Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
tunrida czyli dasz radę 😀
Ja się wam nie przyznam co do wczorajszego dnia. 😡 Wymazuję go z pamięci. Idę wszamać drugie śniadanie.
Dam.
Z kobietą przepracowałam ładnych ileś tam lat. Nie raz mi pomogła. Łezka się w oku kręci, że odchodzi. Nie będę się wygłupiać i oddawać pełny talerz. A wiem, że się kobiecie nie przelewa, nie?
Dam radę. Przeliczyłam, obliczyłam i dam radę. Wkomponuje się toto w całokształt dnia. 🙂
Foty z dzisiaj.

Lachonie jeden 🙂
Ja już się nie mogę doczekać na żarcie 🍴
Ja też. jakoś ten kotlet mi się szybko przetrawił, czy co? Albo żołądek rozepchał? Głodna jestem znów.
No...a fajnie dziś wyglądam. Co i rusz któraś pielęgniarka mnie po brzuchu klepie i dziwi się, ze brzucha nie mam. Za to patrzyły jak jadłam i jakbym nie jadła, to zaraz by komentarze o anoreksji padały. A tak to wszystko ok. Zeżarłam to danie obiadowe najszybciej z 26 osób. Jakbym kurde jakaś wygłodniała była. ( i chyba w sumie jestem 😉)
Jeeeeeeeest moje żarcie:
cukinia, soczewica, kurczak, pieczary, papryka, bliżej niezidentyfikowane coś 😁
Porcja olbrzymia, szok, że to ma tylko 500 kalorii 😲
Moje dopiero o 15:30, czyli aż za 2 godziny. I tylko 150 gram makaronu z tartą marchewką. 😕
Smacznego pokemon....zjedz i za mnie. 🤔
tunrida ło kurcze, ale jesteś doooobraaaaaa! Ja się tym samcom na siłce wcale nie dziwię 😁
Powróciło słońce, powróciła moja motywacja, chociaż i tak stoczyłam ze sobą dwie wygrane bitwy przez ostatnie dni.
śniadanie: 2 kiwi, banan, jogurt naturalny, garstka płatków
II śniadanie: pół ćwiartki arbuza
ja obecnie wyglądam tak (bez wciągania brzucha, bez ćwiczeń, bez fotoszopa)
/sorry za bajzel poranny/

I chcesz się odchudzać? 😲 Ile tych kilo miało być? 6-8 mniej? 😲
Ok- nie moja sprawa.
Ale nie dziw się że organizm nie chce chudnąć.
Ależ wy zgrabne jesteście, pogratulować!
Tunrida, ty się dalej odchudzasz, czy rzeźbisz albo stabilizujesz?
Ja wprawdzie w końcu bez regularnego treningu i odchudzania, ale cel założony osiągnęłam (maraton rowerowy ukończony), a dziś się wbiłam w rurki z których się odrobinę wprawdzie wylewam, ale tuszuję to odpowiednią górą 😉 Mam teraz czas, zregenerowałam się po wyjazdach i zaczynam gotować! Nareszcie 🙂
magda- chcę zwalić w miarę możliwości jeszcze trochę tłuszczu z brzucha, bo to jedyne miejsce które mi się u mnie nie podoba. Jednakże wiem, że chudnąc zrzucę nie tylko z brzucha, ale i zewsząd. Czyli- i z twarzy i z barków, ramion. A tam już jest wystarczająco chudo. Poza tym...mam swoje lata i widać to na twarzy.
Myślę, że jeśli teraz ważę 68, to góra do czego mogę zejść to 66,500.
Inna sprawa, że cały czas ćwiczę i mięśni mi przyrasta. A one ważą swoje.
Myślę, że najrozsądniejsze będzie dla mnie teraz już nie patrzenie na wagę, ale na zawartość tłuszczu w organizmie- sprawdzę to u dietetyczki na wadze za 11 dni.
A do tej pory chciałabym zejść do 67,00- by móc zobaczyć jaki wtedy mam % tłuszczu.
I chyba zacznę stabilizację, nie przerywając ćwiczeń. Bo na pewno rzeźbić się chcę!!!
Nie wiem...sporo nad tym ostatnio myślę i strasznie się motam szczerze mówiąc.
