Oh god, dziewczyny, ja jestem tylko amatorem szukającym dobrej drogi na zasadzie eksperymentów, nic więcej.
Zapinam lonżę za wewnętrzne kółko. Na zewnątrz mam jakieś wypięcie (wypinacze, pessoa), więc jest oparcie i "ograniczająca" zewnętrzna wodza, a wewnętrzną, czyli lonżą, mogę wtedy działać tak samo jak z siodła, robić półparady, zgiąć konia, przytrzymać, odpuścić. Jeśli pracuję nad stroną konia, która ma problem ze zgięciem, lonżę przekładam przez kółko wędzidłowe i zapinam do pasa. Wtedy przytrzymanie lonży, czy półparada daje zawsze gięcie w tej samej płaszczyźnie w bok i koń łatwiej łapie, o co chodzi.
Na tych najnowszych zdjęciach to wyszłam po raz pierwszy od dłuższego czasu z hali na plac. W zasadzie głównie po to, żeby młody mógł się zsocjalizować ze światem i trochę wyszumieć 😉 No ale skoro uznał, że może fajnie popracować, to mu nie mogłam zabronić 😉 Lonża jest zapięta przez wewn. kółko do zewnętrznego, bo jeśli koń mi odpali na otwartym terenie wrotki, to wolę go przytrzymać za obydwa kółka wędzidłowe, a nie tylko jedno, przeciągając kiełzno. Poza tym tego sławetnego dziadka do orzechów się nie obawiam - mamy przyjemne, podwójnie łamane wędzidło, a Karol już tak dobrze wie, co i jak ma ze sobą robić, że lonżę mam prawie zawsze lekko luźną lub na super delikatnym kontakcie (tak na samą wagę karabinczyka).
Tym niemniej normalnie, do pracy, zapięłabym lonżę do wewn. kółka.

Nabieram ją tylko wtedy, jeśli koń się rozpadnie, czy usztywni, czy nadmiernie przyspieszy - ergo jeśli będzie do nadania jakiś komunikat w stylu "zmień coś". Na lonży zawsze z wyraźną i czytelną komendą głosową:

Przytrzymanie lonży z minimalnym wygięciem do wewnątrz i odpuszczenie jej od razu daje u Karola rozmiękczenie szyi i grzbietu:


A z takiego ustawienia on się sam ciągnie w dół - jak już był gotowy, żeby się w pełni rozluźnić i rozciągnąć, to spróbował tego kilka razy i wykombinował, że tam mu jest wygodnie.

Jeszcze co do zapięcia lonży - nie przepadam w sumie za wypinaniem górą przez potylicę, za obydwa kółka wędzidłowe, właśnie dlatego, że nie mam wtedy swobodnego, niezależnego działania wewnętrzną wodzą.