Przejrzeć żywienie, czy minerały zbilansowane i cukru nie ma w nadmiarze. Bo zakładam, że ruch z piętki jest? 🙂
EDIT: obiecana polemika do artykułu podlinkowanego przez
ushię 🙂
Błędne założenie 1: to, co jest zobrazowane jako lądowanie z piętki (
to), faktycznie nie wygląda dobrze. Powiedziałabym, że kąty wsporowe w tym kopycie są za wysokie, koń tymi kątami (ich kantem) przydzwoni. Kopyto patrząc po przedniej ścianie wygląda "sztorcowato". Nie ma dokładnych zdjęć kopyta, a lądowanie jest jedno, izolowane, więc ciężko mówić, czy koń ogólnie tak chodzi, czy tylko na tej fotce jest złapane takie ujęcie. W kazdym razie: nie, to nie jest modelowe lądowanie z piętki. Na modelowym lądowaniu kąty byłyby niższe i przez to ich dolna powierzchnia byłaby bardziej bliska rownoległej do podłoża. Ogólnie, strugając bosego konia patrzy się na "wear pattern", wzorzec wytarcia kątów wsporowych. Widać, do którego miejsca "sięga" starcie rogu - i do tego miejsca, strugacz
słuchający kopyta, powinien obniżyć kąty.
O tym, że człowiek nie powinien lądować na pięcie, już
branka napisała. Ja tylko dorzucę swoje 3 grosze, jako zdecydowanie "
technical type" 😀iabeł: że jak się spojrzy na anatomię ludzkiej nogi, to lądowałby przy dużych prędkościach na pięcie ino masochista. Tam nie ma co zamortyzować uderzenia w ziemię. Amortyzację człowiekowi dają stawy oraz łuk stopy. Nawet jak się patrzy na
ten obrazek, a dokładniej jego prawą część... wyobraźcie sobie, że to bosy człowiek biegnący po asfalcie... nie aua? ile kroków dałby radę tak przetruchtać? Błędne założenie nr 2. Patrząc jako
technical type na końskie kopyto, widzę, że podobnie nie ma co zamortyzować w przodzie kopyta - który jest ogólnie sztywną konstrukcją (kość i przyrośnięta, w idealnej sytuacji naprawdę ściśle, puszka kopytowa) - to jest "łopata" do odpychania się. Natomiast w tyle kopyta jest coś, co zdecydowanie może pracować, może amortyzować, co więcej: pod wpływem pracy rozwijają się zdolności amortyzacyjne tegoż. O tym, że aparat amortyzujący znajduje się w tyle kopyta trzeba kogoś przekonywać? Mogę więcej napisać jakby co.
Błędne założenie 3: to, co jest przedstawione
tutaj, absolutnie nie jest lądowaniem płasko. To ordynarny krok z palca. Co więcej, kształt tego kopyta mi się też nie podoba. Za długi pazur, wyciągnięty do przodu, niskie piętki - powiedziałabym, że mogą być zbyt niskie. Nie chciałabym, żeby mój koń tak chodził. Nie ma w artykule żadnego dowodu na to, że temu koniowi dobrze robi chodzenie w ten sposób - tylko "poczucie" autora.
Błędne założenie numer 4: liczenie milisekund dzielących lądowanie na piętkach od przyziemienia pazurka: ja na przykład rzadko w ten sposób obserwuję. Patrzę na efekty wtórne ruchu z piętki. Na przykład koń prowadzony po twardym podłożu (w niedoświetlonej stajni 😉) będzie przy kroku z piętki "stukał", a przy kroku z palca "szurał". Jest różnica w dźwięku, wyraźna, bo lądowanie z palca zawsze z moich obserwacji wiąże się z minimalnym poślizgiem. Jak na ziemi jest trochę pyłu (na przykład twarda droga gruntowa, niezbyt kopny plac do jazdy), to przy lądowaniu z palca z tego samego powodu widać wzbijającą się chmurkę kurzu z podłoża. Lądowanie na tyle kopyta - chmurki nie ma. Patrzę też na pracę pęciny - jeśli po wylądowaniu musi ona z praktycznie wyprostowanej (przy ruchu z palca napięte jest aktywnie przez konia ścięgno zginacza - więc pęcina jest wyprostowana) osiągnąć swój "spoczynkowy" kąt, to widać takie szarpnięcie w ruchu (wtedy obrywa scięgno zginacza, o czym Pete Ramey i Kuba Gołąb mówią dość obrazowo i przekonująco, opierając się na anatomii).
Jeszcze raz: wykorzystując broń pana autora przeciwko niemu samemu: tak, ruch człowieka i konia jest zupełnie inny. Człowiek powinien biegając lądować płasko, najlepiej przy niewyprostowanym do końca kolanie, koń wręcz przeciwnie. A gdzie to widać - w strukturach anatomicznych. Końskie kopyto dość daleko odbiegło od ludzkiego paznokcia, analogii stawów nie ma więc co przywoływać.
Tu o ludzkim bieganiu, i taki obrazek - no, tak bym sobie boso po asfalcie pomykała chętniej 😉

Dodatkowy argument: konie rehabilitowane w Rockley Farm dość szybko zaczynają masowo chodzić z piętki. Postępuje za tym rozwój tyłu kopyta i aparatu amortyzującego. Zaczynają też masowo zdrowieć. Te skreślone przez wetów w dużej liczbie rownież. Gdyby lądowanie na tyle kopyta zabijało konie, powinny się raczej pokładać... Nawet jest projekt naukowy oparty na ich rehabilitacji, profesjonalne zbieranie danych, duża i rosnąca liczba "wyleczonych przypadków".