Pensjonaty, stajnie - Zachodniopomorskie, okolice Szczecina

Ja uważam, że przede wszystkim największe zagrożenie czyha ze strony rekreacji. Do tej pory zdarzało mi się przymykać oko na używanie własnych kantarów, czapraków i szczotek ale basta. Jest to nauczka na przyszłość nie tylko dla mnie ale i dla wszystkich instruktorów, bo w sumie analogicznie rozprzestrzenia się grzybica, która też jest chorobą upierdliwą. Dlatego według mnie trzeba zacząć od zdecydowanego ograniczenia migracji sprzętu od stajni do stajni.

Z Facebooka AOJ:
W związku z pojawieniem się informacji odnośnie choroby zakaźnej koni w okolicach Szczecina informuję iż Akademicki Ośrodek Jeździecki podejmuje działania profilaktyczne zmniejszające ryzyko przeniesienia się choroby na teren AOJ. W związku z tym wszystkich naszych Klientów prosimy o nie odwiedzanie innych stajni, nie używanie sprzętu jeździeckiego nie będącego własnością AOJ(szczotek, czapraków itp.), stosowanie się do poleceń pracowników Ośrodka oraz zachowanie zasad higieny. Z dniem 8 stycznia główne bramki i bramy będą zamknięte, jedynym będzie wejście koło biura AOJ z matą dezynfekcyjną.
Dziękujemy za wyrozumiałość.
to bardzo odpowiedzialne i słuszne zachowanie i działanie. wielki plus dla stajni które takie zasady wprowadzają, nawet jak przypadków u nich nie ma !
dbanie o wlasne i pensjonatowe konie i o inne ośrodki. brawo!

i minus, dla tych w których są albo jest duzę prawdopodobieństwo, a udają że nic się nie dzieje lub bagatelizują (nawet informacjami "kiedys byl wet i zbadał /oglądaliśmy i nic nie ma, nie gadajcie głupot, u nas jest bylo i bedzie bezpiecznie"
eh....
gaga-wlasnei o to mi chodzilo - bo w takich (w tym klimacie)wpisow na fb widzialam juz kilka 🙁 bardzo nie odpowiedzialne i wcale nie reklama
horse_art, ale przecież wiadomo gdzie jest ognisko choroby - nie wiem za bardzo o co Ci chodzi gdy piszesz o nieodpowiedzialności  🤔
Z tego, co wiem potwierdzenie tego konkretnego paciorkowca metodą hodowlaną dośc długo trwa (2 czy 3 tygodnie?) dlatego możliwe, że w Płocho nie byli do końca pewni czy to zołza.
uważasz, że źle robią ci, którzy wprowadzają środki zaradcze? (nawet w formie informacji) np w twojej stajni?
i to że nie ma "dziś" chorych nie oznacza, że nie pojawią się jutro... przecież potwierdzenie jak piszesz trwa długo.... lepiej 'chuchać" na zimne. tak zwykle w przypadku chorób zakaźnych się robi zapobiega - czy są potwierdzone przypadku poza ogniskiem czy nie. o to mi chodzi.
_Gaga, zlituj się - już cię ogurek próbował naprowadzić. Pozmieniaj to wszędzie, bo ludziom w głowach namieszasz! Chyba, że bardzo nie lubisz własnego konia i dlatego w.w. okolicznościach podajesz mu immunosupresanty (czyli tłumisz odporność) a nie immunostymulanty  🙇
[quote author=_Gaga link=topic=14602.msg1973134#msg1973134 date=1389187511]
Z tego, co wiem potwierdzenie tego konkretnego paciorkowca metodą hodowlaną dośc długo trwa (2 czy 3 tygodnie?) dlatego możliwe, że w Płocho nie byli do końca pewni czy to zołza.
[/quote]
no ja mam informacje od dziewczyny która jeździła w płochocinie że od września zaczęły się problemy z zołzami, a jest styczeń. czyli to już trwa co najmniej 3 mc, i dopiero teraz to wyszło?
[quote author=_Gaga link=topic=14602.msg1973134#msg1973134 date=1389187511]
Z tego, co wiem potwierdzenie tego konkretnego paciorkowca metodą hodowlaną dośc długo trwa (2 czy 3 tygodnie?) dlatego możliwe, że w Płocho nie byli do końca pewni czy to zołza.

no ja mam informacje od dziewczyny która jeździła w płochocinie że od września zaczęły się problemy z zołzami, a jest styczeń. czyli to już trwa co najmniej 3 mc, i dopiero teraz to wyszło?
[/quote]

