kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Magda Pawlowicz, Ja czasem piszę "koniu" specjalnie. 😉

Murat-Gazon, Żaden bat za plecami, tylko trzymany poziomo kciukami. Polecam, sprawdzone na wielu osobach.
oj, jak specjalnie to niech sobie będzie 🤣
Julka177, a po takim lądowaniu, jak na zdjęciu - najlepiej (i najwygodniej - dla konia i dla jeźdźca chyba też) zsiąść i wsiąść z powrotem z ziemi. Jeśli nogi zostaną w siodle, a reszta ciała przed - cóż... jakoś trzeba się wgramolić w siodło z powrotem.
Chociaż mnie jak się zdarzyło wylądować w ten sposób, ciężko było zrobić cokolwiek - ze śmiechu (a koń stał z głupią miną i wyraźnie się zastanawiał, czemu siedzę mu na szyi, skoro on nic przecież... całe szczęście, że on się w awaryjnych sytuacjach zatrzymuje i generalnie mnie ratuje). 😁
W tym momencie bardzo laicko i proszę mnie nie zlinczować za takie banalne pytanie  😡
Mogę w ZR wystartować w TYCH sztylpach? Jakoś mi się nie widzi kupno nowych, a te są mega wygodne  😡
Możesz.
halo, dziękuję  :kwiatek: Czyli jedna sprawa  z głowy 😉

Czy wkłady do likitów- lizawek mocno chłoną wilgoć ? Nie miałam ich nigdy w ręku i nie znam składu dlatego pytam.
na skoki lepsze są skorupy, czy owijki?
W skokach chroni się ścięgna przednich nóg od tyłu przed uderzeniem tylnym kopytem podczas lądowania
Zatem owijki się tu nijak nie sprawdzą
_Gaga ja ostatnio słyszałam, że chroni się przednią część nogi przed uderzeniem drąga, i że lepsze są owijki ponieważ ochraniacze z przodu mają tylko gumę. i zaciekawiło mnie, jak z tym w końcu jest. Dzięki  :kwiatek:
dlatego idealne sa dobre (!) kontaktowe - chronią wszystko 🙂
IMO koń podczas nauki skoków czasem musi przywalić przodem nogi w drąga, bo inaczej nie będzie wiedział, że szkity trzeba  składać. Więc owijki to średnia opcja. No, chyba ze ktoś sobie chce rekreacyjnie pokicać, to tam wsio radno.
z doświadczenia wiem że WSZYSTKO może uczulać w tych czasach, nie tylko ludzi, więc lepiej sprawdzić niż potem żałować  : P Ja sama na miód jestem uczulona

+ nie należy dawać buraków jeśli koń nie pracuje!!!


a, chyba, ze uczulenia, to rozumiem :P ja na szczescie nie trafilam chyba na konia z deliaktnym żołądkiem, za to alergiczka na kurze i pyłki i tak dalej
no i wlasnie, co z tymi burakami?
buraki cukrowe,polcukrowe maja jak i nazwa wskazuje duzo cukru. a co się dzieje gdy koń je za duzo cukru wiadomo...
Zawzięłam się w końcu za czytanie przepisów itp i stanęłam na licencji. Za cholerę nie mogę rozkminić, co dokładnie znaczy: Posiadanie w karierze II klasy sportowej w skokach. Albo ja nie umiem tego jakoś zinterpretować. Choroba wypaliła mi mózg. 👀
I z tego co się orientuje, to licencje trzeba wykupywać co rok?
lazuryt00, w ramach dokształcania przestudiuj sobie wątek "ABC startów na zawodach".
Licencję na starty wykupuje się co rok. Klasa sportowa zależy od wyników w danym roku kalendarzowym. Przykładowo: II klasa sportowa w skokach (jest taka tabela norm na klasy): 8 konkursów (nie wszystkich, regulamin podaje które się liczą) N klasy na czysto (duży koń) w ciągu roku (najbardziej typowy przykład). Jeśli kiedykolwiek uzyskało się II klasę - otrzymuje się II licencję, gdy się ją wykupi.
halo, dziękuje  :kwiatek: Obiło mi się też o uszy, że licencje wykupuję się też na konia? Dosłownie sprzed chwilki wyczytałam to gdzieś 😀 Jak to działa? Na takiej zasadzie jak zwykłe licencje?
lazuryt00, wkurzasz mnie 🙂

