Kto/co mnie wkurza na co dzień?
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 września 2013 21:43
Ja z nią pogadałam. Powiedziała, że najpóźniej do 10 facet ma jej powiedzieć kiedy może się wprowadzać i chce to zrobić jak najszybciej, bo jej też zależy na szybkiej wyprowadzce.
Facet do 10go ma jej dać znać, a jak jej powie, że dziękuje bardzo?
zen , ja rozumiem, że płaciły po połowie rachunki i Czarownica na tym nie zarabiała.
Zen właśnie dlatego nie robię afery.
Pytałam się jej co zrobi, jak facet da jej jakiś odległy termin, bo ja jej trzymać nie będę. Powiedziała, że nie ma mowy, na pewno najpóźniej do końca września, ale ona sądzi, że zdecydowanie wcześniej. Zobaczymy.
Może zacznę od początku. Przez pierwsze kilka miesięcy miała podpisaną umowę z moją mamą, płaciła sobie rachunki plus coś mojej mamie(w granicach300-400zł). Potem mama wyprowadziła się za granicę, więc lokatorka mieszkała sama i opłacała rachunki, mojej mamie już nie płaciła(w zamian zajmowała się domem). W kwietniu zeszłego roku my się wprowadziliśmy. Rachunki dzielone były na pół plus 300zł dla nas(czyli po opłatach wychodziliśmy na czysto). Umowa z moją mamą skończyła się w listopadzie, nowej nie podpisaliśmy bo i tak nosiliśmy się z zamiarem wymówienia. Mojej mamie kilka razy mówiłam o rejestracji lokatorów, ale szkoda jej było pieniędzy i czasu 😵
Mnie oni wnerwiają, lokatorka jest cwana, wyszczekana i kombinuje. Ale z drugiej strony rozumiem, bo trafił im się dobry dom na końcu tej samej ulicy- sama też bym tak kombinowała, żeby najwygodniej było.
Jeszcze K. dogadał się z naszym znajomym, że ten 10-tego może się wprowadzać. I chce jej po prostu wkroczyć na mieszkanie- a od rozmowy się miga. I jeszcze do mnie pretensja, że z nią pogadałam i nie czekałam aż on to zrobi.
No jestem miękka d*pa, nie chcę wywalać za drzwi rodziny z małym dzieckiem :/ Na rozum wiem, że dałam wcześniej znać i mieli czas, ale... ech. Przez net to łatwo powiedzieć, gorzej stanąć z tym twarzą w twarz.
Dobra, kończę smęcić. Mam nadzieję, że uda mi się to załatwić z satysfakcją dla obu stron.
No jestem miękka d*pa, nie chcę wywalać za drzwi rodziny z małym dzieckiem ehh Na rozum wiem, że dałam wcześniej znać i mieli czas, ale... ech. Przez net to łatwo powiedzieć, gorzej stanąć z tym twarzą w twarz.
No. Znamy to z własnego doświadczenia. Niestety, są ludzie, którzy wykorzystują taką słabość i jadą po sumieniu. Ci którzy u nas mieszkali, posunęli się nawet do tego, że wmówili nam, iż ich córka ma guza mózgu. Daliśmy się przekonać, no bo kto by na taką wiadomość nie zmiękł. Swoją drogą ja bałbym się coś takiego powiedzieć, bo myślałbym, że taką gadką ściągnę jakieś nieszczęście na moją córkę.
K. się zbiera do tego jak pies do jeża, od wczoraj go proszę i jeszcze z nią nie porozmawiał, choć tak się odgrażał.
Ja z nią pogadałam. Powiedziała, że najpóźniej do 10 facet ma jej powiedzieć kiedy może się wprowadzać i chce to zrobić jak najszybciej, bo jej też zależy na szybkiej wyprowadzc
Wiesz co? szczerze ale sama sobie ten problem stwarzasz. To jest na zasadzie biją mnie, to jeszcze nadstawiam policzek.
Tu nie chodzi już o bycie miekką d... czy kłótliwą babą. Wybacz, ale jesteś dorosła i powinnaś być konsekwentna w swoich działaniach.
Nikt za ciebie tematu nie posprząta. Dwa zamiast razem wspólnie z K. porozmawiać ,,DOSADNIE" -To siedzicie we własnym domu jak trusie i zastanawiacie się- Wyprowadzi sie czy się nie wyprowadzi? No porażka jednym słowem.