Nie chce mi się wierzyć, że od września. Gdyby tak było to przy przepływie sprzętu, kowali, weterynarzy i końskich groomerów wszystkie stajnie już by się z dziadostwem borykały.
a wiecie moze w jakiej temp trzeba prac ciuchy po kontakcie z chorym koniem?
_Gaga, zlituj się - już cię ogurek próbował naprowadzić. Pozmieniaj to wszędzie, bo ludziom w głowach namieszasz! Chyba, że bardzo nie lubisz własnego konia i dlatego w.w. okolicznościach podajesz mu immunosupresanty (czyli tłumisz odporność) a nie immunostymulanty  🙇


Haha no nie przepadam za cholerą , bo bryka pod niebo ;-)
Podaję coś na podniesienie odporności - dał wet i mówił o immuno... no i tu poległam  😉

[quote author=horse_art link=topic=14602.msg1973195#msg1973195 date=1389191127]
uważasz, że źle robią ci, którzy wprowadzają środki zaradcze? (nawet w formie informacji) np w twojej stajni?
[/quote]

Co Ty się mnie tak ostatnio czepiasz? Gdzie do cholery napisałam, że robią źle? Po potwierdzeniu informacji o chorobie w Płocho - sama zaczęłam ostrzegać ludzi przed zołzą...  😵 wcześniej nie - aby nie siać ani plotek ani paniki

Edit:
Nie wierzę też w zołzę od września, bo jak pisała seczuanowa - dziś, bez żadnych środków zaradczych przez 3 miesiące - większość okolicznych stajni miałoby konie z objawami zołzy
Nie sądzę, żeby wiedzieli o chorobie od września bo miesiąc temu jeszcze miałam się przenieść z koniem do Płocho i nikt mi nie mówił, że są zołzy. Ach te ploteczki...😉
Ja jeszcze czekam na teorie spiskowe - kto i po co sprowadził wirusa do Płocho?
😂 Czy to był zamach terrorystyczny konkurencji sportowej, czy też zamach na rekreację ?
Czy wirus - jak wąglik - przysłano pocztą? Czy też weterynarz - skrytobójca - skaleczył jakiegoś konia zarażoną igłą?
🥂
gaga -a ja mialam odwrotne wrażenie 😉 nie jest jak sądzisz- zobacz, nic o immuno... nie napisalam uznając za "literówke" 😉
ej no nie ma co się sprzeczać i doszukiwać przytyków ukrytych. przecież o to samo nam widać chodzi🙂
zamach na zachodniopomorskie jeździectwo-pewnie jakieś inne województwo! o!  😁

tak czy siak, chyba przełożymy warsztaty i impreze u nas.
choć my, nasze konie neimialy z nikim poza nami kontaktu - nigdy golenia, od wielu mies. brak weta, kowal kilka tyg temu u nas prosto po długiej przerwie... i chyba do płocho nawet nie jeździ.
a konie które mialy przyjśc- z niemiec - tez z przydomowych.
ale...raz, że lepiej nie ryzykować (przenoszenie przez ludzi), dwa - miały być zimowe zdjęcia - a tu zimy ni widu ni słychu 😉

zapraszam na impreze (zabawe) pod hasłem country - 18.01.14 albo ...poźniej



Nie sądzę, żeby wiedzieli o chorobie od września bo miesiąc temu jeszcze miałam się przenieść z koniem do Płocho i nikt mi nie mówił, że są zołzy. Ach te ploteczki...😉


a co Ci powiedzieli? że grypa??  👍
Niestety okazuje się, że choroba w Płochocinie jednak od września
Od tamtej pory sporo kowali , groomerka, weterynarz, rekreacja - przemieszczało się między stajniami bez żadnych środków zaradczych  🙁
ale jak niby grypa, skoro konie na grype są szczepione? kto w to wierzył? *
i...niezła konspiracja - żeby od września sie nie rozniosło (informacja)?