w ramach dokształcania przestudiuj sobie wątek "ABC startów na zawodach" (przyklejony).
Wejdź też na stronę swojego Wojewódzkiego Związku Jeździeckiego i postudiuj (szczególnie cennik).
Zawodnik - biorący wszak udział w rywalizacji sportowej jest Zobowiązany do znajomości przepisów. Także dotyczących rejestracji i licencjonowania. "Obiło mi się o uszy" - dobre. Albo zawodnik sam opanuje przepisy, albo trener nauczy, wyjaśni co trzeba. W sporcie trzeba przepisy znać a nie "bo słyszałam".
Dlaczego mi się wydaje, że nawet nie wiesz Jakie są przepisy i gdzie ich szukać? Mimo, że jest to jedno z pytań na BOJ?
halo, wybacz  😡
Jeszcze po prostu nie miałam czasu przestudiować przepisów itp. Dowiedziałam się zaledwie trzy dni temu, że do BOJ mogę podejść, więc za bardzo się jeszcze w to nie zagłębiałam 😀 Mniej więcej przeczytałam pierwszy post z wątku, który mi poleciłaś, postaram się przeczytać wszystko jak tylko znajdę dłuższą chwilę  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 października 2013 15:23
[quote author=horse_art link=topic=1412.msg1902607#msg1902607 date=1382162220]
buraki cukrowe,polcukrowe maja jak i nazwa wskazuje duzo cukru. a co się dzieje gdy koń je za duzo cukru wiadomo...
[/quote]

z tym że ludzie jeśli dają koniom buraki to raczej czerwone bo takich cukrowych  czy półcukrowych to nie ma w sklepach.
lazuryt00, spoko - zanim obkujesz się do BOJ to już sporo będziesz wiedziała.
[quote author=horse_art link=topic=1412.msg1902607#msg1902607 date=1382162220]
buraki cukrowe,polcukrowe maja jak i nazwa wskazuje duzo cukru. a co się dzieje gdy koń je za duzo cukru wiadomo...


z tym że ludzie jeśli dają koniom buraki to raczej czerwone bo takich cukrowych  czy półcukrowych to nie ma w sklepach.
[/quote]

dają dają. przynajmniej w gospodarstwach, czy stajniach z dostępem do wiejskiego asortymentu (na wsiach). nie byłam nigdy w stajni w metropolii gdzie nie ma dostępu - pewnie jest jak mówisz - dają to co dostępne w markecie 🙂

oj ile sie natłumaczyłam żeby nie dawać dużo i często takich buraków...
bo przecież kazdy na wsi daje i dawał...


a...propos marketów. poważnie się zastanawiam, czy marchewki te "idealne" - czyli sztuczne, bez ziemi hodowane, sa zdrowe. własnie odkryłam, że leżąca przed tygodniem w lesie taka marchewka... nadal tam lezy i jest "jak nowa" - ani nie zepsuła się, ani nie uschła i ...nic jej nie zjadło!(z zwierzyny dużo) nawet kartke papieru obok slimaki i żuki wsunęły  przez noc - a marchew nietknięta ...
przeraziło mnie to ;/

