praca

omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
18 lipca 2013 14:45
A ja tak pomyślałam, czy wśród wielu ludzi nie ma po prostu szacunku do pracy? Wśród pracowników (jakoś nie wyobraźam sobie nie przyjść do biura bo byłam na imprezie 😉),  wśród pracodawców 8hoćby traktowanie pracownika jak... Niewolnika?), klientów, władz, firm - też podpisuję się pod tym, źe znaleźć wykonawcę na cokolwiek to jakiś dramat! Ba! Chłopkom się nie chce pomachać jeden dzień widłami i zarobić na piwo, (dużo piw), ale wolą wyciągać łapę po złotówkę... Smutne. Bo mnie zawsze uczono, źe pracę  się szanuję. Kaźdą i z kaźdej strony, źe tak powiem.
Jezu!!!! Takiego co wiecznie nie przychodził w poniedziałek, bo był skacowany też miałam.
Ja przestałam szanować pracowników, bo miałam chyba pełen przekrój. Jeden mni obrobił na 30 tysięcy.
Teraz mam laskę ponad dwa lata i moooooooooożna powiedzieć, że w 3/4 jestm zadowolona  😁
pokemon cieszę się, że tu jesteś  😎 Nawet w tym wątku odnoszę wrażenie, że pracownicy roszczeniowi, niezadowoleni i pełni pretensji do pracodawcy, że żyje na wyższym poziomie niż oni sami.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 lipca 2013 15:04
Ja ostatnio widziałam ciekawy obrazek, który pokazuje podejście części młodych ludzi do zagadnienia "praca". U rodziców w ogrodzie pękła rura. Przyjechała ekipa 4 panów - jeden zdrowo po 50 r.z., a pozostałe "byczki" do trzydziestki. Chyba nie muszę pisać, kto kopal dziurę 1,5 metra na 1,5 metra przy prawie trzydziesto stopniowym upale, a kto siedział na skrzynce z woda i pisal smsy, kto dzwonił i załatwiał samochód z zagranicy etc. Obserwacje prowadziłam od 8 do 13.
Ja doskonale rozumiem, że są różni pracodawcy, że są skurwiele itp.
Ale pisanie, że ja mam oszczędzać na sobie, zamiast pracowniku, no sorki.
Czyli wychodzi na to, że ja mam iść żreć mlecz, w ostateczności szczaw, a pracownik brać w łapę, tyle ile brał.
Ludzie muszą zarobić na siebie, no i niestety na szefa. No takie są realia. Albo jesteśmy dorośli, albo żyjemy wśród jednorożców. Jak nie są w stanie zarobić na godziwą pensję dla siebie i zagraniczne wczasy dla mnie, to po grzyba mi tacy ludzie.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
18 lipca 2013 15:20
Pokemon, trochę niehalo robi się gdy pensja jest NIEGODZIWA. 😉. Bo jak pensja godziwa, to pracodawca niech co tydzień do Tokio lata.
Dla jednych 1500zł jest wystarczające, inni uznają taką kwotę za niegodziwą. Kwestia cienkiej granicy między zdrowym podejściem i chęcią zarabiania więcej za swoją PRACĘ, a bezpodstawnymi roszczeniami.
Tulipan od 20 lat jestem szefem , od 20 lat zarządzam firmą i nie nawidzę ludzi wywyższających się , szczególnie takich co nie sami osiągnęli to co mają. Bo o dziwo Ci pracodawcy co sami ciężko pracują razem ze swoimi ludzmi szanują dobrego pracownika, ba ja ze swoimi ludzmi jestem co dzień, znam ich rodziny , wiem jak ciężko pracują. A obiboków u mnie nie ma , dawno takich się pozbyłam. Każdy człowiek ma swoja godnośc i pracodawca nigdy nie powinien o tym zapominać. Gdy u mnie w firmie w 2008 roku było mega ciężko, gdy musiałam zabrać ludziom premię, sobie tez uciełam i korono mi z głowy nie spadła jak przez pól roku zamiast autem jeździłam pociągiem. Jechalismy na jednym wózku jakby wówczas firma upadła każdy z nas byłby bezrobotnym wiec albo zależało wszystkim albo nikomu.
Oczywsicie ,że zarabiam więcej od nich, ale...bez jaj , bez tzw kominów.Dobrego, zaufanego pracownika trzeba szanować i tyle, przynajmniej ja tak zostałam wychowana i żadne czasy nie usprawiedliwiają złego traktownia pracownika.
To samo się tyczy pracowników- nie znoszę gdy się mnie oszukuje, gdy udaje się,że się pracuje. Znam i wiem jaka może być wydajnośc pracy i wiem na ile kogo stać.
dempsey   fiat voluntas Tua
18 lipca 2013 16:49
Przypomniał mi się mój ex szef.
Opis sytuacji: firma w rozsypce, widmo upadłości konkretne, lokal z towarem zajęty, konta częściowo też, konflikt w sądzie z najemcą, pracownicy zostali najwytrwalsi ale klną po kątach, wspólniczka odeszła zabierając udziały.. itp