edit:
* oczywiscie wiem jak działają szczepionki na mutujące choroby, szczególnie grype, ale przy szczepionej populacji zachorowania są rzadkie i delikatne, a przy dużym % chronionych - zanikają wręcz (teoretycznie konie to 100% szczepionych). wiec tak czy siak akurat ta choroba jest mało prawdopodobna...zeby ją sobie za dobrą przykrywkę brać.
Nie wszystkie konie są szczepione na grypę - nie ma takiego obowiązku jeśli sie nie startuje...
Poza tym i po szczepieniu koń może zachorować - jak człowiek niestety. Ja bym w grypę uwierzyła - częstsze, niż zołza.
Konspiracja, bo nikt poza wetką i właścicielami nie wiedział co to za choroba. Objawy rzeczywiście "przeziębieniowe" - gorączka, wysięk z nosa, kaszel... Konie chore odizolowano (drewnianym przepierzeniem  🤔wirek: ) , zatem pomijając fakt, że poruszały się po stajni normalnie (myjka, hala) oraz ludzie (stajenni, jeźdźcy, rekreacja) mieli do nich i do zdrowych koni wstęp - to przechodziły prawie że kwarantannę  😉
Z tego, co wiem większość "prywaciarzy" nie wiedziała o zołzie, zatem co dopiero ludzie z zewnątrz...
no tak i o tym pisalam. ale ludzie nie wiedzą, że nie sczepione, więksozsć uważa, ze szczepionki chronią, wiec dziwne, że wierzyli - o to mi chodziło.
i teren jak ktoś na fb - skażony na wiele lat ;/

ciekawe czy te osoby odpowiedzialne teraz pokrywają kaszty związane z leczeniem koni, które zachorowały przez ukrywanie prawdy i nie wszczęcie poprawnej kwarantanny ;]
Jak już pisała zielona_stajnia zołzy nie są ściganie z urzędu, zatem nie ma czegoś takiego jak wymóg (prawny) kwarantany
w takim przypadku decyduje dobra wola i zdrowy rozsądek właścicieli...
AeM mówili, że coś jest nie halo z paroma końmi, że smarczą i że mam się zastanowić czy chcę trochę poczekać, czy się przenieść. Potem powiedzieli, że lepiej żebym się nie przenosiła bo zołzy, więc nikt nie zamylał, że choroby nie ma. I odesłali mnie do weta żebym z nim porozmawiała.
Jak widzę tutaj wypowiedzi co poniektórych to mam wrażenie, że zatrzymałam sie w epoce jaskiniowców i czytam ich wypociny.

Dla usciślenia - mój koń stoi w stajni w Płochocinie od kilku lat, a jestem u niego codziennie więc myślę, że mogę być wiarygodnym źródłem jeśli chodzi o rzetelne informacje.

Tak, zołzy są w Płochocinie.
Nie jest to przyjemna sprawa dla wszystkich pensjonariuszy jak i dla właścicieli, jednak wszyscy staramy się zachować zdrowy rozsądek i środki ostrożności.
Niestety jest to tak wstrętna choroba, że nie dawała o sobie znać przez długi okres czasu, ponieważ konie, które przywlekły tę chorobę przyjechały do nas zza dalekiej granicy pod koniec wakacji (oczywiście konie te miały zrobione wszystkie konieczne badania i pozostawię to bez komentarza), a co jest najważniejsze - pierwsze zachorowania wystąpiły dopiero w grudniu!
Logika wskazuje więc, że środki bezpeiczeństwa mogą być niestety tylko uspokojeniem sumienia, ponieważ w niewiedzy i z braku objawów od września do grudnia wszyscy w rejonie Szczecina i okolic dowolnie przemieszczaliśmy się między stajniami zarówno z końmi jak i bez.
Paksudztwo jednak nie pozwala na czekanie z założonymi rękoma, więc wszelkie działania są jak najbardziej zrozumiałe.

Kwestia przeniesienia zarazy do brzózek przez osobę golącą konie i rzekomy brak choroby stwierdzony przez weta - hm... Żeby stwierdzić czy koń, który nie wykazuje objawów jest nosicielem, niezbędne jest wykonanie specjalistycznego badania, które ciężko wykonać Polsce i które jest dosyć kosztowne. Oczywiście sprawa stwierdzenia zołzy u konia, który wykazuje już objawy jest o wiele prostsza. W przypadku, gdy choroba rozwija się tak wolno, grubym nietaktem jest oskarżanie jednej osoby za przeniesienie zarazy do innej stajni. Sama byłam w Brzózkach dwa dni na początku listopada - może to przeniosłam ja? Zołza już była w Płochocinie, tylko nikt o tym nie wiedział..