edit - dopisalam, bo kliknelam za szybko wyslij 😉
moj kon jada buraki cukrowe, pastewne i cwiklowe. zyje, ma sie dobrze.
to moja na szczescie dotad tylko czerwone wsuwala iw ramach przysmaku i tez wszystko ok
a mi marchewki, jak czasem kupie w markecie psuja sie calkiem szybko, nawet czasem calkiem popisowo jak gdzies mi sie w szafce zawieruszy
katija, dostaje całego (albo i więcej) CUKROWEGO (wielkości nawet wiadra - określe bo "miastowi" moga nie wiedzieć 😉 ) na raz? i tak codziennie?
o takich ilościach mówie 😉 nie mam nic przeciwko "po kawałku" czy mniejszych, nie cukrowych może i więcej (przedawkowanie czerwonych, poza cukrem, który też mają, cos może jeszcze spowodować?). ale z dużą cukrowych - tu lepiej uważać... plus dostosować do zapotrzebowania osobniczego. jesli mamy pracującego dużo, zdrowego -  to i większą ilość spali, ale jeśli to zbijający bąki tłuścioch, kuc, prymityw, podatny - to może juz wpływ mieć...
trzynastka   In love with the ordinary
19 października 2013 21:26
Ogladam właśnie Robin Hooda i zastanawiam sie... ile mozna dziennie kilometrów zrobić podróżując wierzchem, tak jak oni?
horse_art, dostaje 2x dziennie normalnego, duzego buraka cukrowego. skonczyly mi sie wyslodki i naszabrowalam sobie z kopca. regularnie tak robie. jak dostalam pastewne, to jadl pastewne, tez co najmniej 5-8kg dziennie.
ale duzo pracuje?
wyslodki to pozostałość po wycisnięciu cukru chyba? więc już go tyle nie mają co cały burak (dobrze mysle?)

wiesz... znajomych skończyło się karmienie burakami razem z ochwatem (i cala litanią z przecukrzenia) ich myszatych. nic poza burakami i tym co zawsze i co nie szkodziło nie dostawały...  poradzili im gospodarze dający swoim zimniokom. dostawały mniej, bo mniejsze...ale i tak widac za duzo

jeśli koń ma jak spalić (i jw) to mu nie zaszkodzi..
dea   primum non nocere
19 października 2013 23:15
Prymitywom lepiej cukrowych nie dawać. Jak się nie rozumie dokładnie i w szczegółach co to jest ochwat i nie umie zobaczyć najmniejszych jego objawów, to też lepiej cukrowych nie dawać. Jak koń nie pracuje lub pracuje niezbyt wiele, to też lepiej cukrowych nie dawać 😉 Jak się wie, zna się konia i się sprawdziło - to oczywiście można. A z ćwikłowymi też lepiej nie przesadzać. Mają sporo żelaza, a tego w diecie naszych kopytnych zazwyczaj nie brakuje. Możemy niechcący tą metodą dołożyć do niedoborów miedzi i cynku (spowodowanych nadmierną podażą żelaza w paszy i wodzie właśnie). Jednego buraczka ćwikłowego dziennie spokojnie może koń dostać.
ja wiem, ze ochwat bo bardziej skomplikowana sprawa niż kostka cukru. ale jednak przecukrzenie (szczególnie przewlekłe) i wahania (mega dawka i przerwa - mega dawka...) rozwala metabolizm jak u ludzi. pojawia sie np. zespół/syndrom metaboliczny.
a właściciele się nie znali. radzili ludzi od zimnioków. jak koniki przyturliwały sie - jeszcze bylo ok, ale jak już jedna się położyła, a druga kulała  i przy rozczyszczeniu kowal powiedział, że chwat i to mocny... , że szyja  szersza od klody i fałdy na niej to nie jest zdrowy objaw... to zastopowali z dietą buraczkową.... (i innym futrowaniem, choć w tamtym okresie (długim) tylko ich było dużo, za dużo).
więc .. radzenie "mój je i na razie nic nie jest, więc każdy może i każdą ilość" (buraków, owsa, paszy.... czegokolwiek) - to raczej nie do końca fajne
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się