Dla mnie postawa lokatorki jest godna pożałowania. Ale to ty sobie na to pozwalasz, to ty masz za przeproszeniem nas..r@ne na wycieraczce własnie przez takie postępowanie. I szczerze ale wkurzać to się możesz nie na nią a na siebie. Ona wie o opuszczeniu lokalu nie od wczoraj.
I nie rozumiem co jest trudnego w powiedzeniu- Prosze zabrac swoje rzeczy i opuścić lokal do 1.09? Jak nie, to temat zostanie rozwiazany w nieprzyjemny sposób i na państwa koszt?
Czy ktoś jest zorientowany w kwestii zapłacenia skarbówce za ten dochód, który z tytułu wynajmu ma od kwietnia zeszłego roku? Jaki to może być koszt łącznie z odsetkami za opóźnienie?
CzarownicaSa, może lepiej w ten sposób? Zapłacić zaległość i wtedy bez obaw o donos ją wywalić? Ona sobie da radę, byle Wam nie narobiła problemów...
wrrrrrrrrrrrrr 👿 od 20 minut probuje sie zalogowac zeby zamowic ksiazki w bibliotece i się nie da 👿 Jak byk jest napisane, ze mozna zamawiac od dzisiaj od godz. 8.00. Albo jeszcze nie aktywowali strony, albo ludzie sie rzucili na ksiazki jak nienormalni ( tak wiem, ze naleze do tej grupy 🤔wirek: :hihi🙂
CzarownicaSa jeżeli i tak planujecie wynająć to co za problem wynająć teraźniejszej lokatorce . Nie wiem co się dziwisz ,że nie chcą się wyprowadzić . Teraz jest bardzo trudno o mieszkanie . Nie wiem jak możesz rozliczyć się w Urzędem Skarbowym nie mając umowy z lokatorem , skąd weźmiesz dane sumy do rozliczenia , jak udowodnisz ile było płacone i czy lokator płacił za wynajmowane mieszkanie .
Albo załatwisz wszystko jak najszybciej ( nowa umowa ) albo wywalaj ich w trybie ekspresowym , od 01.11 -01.03 jest okres ochronny i nawet jakbyś stawała na głowie , nie pozbędziesz się ich w tym okresie zimowym .
Edit , zapomniałam po co tu przyszłam 😀iabeł: kurna jest tak zimno ,że od wczoraj palę w piecu . Ja chce jeszcze trochę ciepła 🤬
Niestety, ostatnio niemal na co dzień- wkurza mnie nierzetelność i niedbalstwo. [s]Przyszły mi meble do lecznicy.
Zamiast po 4 dniach, po dwu tygodniach. Ale to pikuś. Gorzej, że są to deski bez nawiertów. 😵
Czyli do zwrotu. Masakra. Mój błąd- zapłacenie rzetelnie przy odbiorze. 🙁[/s]
Głupia ja! Mamy nawierty. Hurra!
monia, przejrzyj sobie wcześniejsze posty, w których CzarownicaSa opisywała różne sytuacje z lokatorami... Nie dziwię się, że chce się pozbyć...
jeszcze raz dostanę maila pod tytułem "dłuższa erekcja!" i przysięgam, że wybuchnę!!!!
haha o ja padłam 😁 dobre 🙂
Gillian, a nie chcesz dłuższej?
1. nie wiem jak to jest ze świadczeniem usług "wynajem-inne" przez osoby bez DG. czy wogóle można
2. nie wiemy czy włascicielem nieruchomości najmowanej jest Mama Czarownicy, Czarownica czy ciocia z Pipidówka. a to ta osoba powinna zgłosić zarobek do Skarbówki
3. bez umowy to jest słowo przeciwko słowu. czy w razie donosu ma jak udowodnic, że płaciła? czy wystawiane były potwierdzenia zapłaty? jeśli tylko kiedyś miała umowę, a teraz jej nie ma, to równie dobrze można powiedzieć, że udostepniono jej mieszkanie za darmo, a jedynie opłacała rachunki za własny pobyt, bo ona nie udowodni, że było inaczej. i nie ma co się bać kary, bo za darmowe udostępnienie jej nie ma.
CzarownicaSa, sama sobie ukręciłaś bat na tyłek.