Co do leczenia i profilaktyki - z leczeniem jeszcze nie miałam do czynienia (pewnie do czasu..), ale z moich obserwacji wynika, że jedne konie przechodzą to lżej inne intensywniej. Sporna jest również kwestia podawania antybiotyku w tej sytuacji, jednak ja osobiście jestem jak najbardziej za, ponieważ negatywne konsekwencje pęknięcia węzła mogą być nieciekawe. Jedyne co mogę zrobić i co robię wraz z innymi pensjonariuszami to intensywna obserwacja konia, w moim wypadku - codzienne mierzenie temperatury, żeby zareagować jak najszybciej i profilaktyczne zwiększenie suplementów na podniesienie odporności - dla uspokojenia wspomnianego wcześniej sumienia... Bo co innego pozostało?:/

Jeśli chodzi o inspekcję - dowiedziałam się od znajomej w stajni, że taka choroba po prostu jest uznana za chorobę, która już wymarła - może stąd brak reakcji z ich strony...
Re-voltowicze. Wiem, że może nie jest to najlepsze miejsce, ale zamieszczenie tej prośby właśnie tu przyniesie najlepsze efekty.
Proszę moderatora, by nie usuwał tej wiadomości przynajmniej nie od razu. To bardzo ważne. Im więcej osób to przeczyta, tym więcej podpisze petycje.

Zachęcam do podpisania. Nic to nie kosztuje, a z pewnością pomoże !! Modrzewiowa Osada (https://www.facebook.com/modrzewiowa.osada) jest tego warta !! To miejsce niezwykłe, tak jak ludzie, którzy tam mieszkają ! Walczą z systemem, który chce zniszczyć ich dom, na który tak ciężko pracowali.

Umieszczam adres petycji w sprawie budowy zbiornika przeciwpowodziowego na terenie Modrzewiowej Osady: http://www.petycje.pl/10215
m0niSka po raz kolejny napiszę, że zołzy nie są chorobą zwalczaną z urzędu, zatem inspekcja nie ma nic do tego
Ponadto skoro nikt w Płocho nie wiedział o chorobie, dlaczego konie przywiezione z Belgii stanęły osobno?
_Gaga, nie musisz mi tego tłumaczyć, piszę żeby potwierdzić tą informację i zaprzestać wydzwaniania interesantów do inspekcji bo to najzwyczajniej nic nie da.

Szczerze polecam wszystkim i szczególnie Tobie wykonanie telefonu do właścicieli stajni - na pewno z chęcią wyjaśnią wszystkie wątpliwości.

Ja piszę jak sprawa się przedstawia z punktu widzenia pensjonariusza, nie jestem ani upoważniona, ani na tyle doinformowana żeby uczestniczyć w dochodzeniu na temat tego, czemu pewne rzeczy wyglądały tak, a nie inaczej.
Ależ ja nie mam żadnych wątpliwości
Twoja relacja dokładnie potwierdza to, co napisałam wcześniej - czyli choroba w stajni od 3 miesięcy, brak informacji na jej temat i tyle. Nigdy też nie wydzwaniałam po żadnych IW po i po co?

ps. nie jesteś jedynym pensjonariuszem Płocho ;-) relację mam od 2 innych również kilkuletnich

Edit:

Właśnie się dowiedziałam (PW), że piszę bzdury nt ogniska choroby. Niestety nie wiem które spośród podanych informacji są bzdurne (na to pytanie nie uzyskałam odpowiedzi) - pokrywają się zasadniczo z tym, co pisze m0niSka ...
Może m0niSka coś doda, lub wyprostuje?
_Gaga, jak popracujesz nad czytaniem ze zrozumieniem, wtedy wyjaśnię, dodam czy wyprostuję co tylko będziesz chciała. Na chwile obecną szkoda mojego czasu na powielanie odpowiedzi. Skoro nurtuje Cię tyle pytań, juz proponowalam - zadzwoń do właścicieli ośrodka (chociaż podobno wszystko wiesz?) albo lepiej do weterynarzy, którzy od początku zajmują sie tymi końmi - będziesz wiedzieć co, jak i dlaczego.

Ja zrobiłam niejako ukłon w stronę użytkowników, próbując rozwiać wątpliwości, które potęgowały panikę i plotki, więc nie rozumiem Twojej agresji w stosunku do mnie, biorąc pod uwagę fakt, że nawet się nie znamy?