wchodzę pogadać o jakichś tam formalnościach (byłam na wychowawczym, z którego nie zamierzałam tam wracać, więc miałam luz psychiczny) a on do mnie: Prosze podejść, pokażę Pani coś!
Patrzę co tam w laptopie tak go zachwyca a tu zonk! zadowolony z siebie pokazuje mi nagranie z ostatniego nurkowania na rafie! Oczywiście aktualny, z wyjazdu sprzed tygodnia czy miesiąca..
"To jest taki relaks mówię pani, o niczym się nie myśli. O tam mnie widać! Ha!"

Oderwany od rzeczywistości koleś.
Ale przynajmniej on nie ma wrzodów, nie?
Może oderwanie go uratowało np. od samobójstwa...?
kto wie..
niech już tam ma te rafy
ja już mu nawet nie żałuję.. wystarczy ze pół firmy go nienawidziło i mu "sikało do zupy"
Byliśmy teraz na wycieczce z małżem (z jego pracy darmowej  😁 ) koło Kielc. Ja byłam w szoku!!!! Jacy tam byli przemegazajebiście mili ludzie. Wszędzie. Takie młode laski w ośrodku wypoczynkowym, sklepikarki, przecież to byli pracownicy za głodową pensję na 100%, bo i ośrodek gówniany i laski widać jakieś licealne. I gość mi tłumaczy, że to dlatego, że tu duże bezrobocie, że każdy szanuje pracę itp. Ja mówię "panie, przecież podkarpacie to królestwo bezrobocia". Naprawdę nigdzie nie widziałam takich ludzi pracujących jak tam.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
18 lipca 2013 17:41
Pokemon, więc uwaźasz, źe jest ok, źe zasuwali za głodową pensję? Fajnie, źe byli uśmiechnięci i grzeczni. To dobre. Ale gówniana pensja nie jest dobra. No i piszesz, źe to licealne laski były - a to jest trochę róźnica zarobić 1000 i wydać na ciuchy a za 1000 utrzymać rodzine 😉. No ale laski grzeczne były 😉.
Weź się naucz czytać ze zrozumieniem, bo usiłujesz się przypieprzyć, a sama chyba nie wiesz o co.
pokemon cieszę się, że tu jesteś  😎 Nawet w tym wątku odnoszę wrażenie, że pracownicy roszczeniowi, niezadowoleni i pełni pretensji do pracodawcy, że żyje na wyższym poziomie niż oni sami.


No jasne. Każdy kto nie chce pracować za 1500zł dając z siebie 200% jest roszczeniowy? Jeśli chciałabym żyć spokojnie od wypłaty do wypłaty to jestem zawistna o dobra szefa? Dla mnie to może mieć nawet kibel wysadzany diamentami byle mi płacił godziwą pensję.

Dla jednych 1500zł jest wystarczające, inni uznają taką kwotę za niegodziwą. Kwestia cienkiej granicy między zdrowym podejściem i chęcią zarabiania więcej za swoją PRACĘ, a bezpodstawnymi roszczeniami.

To jest pensja dla kogoś kto mieszka z rodzicami / w studenckiej komunie, a kasa idzie na ciuchy, jedzenie i rozrywkę. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że utrzymanie średniej wielkości mieszkania to wydatek ok. 1000-1200zł. Telefon, paliwo czy bilety miesięczne i po wypłacie. A gdzie jedzenie, utrzymanie dzieci, ubrania? O wakacjach raz do roku nie wspomnę.
Ok, od czegoś trzeba zacząć, ale po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach pracy mając doświadczenie ludzie chcą swoją pracą zapewnić sobie byt.