Jak dla mnie to są zdjęcia jakiejś nastolatki, a nie Dodo 😂 😉
Kurde Dodofon, ja bym się na Twoim miejscu nie odchudzała, tylko na bank zrobiła brzuch i nogi na siłowni.
Bo brzuch fajny płaski, ale widać taki "flakowaty"
(oczywiście napisałam to czysto złośliwie, bo chciałabym tak wyglądać)
Zgodnie z obietnicą - po wtorku zaczęłam ćwiczyć! Skalpel za mną - przy poprzednim podejściu ledwo dotrwałam do połowy, dzisiaj zrobiłam cały i lekko się spociłam (jednak kilka kg mniej ułatwia sprawę). Jak okaże się, że mykam całość na 100% dokładnie, to przechodzę na killera 😉
ok... mam takie zakwasy, że ledwo na kiblu siadam i miałam sobie dziś odpuścić ale zobaczyłam zdjęcia Dodo i ciul odpalam Ewkę 😲
pękam z dumy nad sobą, bo całe rano chodziły za mną lody KitKatowe i prawie po nie poszłam, potem czaił się na mnie pączek i nie dałam się. Płakać mi się chciało, ale wytrwałam. Coś w tym jest, że do diety trzeba dojrzeć... przepraszam,że tak wpadam z partyzanta i wyłuszczam swe przemyślenia :kwiatek:
spoko, spoko.,. wpadaj i wyłuszczaj..od tego jesteśmy
A dojrzeć trzeba, oj trzeba. Jak do rzucenia palenia. 😉
patrzę w lustro i nie podoba mi się to, co widzę. Czyli pierwszy krok za mną 🙂
''rzucanie palenia jest takie łatwe, setki razy to robiłem!'' M. Twain
To samo odnosi się do diet i jedzenia 😁
Ja dziś już na swoich torach, ładnie i grzecznie sobie zjadłam już 3 posiłki, potem jeszcze jakaś przegryzka, a wieczorem bieganie i kolacja. Od razu lepiej!
Gillian dawaj, dawaj, oglądaj się w lustrze, im więcej tym lepiej, tym większa motywacja!
A propo dojrzewania 😉
Dziewczyny! Wiem, że zachowałam się jak idiotka. Rozumiem swój błąd 😉 Źle podeszłam do tego wszystkiego.
Przez ostatni tydzień podczytywałam wątek, wzięłam się za ćwiczenia, popracowałam nad ułożeniem diety, stosuję się do niej i ostro biorę za siebie.
Jestem zdeterminowana trzymać się diety, liczyć kalorie, ćwiczyć i nie pozwalać sobie na ustępstwa.
W związku z tym chciałam Was spytać, czy mogę dołączyć do wątku- już zrehabilitowana 😉 Nie będę zadawać podstawowych pytań i pisać bez sensu- chcę tylko opisywać dzienne ćwiczenia, posiłki i czekać na opierdziel/pouczenie, co może być lepiej, a z czego zrezygnować :kwiatek:
Oczywiście odmowę zrozumiem 😉
najgorszym problemem będzie jedzenie :/ kompletnie nie umiem nad tym zapanować, całe dnie nie jem nic, wieczorem kanapkę i koniec. Muszę muszę muszę się ogarnąć!!! znalazłam stare jadłospisy od dietetyczki, do której chodziłam kilka lat temu. Usiądę nad nimi i pozmieniam na coś jadalnego, jestem wege a tam kupa mięsa. Najtrudniej będzie z pracą, nie ma czasu załadować... ale dam radę, no!
tunrida, Ty pracujesz nocami to może mi podpowiesz - jak rozkładasz posiłki nocą? ja spać nie mogę, siedzę do rana bezczynnie póki co bo nocki super spokojne, a jak człowiek znudzony to i głodny. Jak to rozwiązać?
Czarownica - nie mogę się wypowiadać w imieniu reszty dziewczyn, ale jak dla mnie witaj 😉
Dzisiaj jestem twarda! Śniadanie - chleb z białym serem i natką pietruszki, na obiad makaron w sosie z cukinii, kurczaka i pomidorów, na podwieczorek sam sos (uwielbiam cukinię 😜 ). Planowane posiłki dzisiaj - koktajl z bananów i mleka i coś na mieście.
