnem byłam zdecydowana na pompowane. W sklepie polecono nam piankowe. Myślę, że wszystko zależy też od producenta. My mamy teutonie i bardzo sobie chwalimy.
RaDag, ty wiesz że ona jest obłędnie ładna?

Wiem  😀iabeł: 😉


Ja w koszu wożę wszystko i nic mi się nie brudzi poz a samym koszem,który ciągle piorę 😀
A przy skrętnych kołach to na początku była masakra! Czułam się jak pijana w sztok jak szłam po ulicy, znajomi się śmiali, ale potem już sobie nie wyobrażałam bez tego. Plus taki, że skrętne zwykle można zablokować, sztywnych nie skręcimy 😉
prawda jest taka, że można się przyzwyczaić do wszystkiego i rzadko mamy zmieniają wózku, co najwyżej na etapie "parasolki". a tak mają to co mają i nie przykładają uwagi do pierdół.

ja w koszu nie wożę zakupów. wsadzam tam pierdoły różne, np zabawki, chustę, swoją torebkę. szczerze mówiąc wolę tak niż do dyndającej torby. torbę łatwo ukraść, a spod wózka już cięzej wyjąć. ja byłam na zakupach z wózkiem cały jeden raz, ale po prostu przemyślałam tą sprawę gruntownie, bo nie stać nas było na drogie wózki, więc musiałam przeanalizować takie detale. 
ale... kiedyś załadowałam wóz porządnie, ba, jeszcze trochę rzeczy z dzieciem leżało i... nie wiem o czym mówisz w kwestii "dodawania sobie kg". dalej wózek prowadziło się jedną ręką bez najmniejszych kłopotów czy wysiłku. i jakbym mieszkała w mieście i miała wyskoczyć do osiedlowego sklepu to bym zakupy w reklamówce wsadziła do koszyka, bo po co mam je dzwigać w rękach? wolę wsadzić niż nosić, i nie czułam żadnego dodatkowego ciężaru. może mieszkając w górach, jak pod górę pcha się wózek to ciężar czuć, ale po płaskim-ja nie czułam.

jeśli się zakłada, że koszyk niepotrzebny-to luz. ja liczyłam sie z użytkowaniem, więc chciałam materiałowy, głeboki i nieprzezroczysty. nie wiem jak się coś może brudzić od kosza, skoro kosz jest z materiału grubo plecionego, i jest wysoko nie zawadzając o ziemię? a zakupy najczęściej się łąduje do siatki i siata do kosza dopiero. przy takim płaskim-nie da się, rozsypie się wszystko i wyleci, chyba, żeby wiązać reklamówy i modlić się, żeby całej siaty nie zgubić.
Isabelle, zależy w jakim wózku kosz, bo są bardzo rożne
A jak musiałam gdzieś wyskoczyć na drobne zakupy to ja wolałam chustę/ nosidlo niż wózek.
Wiec ile ludzi tyle opinii😉
Dobra kupiłam, jak przyjdzie to albo się pochwalę albo będę płakać w poduszkę w każdym razie kończę temat wózków bo niedługo będziecie miały mnie dość  😁
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
03 marca 2014 17:48
Idrilla dzięki za info  :kwiatek: u mnie to prywatna klinika i w sumie mają b. dobry sprzęt więc zastanowię się jeszcze czy gdzieś ewentualnie jeszcze iść na 1 usg i tyle. Ja mam chyba chorą głowę przez moją przyjaciółkę bo Ona tak samo była pod opieką prywatnej kliniki ( lux med ) i takiej wady u dziecka nie zauważyli - mimo, że była pod stałą kontrolą lekarską...
btw. wózkiem koniecznie się pochwal  😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 marca 2014 17:53
Mam prośbę do Was :kwiatek: Potrzebuję wszelkich informacji o tym, jak zapisać dziecko do żłobka- jakie dokumenty są potrzebne, jakie są wymogi oddania dziecka(czy musi być odpieluchowane itd.), co muszę załatwić, co jej kupić, od kiedy można ją zapisać itd. :kwiatek:
Lepiej starać się dostać do państwowego(który z tego co się orientuję kosztuje 450 miesięcznie) czy jednak lepiej dopłacić i oddać prywatnie?
Może być pw jeśli tak będzie wygodniej :kwiatek:
Kurczak, udało się dostać do lekarza?