Faza, bardzo podoba mi się Twoje podejście i myślę, że Twoi pracownicy doceniają to i identyfikują się z firmą.

Ty mnie nie rozumiesz, może założyłaś na początku, że czego bym nie napisała i tak stworzysz opozycję, nie wnikam. Chodzi mi dokładnie o to samo. Od czegoś trzeba zacząć, a żaden pracodawca nie zapłaci na starcie kokosów świeżo upieczonemu magistrowi (są wyjątki, dopisuję bo jak widać trzeba oczywiste rzeczy tu zaznaczać). No i sama napisałaś, że dla kogoś kto wydaje swoją pensję (wg Ciebie) na pierdoły to wystarcza, czy nie napisałam tego samego ? Mam odpowiedzieć na Twoje pytanie odnośnie wysokości utrzymania czy mogę sobie podarować ?  🙄
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2013 22:27
Ja bym do tej dyskusji dołożyła jeszcze rodzaj umowy, na jakiej się pracuje. Większość pracowników sklepów, knajp etc. zasuwa za kilka zł/godz. na umowie zlecenia, która nie daje im nic - ani chorobowego, ani urlopu, ani składek. Odechciewa się. Zwłaszcza jak na takiej umowie uciuła się 1500-2000zł.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
19 lipca 2013 04:47
Faza wielki szacun dla ciebie za podejście do pracy: twojej i pracowników. Tulipan: ale pensję wysokości 1500 zl oferuje się zwykle, ludziom nie świeźo po mgr czy po prostu dorabiających. Więc nie ma się co dziwić, źe osoba ze staźem a takźe z rodziną nie będzie zachwycona taką płacą. I raczej lojalnym i wydajnym pracownikiem nie będzie. Szkoda, źe to takie trudne do pojęcia.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
19 lipca 2013 04:53
Przepraszam, z telefonu nie mogę edytować. Pokemon z twej wypowiedzi zrozumiałam, źe byłaś zachwycona uśmiechami ludzi, którzy pewnie pracowali na kiepskich pensjach. Uśmiechy są super, deńe pensje nie. Chyba źe podoba ci się być białą turystką w Tajlandí.  Ale dla mnie to niefajne podejście.
Tulipan od 20 lat jestem szefem , od 20 lat zarządzam firmą i nie nawidzę ludzi wywyższających się , szczególnie takich co nie sami osiągnęli to co mają. Bo o dziwo Ci pracodawcy co sami ciężko pracują razem ze swoimi ludzmi szanują dobrego pracownika, ba ja ze swoimi ludzmi jestem co dzień, znam ich rodziny , wiem jak ciężko pracują. [...]
To samo się tyczy pracowników- nie znoszę gdy się mnie oszukuje, gdy udaje się,że się pracuje. Znam i wiem jaka może być wydajnośc pracy i wiem na ile kogo stać.