Jak robiłam skalpel, to mój M. podglądał. Po wszystkim stwierdził, że fajne i że następnym razem chce spróbować ze mną 😀
Nikt nikomu niczego tutaj nie odmawia Czarownica. Po prostu jeśli będziesz zadawać głupie pytania i zachowania, to ludzie przestaną ci odpisywać. I tyle. Ale od tego też się nie umiera.
Lato idzie. Ostatni dzwonek na odchudzanie. Lato w sumie to dobry momenty. Ciepło, apatyt mniejszy. Do roboty.\
Gillian - ja mam lepiej, bo ja w nocy zwykle śpię. Budzą mnie, wstaje, idę, robię i śpię. Wstaje na krótko. Czasami często, ale na krótko, więc głównie jednak śpię.
Jeśli ty masz nocki bezsenne, to na zdrowy rozum..musisz coś zjeść. Pewno nie za dużo, bo jednak organizm powinien odpoczywać od trawienia, ale głodna też nie możesz siedzieć.
Po nocy pewno wracasz i padasz spać i nie jesz. I masz rozregulowany metabolizm w pizdu. Nie mam pojęcia jak to dopasować do zasady 5 posiłków w ciągu dnia.
Dzięki 😉
Startuję z wagą 63kg(tydzień temu, przed rozpoczęciem diety były 62 😵 ). Codzienne bieganie- 4 minuty marszobiegu, potem 2 biegu i tak na zmianę ile dam radę, zazwyczaj wychodzi ok. 30 minut. Potem skalpel- też ile dam radę.
Dzisiejsze posiłki póki co:
- śniadanie: mała miska płatków owsianych(zapewne coś ok. 300-400kcal),
- II śniadanie: kalarepa(63-7okcal),
- obiad: puszka tuńczyka w wodzie(100kcal), 2 kromki chleba żytniego(140kcal), 2 plasterki szynki z indyka(???kcal)
Planuję jeszcze kisiel na podwieczorek i 2 kromki chleba żytniego z wędliną, papryką i ogórkiem na kolację.
Nie mogę iść dziś biegać, więc wieczorem pewnie poskaczę na skakance przez te 30 minut i zrobię skalpela.
czarownica- napisze ci po kolei.
Po pierwsze- musisz sobie ustalić, chociaż mniej więcej ile kalorii ma mieć twoja dieta.
Po drugie- powinnaś jeść 5 posiłków tak, by przerwa między nimi to było ok 3,3-5 godziny
Po trzecie- twoje posiłki powinny mieć po tyle kalorii, aby to miało ręce i nogi. ( drugie śniadanie nie ma)
Po czwarte- każdy posiłek powinien być skomponowany tak, by cię zaspokoić na kolejne 3,5 godziny ( więc musi być pożywny) a zarazem zdrowy ( powinien zawierać i węgle i tłuszcze i białko i witaminy z warzyw) ( 2 śniadabnie i obiad ci nie wyszedł) - no chyba, że jesteś na np diecie niełączenia jak np dodofon, wtedy trzymasz się zupełnie innych zasad)
Wiadomo, że nie jesteśmy idealne i nasze życie nie jest idealne i nasze posiłki też czasami nie są idealne, ale żeby móc próbować stosować te zasady, to musisz jer znać, tak? No chyba, że nie chcesz stosować tych zasad, bo masz jakieś inne, swoje. Ale wtedy musisz się liczyć z komentarzami, że ktoś by coś tam u ciebie pozmieniał- bo jednak większość z nas trzyma się tych zasad.
I ja już widzę błędy w twojej diecie. I nie wiem czy są celowe, niechcący, czy nadal z niewiedzy. Więc nie wiem jak to komentować. Czy mam tego w ogóle nie komentować? 🙂
Noc jak noc. Kupię sobie dwie papryki i będę je skubać do rana. Gorzej za dnia, nie widzę możliwości jeść co 3 godziny jak jestem w pracy. I szlag wszystko trafi. Dwa dni będę jeść dobrze, trzeciego cały dzień na głodzie, czwarty znowu ok plus noc a kolejny dzień przespany. Jak żyć, panie. Albo raczej jak ŻRYĆ 😀
Tunrida komentować jak najbardziej, dziękuję :kwiatek:
Zasady ogólnie znam, staram się to właśnie tak rozplanowywać, ale jeszcze kiepsko mi idzie. Dziś posiłki wyszły kiepsko, bo do wczoraj mnie w domu nie był i dopiero dziś robiłam zakupy.