1) umowa - i to taka gdzie napisane jest zarówno o warunkach mieszkania jak i wyprowadzki. Czy wiesz, że jeśli nie macie umowy cywilno-prawnej obowiązuje Cię prawo lokatorskie? Wiesz, że po 30 - września nie pozbędziesz się jej do końca kwietnia? Będzie mogła sobie mieszkać, nawet rachunków nie musi Ci płacić. Bez umowy nic nie wyegzekwujesz. Ona może twierdzić np. że umawiałyście się, że ona mieszka za darmo, w zamian za sprzątanie i gotowanie. I jak jej udowodnisz, że byo inaczej?
2) sprzedałaś swój spokój za marne grosze. Kwota podatku od 300zł to 26zł miesięcznie. Jak poszłam na policję zgłaszać kradzież mebli przez lokatorów to pierwsze o co spytali to czy mam płacone podatki od najmu. I ani sąsiedzi ani byli lokatorzy nie maja "bata" na mnie. Bo ja mam wszystko ok, a od nich mogę przed sądem dochodzić swoich roszczeń.
Mam nadzieję, że to Cie czegoś nauczy i z kolega podpiszecie stosowną umowę.
CzarownicaSa
Dogadaj sie z kims mniej lub bardziej znajomym.
Poinformujcie obecna lokatorke, ze wieczorem bedzie wizyta nowego lokatora i ona ma byc w mieszkaniu, badz je udostepnic (czyste !).
Niech przyjedzie ten ktos znajomy i ogladajac mieszkanie glosno i wyraznie mowi, ze super, to jest juz niemal spakowany, przyjezdza wtedy i wtedy.
Tu stanie kanapa, tam zmiesci sie regal, a gdzie indziej stol.
Ogolnie rozmowa o wprowadzce przy lokatorce.
Wez kogos wygadanego, bo widac, ze oboje z K nie jestescie zbyt asertywni 🙂
Edit: Jesli lokatorka bedzie chciala podkablowac, to przedstaw jej wyliczenie do zaplaty za wynajem za ostatnie miesiace (od czasu, gdy przestala placic mamie, albo jakies inne, dajmy na to te 300-400 zl, albo po stawce rynkowej !).
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 września 2013 10:07
baba_jaga, i jeszcze gdzieś legowiska dla psiaków i zapewnienie, że mu nie przeszkadza taka sympatyczna lokatorka, bo pieski niby duże, ale w sumie grzeczne tylko trochę się ślinią 😁
Baba jaga, widzę, że mamy podobne metody 😀iabeł:
z doświadczenia wiem, jak ciężkie robi się egzystowanie pod własnym dachem z kimś.... "nieodpowiednim". i tego współczuję CzarownicaSa i to bardzo.
u nas było o tyle gorzej, że no "własnej rodziny się przecież nie wyrzuci", no i nie płacili za nic. tylko ostatni rok wyżywienie dla siebie byli zobowiązani sobie kupować i szykować.
a taka mała ciekawostka. przyszedł rachunek za prąd. i co? nie ma ich od 10.08 br., a rachunek o 50 już niższy. ot, taki zbieg okoliczności "na pewno" 😉
jak nie da się pogadać z ową lokatorką. a z doświadczenia wiem, że tacy ludzie są. o zgrozo. to wprowadzić plan w życie z "podstawionym upierdliwym lokatorem". i to tak na gwałt. bo faktycznie, za chwilę wyjdzie, że do kwietnia Tobie z głowy nie zejdzie 🤔 uprzykrzyć jej życie w tym domu na maksa. (wracając do mojego przypadku, chyba właśnie to czepianie o porządek, cisze itd. ponagliło sporo siostrzyczke męża i jej rodzine z budową. tak pewnie nadal by tu siedzieli i panoszyli się, robiąc z nas parobków/sponsorów/ popychadła).
więc trzymam kciuki CzarownicaSa za Was. głowa do góry i walczyć o swoje. Wam też się należy spokój i życie po swojemu we własnym domu.
No macie rację, to od początku było źle rozegrane. I tyle.
Baba_jaga tak będzie, bo 9-tego przyjeżdża dziewczyna naszego kolegi i 10-tego będą się wprowadzać, bo zwyczajnie nie mają się gdzie podziać.