Pracownicy też bardziej szanują takiego szefa. Mam tak - mamy zapier**l jak mało gdzie, pieniądze do tego nie wspólmierne, ale szefostwo takie, że pracuje się dla nich super. Bo sami pracują bardzo ciężko, podejście do pracownika mają bardzo ludzkie, i jak coś jest nie tak, to pomagają, a nie tylko opieprzają, że jest nie tak. Z tym, że naszym szefom zdarza się przegiąć z oczekiwaną wydajnością pracy - zapominają, że taka robota, że często gęsto nie działa, mimo chęci i nakładu pracy. No, ale nigdzie nie jest idealnie, jakbym miała za szefa kogoś, kto mi każe siedzieć w robocie do nocy, a sam wychodzi o 16 to raczej szacunku do szefa by brakło w którymś momencie...
taa....tylko ,że ja czasem pracuję "obok" ludzi bo muszę jechac do miasta x do firmny y. Muszę negocjować warunki dostaw i ilosci itp itd. Tego pracownicy nie widzą, po drugie jak nie zapłącę podatku dochodowego na czas to ja zostaje ukarana przez us (nietstey zdarzyło mi się , kara taka jest wymierzana pracodwacy i musi zapłacic ją z własnej a nie firmowej kasy) nie pracownicy i to są niuanse których szary pracownik nie widzi. Nie wie np ,że jestem w us i staram się o odroczenie terminu płatnosci itp itd. Tym niemniej nikt u mnie nigdy nie pracował po nocy, za kazdą pracę po godzinach mają płacone ale...i tu Was a szczególnie Berę zaskoczę. Ludzie nie chcą pracowac po godzinach bo...15 zł netto za godzinę to za mło. Wiele prac zamiast dac swoim pracownikom do roboty po godzinach daje obcym firmom w kooperację. To dziwne -prawda? Znam ludzi którzy wiele by dali za mała pensje za jakąkolwiek pracę a tu..., może wlasnie nie warto być za dobrym szefem. Bera czasem jest tak ,że dasz palec a pracownik wezmie cała rękę. Nie łatwo jest byc szefem i trzeba czasem być tym niedobrym. Sory ale i ja czasem jestem ta zła ta która "przypieprzy" naganę , upomnienie ta która zabierze premię itp itd.
Trudno jest znalesśc złoty srodek, trudno jest zadowolic wszystkich . Wiem jedno , kolegować sie z pracownikami (w pełni tego znaczenia) nie mozna. Raz zrobiłam ten błąd i pozniej bardzo ząłowałam. Musialam sie z tym człowiekiem rozstac, wydawło mu się ,że bedac kumplem ma wieksze prawa a ja mam względem niego wieksze obowiązki. Finał straciłam dobrego pracownika (choc roszczeniowego) i kolegę.
Przegięcie w jedną i w drugą stronę nie jest dobre.

Pracownik powinien pamiętać, że to właściciel firmy podjął ryzyko i w konsekwencji stworzył miejsca pracy. W razie gorszej koniunktury powinien być świadomy, że biznes musi się domknąć, więc być może czasem trzeba zacisnąć pasa. Niedopuszczalne dla mnie jednak są takie sytuacje jak opisała dempsey, bo to przegięcie w drugą stronę. I tak też jest u tej mojej znajomej, o której pisałam wcześniej. Jej ojciec wybudował firmę od zera, ale zawsze pamiętał, że firma to ludzie i dzielił się sukcesem. Pracowników traktował bardzo dobrze, a ci byli lojalni i identyfikowali się z pracodawcą. Jego żona i córka zawsze marudziły, że „za dużo im płaci”, choć same naprawdę opływały we wszelkie dostatki.

Po śmierci właściciela córka przejęła firmę i wprowadziła nowe porządki. Efekt? Wieloletni pracownicy odchodzą, hale puste punkt  godzina 16. Może to i jest jakiś sposób zatrudniać co chwile nowych za marne pieniądze, ale myślę, że to nie będzie stabilny, czy rozwojowy biznes. Zauważyłam też, że wśród takich pracodawców jak ta moja znajoma panuje obsesja pracownika-złodzieja. Może dlatego, że dobrze zdają sobie sprawę, że za ich pensję taki człowiek nie poszaleje, więc jak tylko ktoś np. zmieni samochód, albo kupi coś bardziej wartościowego, to zaraz jest odpowiedni komentarz. Naprawdę ręce mi opadły jak usłyszałam, jak ta moja znajoma oburza się, że jeden z pracowników zaczyna się budować. A to był człowiek zatrudniony jeszcze przez jej ojca, z wieloletnim stażem w tej firmie. Tacy właściciele uważają, że ich pracownicy mają prawo mieszkać wyłącznie w kurnej chacie, ubierać się w lumpeksach, pracować dla nich po kilkanaście godzin na dobę i jeszcze być im za to wdzięczni.
Ty mnie nie rozumiesz, może założyłaś na początku, że czego bym nie napisała i tak stworzysz opozycję, nie wnikam. Chodzi mi dokładnie o to samo. Od czegoś trzeba zacząć, a żaden pracodawca nie zapłaci na starcie kokosów świeżo upieczonemu magistrowi (są wyjątki, dopisuję bo jak widać trzeba oczywiste rzeczy tu zaznaczać). No i sama napisałaś, że dla kogoś kto wydaje swoją pensję (wg Ciebie) na pierdoły to wystarcza, czy nie napisałam tego samego ? Mam odpowiedzieć na Twoje pytanie odnośnie wysokości utrzymania czy mogę sobie podarować ?  🙄