Tylko nie wiem, czy nie zmienić 5 na np. 6 posiłków- bo wstaję ok. 6-7 rano i idę spać ok. 23. Przy czym ćwiczę zawsze po 20(jak mała idzie spać, dopiero wtedy K. może z nią zostać a ja idę biegać), więc ostatni posiłek musi mi przypaść ok. 21-21:30 i kompletnie nie wiem, jak to rozplanować :/
Co do kalorii to staram się zmieścić w 1500. I nad dietą cały czas pracuję, więc uwagi będą bardzo cenne :kwiatek:
MOŻESZ jeść co 3 godziny 😉 ( nawet jak jesteś w pracy!)
Uwierz- jest to do zrobienia. Może nie będzie to porządny posiłek typu ciepły makaron z porcją mięsa i pożywną surówką, ale spokojnie możesz wrzucić w siebie jogurt i kromkę chleba i pół jabłka. A to już coś.
Robiąc przerwę dłuższą niż 3,5 godziny spowalniasz sobie metabolizm. I kolejny posiłek wlezie ci w tyłek.
Postawowa zasada- NIE MASZ PRAWA wydłużyć przerwy.
Nie masz czasu? Wsadź sobie suche chlebki w kieszeń i je gryź jak nikt nie będzie widział. ale MASZ ZJEŚĆ.
Natomiast nie wiem jak rozplanować nocne posiłki. Oraz fakt, że po nocy zamiast jeść idziesz odsypiać. Współczuję sytuacji. Chyba po prostu- jak odeśpisz, to wstajesz i jesz- niejako swoje "śniadanie", choćby ci ono wypadało właśnie w porze obiadowej. Skoro nie masz normalnego dnia i normalnej nocy, to MUSISZ się trzymać systematycznych przerw. Inaczwej będziesz miała metabolizm niedźwiedzi w zimowym śnie i będziesz tyła z samego powietrza.
Spójrz na pokemon. Marudziła, marudziła i marudziła, że przy jej systemie pracy NIE DA się jeść o danych porach. Bo a to kotek rozjechanym, a to kolka, a to srolka. I co? I JE punktualnie. I chudnie. 🙂
czarownica- spoko. Myślę, że jeśli masz bardzo długi dzień, to miej sobie 6 posiłków. Tylko zmieść się w kaloriach. Myślę, że jeśli będziesz się starała dobrze to sobie rozplanowywać, to zacznie ci to wychodzić coraz lepiej.
( czepiam się a sama dziś zjadłam totalnie nie tak jak należy 😉)
tunrida, wyglądasz świetnie! Mam wrażenie, że od ostatnich zdjęć ogólnie schudłaś. Poza tym cały czas sobie wyobrażam Ciebie z masywnymi udami, a w tych spodniach- we wzory, więc teoretycznie poszerzających/pogrubiających- wyglądasz super! 😍
Dodofon, nie widać twarzy, to na bank jakaś chuda nastolatka 😂 😉 A tak serio, to mega zazdroszczę świetnej figury i sama zabieram się do ćwiczeń.
CzarownicaSa, nikt Cię z wątku nie wyrzucał, ale i tak witam ponownie i życzę wytrwałości 😅 Mnie się wyjątkowo nie podoba Twój obiad, na Twoim miejscu zjadłabym warzywa i jakieś mięso. Pamiętam, że pisałaś, że jesz ciągle warzywa robione na patelni. Masz mikrofalę? Może kup Stimerię, to takie "studenckie" gotowanie na parze, ale warzywa zupełnie inaczej smakują, niż te z patelni. Spróbuj 🙂 Polecam też papirusy do piersi z kurczaka, pycha 🙂
scotie- dzięki. 😀 Uda mi spadły, wiesz? ZERO ćwiczeń na uda. Jak najwięcej orbitreka. Też mam wrażenie, że chudnę, mimo, że na wadze bez większych zmian. Myślę, że po prostu spalam tłuszcz a mięśnie rosną i swoje ważą. Zas 11 dni będę wiedziała co i jak.