zduśka, wyluzuj. Lekarze dali ciała, ale to nie znaczy, że u Ciebie będzie coś nie tak. Trzeba być dobrej myśli.


edit: czy da się czymś sprać plamy z linomagu?
Ooo Czarownica- ja też jestem ciekawa. I ciekawa jestem czy któraś z mam dwulatków będzie się starała zapisać do przedszkola na wrzesień?
Ja spróbuję.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 marca 2014 18:07
RaDag w sumie chyba trochę jest tu dzieciaczków, które są już w wieku żłobkowym/przedszkolnym. My chcemy już oddać małą, żeby Konrad mógł pójść do pracy i żeby ona sama miała jakiś kontakt z innymi dziećmi. Myślę, że to bardzo jej pomoże rozwojowo- na pewno będzie lepsze niż ciągłe siedzenie z jednym rodzicem w domu.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
03 marca 2014 18:08
CzarownicaSa w każdym żłobku jest nieco inaczej. Jestem na bieżąco bo moja przyjaciółka oddawała od stycznia swoją roczną córkę. Była w kilku miejscach i w każdym była inna zasada itd. Ale ona brała pod uwagę same prywatne placówki. Jak chcesz to mogę ją podpytać o szczegóły.

bera przecież wiesz, ze ja jestem zawsze wyluzowana  😜
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 marca 2014 18:10
Zduśka będę wdzięczna :kwiatek: Ja mam totalnie zerowe pojęcie o jakimkolwiek zapisywaniu dziecka do szkoły/przedszkola/żłobka, w ogóle nie wiem jak ja się uchowałam bez takiej wiedzy 🤔wirek: Nawet nie pamiętam jak się do technikum dostawałam 🤔wirek: Więc są mi jakiekolwiek informacje potrzebne, nawet te podstawowe :kwiatek:
CzarownicaSa - ze znajomych wszyscy są zadowoleni z państwowych, bo po pierwsze  - są to instytucje państwowe podelgające kontrolom Sanepidu i innych jednostek kontrolnych, po drugie bardziej pilnują zdrowia dzieci, tzn jak chore to karzą natychmiast zabierać i nie przyjmują, a te prywatne wg zasady "płacisz-wymagasz" przyjmują wszystkie nie zależnie czy chore czy nie i potem siedzą wszystkie razem i się zarażają... pewnie są tez inne opinie, ja tylko takie słyszałam, czyli raczej na plus państwowym
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
03 marca 2014 18:21
Carmina tylko, że do państwowego ciężko się dopchać ( np. u mnie jest mega problem - bo jest tylko 1 państwowe , reszta to same prywatne placówki ) Ale moja przyjaciółka jest b. zadowolona ze swojego wyboru - b. dbają o dzieci i jak tylko mała źle się poczuła lub było jakieś podejrzenie jest natychmiastowa reakcja i tak samo nie przyjmują dzieciaków przeziębionych  😉 Ale mnie odstraszają ceny tych prywatnych - bo poniżej tysiaka nic nie znajdziesz...
CzarownicaSa w prywatnej placówce nie ma żadnych wymogów. Musisz popytać w wybranych miejscach - bo są różne grupy wiekowe , różna ilość dzieci itd. Tam gdzie jest Misia rodzice nic nie muszą dowozić - wszystko jest na miejscu ( chusteczki mokre, pampersy itd. )
Co do państwowych to sobie poczytaj np. tutaj https://www.zlobki.waw.pl/zapisz.php
Pracowałam w żłobku prywatnym więc coś tam mogę napisać jak było u nas:

-odpieluchowane nie musi być, u nas przyjmowali maluszki od 11 miesiąca trudno tu raczej o odpieluchowane 🙂 grupę starszaków tzn  takich blisko 2 latków, które szły jakby do starszej grupy żłobkowej uczyliśmy rytuału: nocnik, mycie rączek, mycie szczoteczką ząbków po posiłkach