Napisałaś swoją opinię w opozycji do mojej. Nigdzie nie napisałaś, że dotyczy to młodych ludzi bez doświadczenia. Bo tu się zgadzam, że ludzie mają czasem duże wymagania przy zerowym doświadczeniu. Ale skoro to pisałaś w odniesieniu do mojego posta to odebrałam to personalnie. A po 12 latach pracy w tym 6 na podobnych stanowiskach nie widzę powodu by nagle moja pensja miała wynosić 30% mojej najlepszej pensji. To taj jak by temu co pracuje za 1500 zaproponować 500. No dyrydy.
O wysokość utrzymania to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.

Faza, oczywiście, że zbytnie spoufalanie się jest finalnie niezdrowe. Natomiast dziwi nie faktycznie, że nie chcą zostać po godzinach. Ja dopóki czułam, że moja praca jest doceniana nie zwracałam uwagi na godziny pracy. Była robota - trzeba zrobić. Jestem też za opierdzielem kiedy trzeba. Nie czułam żalu gdy zabrano mi z pensji za rachunek telefoniczny. Nie dostałam info od operatora, że w Rosji za przychodzące płacę ok 12zł za min, a za wychodzące było 25zł. Moja wina bo nie sprawdziłam. Zapłaciłam i po sprawie. mogę mieć żal do siebie.
A co do pracy poza firmą... ludzie pracujący w biurze mieli dziwne przeświadczenie, że handlowiec to tylko jeździ, zwiedza Polskę czy inne kraje i pije kawę z klientami 😉
Ja bym do tej dyskusji dołożyła jeszcze rodzaj umowy, na jakiej się pracuje. Większość pracowników sklepów, knajp etc. zasuwa za kilka zł/godz. na umowie zlecenia, która nie daje im nic - ani chorobowego, ani urlopu, ani składek. Odechciewa się. Zwłaszcza jak na takiej umowie uciuła się 1500-2000zł.


Moja znajoma pracowała w znanej sieciówce cukierni: od pracownika najniższego szczebla po tzw.kierownika zmiany. Dopiero teraz po 4,5 roku,  gdy została oficjalnie kierownikiem cukierni, dostała stałą umowę o pracę.
Przez cały ten czas codziennie w robocie, 10 godzin a czasami nawet więcej bo to taka 'perełka', która swoją pracą naprawdę się przejmowała i dawała z siebie wszystko.
Jako kierownik zarabia teraz raptem 2 tyś...
Ja daję stałą umowę jako drugą umowę (pierwsza jest zazwyczaj krótko 2-3 miesiące), nie rozumiem problemu, żeby nie dawać. Prziecież jak pracownik jest powyżej roku, to i tak wypowiedzenie jest 3 miesiące.
Zresztą, ja nie widzę powodu, żeby nie dawać.
No u mnie czasem mój pracownik musi być w nocy, bo potem oszołomy na forach piszą, że lekarz nie odbiera.  😁
przyszedł młody chłopak. potrzebuje pracy, kobita na utrzymaniu etc. ok, akurat samochód teścia w rozsypce, napraw, dostaniesz pieniądze i jak będzie ok, to Cię zatrudnimy. Chłopak codziennie wyciągał kilka złotych, bo "nie mam na jedzenie", odliczymy jak skończy. i co? spowodował kolizję układu, jesteśmy ponad 2500 w pupę na naprawę, która była zbędna (a nie zrobimy sami, tylko pewne elementy trzeba oddać do np regeneracji). na następny dzień się nie pojawił.
przyszedł dziś.
przeprosić?
dokończyć?
zrekompensować straty?
nie! przyszedł po resztę gotówki! "no on wprawdzie nie skonczył, ale więcej mu się najpewniej należy..."

nie rozumiem pretensji do niskich pensji. idę na rozmowę o pracę, dowiaduję się o płacę, odpowiada mi - przyjmuję, nie to olewam. a nie przyjmuję pracę za niską stawkę i później cały świat oskarżam, że kasy mało. wiedziałam na co się piszę. znałam kwoty. to o co pretensje?