Tomia trafiłaś w sedno. Jak z nią rozmawiamy to my swoje, a ona swoje. To jest dziewczyna rozpieszczona przez rodziców, przekonana że jak pogada to zawsze swoje ugra. A teraz nagle życie ją delikatnie mówiąc trochę w tyłek kopie.
Z kolegą umowa będzie na pewno podpisana(choć K. już coś buczy, że z kolegą nie trzeba- g**no prawda, z kolegą TYM BARDZIEJ trzeba). No i ukręciłam sobie faktycznie bata na tyłek, bo zamiast ufać sobie słuchałam innych- gadania mamy, żeby lokatorów zostawić bo kasa z nich jest, gadania K. że w sumie się przydają, że nie trzeba podpisywać umowy bo po co itd. Ja chciałam się ich pozbyć już w kwietniu, ale wszyscy mi mówili, że to bez sensu 🙄 Posłuchałam i teraz mam :/
CzarownicaSa
Ja mimo wszystko doradzam sciagniecie kogokolwiek na wizyte przedwprowadzka jak najszybciej w biezacym tygodniu.
Bo 9.09 to troche pozno.
Chociaz ja ostatnio usunelam lokatorow w 2 dni, skonczylismy o 2 w nocy, ale wszystko wyniesli, samych siebie rowniez.
Dziś oznajmię lokatorce, że 10-tego kolega się wprowadza i musi ich nie być- choć już kilka razy wspominałam o tym fakcie, ale do niej chyba to nie dociera 🤔wirek:
CzarownicaSa, daj na piśmie drukowanymi literami!
CzarownicaSa miałam niby dobrą umowę od baba_jaga, :kwiatek:, która zabezpieczyła mnie do sądu, ale nie zapobiegła wszystkiemu. Teraz mam bardzo ostrą umowę, sporządzoną przez prawnika. Bo jak mi powiedział "lokator nie ma nic do stracenia, Ty ryzykujesz ogromnym majątkiem".
Jak chcesz podeślę Ci wzór i podpisuj koniecznie przy wprowadzeniu. Jeśli lokator ma dobre intencje podpisze. Jeśli nie to ja wole mieć miesiąc puste mieszkanie niż co pół roku odnawiać mieszkanie.
Bera będę wdzięczna za podesłanie :kwiatek: Ja siedzę w tym temacie dopiero od niedawna, nigdy mieszkania nie wynajmowałam i zwyczajnie nie wiedziałam, jak to będzie :/ Teraz zamiast lokatorki będzie mieszkał z nami kolega, z którym dzieliliśmy pokój już na Włochach, więc wiem jak to będzie wyglądać.
Choć by to miała być rodzina, co na papierze to na papierze.
oj, bera7, święte słowa. w stu procentach popieram.
dodam, że umowy to podstawa we wszystkim.
mąż się o tym na dniach przekonał przy okazji wylewania posadzek na piętrze. chciał firmę z mixokretem, co by szybciej było gotowe do wejścia na dalsze prace. i co..? przyjechał gościu (szef) na wycenę itd.(nawet silnika w samochodzie nie zgasił) strzelił miarą od ściany do ściany, pokoje, ustalił cenę i tak dalej,. minuta, maks dwie i pojechał dalej, "o się spieszy do Poznania". w piątek przyjechali chłopaki robić. wszystko ok w porządku, uwinęli się we dwóch. choć już na wstępie "zonk". stwierdzili, że szef za mało żwiru kazał przywieźć i altany nie wyleją. no, ok, trudno. zrobili. w sobotę koło południa dzwoni do męża szef, że przyjedzie po pieniądze. na to T. się zjerzył nieco, bo w sobote ani nie miał czasu a i w banku by już nic nie załatwił. ten "wielcemożny szef" mu zaproponował żeby od kogoś pożyczył. na co T. że w poniedziałek będzie bank otwarty to od rana wypłaci pieniądze i po sprawie. ten maślak dzisiaj przyjechał. policzył więcej metrów niż w rzeczywistości (wyszło by o sto złotych więcej), T. mu uwagę zwrócił, że "co to są za pieniądze". i T. twardo stał, że zapłaci za ile było zrobione i koniec. na co tekst szefa:" dajcie mi ile chcecie i jade stąd w ch**j". noż normalnie mi szczęka opadła. więc dostał tyle ile było metrów faktycznie.
choć i tu sobie poleciał w kulki. bo z altaną było by około 120 metrów, bez - 82 niecałe. a była umowa, że weźmie 25 od metra (bo powyżej 100 metrów taką ma stawkę). poniżej 100 metrów koszt metra u niego wyniósł 27. i policzył nam po 27. choć naszym zdaniem nie miał prawa. z własnej winy przywiózł za mało towaru.. ehhh no, ale olać to. to taki przykład, że umowy na "gębe" to nie ma co stosować. pismo i jeszcze raz pismo to podstawa.