Potwierdza się stara prawda - jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę.
Myślałam, że dyskusja ma na celu dobro naszych koni, ale jeśli jest środkiem do przepychanek, plotek i robienia afer to ja się poddaję.
Ale jakiej agresji?  😲
Proszę jedynie o wskazanie która z podanych przeze mnie informacji jest nieprawdziwa
Napisałam to co Ty... choroba od września, późno zdiagnozowana, konie chore odizolowane, ale się rozniosło
Roznosić mogą kowale, groomerzy i lek weci + rekreacja (nigdzie nie napisałam kto gdzie przeniósł, bo na dzień dzisiejszy nie ma objawów w żadnej innej stajni - TFU TFU, nie wiem też skąd pretensje do mnie o Brzózki - o tej stajni nie wspomniałam nic w kontekście choroby).
Nie ma kontroli PIW, bo to nie leży w ich gestii (zresztą czemu miałoby leżeć?)
Nie pytam ani nie komentuję co jak wyglądało - opisuję jedynie gdzie jest ognisko choroby, kto może przenosić, na co musimy wszyscy uważać...

Tyle
Ani pretensji o nic nie mam do nikogo, ani nie "warczę" - co najwyżej na kogoś, kto w kółko powtarza, że właścicieli czy PIW powinno się pociągnać do odpowiedzialności... niby za co?
Poczytaj proszę moje posty, bronię właścicieli wiedząc, że ani diagnoza nie jest prosta ani leczenie, ani izolacja
A dowiaduję się czy tu czy na PW że piszę bzdury ...  🤔

Edit: dodam, że tu na forum - wyśmiewam wszelkie paniki, czy teorie spiskowe, które krążą w Szczecinie, podając jedynie informacje potwierdzone ... chyba, że ktoś mój sarkastyczny post o podesłanym przez konkurencję wągliku wziął na poważnie  🤔
kurcz, _Gaga, ale nie odzielenie chorych koni (takie porzadne, prawdziwe, a nie jak piszesz) to jest wyraz nieodpowiedzialności i braku dbania o pensjonariuszy choćby. nawet jeśli zgłaszac nei trzeba było. taka kurcze zwykła ludzka uczciwość, troska o zwierzęta i portrfele i czas ludzi.

m0niSka, czy kupujecie leki i suplementy na wlasny koszt? musicie sami przyjeżdżać badac codziennie?/zlecać wetowi?
i to, ze choroba zostala przywleczona w sierpniu, a objawy niby w grudniu (troche długie to wylęganie.... jesteś pewna, że nei wiedzieli?) nie daje nam powodów do spokoju a wręcz odwrotnie - mogą się w naszych stajniach jeszcze pojawić, przywleczone przez kogos nieświadomego  iles tyg/mieś temu. ile teraz trzeba uważać i stosowac zapobieganie? pol roku rok? to nie jest dobra wiadomość

a to nie gaga pisała o brzózkach, nikt też nie pisał nic jako pretensje do stajni, że może mieć "zaraze". zagrożona jak każda inna. minus tylko za lekceważenie zagrożenia.
Osów przeszedł dzisiaj mycie stajni od podłogi aż po sufit i dezynfekcję, obornika brak, maty bakteriobójcze i takież lampy też są, więc póki co cała profilaktyka: checked.

Natomiast niepokoi mnie kolejny nowy news na temat Trzeszczyna (info absolutnie niepotwierdzone no ale jednak - słyszałam) oraz kolejne info, jakoby w Płocho od dużo dłuższego czasu nawet niż od września u koni można było wymacać powiększone węzły i "mówiło się" o jakimś panującym syfie.

Czy tak było, czy tak jest czy nie, nie wiem. Ale problem jest dla mnie przerażający, bo w zasadzie nie mamy już żadnej pewności, kto i co i gdzie może być nosicielem, czy wirus wyniósł się już poza Płocho? Nawet jak przeczekamy to co dzieje się teraz, jaką mamy pewność, że dziadostwo zaraz nie wróci i nie będzie wracać co jakiś czas?
Plotka o Trzeszczynie jest kolejną bzdurą
Żaden z koni nie ma objawów zołzy, przynajmniej żaden nie miał przy sprowadzaniu jakąś godzinę temu... Plotkę puścił jeden z właścicieli stajni na wczorajszym zebraniu ZZJ  dając ją oczywiście jako pewnik 🤔

A mi coś innego przyszło do głowy - skoro konie sprowadzone na przełomie sierpnia i września, a choroba wyszła w grudniu - to może przyszła z innego źródła?
a nie ma opcji ze wirus sie dostal do stajni we wrzesniu i teraz, przy tej pogodzie gdzie odpornosc koni sie obnizyla to zaatakowal? wiekszosc z tych koni tam pewnie dostaje jakies odpornosciówki i inne suplementy... moze byly "za mocne" dla wirusa wtedy, a teraz jak znalazl...  🤔 teoretycznie mozliwe co?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się