Bierz się do ćwiczeń, bierz. Bo z tego co pamiętam, to ty ćwiczyć właśnie powinnaś, bo szczupła jesteś. Już cię tu nie ma ! 😀 Do roboty. Wróć na ploty jak ućwiczysz swoje. 😁
No dzisiaj mój obiad to totalna lipa, chciałam zjeść coś na szybko.
Prosiłam w wątku odchudzeniowym, poproszę jeszcze tu o zweryfikowanie i poprawienie mojej diety :kwiatek: Dziewczyny zwróciły mi uwagę, że jem za mało na śniadanie, a za dużo na kolację- ale przyznam się bez bicia, że nie potrafię tego inaczej rozplanować. I nie radzę sobie z podzieleniem tego na 6 posiłków... 🙁
PONIEDZIAŁEK:
1. Śniadanie: Twarożek wiejski, chleb żytni razowy 2 kromki.
2. II śniadanie: zupa(dowolna)
3. Obiad: pół fletu z kurczaka saute, garść ziemniaków, warzywa.
4. Podwieczorek: jogurt naturalny z suszonymi owocami ( kilka sztuk) + płatki owsiane albo frędzelki błonnikowe.
5. Kolacja: sałatka- pół ogórka, pół papryki, kilka liści sałaty lodowej, sos koperkowo-ziołowy + jajko albo szynka drobiowa lub upieczony indyk pokrojony w kostki
WTOREK
1. Śniadanie: 2 jajka na twardo, grahamka, pomidor.
2. II śniadanie: zupa z poniedziałku.
3. Obiad: pół filetu z kurczaka, garść kaszy gryczanej, surówka/ogórek korniszony
4. Podwieczorek: garść, około 15 sztuk migdałów
5. Kolacja: sałatka z tuńczyka i ogórka kiszonego
ŚRODA
1. Śniadanie: 2 jajka na miękko, grahamka z odrobiną białego sera.
2. II śniadanie: kefir.
3. Obiad: 2 pulpety z mięsa mielonego w sosie pomidorowym, 2 ziemniaki, brokuły.
4. Podwieczorek: garść orzechów/jabłko.
5. Kolacja: Kostka sera białego z rzodkiewką i szczypiorkiem, 2 kromki chleba żytniego.
CZWARTEK
1. Śniadanie: mała miseczka płatków owsianych na mleku.
2. II śniadanie: serek wiejski.
3. Obiad: ryba smażona w przyprawach na odrobinie oleju, 3 ziemniaki, fasolka szparagowa.
4. Podwieczorek: maślanka zmiksowana z kilkoma suszonymi śliwkami uprzednio namoczonymi we wrzątku
5. Kolacja: 100 gram chudej wędliny albo pieczonego mięsa z roszponką i łyżeczką oliwy
PIĄTEK
1. Śniadanie: Twarożek wiejski, chleb żytni razowy 2 kromki.
2. II śniadanie: pół banana ( może się przydać potas po kilku dniach diety), łyżeczka twarożku
3. Obiad: rybka pieczona w piekarniku z pomidorem i mozarella- pycha, malo roboty a jaka miła odmiana.
4. Podwieczorek: szklanka kisielu.
5. Kolacja: : Kostka sera białego z rzodkiewką i szczypiorkiem.
SOBOTA
1. Śniadanie: 2 jajka na twardo, grahamka, łyżeczka majonezu.
2. II śniadanie: kefir.
3. Obiad: : 2 pulpety z mięsa mielonego w sosie, 2 ziemniaki, brokuły.
4. Podwieczorek: owoce.
5. Kolacja: omlet z dwóch jajek z pomidorem i papryką.
NIEDZIELA
1. Śniadanie: miseczka płatków owsianych na mleku.-super
2. II śniadanie: twarożek wiejski, 2 wafle ryżowe.-super
3. Obiad: 1/2 torebki ryżu z paczką warzyw na patelnię(staraj się bez kukurydzy i marchewki) i z piersią kurczaka ( całą)
4. Podwieczorek: szklanka kisielu-niech już będzie ten kisiel w niedzielę chociaż
5. Kolacja: szparagówka z pieczonym indykiem + sos czosnkowy na jogurcie greckim odtłuszczonym