inaczej jak pensja się w trakcie zmieni, inna para kaloszy.
tulipan, masz jeszcze naście lat, pracujesz w rodzinnej firmie, a opinie wygłaszasz niczym 50latka z co najmniej 20letnim stażem na kierowniczym stanowisku...
Już nie naście. Nie miałam takiego zamiaru, ale faktycznie za bardzo wzięłam wszystko do siebie i się nadmuchałam. Z kierowniczymi stanowiskami nie mam nic wspólnego. Nie uważam swojej opinii za jedyną słuszną, ale opieram ją nie tylko na moim niewielkim doświadczeniu. Nie trzeba też żyć 50 lat, żeby swoją opinią się podzielić, a wiek nie koniecznie idzie w parze z "mądrością życiową" (ogólnie rzecz biorąc). Jako młody człowiek mający styczność z innymi młodymi ludźmi (studia, znajomi) dotykam problemu zatrudnienia takich właśnie ludzi. Ciekawe są też skojarzenia ludzi z pracą w rodzinnej firmie. No, ale napisałam co chciałam i w sumie nie mam już chyba nic do powiedzenia na ten temat.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 lipca 2013 17:43
A mi dziś pan powiedział, że życzy mi choroby na raka, żebym umarła w strasznych męczarniach i cierpieniach. Chyba powinni zacząć płacić mi szkodliwe 😉


A ja za to usłyszałam, że pani, która ze mną rozmawiała przez telefon jest pewna, że jestem tak ładna, jak jestem miła 😉
Według mnie spostrzeżenia tulipan są dość trafne, a wywlekanie i podkreślanie tego, że pracuje w rodzinnej firmie, jest nie do końca eleganckie. Ok, może i jej było łatwiej wystartować, ale poza tym, że się pracę gdzieś dostało, to potem wcale zapewne nie bywa łatwo i przyjemnie, bo trzeba pewnie wszystkim naokoło ciągle udowadniać, że się sobą coś reprezentuje - tak jak i tu na forum! W każdym razie ja  jestem pełna podziwu dla młodych ludzi, którzy mogliby siedzieć cały dzień w spa/kawiarniach a wieczorami hipsterzyć 7 dni w tygodniu za pieniądze swoich zamożnych rodziców, a normalnie pracują, często zaczynając od mocno szeregowych stanowisk.

nie rozumiem pretensji do niskich pensji. idę na rozmowę o pracę, dowiaduję się o płacę, odpowiada mi - przyjmuję, nie to olewam. a nie przyjmuję pracę za niską stawkę i później cały świat oskarżam, że kasy mało. wiedziałam na co się piszę. znałam kwoty. to o co pretensje?

inaczej jak pensja się w trakcie zmieni, inna para kaloszy.


Gdyby to wszystko było takie czarno-białe, a niestety nie jest. Wielu ludzi godzi się na pracę za niską płacę, nie dlatego, że chcą i taka pensja im odpowiada, a dlatego, że nie bardzo mają inne wyjście. Potrzebują pracy na teraz, zaraz już i koniec, nie mogą sobie wybierać i czekać aż trafi się taka z godziwym wynagrodzeniem. bo za coś żyć trzeba.
To o czym piszesz Isabelle dotyczy chyba właśnie pracowników mających jakieś konkretne wykształcenie, bogate doświadczenie, coś czym się wyróżniają, wtedy faktycznie, mogą wybierać. Jest jeszcze cała reszta, która z jakiś powodów, nie zawsze zależnych od siebie, tak imponującego CV nie ma, więc dlaczego mają się godzić na głodowe pensje z których nie można samodzielnie się utrzymać?
Gillian   four letter word
20 lipca 2013 09:27
nie rozumiem pretensji do niskich pensji. idę na rozmowę o pracę, dowiaduję się o płacę, odpowiada mi - przyjmuję, nie to olewam. a nie przyjmuję pracę za niską stawkę i później cały świat oskarżam, że kasy mało. wiedziałam na co się piszę. znałam kwoty. to o co pretensje?


ciekawy pogląd tylko że mocno oderwany od rzeczywistości.

Trzymajcie kciuki, nagrywam drugą robotę, tym razem w karetce  😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się