-co musi mieć: zapas pieluch, "zestaw" do spania tzn kołderkę+poduszkę i prześcieradło, parę ubranek na zmianę (rajstopek, spodenek, skarpetek, body, bluzeczki, piżamka - dobrze jak jest to więcej niż 1 sztuka bo dzieciaki naprawdę się zalewają/ brudzą i potem problem w co przebrać), chusteczki nawilżane, krem na odparzenia, ręcznik, butelkę, kapcie

My w prywatnym mieliśmy kontrolę sanepidu. Co do przyjmowania chorych..niestety jak pisze carmina, dyrektorka wręcz parę razy mnie ochrzaniła jak powiedziałam rodzicom w obecności innych rodziców, że dziecko znowu cały dzień kasłało i katar płynie. W efekcie było to małe siedlisko zarazków dlatego też musiałam zrezygnować już na początku ciąży bo sama się nie mogłam raz a dobrze doleczyć. Oczywiście jak pojawiała się gorączka czy z dzieckiem działo się coś naprawdę złego to od razu telefonowaliśmy do rodziców no ale na takie zwykłe przeziębionka było przymykane oko.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 marca 2014 18:29
Dzięki, te rady są naprawdę cenne :kwiatek:
Gdybym chciała nawet teraz po prostu wyrazić chęć zapisania dziecka, to muszę czekać na miejsce do września? czy jest szansa na wcześniejsze przyjęcie? No i pytanie z serii tych głupich 😡 - żłobki są czynne w wakacje? 🤔
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
03 marca 2014 18:31
w niektórych cały rok przyjmują  😉 ( w zależności czy są miejsca ) ale czy w wakacje działają .. chyba tak - bo przecież w końcu co zrobisz z brzdącem jak pracujesz  🤔

edit.
tutaj doczytałam, że publiczne placówki mają wolne  - ale w niektórych są dyżury. http://emaluszki.pl/forum/index.php?/topic/291-zlobki-wakacje-i-ferie/
Ten w którym pracowałam był czynny i przyjmował maluchy cały rok 🙂 na państwowych się nie znam nic a nic.
CzarownicaSa, moja "teściowa" pracuje w państwowym i tam przez miesiąc jest zamknięte. Od lipca do sierpnia. Oprócz tego podania o przyjęcia składa się na początku kwietnia, a przyjmują od września
Idrilla, mój roan marita starczył mi dla dwójki dzieci i jeszcze go sprzedałam. Dla mnie był super!
Seksta   brumby drover !
03 marca 2014 20:30
Idrilla dosłownie wczoraj rozmawialam z kumpela, mamą 3 miesiecznego synka- dostala od brata wlasnie wozek roan marita, pojezdzila miesiąc i wyniosla do piwnicy. Kupila maxi cosi. Mówi,  ze w roan właśnie te kółka nieskretne beznadzieja i ogólnie ciężko bylo.
A ja od 7 mcy używam wózka bez skrętnych kółek i jestem bardziej zadowolona niż z poprzedniego (Jak Małgosia była malutka), który miał skrętne koła. No ale ja nie jeżdżę nim do marketów. Bo poprzedni w marketach świetnie się sprawdzał, za to w terenie lipa.
My to w ogóle do marketów nie jeździmy. Serio 2 razy na miesiąc na duże chemiczne zakupy itd. Nie mamy w zwyczaju wypadów na połażenie po galerii czy coś więc aż tak mnie nie odstrasza ten brak skrętnych kółek. Jestem zdecydowanie bardziej nastawiona właśnie na wyjścia w teren, tym bardziej że obecnie mieszkam pod miastem i chodniczków to tu nie wiele... Przyjdzie to zobaczę i sama ocenie czy to był dobry wybór czy nie 🙂

A właśnie tak dużo czytam o tym, że tak się nastawiamy na wózki 2w1 a później i tak sporo mam przerzuca się na spacerówki parasolki ale to się chyba nadaje tylko w mieście i właśnie do sklepu prawda? Te kółeczka wyglądają tak niepewnie nawet pokonując krawężniki  👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się