CzarownicaSa, trzymam kciuki za pomyślne i szybkie rozwiązanie sprawy. od takich ludzi, w stylu Twojej lokatorki, to broń Boże. byle jak najdalej. i jak najwcześniej, nawet podstawionego, lokatora sprowadzić.
Właśnie zobaczyłam ,że straciłam swój ukochany telefon 🙁 cały ekran rozlany , tyle przeżył przy moich koniach a obcego nie wytrzymał 😕
Od kilku dni wkurzają mnie grubi ludzie. Wiem, że to pewnie ze mną jest coś nie tak 😉 ale naprawdę mnie wkurza, jak np. idę dzisiaj po ulicy i widzę dwie dziewczyny- jedna zwyczajna, druga waży chyba z tonę i mówi "chodź na kebaba!". Rozumiem, różne są choroby/problemy zdrowotne itp, ale większość grubych ludzi których znam po prostu opycha się niezdrowym żarciem. W takich chwilach wchodzę sobie na profil Cierp1enie na facebooku i wraca mi wiara w człowieka, powinni puszczać jej zdjęcia w tv zamiast reklam dla wszystkich tych, którzy w tym czasie opychają się chipsami siedząc w fotelu. Naprawdę mega szacunek dla dziewczyny 😉 Tylko dlaczego większość ludzi nadal woli pójść na kebaba?
smarcik ja ciebie rozumiem. Może to okropne i nietolerancyjne ale mam podobne odczucia. Nie chwalę się nimi, siedzi to tylko w mojej głowie, ale wkurzają mnie ludzie którzy są ogólnie wyraźnie zaniedbani. Otyłość zalicza się do zaniedbania ( a w tym miejscu serdecznie współczuję ludziom którzy chorują i nie mogą mieć wpływu na swój wygląd. Włos mi się jeży na głowie na samą myśl...)
Myślałam, że tylko ja tak mam dlatego nigdy nie mówiłam tego głośno. Tak, mnie też wkurzają grubi ludzie. Nie ci, którzy mają problemy zdrowotne, ale ci, którzy się zaniedbali. Wiem, że tego może na pierwszy rzut oka nie widać, ale jak widzę bardzo otyłą kobietę z papierosem w ustach to od razu sobie wizualizuję co się w przyszłości stanie z jej sercem itd. Żyjemy w XXI wieku i każdy wie, jakimi chorobami grozi otyłość. Kto wiedząc o tym nic z tym nie robi, a co więcej jeszcze bardziej sobie szkodzi np. papierosami... po prostu nie mam szacunku dla takich osób. Psują sobie zdrowie na własne życzenie, a zdrowie jest najważniejsze. Bardzo często niedoceniane. A później będzie biadolenie i leczenie na koszt państwa.
Ja należę to osób, które z powodu różnych zawirowań hormonalnych łatwo tyją. Ale leczę się, i mając tego świadomość uważam na to co jem. I uprawiam aktywność fizyczną, chociaż jestem niemożebnym leniem. Ale wolę tyłek znieść z kanapy i iść na rower żeby nie wyglądać jak kaszalot. Jestem dorosłym świadomym człowiekiem i wiem, że życie czasami wymaga robienia tego, czego się aktualnie nie chce.
Wykręcanie się słabym metabolizmem, lenistwem, brakiem czasu i nie wiadomo czym jeszcze jest żałosne. Wystarczy 15 min dziennie ruchy żeby metabolizm podkręcić.
Wystarczy zajrzeć do kącika o odchudzaniu żeby zobaczyć, że chcieć to móc. Wystarczy odrobina samozaparcia, żeby zadbać o zdrowie i samopoczucie.
Dziękuję za uwagę 😎
A szczupły z papierosem w ręku cię już nie wkurza? takiego delikwenta też trzeba bedzie leczyc na koszt panstwa. 😎